Skocz do zawartości

H4lik

Użytkownik
  • Postów

    1300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez H4lik

  1. To do kompletu drugą załogę mógłby stanowić KIAI Master:

     

     

    Rajdówkę prowadził by myślami, a opony rywali dziurawił na odległość. :P

     

     

     

    Edytka - to do posta Bosmana miało być, ale Premo miał szybszą klawiaturę. :D

  2. No ale drzwi to lepiej się w Skodzie zamykają. SKODA LEPSZA OD BUGATTI!!

     

    :P

     

     

     

    Edytka - Co!? Folia pod spodem? Pewnie olej kapie. Teraz to już na pewno Skoda lepsza. 

  3. Pozdrawiam kierowcę Imprezy, jadącego od strony Świdnicy w kierunku Dzierżoniowa, dzisiaj, około dziewiątej i jeszcze jednego, który kwadrans wcześniej skręcał w Piławie na ulicę Sienkiewicza - zdziwiłem się nieźle, bo to była srebrna Baja.  :o

     

     

     

    Edytka - literówka.

  4.  

     

    A ja nie widzę powodu do zabijania dla zabawy w weekendy.
     

     

    A ja se przyofftopuje. :P

     

    Radnorku, też tak kiedyś myślałem, do momentu, kiedy to moja siostra poślubiła chłopaka należącego do koła łowieckiego. Trochę pogadaliśmy i stałem się mądrzejszy o kilka rzeczy - że dokarmiają zwierzęta (sam byłem już kilka razy świadkiem, jeżdżąc z nim do lasu z różnymi rzeczami - jabłkami, żołędziami, sianem, solą, czy co to tam było), pokrywają rolnikom szkody wyrządzone przez zwierzynę w ich okręgu, coś przeciw wściekliźnie też działają i zapewne jeszcze wiele rzeczy, o których nie wiem, lub już zapomniałem.

     

    To, o czym napisałeś robią tzw. "dewizowcy" - strzelają za kasę, zesrani ze szczęścia, no ale tutaj to proza życia - państwo zarabia na tym, koło łowieckie też ma swoje wydatki i tak to się kręci.

     

    Oczywiście polowania też są, ale raczej nie na zasadzie "A strzelę se dziś do siedmiu dzików i piętnastu zajęcy".

     

    Kiedyś ten obecnie już mój szwagier (a to było jeszcze w czasach, kiedy jadłem mięso wszelakie) zapytał, czy lubię schabowe i skoro mi było szkoda dzika, to czy nie szkoda mi tej świnki, którą ze smakiem zjadłem. Miał rację tak właściwie. Tak se wiele razy o tym myślałem, że taki dzik i tak miał pięć razy więcej szczęścia w życiu od hodowlanej lochy, mimo, że finalnie kończą w ten sam sposób - na stołach u grubych ludzi.

    Mógłbym to porównać do swojego życia i jakiegoś murzyna, gdzieś tam z czarnej dupy, hen daleko w Afryce - ja tu sobie stukam w klawiaturę, w cieplutkim pokoju, z pełnym brzuchem, on od dwóch dni nic nie pił i pomimo, że obaj wcześniej czy później umrzemy, mnie jakby nieco w życiu łatwiej...

  5. A moim zdaniem to jednak trójkąt mocy, także tylko +160 koni. :P

     

     

    Może to taki pierdzielniczek do "drzwiczek schowków", co to przekręcasz i pyk - otwarte, obrót - pyk i zamknięte. W sensie poziomo - otwarte, pionowo - zamknięte. No wiecie, o co chodzi. :)

  6. Nie jest tak kolorowo - 1.5 płyną tylko te szybkie (o ile jeszcze w ogóle to funkcjonuje), które są odpowiednio droższe. Zazwyczaj 2.5 trzeba liczyć, a do tego dochodzi odprawa, na którą także trzeba sie stawić odpowiednio wcześniej, jednak jest, jak napisałeś - raniutko start, powrót nocą i Helsinki w biegu zaliczone.

    • Lajk 1
  7. Czekałem, aż wywiad będzie "kompletny", żeby wciągnąć na raz i właśnie to zrobiłem.

    Nie przepadam za Cezarym, jednak serdecznie mu dziękuję za tę rozmowę i możliwość wysłuchania tego, co miał Robert do powiedzenia. Dobra, mogę zarzucić kiepskie działanie mikrofonu, który chyba wcale przez większą część nie działał, dziwne kadrowanie, pytania, po których odniosłem wrażenie, że nie do końca rozumie odpowiedzi, jednak to jest naprawdę spora dawka wiedzy o Robercie, za co dziękuję raz jeszcze.

