Skocz do zawartości

Alfik

Użytkownik
  • Postów

    878
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Alfik

  1.  

    Hehe, co widzę ten filmik, to przypomina mi się mój dylemat - Alfa Crosswagon, XC70 czy Outback II. Ten film przeważył i tak oto w 2012 roku kupiłem Subaru. :D

    Ktorys Crosswagon mial torsena na pokladzie, nie wiem czy kazdy, ale 2.4 JTD napewno

     

    Crosswagon miał wyłącznie silnik 1.9 i miał torsena (z preferencją napędu na tył) - miałem kilka lat - świetne prowadzenie, tylko jak na 4x4 to zawieszenie zrobione z suchego makaronu (dobrze jeździło, ale mało trwałe). Na śliskim prowadziło się genialnie, znacznie lepiej niż obecny XT (na szutrze i śniegu w crosswagonie czułem się jak Makkinen, wymuszenie, utrzymanie i przerwanie poślizgu było bardzo łatwe), choć mocy to brakowało - crosswagon 150KM miał takie osiągi jak przednionapędowa 156 ze 115KM (duża masa). Ponadto niski prześwit (źle wyprofilowane plastikowe osłony po silnikiem) i maciupki bagażnik. Za to były seryjnie czterotłoczkowe brembo z wielkimi tarczami, takie jak w GTA. Mimo, że to diesel, w trasie palił podobnie jak mój obecny forester. Crosswagon miał też zmniejszony bak i układ kierowniczy ok. 2,1 obrotu od oporu do oporu.

  2. Nie, jak przekroczysz jakąś prędkość to powinieneś mieć wściekły ryk. Subaru to chyba jedyna marka na świecie, która za kierowcę decyduje czy ma zapinać pasy (np. kobiety w ciąży nie muszą, a czasem nie mogą tego robić). Brakuje tylko buta, który kopałby kierowcę w tyłek...

    Niestety, nie jedyna. Obecnie prawie każdy nowy samochód ma kontrolkę i brzęczyk. Nawet mój stary Ssangyong ma (a właściwie miał : ) )  Ja absolutnie zawsze zapinam pasy, ale tam to piszczało wrednie jak się odpięło przed zgaszeniem silnika.

  3. Tego fiata rozważałem - przejechałem się nawet. Główną zaletą były wyprzedażowe ceny (nie zdziwię się, jeśli jeszcze są nowe sztuki z 2014)  - ponad 20.000 mniej niż Forek. Za tyle to mogę przez lata dokładać do większego spalania benzyny. Ale fiatowi udały się trzy niezwykłe sztuki:

     

    Zrobili auto z 280 KM, które nie jest szybkie, zrobili pięciometrowe nadwozie, które nie jest pojemne i zrobili 4x4 które nie wygląda na zbyt zdatne w teren. 

  4. Jak się rusza na śliskim na wprost, to ciągnie wszystko równo. Ani nie czuję opóźnienia, ani nie widzę go na filmie w zwolnionym tempie, ale przy ruszaniu na śliskim przy skręconych kołach czuję opóźnienie dołączenia tyłu. Parę lat miałem alfę 4x4 z torsenem i jestem przekonany, że forek XT nie dorównuję jej działaniem napędu. Jednak jest on i tak bardzo dobry - nie jeżdżę rajdowo. Sterowanie sprzęgłem międzyosiowym musi je luzować na zakrętach (wiem jak się jeździ ze sztywnym 4x4 bez centralnego dyfra - mam Ssangyonga), ale komputer może bardzo sprytnie to robić (właśnie np. zaciskać przy ruszaniu na wprost).

     

    Superbem (poprzednim) 4x4 jechałem tylko jakieś 600km (ale w Alpach, po śniegu, jak jego właściciel złamał rękę) i bardzo mi się podobała praca napędu. Nie jest to bezpośrednie porównanie, ale XT trudniej skręca, chętniej płuży przodem niż Superb. Jednak ten superb miał "tylko" 170 km i nie był zbyt wyrywny jak już wjechałem na autostradę. Nie ma porównania pod względem wyciszenia i poczucia komfortu - forester przegrywa ze skodą.

     

    Gdyby w momencie kupowania forestera był ten superb 280KM to miał bym problem. Większy kufer, wyższy komfort, lepsze osiągi, niższe spalania. Dla mnie jednak ważny był prześwit, zwarta sylwetka, jazda poza asfaltem (do tego nie nadaje się DSG) i na liście zakupów była raczej Grand Vitara i Pajero Sport niż jakakolwiek skoda.

