Skocz do zawartości

wodnik

Użytkownik
  • Postów

    226
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez wodnik

  1. wodnik

    Pozdrawiamy sie :)

    Pozdrowienia dla kierowcy niebieskiego STI, który ustawił się za mną dziś rano na światłach na skrzyżowaniu Jerozolimskich z Grzymały-Sokołowskiego. Na pozrowienie awaryjnymi dostałem strzał długimi, więc a nuż użytkownik forum..
  2. wodnik

    Wolny wydech w WRX MY02

    Może ja kilka słów.. Wszedłem drogą kupna w posiadanie WRX MY01. Poprzednik włożył sobie tam coś a'la radosna wydumka spawacza rzeźbiarza. Wywalony katalizator i praktycznie jedna rura do samego końca, a tam malutka puszeczka. Nie powiem - auto zwracało uwagę. Czy jeździło z tego powodu szybciej, lepiej - nie sądzę. Wiem, że po przejechaniu 200 km w trasie głowa mnie bolała, nie wiedziałem czy lepiej włączać radio by próbować zagłuszyć czy nie.. Aha - Engine Check zapalał się średnio co 200km. To również denerwujące było. W aucie nie było żadnej próby oszukania sondy lamda - z tego co serwis przekazał - wisiała sobie po prostu wykręcona. Rozwiązanie przyszło szybko - był nim kompletny wydech od STI - w zupełności spełnił moje oczekiwania - jest cicho, sonda na swoim miejscu, Engine Check się nie zapala, jest naprawdę OK. Szkoda, że nie uwieczniłem na taśmie dźwięku WRX z tymże wydechem, który nabyłem - byłby niezłą lekcją dla chcących mieć przelotowy wydech. Żeby to bardziej zobrazować - nawet nie chodzi o dźwięk - to było czuć całym ciałem... pzdr; krzysztof
  3. Takich dyskusji było juz wiele w Internecie... Generalnie te gaśnice są po to, żeby firmy je prodokujący mogły ich sprzedać kilka, kilkanascie milionów.. Nie ma szans. Jest opisywanych wiele przypadków, między innymi tragedia na trasie toruńskiej kilka lat temu, kiedy wypróżniono kilkanaście gaśnic, a auta nie udało się ugasić i kobieta zginęla. Wiele zależy od techniki gaszenia, ale cudów nie ma. A wożenie 6 kg gaśnicy w aucie chyba dobrym pomysłem nie jest. Generalnie ja w razie pożaru mam zamiar oddalić się na bezpieczną odległość i 112. Ufam, że uda mi się wyjśc z auta, bądź mnie wyjąć. pzdr;
  4. wodnik

    Pozdrawiamy sie :)

    Powiem tak - w takim razie mamy duże szanse na kolejne spotkanie... I to nie tylko na ulicy...
  5. wodnik

    Pozdrawiamy sie :)

    Heh.. Chyba jednak WK***** :-) No chyba, że obok gdzieś zawracał drugi grantaowy WRX o tej godzinie na Lewratowskiego, ale chyba nie, bo byśmy się stuknęli ;-) Już kolega mnie drugi raz upolował w tej okolicy... Jakieś znajome rewiry? pzdr; krzysztof
  6. wodnik

    Pozdrawiamy sie :)

    Hm... A to chyba byłem ja ;-) Dzięki i również pozdrawiam serdecznie.
  7. To wiem, od zawsze tak robię. To wszystko wiem. Problem polega na tym, że bagnet jest pomazany olejem, nie sposób dostrzeć granicy poziomu. Kiedyś w VTEC'u pozwoliłem, by zaświecił się Oil Check... Nie chcę powtórzyć błędu, dlatego jestem na tym punkcie trochę przeczulony.. Jakieś dodatkowe rady? pzdr; krzysztof
  8. Witam wszystkich. Pytanie zapewne zdziwi wielu... Nie umiem sprawdzić poziomu oleju w SI WRX. Tak, wiem, że do tego służy bagnet, umiem go nawet wyciągnąć, ale nie udaje mi się odczytać poziomu oleju.. Olej jest porozmazywany na bagnecie i za diabła nie da się nic z tego odczytać. Wycieranie bagnetu, ponowne wsadzanie i wyjmowanie niewiele pomaga. Jest na to jakiś patent? Czy wymaga większego treningu? To nie jest moje pierwsze auto :-) W poprzednich (różne hondy) nie było z tym najmniejszego problemu, nawet nie trzeba było wycierać bagnetu; po dłuższym postoju na bagnecie wyraźnie był zaznaczony poziom oleju. No i dlaczego bagnet jest wykonany z ciemnego materiału... Na jasnym przecież lepiej widać. No ale na to już inna sprawa i na to pytanie nie oczekuję odpowiedzi ;-) Zatem - jak sprawdzić rzetelnie pozoiom oleju? pzdr; krzysztof
  9. Witam wszystkich serdecznie. Pierwszy post na forum, warto się przywitać. Śledzę je od dawna, ale do tej pory raczej milczący byłem, dziś się witam oficjalnie, bo i jest okazja :-) Hm.. całe dotychczasowe życie jeździłem Hondami, dźwięk VTEC'a przy 7 tys. obrotów, to najpiękniejsza muzyka ;-) Niemniej chyba dorosłem do zmiany marki. Długo się wahałem... Nie muszę pewnie tlumaczyć tego na tym forum, gdzie jak domyślam nie ma ludzi, dla których auto jest tylko narzędziem pracy. W grę wchodziły tylko trzy marki (znalazłoby się jeszcze kilka, ale biorę pod uwagę te realne) - Honda, Alfa, Subaru - każda z nich IMHO coś w sobie ma. Hondy na razie dość (choć już prawie kupiłem nowego civic'a), w Alfie się zakochałem i też już prawie nabyłem 147 Selespeed (naprawdę mi się podobała jazda czymś takim), ale tez zrezygnowałem z obawy o, że tak się wyrażę, "delikatność" tego auta. No i efektem tych wahań był dzisiejszy zakup Subaru Impreza WRX '01. Auto jeździ masakrująco... Wciąż trzęsą mi się ręcę... A uśmiech z twarzy nie znika :-) Najgorsze jest to, że zaraz wyjeżdżam na dwa dni służbowym autem (90-cio konna Astra II :-/ ), a Subar zostaje na parkingu. No ale ufam, że w weekend się trocszkę autem już nacieszę :-) pozdrawiam serdecznie krzysztof vel wodnik
×
×
  • Dodaj nową pozycję...