Skocz do zawartości

Waraxe

Użytkownik
  • Postów

    1021
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Waraxe

  1. tylko ze kierowcy jakos nie kumaci - bo swinei sa a kiwek nie ma

     

    Subaru będzie wkrótce więcej i kierowca bardziej kumaty :wink:

     

    Pozdrowienia dla:

     

    - srebrnej lubelskiej Imprezy GT Kombi pełnej pasażerów, w piątek około godz. 19, która poszła pełną dzidą z Willowej w Tysiąclecia

     

    - dla niebieskiego Buga WRX na świdnickich blachach, w niedzielę około 21 na stacji BP, też Tysiąclecia.

  2. michal_, według mojej wiedzy nic nie opłacasz. Trzy lata o których pisze Siekla dotyczą sytuacji, gdy zakład ubezpieczeń ma prawo domagać się zaległej składki. Tak dla przykładu, niech to będzie ta przyczepka STIFFa, może się nie obrazi :wink: . I dla przykładu przyjmijmy, że ostatnią polisę OC miał na tej przyczepce od 1 stycznia 2006 do 31 grudnia 2006 roku. Umowa ubezpieczenia kosztowała 100 zł. Ale właściciel zdecydował się opłacić tylko I ratę, niech to będzie 50 zł. O drugiej racie, którą miał wpłacić do 30 czerwca 2006 roku, zapomniał i nie opłacił. Zgodnie z ustawą z 22 maja 2003 roku nowa umowa ubezpieczenia OC (w tym przypadku od 1 stycznia 2007 do 31 grudnia 2007) nie wchodzi w życie, gdy na umowie wcześniejszej istenieje zaległość. Mówiąc wprost - od 1 stycznia 2007 roku STIFF nie ma ubezpieczenia OC na przyczepce. Dziś jest 24 października 2009 roku. Ostatnia polisa była do 31 grudnia 2006 roku. Od tej więc daty do dnia dzisiejszego 3 lata nie minęły. Zakład ubezpieczeń ma więc jeszcze nieco ponad dwa miesiące, by domagać się zaległej składki (II raty - 50 zł) za OC przyczepki i jest to zaległość słuszna, bo umowa OC jest zawierana na rok, ale w gestii zakładu ubezpieczeń leży to, czy rozłoży tą płatność na raty, czy będzie się jej domagał w postaci jednorazowej. Konkludując: od 1 stycznia 2007 przyczepka nie ma OC, nie ma żadnej umowy. Więc skoro nie ma umowy, to za co ma płacić? Do opłaty jest tylko zaległe 50 zł. Teraz gdyby właściciel chciał mieć ponownie umowę OC, musi udać się z dowodem rejestracyjnym do zakładu ubezpieczeń (i niekoniecznie do tego, w którym miał umowę w 2006 roku) i zawrzeć ją od dnia dzisiejszego. A powracając do sytuacji rzeczywistej - 18 lat składki, którą miałby zapłacić STIFF to jakieś kuriozum!! Na jakich prawach, w jakiej wysokości, po jakich zniżkach czy według stawek z dnia dzisiejszego czy z lat dziewięćdziesiątych? :) I od jakiej daty? Bo stawiam "stówę", że sam zakład ubezpieczeń by nie wiedział bez pomocy klienta. Zgodnie z prawem firmy ubezpieczeniowe mają obowiązek przechowywać polisy umów obowiązkowych przez 10 lat. Ciekawe czy mają te sprzed lat 18? :razz: Wątpię...

     

    Pytanie jest jednak ważniejsze...Jak z karami od UFG? Czy gdy dowiedzą się, że klient nie ma OC od paru lat to jest to kara jednorazowa (wymiar roczny) czy jednak dotyczy tych trzech lat, a może całego okresu bez OC? Bo kary UFG są znacznie bardziej bolesne niż wysokość składki...

  3. Przypomniała mi się jeszcze jedna historia, kolejny dobitny przykład na sensowność zapisów ustawy o OC (tak potocznie zwanej, całej nazwy nie chce mi się pisać).

