Skocz do zawartości

Benito66

Użytkownik
  • Postów

    129
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Benito66

  1. Trzeba mieć chody u dealerni :cool:
  2. A u mnie padło już 7 tysiączków km - jak ten czas leci :shock: Kłopotów z kontrolkami, jak na razie - odpukać - nie miałem, ale miał je zimą mój znajomy w swoim benzynowym OBK H6 - skończyło się na resecie kompa. Ja natomiast miałem kilka razy problem z odpaleniem - przekręcam kluczyk, a tu cisza :???: Okazało się, że nie wciskałem do końca pedału sprzęgła Wrócę jeszcze do pojemności zbiornika paliwa i spalania. Moim zdaniem, bak nie ma 64 litrów. Utwierdziło mnie w tym ostatnie zdarzenie. Otóż wybrałem się nad nasze morze (do Dębek) zatankowany pod korek. Wracając, dotoczyłem się na oparach paliwa do Glinojecka (komputer długo pokazywał niepokojący zasięg "---", a wskazówka poziomu paliwa zjechała na totalne dno). Na stacji udało mi się wcisnąć pod sam koreczek 59,93 litra, co oznacza, że albo zbiornik ma zaledwie 60 l pojemności, albo posiada co najmniej 4 litry absolutnie żelaznej, nigdzie nie ewidencjonowanej rezerwy :roll: Co zaś się tyczy spalania, to z zazdrością pomieszaną z niedowierzaniem czytam, jak to inni forumowicze spalają po 6 z hakiem, góra 7 l/100 km U mnie, spalanko w mieście stołecznym wynosi 10 literków, a jak bym się nie miarkował z dynamiką, to byłoby wyższe W trasie natomiast, w zależności od wielu czynników, wynosi ono 7,5-8,5 litra i za cholerę nie chce być niższe. Raz tylko zrobiłem w trasie test: tuż po tankowaniu i wyzerowaniu licznika dziennego, jechałem przez kilkadziesiąt kilometrów z prędkością 80-100 km/h - wynik - 6,2 litra. Ale taka jazda to nie dla mnie Swoją drogą, jak FHI osiągnęło wynik 5,1 l/100 km, widniejący w "papierach" Legaca diesla :?: Tak, czy owak, sprawdza się stara rzymska maksyma, że samochód pali tyle, ile mu się wleje Wczoraj (wtorek) dostałem info, że wysłano mi instrukcję obsługi do mojego dyszla.
  3. Podobno są już wydrukowane i na dniach mają być rozsyłane (informacja z wtorku).
  4. dla mnie na mur 2 bieg w ogóle staram się nie mieć tak niskich obrotów, w spokojnej jeździe która ma być oszczędna do tego, utrzymuję obroty na poziomie 2000-2500 rpm W pełni zgadzam się ze slesz'em. Biegi trzeba zapinać tak, żeby po zmianie na wyższy obroty nie były mniejsze niż: 2500 rpm do jazdy dynamicznej i 2000 rpm do jazdy normalnej. Ja czasami pozwalam sobie na toczenie się (bez przyspieszania) z obrotami rzędu 1500-1600, ale 1100-1200 to masakra dla silnika (wyjątek stanowi jedynka i dwójka).
  5. Prawie zgadłeś - zalali ketchupem firmy Castrol w rozmiarze SLX z serii Longlife III o kodzie smakowym 5W30 :wink: [ Dodano: Wto Lip 29, 2008 4:01 pm ] Pewnie masz rację, ale wolałbym, żeby mój egzemplarz miał pare km/h w te lepsze wewte :razz:
  6. Wczoraj wróciłem z pierwszej części swoich wakacji, po której moje autko dobiega 5000 km. W czasie podróży postanowiłem dać subarodieslowi w palnik - tak na zakończenie okresu docierania. Na Autostradzie Wielkopolskiej podjąłem próbę osiągnięcia prędkości maksymalnej - udało się wyciągnąć 195 km/h (wskazania GPS, na zegarze było jakieś 205) przy niecałych 4100 rpm i dalej kiszka :sad: Nie wiem, dlaczego nie chciał pójść więcej - obciążenie? (2 i 1/2 ludzia + trochę bagażu), przeciwny wiatr? (szumu było od czorta), nie w pełni dotarty silnik (miał wtedy ok. 3500 km), ale byłem lekko zawiedziony Poza tym (prowadzenie, dynamika etc.) było bez zarzutu. Jutro wymieniam olej i filtr - ciekawe co mi naleją?
