aj tam literowka, zle mi sie wtykło.
Kuje w oczy, prawda?
Z tymi kipami przy podciąganiu to nie jest tak do końca, bo one podciąganie samo w sobie średnio ćwiczą, gdyż angażują więcej partii mięśni. Ta wersja podciągania jest fajna przy intensywnym treningu, żeby nie zwalniać na podciąganiu i według mnie jest to doskonała wersja podciągania obok nachwytu, podchwytu, chwytu szerokiego, wąskiego, równoległego itd. Zdecydowaną zaletą kipów jest możliwość utrzymania wysokiego tempa ćwiczenia, wadą potencjalne uszkodzenie barków przy mocnym szarpaniu. Łatwiej też wtedy o zdarcie skóry z dłoni i rozdarcie zgrubień na palcach. Dodatkowo sporo osób ma problem z synchronizacją.
Obawiam się, że to nieco przesadzona opinia, ale w sumie ilu trenerów, tyle różnych opinii. Sugerujesz ćwiczenie w kierunku hipertrofii, a tego nie do końca wszyscy pragną. Przy odpowiednio dobranym obciążeniu (maksymalnym) wystarczy nawet 1 powtórzenie w 5-10 seriach. Ale nie można stanowczo określić, ile powtórzeń i serii dla danej osoby będzie właściwe, bo ważne jest trenowanie pod określony efekt/sposób wykorzystywania mięśnia oraz dobieranie ćwiczeń w tym kierunku.
Tutaj znowu troszkę ekstremalnie pojechałeś. Podciąganie jest jak najbardziej jednym z podstawowych ćwiczeń, ale liczba powtórzeń jest wypadkową masy ciała, wzrostu, siły i wytrzymałości. Nie trudno też spotkać gości, którzy podciągają się pierdylion razy, a nóżki mają jak tyczunie (np. bardzo lubiany przeze mnie, sympatyczny F0rtress). Rozbudowane uda i pośladki sporo ważą, a w podciąganiu nie pomagają.
W sensie wyciskanie zza głowy? Ćwiczenie jest dobre, ale bezpieczniej jest wyciskać z klatki (choćby w przypadku konieczności ucieczki spod sztangi). Początkującemu raczej bym odradzał. Tym bardziej wyciskania siedząc, bo z plecami dzieją się wtedy różne ciekawe rzeczy.
Tutaj jest potężny miks bardzo cennych rad z nie do końca przemyślanymi.
Katowanie - zdecydowanie nie, bo nie o to chodzi. Intensywny wysiłek można polubić i przyzwyczaić do niego organizm, ale nie wolno doprowadzić do sytuacji, w której trzeba będzie się do takiego wysiłku zmuszać. To demotywuje.
Stawy (a raczej ogólnie kontuzje) - o stawy należy się jak najbardziej troszczyć, stosując zdrową i bezpieczną technikę, dostosowując obciążenie do swoich możliwości i reagując na każde niepokojące objawy. Każda kontuzja uniemożliwia lub w znacznym stopniu ogranicza możliwość poruszania się i komfortowego ćwiczenia. Tego żaden ćwiczący nie chce.
Według mnie każdy plan treningowy powinien być indywidualnie dobrany pod każdego ćwiczącego. Ważne jest dostosowanie ćwiczeń do kondycji, wymagań, oczekiwań i preferencji ćwiczącego. Jedna osoba wolała będzie wiosłowanie sztangą w opadzie, a dla innej lepszym treningiem będzie połączenie np. ergometru z pompkami. Nie można również zapominać o ćwiczeniu pod konkretną dyscyplinę/sposób wykorzystania mięśnia.
Bakkz-chyba mi w mozgu siedzisz bo dokladnie o to mi sie rozchodzilo