  5. Fajnie się jeździ subaru. Po półtora roku nadal szukam okazji, by gdzieś pojechać. Ale brak mi wielkiego kufra octavii, wolał bym też lepsze wyciszenie. Fakt, że jak jeździłem O2 1.2 TSI to funu nie było, ale O1 1.8T sprawiał mi radość.

  6. Konkretne łańcuchy pasują na kilka rozmiarów opony, ale ponieważ są ze stali, to muszą to być dokładnie te rozmiary. I nie są to rozmiary sąsiednie, tylko szereg wymiarów o takiej szerokości i średnicy, ze dany łańcuch na to wejdzie (czyli jak większe to węższe). Np. Co dobre na 185/60r15 to już na 195/60r15 raczej nie. Jak łańcuchy na sytuację awaryjną, a nie na codzień to najprostsze markowe są ok. Z wyższą ceną dostajesz łatwość montażu i brak konieczności odciągnięcia po kilkudziesięciu metrach a nie skuteczności (chyba, że kupisz forstmaistery czy inne extremy). I warto przećwiczyć w garażu zakładanie .

  7. jaki kompresor polecasz?

    Metalowy :) Ja mam TMax, ale to i tylko nalepka na chińczyku. Ważne, że ma on sporo mocy (podłączany bezpośrednio do aku, a nie do zapalniczki, bo ciągnie 38A, długi cykl pracy (np. nie wymaga chłodzenia po 5 minutach) i nie leży na półce w Orlenie :). Do tego rozmiaru jednotłokowy jest OK. Są ponoć markowe plastikowe kompresory (Bosch i podobne) ale warto dobrze przeczytać specyfikację 215/70 to już kawał balona. Jak chcesz "mercedesa" to kup "viair". 

  8. Miałem GG AT2 w dwóch rozmiarach  (nie w subaru) i stosowałem na szosę ciśnienie fabrycznie zalecane dla samochodu (choć jedne z tych opon były zdecydowanie wyższe od fabrycznych - profil 85). To jak wygląda opona nie ma znaczenia. Boki w AT są zwykle sztywniejsze, ale nigdzie nie znalazłem zalecenia by na asfalcie zmniejszać ciśnienie. Ciśnienie decyduje o kształcie styku z drogą i rozkładzie nacisku - czyli przyczepności. A także o odkształceniach dynamicznych opony i nagrzewaniu konstrukcji wewnętrznej. Jednak profil 70 pozwala już kombinować z ciśnieniem w terenie i na szutrach trochę mniej powietrza doda komfortu, a na błocie i śniegu jeszcze mniej poprawi trakcję. Na dużych oponach schodzi się do 1.2 bara bez bedlocków i znacznie niżej z bedlockami (dodatkowym mocowaniem rantu do felgi). Niższe ciśnienie przyśpiesza zużycie opony - zarówno ścieranie bieżnika jak i przegrzewanie. W terenówce mam zawsze solidny kompresor, by dopompować koła przed powrotem na asfalt.

     

    P.S. nawet nie wiesz jak CI zazdroszczę, że możesz założyć felgi 16.

  9.  

    Cenowo też chyba lepiej jechać na tydzień w Alpy.
     

     

    to zależy od tego co chcemy robić 

     

    wyjazd na narty typu pojeździć podziwiając krajobrazy bez wątpienia

     

    natomiast jak ktoś sobie "ćwiczy"

     

    czy to podstawy czy "ewolucje" bez względu na nartach czy na desce to jednak polskie ceny przy dobrych warunkach pogodowych są atrakcyjne

     

    dokładnie nie pamiętam ale 90 czy 100 zł za dostęp do stoku na 12 czy 13 godzin to niedrogo  ;)

     

    Dokładnie - w Białce byłem z córką na klubowym wyjeździe i też się szkoliłem - cenowo taniej, a do szkolenia nie trzeba długich tras (choć przydały by się stromsze:) ). Na "wyjeżdżenie" Alpy są bez porównania. W Alpach zjadę dziennie 5000-7000 metrów pionu, w Białce 1500-3000 m max - mimo, że w Polsce jednak taniej, to mniej opłacalnie.

  10. Ja w tym roku miałem już trzy wyjazdy - w sierpniu na halę w Druskiennikach :), w listopadzie na Moltaller i w grudniu do.... Białki oraz Kluszkowców. To niesamowite jaki postęp nasi górale zrobili w produkcji i utrzymaniu śniegu. Fakt, że otwarto tylko część wyciągów, ale nic nie wystawało i jeździć się dało. Główna różnica między Molltalerem a Białką była taka, że na lodowcu 90% narciarzy to zawodnicy ni ani razu nie miałem obaw, że ktoś na mnie wpadnie, a w Białce 50% to białe szkoły, które powinny się nazywać "kongres młodych kamikadze".