  7. Uosobiście tankuję UON VERVA na UORLENIE.
  8. No, to się przejechałem (Wawa - Gdańsk - Wawa) Drugiej tak beznadziejnej drogi to chyba trzeba ze świecą szukać. Nie będę opisywać, co tam się dzieje, bo większość Forumowiczów zna pewnie 7-kę. Dość powiedzić, że o żadnej jeździe z tempomatem nie ma tam mowy, w związku z czym, pomiarów spalania na różnych biegach przy tych samych obrotach (patrz kilka postów wyżej) nie przeprowadziłem. Jutro lecę nach Berlin, więc może tam się to uda. Wrażenia z trasy (7-ki) mam takie, że nasz subarodiesel to dyszel tylko z nazwy, bo jeździ całkiem jak benzyniak. Gang silnika jak w benzynowcu (na marginesie dodam, że po przekroczeniu 2000 km stał się bardziej chrapliwy - chyba że mi się tylko tak wydaje). Elastyczność silnika też jak w benzynowcu - silnik uwielbia wysokie obroty i pomimo, że FHI deklaruje max. moment obrotowy od 1800 rpm, to w praktyce, na takich, a nawet wyższych (ok. 2000 rpm) obrotach można co najwyżej się toczyć, bo żeby sensownie przyspieszyć, trzeba mieć na początek min. 2500 rpm, a nawet trochę więcej (w praktyce wyglądało to tak, że jadąc setką ciągle miałem dylamat, który bieg zapiąć: 4 czy 5 (tyle co się wajchą namachałem, to historia). Większość diesli powyżej 3500 rpm "umiera", a nasz silniczek swobodnie dochodzi do 4500 rpm, chociaż kręcenie go powyżej 4200-4300 rpm jest niepotrzebną "dożynką". Pali tylko jak dyszelek - na tej trasie wychłeptał 7,4 literka na 100 km.
  9. Nie kupiłem subaraka, żeby jeździć ekonomicznie , więc nie przejmuję się obrotami i spalaniem z nimi związanym, tylko jeżdżę tak, aby mieć z tego frajdę :cool: Poruszyłem temat ekonomii w odpowiedzi na Twojego posta: "Wydaje mi się, że możliwe jest spalanie na poziomie 6 l/100 - trzeba jechać na czwartym biegu z prędkością 100-130 km/h co odpwiada 2,5-3,0 tys. obrotów - wiem że to teoria, ale jak trafi na zawziętego, to kto wie", z którym nie w pełni się zgadzam. Obserwowanie wartości spalania chwilowego wyświetlanego przez komputer pokładowy (swoją drogą dość beznadziejnego urządzenia jak na made in Japan) może być złudne, bo przy tych samych obrotach możesz mieć ich spory rozrzut, w zależności od tego, czy w danej chwili choćby minimalnie docisksz, czy odpuszczasz gaz. Jedyne w miarę wiarygodne pomiary można uzyskać jadąc z tempomatem, o czym wspomniałeś. W piątek wieczorem wybieram się z Wawy do 3miasta, a w sobotę rano będę wracał, więc będzie okazja, aby sprawdzić powyższe. Przejachałem już ok. 2300 km, więc tempomatu się nie lękam
  10. Nie charczy?? U mnie takie ustawienia powodują, że głośniki zaczynają się wydostawać z drzwi :-D No właśnie, to chyba była jakaś ironia Bynajmniej. Zupełnie serio podałem ustawienia oryginalnego "systemu audio" w moim legacu, które według mnie są optymalne dla uzyskania jakotakiego dżwięku. Jeśli zapuścisz dobrze nagraną płytę CD i nie przekraczasz VOL 25, to da się tego od biedy słuchać i nawet nic nie charczy (prawie ). Znacznie gorzej jest ze słuchaniem radia :mad: , czemu winna jest chyba ukryta antena.
  11. No nie wiem, czy jazda na czwórce powyżej 100 km/h jest optymalna z ekonomicznego punktu widzenia. Moim zdaniem optimum to 2,0-2,5 tys. rpm, co pozwala na podróżowanie z prędkością 80-100 km/h na 4-tym i 100-120 km/h na 5-tym biegu. Co zaś się tyczy audio, to rzeczywiście jest słabe, i należałoby je wymienić (tym bardziej, że należę do osób obdarzonych niezłym słuchem), ale jak zobaczyłem oryginalne głośniki "z twarzy podobne zupełnie do niczego", to uznałem (przynajmniej na razie), że sobie odpuszczę tę przyjemność. Ustawiłem SRS WOW na ON, BASS na +5, MIDDLE na -5, TREBLE na +5, a FADER tylko na przód (tylne głośniki to kompletna kicha) i jakoś da się słuchać na razie (poczekam na doświadczenia przedmówców).
