Skopałem go czy nie, oto jest pytanie.
Trasa Kłodzko – Wrocław, pogoda subarowa, szaruga, kolumny pojazdów jak zwykle na całej trasie.
Mój sprzymierzeniec to Forster „uchigatana” 2,5xt i subarowa pogoda.
Jadę sobie całkiem spokojnie wyprzedzając zmęczonych po weekendzie i nartostradach.
Aż tu zza pleców cuś mnie próbuje wyprzedzić, no dobra, jesteś lepszy, mi to tito. :cool:
Ale nie „po oczach” :shock: , dlaczego na podwójnej ciągłej .
Dałbym spokój, bo to CLS AMG , ale odezwała się we mnie druga cecha charakteru.
No to goooo, konsekwencja, żadne wysepki, podwójne ciągłe itp. co najwyżej Speed - zobaczę co z tego wyjdzie.
Było ciężko, tym bardziej że wojownik w germańskim rumaku szedł jak burza po wszystkich liniach ciągłych i wysepkach, ja może raz nie zauważyłem-sorry.
W efekcie doszedłem germańskiego rumaka, wyprzedziłem i przez ok. 10. km dawałem radę utrzymać przewagę…ale w końcu odpuściłem, bo … hamulcowy na fotelu obok i tak w ogóle zaczęło mi być wstyd , gościu wydał fortunę na samochód ….
I powiedzenie bez gwiazdy nie ma jazdy mocno by się zdewaluowało za sprawą jakiejś czarnej lodówki.
Mimo wszystko pozdrawiam kierownika,
P6 MTM
Osobne pozdro dla P. Jacka z Baranowa
i Edwina z NS - :arrow: współwinni