Skocz do zawartości

grin

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez grin

  1.  

     

    Poszukuję jakiejś fajnej miejscówki w CRO - może ktoś ma pomysł - co trzeba:

    - ląd lub wyspa z mostem żeby nie leżec palckiem ale i przede wszystkim pozwiedzać

    - w okolicy plaża z piaskiem / drobnym żwirkiem dla dzieciaka

    - im dalej na południe tym lepiej lub ew. rejon Szibenika bo tam mnie nie było

    - raczej odludnie i dziko niż "disko ponad wszystko"

     

    Początkowy plan był na Czarnogórę ale nie mogę nic namierzyc więc pomyślałem o bazie wypadowej w okolicy Dubrovnika. Tyle, że tam też nie ma gdzie wyjśc nad morze z 1,5 rocznym dzieckiem. Do tej pory jeździliśmy sami za każdym razem coraz bardziej na południe. Skały w każdym razie były atutem ale teraz sytuacja wymaga innego podejścia.

    W Czarnogórze polecam Perovac, wklep w wyszukiwarke i napewno jakies lokum znajdziesz.

    Podpinam się! Byłem. Rewelacja.

    Będę w tym roku w Vodicach, więc zobaczymy

     

    Ta Czarnogóra też fajnie wygląda

    Czarnogóra jest fajniejsza niż CRO :)
    Gusta i gusciki, ja nie przepadam za tabunami Rosjan dlatego Cro bez porównania. Okrug Dolnyj tj okolice Trogiru jedna z najlepszych miejscowek jakie udalo Nam sie w zeszłym roku odkryć. Dalej na południe, nieopodal Dubrovnika to polecam okolice Stonu, mase urokliwych zatoczek można tam znaleźć.
  2.  

    Nie zamierzam z Tobą dyskutować, a straszenie młodym prawnikiem to mam w głębokim poważaniu, więcej razy byłem zwalniany z pracy przez Tobie podobnych niż miałeś kontroli drogowych. By dalej tego ironicznego wątku nie ciągnąć napiszę tylko że szanuję tych co narozrabiają i biorą na klatę, a walczę z gogusiami zasłaniającymi się prawnikami, znajomościami i "czym to ja nie jestem" . Jakoś jeszcze nikt w karierze nie zarzucił mi chamskiego zachowania wobec petenta. A skoro masz prawnika to zapytaj go co znaczy dura lex sed lex, bo widzę że w naszym kraju najbardziej preferowane jest cwaniactwo i próby uniknięcia odpowiedzialności mimo że się złamało prawo nawet tylko w wypadku przekroczenia prędkości. I tym miłym akcentem kończę bezsensowną dyskusję w tym wątku i pozdrawiam.

    Jak pisałem w innym wątku, jakoś tak się dziwnie zdarza, że policjanci czy to w Polsce czy za granicą są wobec mnie uprzejmi. Na Ciebie widocznie nie trafiłem :biglol: , bo o Twoim poziomie i podejściu do kierowców świadczy to, że chcesz mnie "złapać". Nigdy mnie nie złapiesz. Dlaczego? Ponieważ ja od policji nie uciekam. Nie jestem też Twoim petentem, bo to Ty mnie zatrzymujesz a nie ja Ciebie. Ja do Ciebie żadnej sprawy nie mam, ale ty do mnie masz. Jeżeli tak chcesz zwalczać cwaniaczków, to nie szukaj ich na siłę wśród kierowców, ale zacznij od kolegów, bo wśród policjantów jest ich zatrzęsienie.

     

    Ja tam nikogo nie straszę. Nie odpuściłbym jednak, by jakiś policjant łamiąc prawo grzebał bez powodu w moich rzeczach osobistych i zażądałbym protokołu przeszukania oraz złożyłbym zażalenie do prokuratora. Czy to jest straszenie, "zwalnianie" lub cwaniactwo? Nie. To należne mi prawa obywatelskie. Mam też prawo skorzystać z pomocy prawnika i wszystkim takie zachowanie polecam, by nie zostać podstępnie wydutkanym przez cwaniaczków policjantów, jak to zrobili z Forumowiczem, który chciał sobie pokręcić bączki na pustym parkingu przed supermarketem. Tak w praktyce wygląda policyjne dura lex sed lex.

