Witam
Auto stało kilka dni w garażu. Nie było wcześniej żadnych kłopotów z prądem czy zapłonem. Podchodzę dziś i dupa pilot nie działa. Myślę sobie, że bateria w pilocie słaba więc otwieram ręcznie a w środku ciemności egipskie i zero prądu. Nic nie działa. Ani zegarek, światła wewn....nic, nie mówiąc o zapłonie.
Wydawało mi się, że padł akumulator ( po 2 latach? ) więc myśle sobie, że na kabel go podładuje i uruchomię ale nic. Zero reakcji. Więc kupiłem nowy akumulator. Zakładam.....nic !!
Nagle auto straciło przez kilka dni prąd. Pojechałem do swoich speców niedaleko. Przyjechał jeden ze mną, posprawdzał bezpieczniki i przekaźniki i wszystko ok. Nic nie spalone. Coś po kierownicą pogrzebał i włączył awaryjne i klakson ale powiedział, że to inny obwód. Niestety auto musi zostać do nich zaholowane i będą sprawdzać ale aż dziw, że tak nagle w 2 letnim aucie wszystko siadło bez żadnych wcześniejszych oznak.
Ma ktoś pomysł? Może ktoś miał podobną awarię ?
Poszedłem jeszcze razu rzucić okiem z instrukcją i wydaje mi się, że główny bezpiecznik 120A taki przykręcany pod maską jest przerwany po środku. Czy gdyby moje obserwacje były zgodne z prawdą może to być przyczyna braku prądu w całym aucie? Przed czym dokładnie zabezpiecza taki bezpiecznik?