  12. Ja mam niestety inne doświadczenia, podobne do opisanych przez autora wątku :sad: Auto zamówiłem 3 kwietnia (kwietniowy kurs celny - 3,5370). W umowie przedwstępnej stało wyraźnie, że cena ostateczna będzie liczona po kursie celnym z miesiąca fakturowania. Faktura została wystawiona 14 maja (majowy kurs celny - 3,4074) z ceną liczoną , a jakże, po kursie kwietniowym (różnica w cenie prawie 3900 zł) - o mało mnie szlag nie trafił jak ją zobaczyłem Na pytanie: co jest grane? usłyszałem, że SIP zapłacił za samochód po kursie kwietniowym i sprzedaje po takim samym.Tylko co mnie to obchodzi - umowa, to umowa :!: W końcu, po długich negocjacjach i wykładaniu sobie swoich racji, dealer podzielił różnicę w kursie po połowie i tak już zostało. Moim zdaniem, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
  13. Dieslowi chip-tunner'owcy jakoś tak przycichli... Czyżby z nadmiaru mocy wystrzeliło ich na Księzyc A może są zarobieni po pachy, bo zbierają na remont silnika :razz: A tak na serio, to jestem ciekaw dalszych wrażeń z jazdy dieslolegacem modo V-tech :?:
  14. Tak jak każde, lepiej chwilę poczekać. Zgadzam się z przedmówcą, z tym, że długość tej "chwili" powinna rosnąć proporcjonalnie, a nawet w postępie geometrycznym :mad:, do wysokości obrotów z jakimi jedziesz tuż przed zatrzymaniem auta. Jest to może niewygodne, ale bardzo ważne dla trwałości turbiny. Wyczytałem gdzieś, że wyłączenie silnika zaraz po "butowaniu" powoduje, iż rozpędzona do bardzo wysokich obrotów, gorąca turbina nie ma smarowania z powodu zatrzymania przepływu oleju, a jego resztki ulegają zwęgleniu i osadzają się na jej łopatkach. Osobiście czekam od ok. 0,5 do 1,5 minuty, ale ponoć w zaturbionych benzyniakach trzeba czekać jeszcze dłużej, stąd pomysły z monowaniem Turbo-timerów, które podtrzymują pracę silnika jakiś czas po wyjęciu kluczyka ze stacyjki i zamknięciu bryki.
  15. Nie wiem stary, jak to robisz, ale moje autko na docierce (czyli bez szleństw) pali 8-9 w trasie i 9-10 w mieście :sad: :mad: BTW IMHO, legacowy komputer pokładowy jest taki sobie oględnie mówiąc - nie dość, że nie pokazuje średniej prędkości podróży, to jeszcze średnie spalenie wyświetla z dokładnością do 0,2 litra (nie ma liczb nieparzystych po przecinku :?: :!: ).
  16. Skoro rodzaj belek ni mo znoczenio, to kompinuje wiesz Pan s tom jeich wysokościom :wink: A tak na serio, może to mieć znaczenie dla wielkości docisku aerodynamicznego :grin: A tak na całkiem serio, to skończy się rzeczywiście na zatyczkach do uszu, albo max audio power [ Dodano: Sro Lip 02, 2008 1:30 am ] Trumny na legacu też jeszcze nie wiozłem, ale rower i owszem :arrow: dobrze, że trasa była krótka (ca 60 km), bo bym ogłuchł albo oszalał (fakt, jechałem dość szybko: 120-160 kmph, no ale przecież stać nie bedę).
  17. Się to więcej nie powtórzy Arturze, Królu Brytyjczyków :wink:
  18. Paweł C, A jak masz mocowane belki - do relingów, czy do dziur w dachu? I jaka jest odległość belek od powierzchni dachu? Pozdro.
  19. Ale czemu tak do k... nędzy jest :?: :!: :!: :!: :mad: W moich ostatnich autach (Pugi 406 sedan i kombi) nie było aż tak tragicznie, a nawet było nieźle w tym temacie. - Czy to wina kształtu samych belek - moje są aluminiowe, w przekroju poprzecznym eliptyczne, a do wyboru miałem jeszcze stalowe pokryte czarną folią, w przekroju poprzecznym kwadratowe (dokładnie takie same miałem w Pugu kombi) - A może to kwestia odległości belek od dachu - mam niższą wersję uchwytów (nowocześniejszą :???: ), dostępna jest też wyższa (starsza) wersja (ale czy lepsza :?: ) Czekam na kolejne opinie/pomysły , bo wakacje tuż.
