Skocz do zawartości

podpis

Nowy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    mężczyzna
  • Auto
    Subaru Outback 2,0 D 150 KM 2008 r.
  • Zainteresowania
    muzyka, fotografia, technika, komputery

Osiągnięcia podpis

0

Reputacja

  1. Zgadzam się z kolegami powyżej. W moim Outbacku 2008 r. na każdym przeglądzie na "szarpakach" wychodza inne wyniki czasem lepsze od poprzednich . Na moje pytanie "dlaczego" autoryzowany serwis w W-wie odpowiedział, że aby sprawdzić amory samopoziomujące należy je zdemontować i zmierzyć na stole probierczym, dopiero wtedy wynik jest prawdziwy. Jednak najlepiej jeździć aż się wyleją i dopiero wymienić.
  2. W związku z powyższymi wypowiedziami o silniku diesla Subaru opowiem Wam moją historię. Mam Outbacka 2008 r. diesel 2.0, sprowadzonego przez komis z Belgii z przebiegiem, przy moim zakupie w 2013 r. ok. 130 tys. km. Samochód był serwisowany co 15 tys km. w autoryzowanym serwisie w Belgii co wynikało z książki serwisowej. Samochód długo stał w komisie, przeceniono go o 4 tys zł, bo jest to jak wiecie trefny rocznik dla diesla (o czym nie wiedziałem). Sprzedawca nie wiedział (ja też), że w samochodzie był wymieniony przy 75 tys. w 2011 r "short block" (wpis w książce przeglądów to niepozorne: WB). Prawdopodobnie w Belgii była akcja naprawcza i wzywano właścicieli do wymiany "short block-ów", nie to co u nas. Przed zakupem sprawdziłem samochód w autoryzowanym serwisie za 300 zł (przegląd przedsprzedażowy). Serwis stwierdził, że samochód jest w bardzo dobrym stanie więc go kupiłem i w tym samym dniu zrobiłem planowy przegląd w tym serwisie. Dopiero po zakupie napisałem maila do serwisu w Belgii który serwisował samochód z prośba o potwierdzenie zapisów w książce serwisowej oraz o info co wymieniano w czasie przeglądów. Dostałem szybko odpowiedż z dopiskiem, że te informacje nie moga być wykorzystywane przeciwko serwisowi. Jak zacząłem jeździc po zakupie kilkakrotnie przypaliłem sprzęgło i podczas pierwszego przeglądu wgrano mi nowy soft co "zamuliło" trochę samochód ale nie zdarzaja mi sie już przypalenia. Przejechałem od chwili zakupu do dzisiaj ok. 60 tys., w większości dłuższe trasy (mam 190 tys), bez problemów. Regularnie serwisuję samochód w autoryzowanym serwisie co ok. 12- 15 tys km. i przestrzegam nastepujących żelaznych zasad: - po odpaleniu przez kilkadziesiąt sekund nie dodaję gazu aby olej doszedł do każdej części silnika - ruszam i podczas jazdy nie przekraczam ok. 2 tys. obrotów do czasy całkowitego nagrzania sie silnika - po całkowitym nagrzaniu sie silnika, podczas jazdy staram sie utrzymywać obroty od 2 - 3,5 tys. ,płynnie operować gazem, staram sie dawać od czasu do czasu "gaz do dechy" przez kilka minut aby uruchamiać łopatki zmiennej geometrii turbosprężarki. Na autostradzie często jade "ile fabryka dała" bo diesle to lubią i odżywają. - po skończonej jeździe zawsze, przez co najmniej minutę, nie gaszę silnika aby schłodzić turbosprężarkę bez względu na predkość z jaką jechałem - przy każdym przeglądzie wymieniam filtr powietrza ze wzgl. na turbosprężarkę oraz filtr paliwa ze względu na wtryskiwacze (które są bardzo drogie ale bardzo wytrzymałe i można je obecnie regenerować wraz otrzymaniem nastawów komputera do sterowania) - jeżdżę tylko na dobrym dieslu 98 ze względu na wtryskiwacze. - stosuję olej Motul clean 5w30 w silniku oraz Motul 75/90 w skrzyni i dyfrach (zamierzam przejść w całości na na Millers) Interesuję sie motoryzacją i moje zasady wynikają z nabytej wiedzy którą stosuję z dobrym skutkiem w moich samochodach które dotąd miałem (Maluch, Polonez, Opel Astra, VW Bora, Peugeot 307, Renault Laguna II, Ford Focus, obecnie Subaru Outback 2.0 diesel ). Rocznie przejeżdżam ok. 30 tys. km.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...