    Mam kolegę, lat obecnie 24, z pochodzenia Warszawiak. Życie bardzo go doświadczyło, od wieku przedszkolnego wychowywany przez babkę, bo rodzice zginęli w wypadku. Za pracą wyjechał za Wielką Wodę. "Dorobił się" na azbeście czy innym zmywaku, a wrócił do Polski ze względu na chorobę babci. Wrócił i większość kasy postanowił przeznaczyć na zakup auta. Podobała mu się od zawsze Calibra (no trudno) i takową zanabył. Fakt ten miał miejsce jakieś trzy lata temu. Samochód zaś miał lat kilkanaście. Postanowił go ubezpieczyć, ale nie tylko OC, ale też i AC i tylko na siebie (bo wariant z dziadkiem i jego żniżkami nie mógł być zastosowany), więc kolega był przygotowany, że za ubezpieczenie zapłaci krocie. Ale nikt nie chciał mu tej Calibry ubezpieczyć w AC, bo auto było za stare. Za to mądry agent namówił go, by zapłacił OC za cały rok z góry to będzie miał taniej o te 5 czy 10%. Wyszło jakieś 2,5 tysiąca na rok za same OC - zwyżka za wiek, brak żniżek, pojemność auta 2,5 litra. Kolega autem się długo nie nacieszył, bo chcąc ominąć psa na jezdni, wpadł do rowu i zatrzymał się na jakimś przydomowym słupku. Auto do dużej naprawy, którą mieć mógł z ubezpieczenia AC, ale auto przecież było za stare. Auto więc sprzedał, ale stracił połowę tego, co na zakup przeznaczył. Dogadał się jednak z kupującym, by ten OC mu wypowiedział i chociaż dzięki temu mógł liczyć na zwrot OC. I jak się pewnie domyślacie...nic z tego! Okazało się, że człowiek, przy chałupie którego kumpel swym autem wylądował, zgłosił...uszkodzenie słupka z OC chłopaka jako sprawcy. Ok, jego prawo. Ale naprawa kosztowała jakieś śmieszne kilkadziesiąt złotych, a podobno zgodnie z przepisami zwrot składki po wypłacie odszkodowania się nie należy. Nawet takiego, które było kilkanaście razy mniejsze niż opłacano składka :evil: . Dwa tysiące złotych składki i parę tysięcy złotych za auto poszło się kochać. Kolega jeszcze próbował dojść czyj był ten pies, bo podobno stworzenie wyglądało na zadbane, więc mogło mieć właściciela, którego możnaby obciążyć jako sprawcę niedopilnowania zwierzęcia i dalszego ciągu zdarzeń. Nikt się jednak nie przyznał :/.

     

    Historii nie koniec. Kolega do Opli się nie zraził i kupił nową (drugą) Calibrę. I jakoś szczęscia do niej też nie miał. Ubezpieczył, oczywiście samo OC i już nie 2,5 tysiąca składki, ale ponad 3 tysiące, bo miał kolejną zwyżkę składki za tą szkodę (czytaj: naprawiany za kilkadziesiąt złotych murowany słupek). Pomny wcześniejszych doświadczeń zapłacił tylko pierwszą z dwóch rat. I znów autem się nie nacieszył. Rozwalił i auto i siebie, ale tym razem nic wartego kilkadziesiąt złotych, więc sprawcą nie był. Pech jego polegał jednak na tym, że uszkodził siebie (zdrowie) i swojego interesu nie dopilnował. Auto poszło do kasacji. Nie u jakiegoś Pana Mietka, ale w autoryzowanej stacji demontażu, której zaświadczenia są honorowane w Wydziale Komunikacji. Złomowanie załatwiał kolega kolegi, bo właściciel leżał w szpitalu. Kolega kolegi poszedł też do Wydziału Komunikacji, by auto wyrejestrować. Nie udało się, bo podobno może zrobić to tylko właściciel. Ale było to zaświadczenie ze złomowania, więc kolega leżał sobie spokojnie w szpitalu i lizał rany, więc co mu mogło grozić. Ozdrowiał po paru miesiącach, auto wyrejestrował i poszedł do ubezpieczalni po zwrot składki po zezłomowaniu auta. A tu zonk, zamiast zwrotu prawie całej wpłaconej składki - zero zwrotu!!! Bo co się okazało - zgodnie z prawem zwrot przysługuje od daty wyrejestrowania pojazdu, a nie daty złomowania. To co z tego, że był papier z firmy, że auta nie ma już parę miesięcy, liczy się data wyrejestrowania!!! SIC!!! Więc czy umierasz czy nie - leć do wydziału komunikacji pojazd wyrejestrować. A kolega niech się cieszy, że się więcej nie spóźnił, bo musiałby jeszcze dopłacać jakąś cześć drugiej raty. :evil:

