Witam,
Jestem drugim właścicielem Forestera z silnikiem diesla z 2008r, o którym znajduje się tu kilka wątków wskazujących jego awaryjność. Niestety, przy przebiegu około 150 tys km mechanik z warsztatu, w którym serwisuje auto stwierdził, że shortblock jest do wymiany. Auto jeszcze jeździ, ale silnik wydaje dźwięki niemal jak traktor i pewnie lada moment się posypie.
Z tego co czytałem na forum, znajdują się tu osoby, które miały podobny problem i chciałbym się poradzić, co dalej z tym fantem zrobić. Czy jest szansa na przychylne spojrzenie ze strony FHI i wynegocjowanie partycypowania w kosztach wymiany? Trudno powiedzieć jak wyglądają statystyki, ale niepokojące jest to, że pojawia się coraz więcej negatywnych opinii na forum jak i coraz więcej jest aukcji Foresterów z padniętym silnikiem. Czy to, aby nie jest wada fabryczna pierwszego boxera diesla wyprodukowanego przez Subaru? Wiem, że auto rocznikowo jest "stare", ale przy tak niskim przebiegu silnik powinien chulać.
Dla mnie do tej pory było to fajne auto rodzinne, ale teraz mam poważny dylemat, bo koszt wymiany shortblock to około 20tys... W przyszłości (może za 2 lata) chciałem wymienić na Forka XT z CVT, niestety SBD nie pociągnął kolejnych 30k km.
Czy ktoś z forumowiczów z podobnym problemem mógłby się wypowiedzieć jak postąpił?