     

    Co do samego Roberta - świetny człowiek i 3x100% - 100% zaangażowania, 100% profesjonalizmu, 100% zwycięzca. Typ urodzony do wygrywania. Taki Michael Jordan, czy Roberto Carlos sportów motorowych. Bardzo wiele rzeczy z tej rozmowy wypłynęło, w szczególności, jak jest oddany temu, co robi i jak zawodowo do tego podchodzi. Sam najlepiej wie, co zrobił w rajdach źle, ale i co robi dobrze, gdzie aktualnie jest i czego potrzeba, by być wyżej.

    Wiele gorzkiej prawdy i w naszą, jako kibiców, stronę poleciało, gorzej, że niewiele osób to usłyszy, a jeszcze mniej zrozumie, bo w telewizji czekają tylko, aż skasuje auto w przydrożnym rowie, a Janusz z wąsami będzie skakał ze szczęścia, bo przecież wszystkim mówił, że tak to się skończy...

     

    Wychodzą różnice jak na dłoni, pomiędzy namiocikiem z jednym busem, a pawilonami Volkswagena, czy Hyundaia i Robert jest świadom, że pewne rzeczy są nie do przeskoczenia w jego aktualnej sytuacji i to go na pewno boli, mając świadomość, że można lepiej i szybciej, mając spokojną głowę, a jechać, by tylko dojechać, jak sam przyznał - nie sprawia mu radości.

     

    Pozytywne i budujące jest to, jak o nim opowiadał Colin we wczorajszej rozmowie z kuchni, z czego wniosek, że nie tylko nam by brakowało Roberta z Maćkiem w WRC. Dobrze, że jest jeszcze Kris, który ratuje od niemieckiej hegemonii.

     

    Tak, jak i moi przedmówcy, również bym chciał zobaczyć podobny wywiad, tym razem z Maćkiem.

    • Lajk 1
  8. Kilka razy robiłem trasę z Dolnego Śląska do Finlandii i odwrotnie, trasą E67, czy jak ona tam ponumerowana jest (Via Baltica) i to, co zawsze przykuwało moją uwagę:

    - policja z radarami przy granicy Litewsko - Łotewskiej

    - super widoki, gdzieś między Łotwą, a Estonią - jedzie się długi czas przy samym brzegu Bałtyku

    - Ryga mi się bardzo podobała, ale byłem zdecydowanie za krótko

    - bardzo dobry stan dróg i oznaczenia w Estonii

     

    No i gdybyś wybierał się zimą, to w Estonii jest taka trasa, która prowadzi na wyspę po zamarzniętym jeziorze - normalnie droga publiczna. :)

     

    Moja siostra ze szwagrem, jadąc do mnie kamperem, obskoczyli ,przy okazji niejako, właśnie te trzy kraje, o których piszesz, także mogę zapytać, co według nich było warte zobaczenia.

    • Lajk 1
  9. Zalety wymieniają zapewne ludzie, którzy

     

     

     

    ...także go nie mają. :P

     

     

    Ale żeby nie było - pomimo, że nie posiadam, to spokojnie bym siebie widział w jakimś elektryku.

     

     

     

    Edytka - no ale tak się nie bawimy - edycja posta już po moim wpisie? :(

     

    Edytka 2 - a nie, widzę, po adnotacjach, że wszystko odbywało się w ciągu dwóch minut - Twój wpis, edycja i mój wpis. 

  10. Jadę sobie wczoraj spokojnie drogą nr 8 w kierunku Wrocławia. Zaczyna się jedna z wiosek - teren zabudowany. Zwalniam do 60-ciu (wiem, wiem) i tak jadę, a tu mi nagle na zderzaku ktoś siada i trąbi. W pierwszej chwili myślałem, że coś nie tak z Subaru, szybka kontrola, czy drzwi pozamykane, itp, ale widzę, że jest ciekawiej - po klaksonie przyszedł czas na światła drogowe. Kompletnie nie wiem, o co chodzi - jak wspomniałem - teren zabudowany, podwójna ciągła, więc chyba w powietrze się powinienem unieść, żeby przepuścić "miszcza" kierownicy. Trochę mnie wpienił, więc jak już się wioska skończyła, to dodałem nieco gazu, odjeżdżając na jakieś 50 metrów, po czym kontynuuję spokojnie, tzn. 90-100. Kilka kilometrów dalej był kawałek prostej, więc widzę, że mnie kolunio wyprzedzać zaczyna. Chce, niech jedzie. Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby mu utrudniać. Ile był szybciej ode mnie?

     

    NIC!

     

    Spotkaliśmy się na światłach przed obwodnicą Wrocławia. Oto Król Dróg, Pan Szybki:

     

    Latvala.jpg

     

    Po antence wnioskuję, że spieszył się na zlot miłośników połączeń międzygalaktycznych. :P

    • Lajk 3
  11.  

     

    Ja mam przed oczami tego Citroena

     

     

    Mam identycznie. I jeszcze te czerwone.

    Do tego Perlini w ciężarówkach, który tak pociskał, że był w czołówce rajdu, kiedyś tam, dawno temu...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...