STI-2010, skup się na doskonaleniu siebie, reszta nie zastąpi umiejętności. Po wydaniu pierwszych 80tys na modyfikację STI doszedłem do wniosku, że to wszystko o kant dupy potrzaść - te wszystkie remapy, teiny srejny, defi, i inne śmieci to tylko stwarzają pozory pomagania. Im mocniejsze auto - tym trudniej wykorzystać jego możliwości, co z tego że wsadzisz większe hamulce jak i tak się będziesz bał spóźnić hamowanie?
Jeśli już musisz w coś zainwestować to zrób dobrze geometrię (po jakieś -2,5st powinno być OK na Ułęż taki jak w sobotę), załóż dobre opony - wystarczy np, Toyo R888, wymień niezbędne płyny - np, hamulcowy i nie poznasz samochodu. Zanim na tym zestawie zbliżysz się do granicy strachu minie pewnie z pół roku intensywnej nauki...