  11. Lepiej by był dotarty, ale nie ma co czekać - to nie szkolenie w jeździe na maxa, ale w jeździe bezpiecznej. Ja mimo 30 lat za kółkiem byłem dwa razy, a potem jeszcze na innym szkoleniu i widzę, że im dłużej się jeździ, tym trudniej się zmienić :) ale warto.

  12. Z tego czym jeździłem dłużej, to najbardziej pasowała mi skrzynia 5b w Pajero - jak się cisnęło to sama przechodziła w tryb sportowy i pozwalała na wysokie obroty, jak się człowiek uspokoił to po chwili skrzynia była spokojna - sprzedałem przy 250.000 i nie było problemów - po roku zadzwonił nowy nabywca, by powiedzieć jaki jest zadowolony. Do tego Diesel 3.2 miał dość momentu.

    W Ssangyongu mam 5b mercedesa - super gładka, nie wiem, kiedy się zmienia bieg, ale bardzo gumowata. DSG (z suchymi sprzęgłami - w skodzie) nie polubiłem - trzymała strasznie niskie obroty, przy dłuższym manewrowaniu na pochyłości odłączała sprzęgło. Fakt - nie gumowata. CVT - lubię do spokojnej jazdy, ale połączone opóźnienie skrzyni i turbo sprawia, że trzeba przewidywać do przodu, by przyśpieszyć w wymaganym momencie. Jednak żadnej nie zamienił bym na ręczną.

    • Lajk 1
  13. A ja kupiłem w Black Friday Pebble Steel. Był już update softu i ma on takie oprogramowanie jak nowy Pebble time. Za całe 128 euro mam ładny zegarek fajnie działający z iPhone. Tarcza - jaką wybierzesz. Do tego wyświetla mapy, pogodę, powiadomienia, kalendarz i masę innych rzeczy. W porównaniu do Apple Watch - 4 razy dłuższe życie na baterii, wodoodporność 50m i ciągła praca wyświetlacza (super czytelnego). Jako ciekawostkę podam, że w iSpot wyceniają go na 899PLN. Stalowy, szkło gorilla, pasek skórzany (dokupiłem silikonowy).

     

    IMG_6607_1024x1024.jpg?v=1438100735

  14. Na pewno ogromne znaczenie ma wpływ wiatru - wystarczy stałe 30km/h w plecy. Bowiem skrzynia jest tak długa, że przełożeń i do 300 starczy. Sam nie mam takich osiągnięć, choć pracuję w Niemczech. Max było 221 na GPS. Pamiętam kiedyś 170 fiatem UNO - to dopiero było szybko  :huh:

  15. Mi tam gaz nie śmierdzi, ale istotnym powodem kupienia nowego auta było ograniczenie ryzyka nagłego wydatku na dużą awarię (pajero, które miałem słynie z awarii pomp paliwa, ssangyong też potrafi szarpnąć). Wiemy też, że silniki subaru nie są pancerne (2,5, diesel). Do tego mam 5 lat gwarancji. I teraz - założę gaz, pęknie coś drogiego (nie od gazu, tak po prostu) i nigdy mi się ten gaz nie zwróci (na instalację będę oszczędzał 2 lata przy moich przebiegach). Gdybym kombinował inaczej, kupił bym Cayenne w gazie :) a nie nowego forka. Nikt nie wspomniał, że awaria motoru po zagazowaniu to już nie na gwarancji, a duża szansa, że Aso powie "nie" także przy skrzyni, która jest wielką niewiadomą.

  16. Rury spełniające normy można mocować. Może zwiększają ryzyko dla przechodnia, ale są dopuszczalne. Natomiast solidne można montować tylko w autach zarejestrowanych pierwszy raz a RP przed listopadem 2007. W pajero zrobiłem pancerne progi, ale zderzaka już nie mogłem. Natomiast błyszcące rury poprzedniego właściciela wywaliłem, bo jak się zjeżdża na "ryj" ze góry to każdy centymetr się liczy a błyszczące rury nie są w stanie utzymać dwóch ton. Ponieważ Forkiem nie jeżdżę w terenie, to myślę o lekkiej rurze, która będzie podstawą dla dodatkowych świateł drogowych. Bo jak już doświadczyłem takiej przyjemności to fabryczne drogowe są jak świeczki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...