Historia całkiem prawdziwa.
Byłem ostatnio w sklepie z Żoną,
Przypałętała się do mnie dziewczynka, lat około 3-4, i tak mnie za spodnie łapie i się przytula. Żona podchodzi i mówi:
- dziewczynko, ty się chyba pomyliłaś. Zgubiłaś się?
Dziewczynka przestraszona łapie mnie mocno za nogę, chowa się i mówi, tatuś, tatuś. Żona wielkie oczy zrobiła, pioruny w oczach, już widzę te niepewność i wściekłość.
- Dziewczynko, gdzie jest Twój tatuś, pomyliłaś się chyba, zgubiłaś się?
A mała Twardo:
- Nie, to jest mój tatuś.
Jeszcze bardziej mnie obejmuje i w płacz, że jakieś babsko coś od niej chce.
Po czym wyciąga do mnie ręce i dalej
- Tatuś, tatuś.
Wkoło już niezłe zbiegowisko gapiów się zrobiło, tylko czekałem kiedy od starej w zęby dostanę. Na szczęście zjawił się prawdziwy ojciec, podobnie ubrany. Dżinsy, jasna kurtka i łysy jak ja