Chmarski

Pozdrowienia dla czarnego Foresia z naklejką STI na klapie widzianego w sobotę na Puławskiej.

Według mnie tylko wtedy, gdy poprawi Ci to samopoczucie, albo w okolicy masz same stacje "niesieciowe" tj. takie, gdzie chrzczą . A przy okazji: ostatnio odstawiłem Racinga. No nie wiem. Jak już wcześniej pisałem, to moja małżonka zauważyła różnicę nie wiedząc o tym, że miała raz zalanego racinga zamiast zwykłej 98'ki. Wczoraj znowu się szarpnąłem. Zobaczymy czy się kapnie.

No i GT2 ;-) Ja i tak najchętniej bym przytulił 959. :cool:

Tak. Jeszcze dwie ciekawostki: 1. Ich obudowa nie jest aluminiowa tak jak w przypadku większości filtrów. Nie zakleszczają się na gwincie. Innym się to zdarza. 2. Filtry B+W są cięte ze szklanego pręta, podczas gdy innych producentów są wycinane ze szklanych tafli.

A ile razy czyściłeś tę zwycięską Hoyę? Nie z zachlapania, ale z odciśniętego palucha itp. Miałem taką jedną i nigdy więcej. Powłoki w Hoyi nie są gładkie. Czyszcząc jedną smugę generuje się dwie, trzy kolejne. Zabawa zajmuje przynajmniej kilka-kilkanaście minut. Na B+W chucham, wycieram w rękaw i filtr jest jak nowy. I mam w głębokim poważaniu, że ma 3,4 punkty mniej od tej Hoyi w teście. To, że muszę za niego zapłacić trochę więcej rekompensuje mi komfort jego użytkowania. Poza tym, testy opacznych.pl są powiedzmy "nie zawsze wiarygodne". [ Dodano: Pią Cze 27, 2008 4:03 pm ] Nie polecam. Ja się zdecydowałem i nie narzekam, natomiast ktoś może woleć działanie "gołego" polara. Jak najbardziej Materiał B+W, jest nawet coś o flitrach na obiektywy szerokokątne. Może właśnie taki ma Przemeq. :roll:

Wiele to? :wink: Coś koło 450-500PLN za 72mm

Dlatego właśnie zdecydowałem się na 2w1 B+W. Winietuje jak jeden filtr, a daje efekt dwóch. Jak znajdę chwilę czasu to spróbuję pstryknąć scenkę bez niego i z nim i wrzucę. Tylko muszą zostać spełnione warunki (w kolejności od banalnego do niemożliwego): 1. Na niebie mają być chmury, których prawie nie widać :cool: 2. Muszę mieć luźną chwilkę :???: 3. Musi się znaleźć jakaś siła, która pozwoli mi na zdjęcie Voigtlandera z body

To jest właśnie winietowanie. Najlepiej widoczne na pierwszym zdjęciu bez filtra. Tak zamiast zwykłego szkła wsadzili to samo co wsadzają w filtry zwane SkyLight. Pasztetowe to nie było, ale nie żałuję tej kasy. To dziwne. W obiektywie winietę powoduje pierścień do mocowania filtrów. Po prostu wchodzi w kadr. Zamontowanie na niego filtra nie daje szans na zmniejszenie winiety. IMO, mówienie o dedykacji filtra do danego obiektywu jest lekkim nadużyciem. Tu jest raczej mowa o zaleceniach. Jedyną prawdziwą dedykacją jest wielkość średnicy mocowania filtra. A zalecać można wybór filtra typu slim. Jest cieńszy i powoduje mniejsza winietę niż filtr w normalnym rozmiarze. Można też używać filtrów typu Cockin w specjalnych holderach. Niestety, nie usuwa to problemu naturalnego winietowania obiektywu. EDIT: Nie chce mi się przerabiać całości posta. Jakoś mi ta dedykacja wlazła w głowę, chociaż jej nie było.

Pewnie się zapomniałeś i przymknąłeś przesłonę.