     

    I jeszcze jedno w tej mojej opowieści. Kolega dostałby zwrot za jeden, ostatni miesiąc składki, gdyby auto wyrejestrował dwa dni wcześniej. Dlaczego? Ano dlatego, że OC rozlicza się na miesiące, a nie na dni. Miesiąc rozpoczęty to miesiąc pełny! Więc nawet tych jakiś 200 zł ze swojej składki nie "zarobił" w tej całej szopce. A dwa Ople kosztowały go jakieś 10 tysięcy złotych (utrata wartości po pierwszym wypadku plus dwa razy OC do tyłu).

     

    Ja wiem, że nieznajomość prawa szkodzi, ale takie prawo to ja p...(bo nie chcę czerwonego paska :twisted: ). Chory kraj, chore prawo.

     

    Ps. Kolega od roku w Australii. Tam podobno normalniej. Tylko te kangury na drogach :grin: .

  4. Pomysł emotorporta słuszny, ale według mnie w tym kraju nie do zrealizowania...Jakby taka koncepcja trafiła do masowej dyskusji, lobby ubezpieczeniowe podniosłoby takie larum, że nic by z tego nie wyszło. Bo roboty by mieli więcej, a tak wystawią polisę raz na rok i nic nie muszą robić. No i wpływy byłyby mniejsze...A że liczyć potrafią, pewnie składki poszłyby drastycznie w górę. Coś za coś, niestety...

     

    Oprócz wymienionych przykładów (choć żeby motocykle i ciągniki miały czasowe OC na miesiące wiosenno-letnio-jesienne to się nie zgodzę, bo w ciągu jednego styczniowego tygodnia miałem i zarysowanie mojego pojazdu przez Ursus wyjeżdżający spod kościoła i motocykl wbity w moje drzwi :roll: ) dostrzegam jeszcze jeden paradoks. Dlaczego muszę zawierać OC na 30 dni na pojazd zabytkowy (zgodnie z obowiązującym prawem), którym wyjadę raz do roku na parę godzin, zawieźć znajomą parę młodych do ślubu? Dlaczego nie mogę na jeden dzień?? Bo jak to powiedział jeden z dyrektorów pewnej firmy ubezpieczeniowej "Koszt pana polisy byłby ekonomicznie nieuzasadniony". Cokolwiek to znaczy...Druk papierowy byłby wyższy niż moja składka czy agentowi nie chciałoby się pisać za 20 groszy prowizji? :twisted:

     

