Też mam dylemat... Dla mnie ważnym argumentem są choroby "wieku dziecięcego" które na pewno dotkną Forka V generacji - chociażby z uwagi na rozbudowaną elektronikę, obawiam się też downsizingu. MY18 może urodą nie grzeszy, ale jak jeździłeś XT, to wiesz, że nie ma to aż takiego znaczenia, to kawał sztuki inżynierskiej zbudowany z filozofią, która już odchodzi do lamusa, bo kosztuje za dużo, a klienta przyciągają wodotryski i światełka, a nie mechanika i inne walory. Poza tym nie licz na poprawę jakości wnętrza w nowej budzie. Subaru zwykle poprawia materiały wykończeniowe dopiero przy pierwszym i drugim lifcie, bo jak każdy producent testuje na nabywcach nowej generacji. Porównywałem Forka MY2013 i MY2018 i uwierz mi, że jest kolosalna różnica w jakości tworzyw, kolorystyce, spasowaniu, ogólnym odbiorze wnętrza, gdzie może nie jest jeszcze prestiżowo, ale na pewno nie jest tandetnie czy tanio. Efekt spartańskiego wyglądu wynika z układu deski rozdzielczej i klasycznego jej ukształtowania. Pooglądałem trochę różnych konkurentów niemieckich, japońskich i koreańskich i w zasadzie więcej tam tylko chromu i piano black, zawijasów i kątów, ale de facto nic poza tym. Zwróć uwagę jak działają przyciski, przełączniki i dźwignie pod kierownicą, jaki jest odgłos zamykania drzwi i po tym widać zaawansowanie techniczne konstrukcji
Testowałem XC60 i dla mnie to wóz drabiniasty, ładny, owszem, ale robiony już "po nowemu", nie umiem tego inaczej określić, ale z pewnością nie jest tak odporny na eksploatację jak forek. Zresztą w żadnym SUVie nie miałem takiego banana na gębie jak w FXT.