bakkz

Czym prędzej.

Jakoś mnie tak ostatnio wzięło na oglądanie: - Looper - straszne pierdoły, przesyłanie przez mafię ludzi do utylizacji w przeszłości, dziwne, lecz całkiem sensowe, czas traktowany zero-jedynkowo, jako przeszłość-przyszłość, z pominięciem tego, co dzieje się pomiędzy, mimo wszystko film ogląda się dobrze. - Force Majeure (Turysta) - dawno się tak nie wynudziłem. Film dobry, ale rozwlekły, dość ciekawie przedstawia instynktowną reakcję na sytuację zagrożenia życia i jej konsekwencje dla związku. Dużo niewygodnych sytuacji, ale jak ktoś jest ich fanem, to „Pohamuj swój entuzjazm” oferuje więcej dyskomfortu w 1 minucie niż „Turysta” w przez cały film. Poważny brak dynamiki. Do tego wszystkiego dla osób znających Kristofera Hivju z Gry o Tron (Tormund Giantsbane) aktor jest po prostu komiczny w roli osoby starającej się rozładować atmosferę i pogodzić małżeństwo. - Foxcatcher - film oparty na faktach, dotykający trudności związanych z brakiem finansowania niszowego sportu, pokazujący chęć niezrównoważonego multimilionera do nadania sportowi większego prestiżu oraz lansowania siebie na trenera i zawodnika. Chciałem, żeby ten film mi się podobał i tak było, jednak jak na mój gust trochę za wolny. - Igrzyska Śmierci - Kosogłos cz. 1 - oglądałem tylko z ciekawości, każda część podoba mi się coraz mniej. - Whiplash - rewelacyjna historia rozwoju muzyka, Miles Teller bez większego polotu, jednak wielkie pokłony za grę (choć wątpię, że wszystko, co słyszymy, gra sam, bez cięcia i montażu), ale J.K. Simmons miażdży system. Na zwieńczenie całości dostajemy fenomenalne zakończenie. Bomba. - Starred Up - historia niezrównoważonego młodego przestępcy, przeniesionego z poprawczaka do więzienia, w którym wyrok odsiaduje jego ojciec, pokazujący układy więzienne i próby resocjalizacji oraz konflikt z ojcem. Nie wiem w jaki sposób udało się tyle wycisnąć z nieco ponad półtoragodzinnego filmu. Nadal jest pod sporym wrażeniem.

To chyba rzeczywiście ponad normę wychodzi.

To napisz może coś więcej, bo póki co budujesz napięcie.

Nie wiem, jak tam się po Rzeszowie jeździ, jak często masz stopy i ile podjazdów, ale gdy jeżdżę typowe krótkie trasy w Bielsku-Białej, spalanie bez problemu wychodzi w granicach 15,6 l, czyli realnie okolice 16 l benzyny. Przy moim zwyczajowym przeliczniku +0,5l *1,2, który sprawdza się za każdym razem, byłby to granice 19,5 l gazu. Ile palił benzyny na tych samych trasach przed zagazowaniem?

Tak, zdecydowanie różnica w interpretacji. Dla mnie „mocniejszy” oznacza także konieczność ustąpienia pierwszeństwa każdemu pojazdowi ze znakiem USTĄP, nawet temu po lewej stronie, a tak nie jest. Dlatego pod względem pierwszeństwa te znaki są równorzędne, a pod względem czynności wykonywanych przez kierowcę „STOP” rzeczywiście jest bardziej restrykcyjny, ale w żadnym wypadku nie mocniejszy. Upieram się przy tym, bo byłem jedną z osób, którym na szkoleniu mówiło się, że „STOP” jest mocniejszy i przez długi czas na symulowanych sytuacjach drogowych miałem problem ze skumaniem, dlaczego „STOP” miał pierwszeństwo nad „USTĄP”. Przypuszczam, że znajdziemy sporo ludzi, którzy mieli przez to problem.

STOP nie jest mocniejszy od USTĄP, to pewna nadinterpretacja prowadząca do tego, że gość na stopie puści wszystkich wokół. Na dobrą sprawę jest to znak USTĄP z obowiązkiem pełnego zatrzymania pojazdu.

Tutaj nie pomogę, bo nie przerabiałem tego. Najpewniej będzie trzeba zastosować jakiś interfejs.

A komiksy Dragon Ball na półce stoją? Bo jak nie, to się nie liczy.

Nie śledzę poczynań moderatorów i nie wiem, czy szczur75 czymś sobie jeszcze podpadł, ale wczorajsze jego wystąpienie w dziale ogłoszeń było po prostu żenujące. Macias wspomniał o tym, że niektóre decyzje zawsze będą kontrowersyjne i z pewnością dla niektórych niewygodne, ale wypowiedzi pod żadnym pozorem nie mogą przybierać prezentowanej wczoraj postaci. Ban dla Sebachona według mnie zupełnie nieuzasadniony. Kwestię kumoterstwa całkowicie przemilczę.

