Hej wszystkim.
potrzebna mi pomoc. Od paru miesięcy mam swoją xv-kę - a właściwie to crosstreka. Przyjechał z Kanady. Początkowo bajka - ale od kilku tygodni stuka coś w tyle auta. Słychać coś jak y dyndało się jakieś cholerstwo. Dźwięk metalowy ale nie słychać go raczej z zewnątrz a jakby z tyłu pod kołem zapasowym ale pod blachą. Mąż wczołgał się pod auto ale nic tam nie wisi. Wyjęliśmy wszystko z bagażnika. Sprawdziliśmy klapę, rejestrację (tonący brzytwy się chwyta), zabezpieczyliśmy klapę i pasy, wyjęliśmy siedzisko dzieciaka. I dupa. Ciągle coś stuka jakby się coś dyndało i uderzało w blachę. Zaczęłam rwać już włosy z głowy. Pojechałam do warsztatu. Gość obejrzał - nawet się nie przejechał tylko mi bajkę o kamyczkach włażących pod plastik sprzedał. No ale to nie to. Nie ma tego dźwięku gdy telepiemy lub bujamy autem zaparkowanym. Najbardzien słychać na dziurawej drodze, czasem kiedy najadę na studzienkę. Na płaskiej, równej drodze cisza. Oszaleję chyba bo bawet znalazłam post faceta sprzed paru lat, który miał podobny problem - ale w poście brak było rozwiązania.
Czy macie może jakieś pomysły co to może być?