    I jeszcze jedna rzecz, chora w całej tej sytuacji...Sposób naliczania składki. Dlaczego gdy mam mniej niż 26 lat to wciąż mam zwyżkę w składce, mimo że 7 lat za kółkiem i 200 tysięcy przebiegu? Wciąż jestem niedoświadczonym kierowcą? To bardziej doświadczony jest mój sąsiad, lat circa 65, który sobie zrobił ze 3 lata temu prawo jazdy, robi kolosalne 3 tysiące kilometrów na rok, a jeździ tak, że rodzice ostrzegają swoje dzieci, by uważały na złotego matiza z dumnym napisem na szybie "Daewoo". On nie ma zwyżki w składce, ba, ma nawet zniżkę, bo jeździ bardzo mało...Kolejna rzecz - dlaczego gdy mam nowy samochód o pojemności 3 litry to płacę składkę dwa razy większą niż BMW 316 LPG MY91? Bo jestem dwa razy szybszy i dwa razy bardziej niebezpieczny? Czy bardziej zatruwam środowisko? Niekoniecznie...I inny jeszcze przykład...Przez 13 lat za kierą nie udało mi się na szczęscie nikomu krzywdy wyrządzić. Ale przez ostatnie 4 lata jeździłem Audi (nomem omen sprzedane, szukamy Subaru :smile: ). I przez ten okres, rok w rok, płaciłem po 20% więcej składki za sam fakt poruszania się tą marką. Bo jakiś mądry analityk wyliczył, że widocznie ta marka jest 20% bardziej szkodowa niż powiedzmy Renault :neutral: . To się nazywa sprawiedliwośc po polsku...Eh. Oby do kolejnych wyborów :twisted:

  5. elek, podpisuje się w 100%. Paranoja totalna. Ojciec kupił 20pare lat temu przyczepkę Niewiadowa bo akurat mógł - miał talon. I tak sobie ta przyczepa stoi w nienaruszonym stanie w garażu. Zaczynam sie budować więc do uprzątnięcia dzialki przyczepa jak znalazł - wyciągnąłem - wszystko działa - całe oświetlenie ok, jedynie oponki zmienic bo sparcialy. Poszedłem dowiedziec sie o ubezpieczenie - muszę wykupic zaległe ubezpieczenie za 18 lat (bo to było ost. OC) - bardziej oplaca mi sie teraz zezłomować tą przyczepę.

     

    Bzdura. Ktoś Ci kitu nawciskał, bo chyba chce zarobić na Twojej niewiedzy. Jak nie została opłacona składka za jeden rok umowy OC te 17-18 lat temu, to nowa umowa nie wchodzi w życie czyli po prostu nie masz OC (tak mówią obecne przepisy, od 2004 roku). Czyli nie masz OC te 17 lat, ale nigdzie nie ma napisane, że masz opłacić zaległą składkę za te naście lat bez OC. Teraz po prostu idziesz do jakiejś firmy ubezpieczeniowej i zawierasz OC od dnia i godziny czyli np. od 23 października 2009 roku, od godziny 14.20.

    Za to gdyby się dowiedział Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, że była niepłacona składka OC za rzeczoną przyczepkę, to mogą walnąć karę. Rok bez OC na przyczepie to z tego co pamiętam równowartość 100 ojro. Ile do tyłu mogą walnać - nie wiem. I tak już na marginesie - jakbyś chciał zezłomować przyczepkę to musisz mieć aktualne OC na dzień złomowania. Bez tego Ci nie wyrestrują w Wydziale Komunikacji. A jak Ci nie wyrestrują to przyczepa dalej podlega obowiązkowi opłacania OC. Czyli płacisz za coś, czego nie ma :twisted: .

  6. Pozdrowienia dla widzianych wczoraj:

     

    - szarego/srebnego Forka ze świnką na lusterku (model poprzedni w stosunku do obecnego), który o godzinie 8.30 wlatywał do Lublina od strony Warszawy

     

    - niebieskiej Imprezy STI 03-05 z blachami na EL....,też ze świniaczami, która z kolei oblatywała stary Mokotów (Sandomierska, Rejtana, Wiśniowa) w godzinach południowych.

  7. To tym bardziej żałuję. Bym Wam znacząco podwyższył średnią uczestników na jedno spotkanie :wink: . I obejrzał sobie Wasze samochody. Bo choć nie jestem zwolennikiem SUV-ów to Wasze świetnie się prezentowały, tak jeden przy drugim...

