Witam. Piszę po łebkach, bo dopiero dochodzę do Siebie.
Wyjazd udany na maxa. Jadąc na MotoGP innej opcji nie ma.
Generalnie powiem tak. Pogoda w kratkę. W pierwszą stronę była bajka zero deszczu temp. około 24 stopni non-stop. Zdecydowana większość czasu to autostrada, więc pyrkaliśmy sobie tak 170-180 km/h ( w takiej grupie nie można też przesadzać, bo wiadomo, że chwila nieuwagi i "domino" gwarantowane). Postoje co 175 km na tankowanie ( tyle starczało mniej więcej każdemu na zbiorniku- większość maszyn to jednak typowe sporty+ 2 GSy ). Pogoda na treningu w piątek bardzo ładna, kwalifikacje w sobote to istny upał (około 30 stopni cały dzień). Natomiast wyścig deszczowy, ale to już pewnie większość zaobserwowała. Uwielbiam oglądać deszczowe wyścigi w TV, ale z perspektywy kibica nie jest już tak kolorowo. Wszystko przemoknięte, błoto takie że nogi zapadały się po kostki. Ale było warto. To co zrobił Vale to coś pięknego. Od razu po wyścigu spakowaliśmy namioty i wyjazd około godziny 17.00. Zdecydowana większość drogi to deszcz, więc prędkość w okolicach 130-140 km/h i zimno na tyle, że przyjemność z jazdy była znikoma. Wyjazd oczywiście na plus, pomijając jeszcze fakt, że ukradli nam na polu namiotowym agregat Za rok powtórka
Na razie mam tylko 2 fotki, ale jak coś dojdzie to wrzucę, ja niestety nie byłem fotografem,