No to jest teges! Naprawiłem sobie dmuchawę, a dokładniej sterowanie strumieniem powietrza, które dotąd leciało wszędzie i nigdzie. Rozebrałem pół auta, naprawiłem i poskładałem. Tradycyjnie została mi oczywiście jedna śrubka Na koniec stwierdziłem że mogłem tego dokonać nie odkręcając ani jednej śrubki i w czasie krótszym o 2 dni i parę godzin. Ale działa prawidłowo... a wieje teraz że łeb chce urwać ( nie mylić z głową) :wink:
Z tej radości wyskoczyłem sobie na DTŚ (Drogowa Trasa Średnicowa) i ogień na tłoki. Oczywiście 100 km/h. Jest to znaczna prędkość więc dla bezpieczeństwa nie odrywam wzroku od drogi, tak że nie wiem ile wskazywał prędkościomierz dalej. Wobec tego przyjmuję że jechałem 100 czyli zgodnie z przepisami. Ale jakoś dziwnie na łuku w lewo nie zmieściłem się na lewym pasie i wyniosło mnie na środkowy( spoko był jeszcze prawy i pobocze twarde a następnie bariera energochłonna) Tak że chyba jakieś żyły wodne w tym miejscu muszą być, bo tak znosi :wink: