Dzień dobry!
Na pierwszy ogień poszedł najprostszy sposób rozwiązania problemu: przedmuchać mu zdrowo gary. Złożyło sie tak, że z racji zakończonego projektu w pracy, musiałem zmienić miejsce zamieszkania o jakieś 120 km, więc nie żałowałem mu gazu. Około 50 km na 'pełnym ciostku' na razie pomogło, po małym postoju w sklepie już nic nie szarpie - zobaczymy jak długo się efekt utrzyma. Przy okazji przepaliłem resztkę 95 w baku, więc postaram się zatankować 98 teraz. Może być z tym problem bo wbrew pozorom nie tak łatwo 98oktan w Szwecji namierzyć, ale spróbujemy.
Chwilowo nie będę się bawił w czujniki, poczekam aż wrócę do ojczyzny ukochanej, z resztą zobaczymy jak się będzie przez drogę sprawować, Jeżeli dalej będzie kaprysić, zachaczę dwoch znajomych magików elektroników i będziemy szukać winy w czujnikach, przepływce i przepustnicy.
Na razie jest - może nie do końca dobrze - ale dużo lepiej, dzięki wam bardzo za pomoc, bo nie bardzo wiedzialem nawet jak tego problemu szukać na forum
Na koniec dwa pytania:
1. Jak się wirtualnie odwdzięcza za pomoc? Jest jakieś wirtualne piwo czy cuś?
2. Czy przy ostrej jeździe to normalne jak sobie puści dymka lekkiego? Ktoś mi kiedyś prawił, że każde jedno subaru lubi sobie chlipnąć oliwki, a ja nie bardzo wiem jak się do tego ustosunkować..