A wracajac do glownego watku to na Interii pojawila sie nastepujaca informacja...
Proces za śmierć Kuliga
05.10.2004 09:29 (aktualizacja 12:16)
Dróżniczka z Rzezawy (Małopolska), oskarżona o spowodowanie wypadku, w którym zginął kierowca rajdowy Janusz Kulig, nie przyznała się do winy i skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień.
W trakcie procesu, który rozpoczął się dzisiaj w tej sprawie przed Sądem Rejonowym w Bochni, odczytano wyjaśnienia Michaliny K. ze śledztwa, w których podała, że nie umie wyjaśnić wypadku, ponieważ nie jest świadoma, jak mogło do tego dojść. - Nie przyznaję się tylko dlatego, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak mogłabym nie opuścić rogatek - wyjaśniała.
Obrońca oskarżonej złożył do sądu odpowiedź na akt oskarżenia, w którym wskazuje, że Michalina K. nie została w sposób pewny, jasny i zgodny z terminem powiadomiona o przejeździe pociągu, a kierowca samochodu Janusz Kulig jechał z nadmierną prędkością. W trakcie przerwy ojciec tragicznie zmarłego rajdowca powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się z próbami obciążenia jego syna odpowiedzialnością za doprowadzenie do wypadku.
Michalina K. przed sądem stawiła się ubrana na czarno i siedziała w ławie oskarżonych zasłaniając twarz ręką. Ojciec Janusz Kuliga powiedział dziennikarzom przed rozprawą, że jego rodzina wybaczyła oskarżonej. Żona Janusza Kuliga jest oskarżycielką posiłkową w procesie.
Prokuratura oskarżyła dróżniczkę o to, że nie dopełniła ciążących na niej obowiązków i doprowadziła do zderzenia pociągu pospiesznego relacji Zielona Góra - Zamość z samochodem osobowym Fiat Stilo, w wyniku czego kierowca samochodu, Janusz Kulig poniósł śmierć.