Nie sprawdzaj. po prostu uwierz. Speca do tego nie trzeba. Niewykluczone, że obiektyw sam z siebie także winietuje i nie sa mu do tego potrzebne żadne filtry. Filtry tylko uwypuklają winietę. Z Sigmy 17-70 bez filterka: Z tej samej Sigmy ze Skylighto-Polarem B+W: Szczerze mówiąc, mam w głębokim poważaniu większą winietę gdy efekty kolorystyczne na zdjęciu są nieporównywalne.

Zależy od Ciebie. Dla mnie był bardzo odczuwalny.

Daje się żyć dopóki człek nie zasmakuje czegoś lepszego. Ja oglądam w pełnym powiększeniu. Zwłaszcza gdy już w miniaturce widzę, że pojechało po bandzie.

18-70 Nikona tez był niezły...

W porównaniu do K10D - wygląda tanio. Do D80 użyli chyba tańszego plastiku.

Agniess, nie chciałbym by Cię to zabolało, ale S9600 nie jest lustrzanką. Nawet hybrydową. Było kilka aparatów, które tak można by było określić, ale nie S9600. S9600 jest hybrydą, czyli jeszcze bardziej zaawansowanym kompaktem niż s5500. Na szczęście całkiem niezły to sprzęcior i sporo nim można osiągnąć.

Ty nie chciałeś widzieć. Ty chciałeś czuć

Sprawdź czy nie mylisz M-50 z A-50. M-ki chodza po około 200, A za trochę ponad 300. Teraz była M-50 1.4 za 209 - chyba właśnie znalazła nowego właściciela. Ja tam jestem leniwy i nie chce mi się nawet kadrować w kompie, dlatego staram się by już z aparatu wyszedł kadr właściwy. Tłukę w RAW'ach, które potem trzeba wywołać. Jak mnie coś najdzie to sobie poeksperymentuję z jakimś ujęciem, ale ogólnie, to foty czyste. Po zmniejszeniu zawsze wyostrzam, ale nie za mocno. Czasami nawet wolę jak coś jest miększe.

A to ciekawe . To samo dpreview pisze coś zupełnie innego O tu: http://www.dpreview.com/reviews/NikonD80/page12.asp To zobacz co podają tu O, a z tego wynika, że K10D tłucze w tej kwesti D80 Dołóż. Warto.

aż sprawdzę z zegarkiem bo ja robię tylko w RAW i mam subiektywne wrażenie że jest więcej niż trzy na sekundę... Obiektyw Tamron 17-50mm f/2.8 XR Di II Asp a karta Lexar SecureDigital 4GB 133x SDHC Professional Dane wziąłem z dpreview. Sam nie miałem możliwości (ani potrzeby) testowania.

Proszę bardzo: K20D - 3.0 fps, up to 38 JPEG, 14 RAW, 16 DNG images K10D - 3.0 fps, unlimited JPEG, 9 RAW D80 - 3 fps, up to 23 JPEG, 6 NEF images D200 - 5 fps, 37 JPEG / 22 RAW frames D300 - 6 fps, 100 JPEG / ?? RAW EOS-40D 6.5 fps or 3 fps up to 75 JPEG images Jak widać różnica jest spora w przypadku D200/D300. A taki D3 to ma 9 fps @ 12 mp, 11 fps @ 5 mp EOS-1Ds mark III - 5 fps or 3 fps max 56 JPEG, 12 RAW Mi te moje 3 kl/s wystarczają. Właściwie nigdy tego nie użyłem