Na ten przykład Alpine CDE-173BT z blutaczem i zestawem głośnomówiącym. Nieco ponad budżet, bo 555 zł , ale bajerologia być może wynagrodzi.

Moim absolutnym faworytem zaobserwowanym na forum jest „podtlenek gAzotu”.

Risoul jak najbardziej do pojeżdżenia, cała masa czerwonych tras rozłożonych po całym ośrodku od L'Homme de Pierre po Peynier, kilka naprawdę rewelacyjnych niebieskich. Jak komuś przyjdzie ochota, znajdzie się coś bardziej po naszemu, trasa Zakopane w Vars. Zazwyczaj utrzymywana w stanie kartofliskowym. Czarne raczej są nieratrakowane. Szczególnego klimatu temu miejscu dodają rosnące w sporym zagęszczeniu i na dużych wysokościach limby. Warunki mieszkaniowe raczej w stronę opisu Knurka, choć kilka lat temu powstał nieco ładniejszy obiekt, Résidence Les Balcons de Sirius, ale i tak jest tam stosunkowo ciasno. Miejscowość typowo studencka, w nocy potrafi być głośno, choć ten obiekt jest akurat nieco oddalony od części imprezowej tej miejscowości. Sporą zaletą jest to, że od drzwi z narciarni do stoku (z Siriusa) trzeba przejść nie więcej niż 10 metrów, powrót również jest możliwy pod same drzwi.

A nie stuka Ci czasem obudowa filtra powietrza przy reflektorze po stronie pasażera? Jeśli zaczniesz ruszać obudową i będzie stukać, to pod czerpakiem powietrza jest taka nakrętka dociskająca dystans piankowy, jest trochę schowana. U mnie poluzowanie się tej śrubki było powodem niewyobrażalnej irytacji. Zanim do tego doszedłem rozebrałem połowę deski rozdzielczej, bo brzmiało, jakby dźwięk wydobywał się kilkanaście centymetrów ode mnie.

leon, nie przemyśleli tego. Aż się prosi o dodatkowy ficzer. To powinna przeca być gwizdko-foremka.

To tylko w trosce o wszechstronny rozwój dziecka! Nie ma, że wszystko jest tylko mięciutkie i milutkie i tulaśne.

sherifie, nie wolno pisać takich rzeczy posiadaczom 2,5.

Naturalnie.

To wyjdzie Ci niższe średnie spalanie niż u mnie w 2,5. Zapytałem kiedyś z ciekawości gazownika o kwestię spalania. Zaproponował, że na moje żądanie bez problemu możemy zrobić korektę, aby palił mniej, ale wiązałoby się to z większym ryzykiem dla gniazd zaworowych. Uznałem, że gra nie jest warta świeczki.

U mnie przy jeździe ze stałymi obrotami/delikatnym przyspieszaniu nie czuć przełączania, natomiast przy ostrym przyspieszeniu czuć jakby mikrozdławienie.

Na Smerku, przynajmniej w części czeskiej (po polskiej nie zdążyliśmy pojeździć) wytrzyma bez najmniejszych problemów. Trasy są bardzo płynne. Nie przypominam sobie, żeby na podjazdach jakoś wyjątkowo trzepało tyłkiem. Nawet na sztywnym widelcu szczególnie się nie umęczysz.

W sobotę byłem na Harendzie. Na stoku przy tych temperaturach jest głęboka, mokra, ciężka kasza. Trzeba było jeździć ze sprytem i wyczuciem. Ale teraz ma coś minusować i sypnąć. Trzymam kciuki, żeby Ci się warunki udały.

Mnie zdarzają się różnice do 70 km na baku (430-360 na 48 litrach, najczęściej jest to przedział 390-410 do pierwszego „pikania”), ale gorszy wynik zawsze związany jest z większą liczbą kilometrów po mieście, zimnych startów, załadowania auta, jazdą po górach lub bardzo niską temperaturą zewnętrzną. Nie mam LPG jakoś wybitnie długo, ale od 25 tys. km nie zauważyłem różnic w jakości gazu, a również kieruję się kryterium ceny. Nie tankuje tylko na małych stacjach prowadzących sprzedaż wyłącznie LPG.

Jest piękna i w kopciuchu z d//n/a po programie oraz w turbodoświniowanej benzynie idzie jak wściekła. Dwóch kuzynów miało Julki, ta na gnojówkę po programie była absurdalnie szybka. Kuzyn miał ją 3 lata od nowości, jak się nie mylę, nie narzekał na nadprogramowe serwisy, a auto ciężej mieć nie mogło. Wiem, że była tam robiona jakaś gruba wymiana elementów zawieszenia w ramach gwarancji. Tylko pozostaje pytanie, jak to się będzie zachowywało w dłuższej eksploatacji.

Ojciec uwielbia czerwoną trasę przy krześle w Soszowie. Jak jedzie z Bielska na narty, to wybiera Soszów lub Cieńków. Mnie tam nie było – więcej czasu spędzam w Sączu. Jutro śmigam z rana na Jaworzynę Krynicką.