Miałem ostatnio ciekawy przypadek. Jakiś czas temu padł mi akumulator w Forku a przynajmniej tak mi się wydawało. Udało się podładować, pojechałem do ASO na reset błędów ( po tym jak padł przestali działać wszyscy asystenci - Eyesight, deep snow etc... . Przy okazji poprosiłem o diagnostykę akumulatora i wyszło na to że wszystko jest ok. Tydzień później zaraz po kilkudziesięcio kilometrowej jeździe, po zatrzymaniu, samochód umarł. Myślałem że to znowu aku, ładowałem jakieś 2h, chciałem odpalić i nic. Niestety skończyło się na kontakcie z Assistance, lawecie i Forek pojechał do ASO. W Serwisie zdiagnozowali wadliwe wykonanie klemy od akumulatora (panelu z bezpiecznikami). Element został wymieniony i jak narazie bez niespodzianek, samochód pali normalnie. Ktoś miał może podobną sytuację?
Jeżeli chodzi o assistance tutaj chciałbym też pochwalić szybki czas reakcji, pomoc drogowa przyjechała w ciągu 30 minut, a po informacji z serwisu, że samochód chwile zostanie, w ciągu godziny podstawili auto zastępcze. Natomiast drobne zastrzeżenia do pomocy drogowej (podwykonawcy). Nie byli przygotowani do zabrania unieruchomionego samochodu z napędem 4x4 i tutaj się chwile naczekałem aż przyjadą ponownie.