Zdzisek, teraz już rozumiem :cool: JED, ja wybierałem pomiędzy D80 a K10D. Bardziej do gustu przypadł mi K10D. Cały czas mam okazję wziąć D80 w łapkę i jak biorę to mi jego ergonomia nie pasuje. Może zbytnio przyzwyczaiłem się już do Pentaxa, a może po prostu Pentax ma trochę lepiej rozwiązane umiejscowienia przycisków. Jak biorę D80 w łapkę to mam też wrażenie, że jest wykonany z bardziej plastikowego plastiku. Wizjer jak na Nikona ma bardzo dobry, ale jeszcze ciuteńkę mu brakuje do tego w Pentaxie. To co mnie w nim jeszcze irytuje, to fakt, że wbudowana lampa sama się podnosi kiedy aparat uzna to za potrzebne. W Pentaxie tego nie mam. Może w Nikonie daje się to wyłączyć, ale nie chciałem grzebać po menu i zmieniać bo qmpel troche większy ode mnie jest. IMO, K10D jest gdzieś pomiędzy D80 a D200/D300. K20D powinno być jeszcze bliżej do tych drugich. Weź te aparaty na spokojnie w łapki, poczuj jak Ci leżą, popatrz w wizjer. Zdjęcia będą robiły podobne. Wybierz to co Ci bardziej pasuje pod względem funkcjonalności. Nie sugeruj się np. szybkostrzelnością przy "continous shooting" jeśli tego nie będziesz wykorzystywał. Tak samo nie stresuj się obsługą obiektywów manualnych, jeśli nie zamierzasz ich wykorzystywać itp. Pamiętaj, że troche gorzej jest z dostepnością obiektywów do Pentaxa, ale i tak na przestrzeni roku widać, że idzie ku lepszemu. Jak ja kupowałem swojego to prawie nic nie było. W tej chwili mogę sobie sprawić właściwie wszystko co mi do szczęścia potrzebne. Czasem trwa to chwilkę dłużej niż w Nikonie, ale nie ma tak, że się zupełnie nie da (jedyny wyjątek to obiektywy tilt/shift, ale mnie zupełnie nie interesują)

Tyle to i ja wiem. I nie widzę problemu by takich filtrów używać na obu obiektywach. IMO nie. Ktoś może do tego wątku zajrzeć by się czegoś dowiedzieć. Dlatego warto pewne rzeczy "wyprostować". Bo na deszcz niekoniecznie najlepsze są slicki.

E tam, przesadzasz :cool: Zdjęcia robisz świetne. Widać, że masz bardzo dobry warsztat. Dlatego nie potrafię zrozumieć tego: OK. Jasny obiektyw daje nam szanse na skrócenie czasu. Nie mam natomiast pojęcia w jaki sposób może wpływać na maksymalne wydłużenie czasu. Według mojej wiedzy działa to tak, że aby wydłużyć maksymalnie czas dajemy najniższe ISO i domykamy maksymalnie otwór przesłony. I tu mam sytuację taką, Mam Tamrona 90 f/2.8 - minimalny otwór przesłony f/32. W przyszłym tygodniu dojedzie do mnie Voigtlander 58 f/1.4 z minimalnym otworem f/16. Mi wychodzi, że w ciemniejszym Tamronie mam możliwość uzyskania dłuższego czasu ekspozycji.

Nie sądzę. A jeśli nawet troszkę więcej, to niezauważalnie. B+W mają twardsze powłoki i gładkie. Hoya ma miększe i nierówne. Dlatego B+W czyści się łatwiej i prawdopodobnie jest bardziej niezniszczalny (zaraz hogi tu wpadnie :cool: ). Pierścien w Hoyi jest zrobiony z aluminium co może powodować problemy z odkręcaniem filtra (u mnie tak się zdarzało jak miałem aluminiową tuleję - kleszczy się to cholerstwo trochę). Nie wiem jak jest teraz, ale podejrzewam, że sie nie zmieniło - filtry B+W są cięte ze szklanego pręta natomiast Hoya - standardowo wycinane z "szyby".

W przypadku czarnej Hoyi likwidując jedną smugę dostajesz 2-3 inne w innych miejscach. I na tym właśnie problem polega. Trzeba kombinować z płynami, dokładnie wycierać. A cholera za dwie minuty znowu dotknę tego powalonego kwiatka filtrem lub pies mi go wyliże. W przypadku B+W - chuch, ściereczka (lub np. miękki rękaw) i zapomniał człowiek o tym, że filtr był brudny.