     

    Nie mam w zwyczaju jeździć w terenie zabudowanym ponad 100 km/h i nawet gdyby prawo tego nie zabraniało, tak bym nie robił. Mam wyobraźnię. Są jednak w Polsce takie miejsca, że w pustym polu stoi zasłonięty drzewami znak i kierowcy się dowiadują, że to był teren zabudowany dopiero gdy zobaczą inny znak - koniec terenu zabudowanego. Oczywiście w krzakach siedzą policjanci-cwaniaczki z suszarką i wcale im nie przyjdzie do głowy, by odpowiednio przyciąć drzewo, by znak był widoczny. Po co? Przecież lepiej miesięczną normę mandatów wyrobić w kilka dni, a resztę miesiąca przespać w samochodzie. Tak w praktyce wygląda policyjne dura lex sed lex. Jeżeli taka sytuacja by mi się przytrafiła, to publiczne oświadczam - "zapomnę" prawo jazdy, bo jak Kuba Bogu.....

     

    Też serdecznie pozdrawiam i żegnam.

    Dziękuję Kolego. Powiedziales wszystko co mi sie na usta cisnelo przeglądając caly ten wątek. :-)
  3. Zaczynałem od wielkiej pojemności (1200 w olejaku), potem sukcesywnie coraz mniejsze moce i pojemności, czyli zupełnie w odwrotnym kierunku. I za każdym razem miałem coraz większą frajdę z jazdy. W motocyklu jego wyważone właściwości - zawieszenie, zwrotność, poręczność i pozycja są o wiele bardziej istotne dla przyjemności z jazdy niż ilość KM pod bakiem.

    Wszystko dlatego, że źle zacząłeś. Motocykl po prostu Cię przerastał. Mocą/masą. Znam z życia przypadki, gdy sprawny jeździec na gs odjechał mniej wprawnemu na bladym.... Był ubaw. :-) generalnie ja zaczynałem od 600ccm w f3 i uważam, że to jest max na początek, a skończyłem na hayce. Gdybym zaczął odwrotnie pewnie byłoby baaaardzo slabo.

    Ale wracając, takie 125 to ma maxa w okolicach 100-110, a to może być średnio przyjemne dla Ciebie jak i sprzętu... zależy jak długi odcinek będziesz musiał pokonać z taką prędkością.

  4. 125 da radę w takich przelotach. Jezdzilem na Burku 650, ale to chyba nie ma co porównywać. Generalnie Burgman to klasyka. Zawsze mozesz w trakcie rozpoczac kurs i sie przesiasc na właściwe motocykle ;-) ps. Jak kupujesz nowy firmy czesto oferuja kursy dla świeżaków w cenie zakupu jednośladu.

  5. Lol, piekne zdjecie. Tichy, ja to nie wiem jak bys sie odnalazł we Włoszech, najlepiej nie jedź nigdy autem do Rzymu.:-)

    20 motocykli stajacych ciasno to dwa sredniej dlugosci sedany, sam wiec chyba widzisz różnice i to o co chłopaki powyzej staraj Ci sie wytłumaczyć.

    Aha i, nigdzie nie jest powiedziane ze jeden pojazd to jeden pas. Wiec motocykl moze Cie wyprzedzać nawet na podwójnej ciągłej pod warunkiem, ze nie przkraczA linii. Podobnie sprawa ma sie w przypadku nieoznaczonych pasów ruchu gdy obok siebie mieszcza sie dwa lub więcej pojazdów.

  6. Proszę Państwa ! Nie mam nic przeciwko motocyklistom. Tylko dlaczego, jadący po mojej lewej stronie (trzypasmówka ja pas środkowy) wymaga, żebym mu ustąpił miejsca, a jadący za mną 6 metrów dalej, wymaga abym mu ustąpił miejsca z prawej strony ? Czy ci debile nie mogą pojąć, że to jest wstęp do nieszczęścia ? Dlaczego w każdym innym cywilizowanym kraju jadą za sobą ? Np. Francja - niepisana umowa - między 1 a drugim pasem ?

    Masz rację, tak się powinno jeździć, tzn miedzy skrajnym lewym a środkowym. Co do zasady, bo niestety auta od linijki nie stają więc czasem trzeba wprowadzić trochę inwencji i śmigać tam gdzie się mieścimy.

    Tichy, nie wiem co Ci przeszkadza motocykl na buspasie? Odjeżdża dużo szybciej niż auto o rowerzystach nie wspominajac. Nie jestem jednak przekonany czy rowerzyści zupełnie legalnie moga tak jeździć, pamietam, ze po tym jak my wywalczylismy miejsca na buspasach "lobby" rowerowe podniosło, że skoro my to czemu nie oni. A no dlatego, ze rower porusza sie b. wolno i naturalnie blokuje autobusy. Motocyklista jest, po chwili go nie ma, a miejsca zajmuje tyle co rower. :-) Tichy trochę luzu chłopie! Ps. Czy to nie Ty opierniczasz ludzi przez megafon? o_O

  7. Proszę się nie śmiać, taki golf na 250km daje radę, z dsg i przeladowaniami z wydechu można się poczuć odpowiednio. W jakimś stosowanym kolorze kompletnie nie rzuca się w oczy :-)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...