  8. Mogłem namiary na siebie zostawić, przynajmniej jakim samochodem przyjadę, myślę, że łatwo byście mnie "ustrzelili". Oprócz Waszych forków był ktoś jeszcze? Mam nadzieję, że takiej ślicznej niebieskiej imprezy WRX (może STI) nie było? Parę razy w tygodniu jestem w Gali', często tam stoi..

  9. No kurcze :roll: 3-4 osoby przed wejściem na tor i do Gali to Wy?? Jechałem audi, nawet te osoby się patrzyły, ale nie było żadnego pozdrawiania, że o czerwonym dywanie i kawiorze nie wspomnę :grin: . A mi jakoś głupio było podejść i pytać czy Wy to Wy?

  10. Może nie ten topic, ale pozdrowię uprzejmie spotujących pod Galą :wink: Dwa Forki, jeden na lubelskich, a drugi na chełmskich blachach. Szkoda, że właściciele nie byli przy swoich bolidach, to bym się przywitał, mimo że czasu wiele nie miałem. No cóż, next time. Może juz swoim subaru...

  11. Trzy forki i pewien model Audi, co na tym forum nie ma dobrej reputacji - jakoś mało estetycznie to będzie wyglądało :twisted: . Ale co tam - jeśli tylko Połowa zażyczy sobie bym po Nią przyjechał to się odmelduję na podziemnym obok kartów około 19. A przy okazji udowodnię Siekli, że to nie mój samochód brał udział we wczorajszym nieszczęsciu Sieraka w Warszawie :razz: .

  12. no to ustalone z pmlody, że 18:30 pod Galą. Innych też zapraszamy :wink:

    Użytkowników/właścicieli Audi też? :grin:

    A jaka forma tego minispotu? Stacjonarna (pogawędka) czy bardziej dynamiczna (karty)? Bo prawdopodobnie na godz. 19 przyjadę do Gali po swoją drugą połowę, ale z racji powyższego stać mnie będzie jedynie na grzecznościowe "cześć", a nie na bardziej aktywny udział w spotkaniu.

  13. a zresztą kto by odmachał w kierunku Audi :grin:

    etam, machaj a będzie ci odmachane :wink:

    E tam, poczekam z tym machaniem do czasu przesiadki do Subaru... :smile:

    No może gdybym na obecnym aucie miał na lusterku świnkę to może bym się i zebrał do pozdrawiania. Ale kleić trzodę na Audi to byłoby chyba bluźnierstwo :mrgreen:

  14. Napisalem ze UFG wyplaci odszkodowanie w przypadku gdyby sprawca nie mial OC.

     

    Owszem, ale tylko w przypadku szkody na zdrowiu lub życiu (na osobie). W przypadku szkody na mieniu już nie, jeśli poszkodowany posiadał ubezpieczenie dobrowolne swojego pojazdu (czyli AC). Pewności jednak nie mam, sam w ustawę zaraz spojrzę...

  15. jak dostane PW - to sprawdze czy to nie Ty ... :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

    mam alibi doskonałe - pisałem swoje pierwsze posty na forum :razz:

     

    edit: zdarzenie Sieraka było o godz. 23, a moje powitanie o 0.54. W 2h spokojnie przeleciałbym z Wawy do Lublina. I jeszcze fakt, że chcę się pozbyć Audi, jak napisałem w Tu się witamy...

    Zaczyna mi się robić gorąco. Podejrzany numer jeden to ja :wink:

     

    A żeby nie było OT to Siekla, pozwolę się z Tobą nie zgodzić, że UFG wypłaci odszkodowanie na mieniu, gdy poszkodowany ma polisę AC. Chyba, że coś się ostatnio zmieniło w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK... :roll:

  16. Szczere wyrazy współczucia. Podwójne. I z powodu uszkodzonego samochodu i tego, co Cię teraz czeka.

     

    Działać możesz w dwojaki sposób, różnica jest w sposobie likwidacji szkody.

