Moja rada. Kupując auto za X zł, należy nastawić sie psychicznie że kupujesz auto za X zł + to co jest w nim do zrobienia + najgorszy możliwy scenariusz (np konieczność kupna drugiego silnika). Możesz wtedy spać spokojnie, a jeżeli wyszukany egzemplarz faktycznie okaże się lalką, to masz częściowy "zwrot kosztów zakupu". A niestety moje doświadczenia z samochami sportowymi o przebiegach 100 tyś km wzwyż (nie mówię tu tylko o Subaru) potwierdzają w 100% słuszność tej praktyki. Nie chcę Ci psuć dobrego samopoczucia, ale obrócona panewka to tylko jeden z wielu elementów który może zrujnować budżet. Raczej bym nie skupiał się na tym elemencie jako głównym wrogu ale na ogólnym stanie technicznym. Dobry serwis powinien wychwycić większość rzeczy. I jeszcze jedna rada. Ja wiem jak to jest się napalić. Jeżeli cokolwiek jest nie tak (stuka, puka, śmierdzi, zasyfiony olej, płych chłodniczy, coś jest nie teges) to odpuszczaj. Nie łudź się że "jakoś to będzie" bo będzie raczej lipa :wink:
A odnośnie przyczyn obróconych panewek, to myślę że ostre deptanie na niskich obrotach wpływa negatywnie na ich żywotność. Z doświadczeń w offroadzie wiem natomiast że równie zgubne może być pozostawienie auta na dużej pochyłości z włączonym silnikiem (mowa tu o pochyłościach > ~30 stopni, nie że od razu nie można stać na krawężniku 2 kołami. Podobny efekt może dać długa jazda po okręgu z prędkością, która generuje duże przeciążenia. Niech mnie ktoś poprawi jeśli bredzę