  20. O 5 cm więcej od legaca, czyli 20 cm.
  21. No ja Cię bardzo przepraszam, ale wcale nie czuję się pokrzywdzony, a wprost przeciwnie - wyróżniony :wink: Zadieslowany.
  22. Wielkie dzięki Than_Junior. Wrażenia na pewno będą :grin: . Niech no tylko silnik się trochę dotrze i ułoży, to ja już mu pokażę gdzie subarodiesle boksują
  23. Witajcie, Trochę się naczekałem (prawie 3 tygodnie opóźnienia ), ale w końcu, 20 czerwca (podobno najszczęśliwszy dzień w roku :grin: ), odebrałem swojego pierwszego subaraka w postaci zaropiałego kombilegaca Przejechałem prawie 1000 km i chciałem podzielić się swoimi pierwszymi wrażeniami. Auto prowadzi się bajecznie (tego właśnie oczekiwałem od SUBARU), choć ze dwa razy trochę za szybko wszedłem w łuk i zarzuciło mną z lekka (tu kontrola trakcji spisała się na medal). Silnik pracuje rewelacyjnie i chociaż jeszcze nie w pełni poznałem jego walory z racji lekkiego "docierania" (staram się nie przekraczać 3500 rpm), to już polubiłem jego bulgocik i chęć z jaką rwie się do boxowania. Co prawda silnik zdecydowanie lubi wyższe obroty (ożywia się powyżej 2000 rpm, a tryska energią powyżej 2500 rpm), co wymusza jazdę na biegach niższych niż w 5-cio biegowych benzyniakach przy tej samej prędkości (albo grozi turbodziurą poniżej 1500 rpm), ale chyba trzeba będzie do tego przywyknąć (w zamian mamy długą 3-kę, 4-kę i 5-kę bez zadyszki). Przyzwyczajenia wymagał też (jak dla mnie) sposób ruszania z miejsca (większy opór napędzanych obu osi) - przez pierwsze 3 dni parę razy "gasło mi w piecu". Skrzynia biegów mogłaby być trochę bardziej precyzyjna - czasem jest problem z wrzuceniem wstecznego, a i inne biegi też nieco "haczą" przy ich zmianie. Zawieszenie dobrze zestrojone, nieźle radzi sobie na naszych wertepach pomimo niskiego profilu opon, choć jak na limuzynę mogłoby być nieco mniej twarde. Spalanie na razie do niskich nie należy i oscyluje w granicach 9 l/100 km w jeździe mieszanej, ale mam nadzieję, że po ułożeniu się silnika nieco spadnie. Postanowiłem tankować VERVĘ (jestem stałym klientem ORLENU), bo w ichniejszym EKODieslu są biododatki zakazane przez FHI. Na pewno wymienię olej i jego filtr po 3500-5000 km. To tyle na początek. Pozdrawiam wszystkich subaro(dieslo)maniaków. PS. Koszmarnie huczą mi belki dachowe Thule. Czy ktoś z użytkowników kombilegaców ma podobnie?
  24. Od "zawsze" jeździłem Peugeot'ami (205, 605, 106, 2x406). Ostatni z nich ma silnik 2.0 HDI podrasowany do 120 KM i 300 Nm, w którym "zakochałem" się do tego stopnia, że po przejażczce testowej 407 Coupe z silnikiem benzynowym 3.0 V6 (211 KM) uznałem, że jednak wolę swojego "klekota". Do niedawna nie brałem pod uwagę zmiany marki na inną - w planach był 407 SW 2.2 HDI. Pomimo, iż jeden z moich kumpli, jeżdżący Legacy 2.0, od pewnego czasu usilnie namawiał mnie na Subaraka, ja nie byłem zainteresowany, bo dla mnie liczył się tylko turbodiesel, a Subaru nie miało go jeszcze w swojej ofercie. No, ale potem, stała się jasność - wszedł SUBARU BOXER DIESEL i moje plany szybko uległy zmianie - zamówiłem Legacy Kombi w dieslu i już za tydzień będę nim pomykał :cool: Wszystko.
  25. No cóż, w życiu potrzebne są zmiany (czasem nawet epokowe), inaczej byłoby nudno, boso i goło :razz:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...