     

    Pierwszy - zgłaszasz fakt zdarzenia na policję (co już uczyniłeś). Oni ustalają fakty. To trwa. Później sprawa trafia do sądu, a sąd wydaje wyrok. To też trwa i oby skończyło się bezspornym wyrokiem, na podstawie którego człowiek zostanie sprawcą uznany. Dopiero wtedy możesz się udać do towarzystwa ubezpieczeń sprawcy celem ubiegania się o odszkodowanie z jego polisy OC. W tym czasie samochód masz unieruchomiony, bo z opisu wynika, że nie nadaje się do eksploatacji. Jak masz się czym poruszać to wariant powyższy możesz zastosować.

     

    Wariant drugi. Jeśli masz AC (a wnioskuję, że masz), a zależy Ci na jak najszybszej naprawie, szkodę możesz likwidować z własnego AC. Wtedy pójdzie sprawniej, ale...Jeśli już w końcu sąd ustali winę tego człowieka, wtedy Twoje Towarzystwo Ubezpieczeń (TU) występuje o regres odszkodowania do TU sprawcy (może to to samo TU i będzie szybciej :wink: ). Bo pamiętaj o jednym - gdy naprawisz samochód z własnego AC to spowoduje to, że w kolejnym roku ubezpieczenia będziesz miał mniejsze zniżki (niekoniecznie większa skłądkę, bo wartość auta spadnie, ale też nie taką składkę jaką byś zapłacił w przypadku braku szkody). Twojego TU nie będzie interesowało, że sprawa jest w sądzie, że policja już ustaliła, etc etc. Dopóki nie ma regresu - szkoda obciąża Twoje konto po wypłacie z AC. I jeszcze jedno - regres z TU sprawcy musi być zrealizowany w 100% (mówiąc po ludzku - szkoda z AC wyniosła 10.000 pln to i TU sprawcy musi wypłacić 10.000 pln), bo jeśli mniej to szkoda wciąż obciąża Twoje konto i w kolejnym roku ubezpieczenia wciąż masz mniejsze zniżki niż być powinny. A jak TU sprawcy wypłaci za mało to wariant pierwszy czyli sąd, tylko stroną jest nie ten, co uciekł, ale TU :evil:

    Bezwględnie udaj się do swojego TU i zapytaj dokładnie o procedurę utraty zniżek i sposób likwidacji szkody w takim przypadku jak Twój. Może Twoje TU nie zabiera zniżek po jednej szkodzie w roku, może masz zniżki maksymalne i nawet po szkodzie, gdy spadniesz o klasę czy dwie w dół, wciąż to będzie zniżka 60%...? Warto zapytać.

     

    Aha, one more thing...Koleś napytał już sobie bidy, jeśli zostanie uznany sprawcą. Uszkodzenie, ucieczka...Albo był na lepszej bani, albo nie miał OC, albo...Własnie - jak nie miał OC i zostanie to ustalone, to nie masz wyjścia - samochód musisz naprawić z AC. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nie wypłaci Tobie świadczenia w sytuacji, gdy możesz je zaspokoić z własnej polisy dobrowolnej czyli AC. Ale od tego w końcu ono przecież jest, prawda..? A ten, co zwiał i tak już jest traktowany jak przestępca. Nawet jeśli miał OC i jego firma pokryje Twoje szkody (czy bezpośrednio czy regresem), to i tak ze względu na ucieczkę z miejsca zdarzenia koleś będzie zobowiązany do zwrotu swojemu TU równowartości wypłąconego Tobie odszkodowania.

     

    Powodzenia!

  17. Pierwsze moje pozdrowienia :smile:

     

    Dla: Lukciosti, który wybrał się na MDMP na żużlu przy Al. Zygmuntowskich w dniu wczorajszym :wink: ,

    dla niebieskiego bug-eye'a - także wczoraj, godz. 19.30, ul. Willowa, Lublin, oraz dla czarnego Forestera (zabijcie mnie, ale nie znam się na Forkach i nie wiem jaki model/rocznik) ze świnką na lusterku, parę dni temu na lubelskich Choinach.

     

    Kiwek nie było, bo właściciele poza swoimi autami, a zresztą kto by odmachał w kierunku Audi :grin:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...