Skocz do zawartości

ML

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ML

  1. ML.. tak ostro zaprotestowales...niby tutaj zarzekasz sie, że nie jestes fanem Toyoty, a słowa pochwał i dane techniczne sypiesz z rękawa normalnie :mrgreen:

     

    Fanem Toyoty może nie jestem, ale nie zmienia to faktu, że od 2,5 roku leję w nią tylko paliwo i zmieniam olej i klocki (+ przeglądy, ale bez jakichkolwiek extrasów) i cieszę się zwykłym "cywilnym" samochodem, który był do niedawna idealny dla mnie.... dopóki nie doszedłem do wniosku, że zaczyna mnie być stać na Subaru :)

     

    Co do Thalii itp - masz rację co do niedzielnych kierowców, ale i w tym przypadku możesz się naciąć. Mój ojciec, który ma bardzo skromny portfel, chciał kupić Thalię ze względu na doskonałą cenę i wielki bagażnik. Zmnienił zdanie, jak się tym cudem przejechał. Dodam, że jest kierowcą od lat 70-tych, zawodowym od lat 80-tych, jeździł samochodami z gamy od malucha do mercedesa (bywały i lepsze czasy), pewnie ma na swoim osobistym liczniku kilka milionów kilometrów.

     

    Marcin

  2. Najgorsi kierowcy to kierowcy Toyoty yaris,corolli i avensis, Skody Felicii i Fabii, Renault Thalii :evil: wszystkich ich łączy to samo...miłość do lewego pasa oraz absolutny brak wyobraźni...to przykre, żę niektórzy z nich otrzymali wogóle prawo jazdy :roll:

     

    Wyrażam sprzeciw!!! :twisted:

    Wiadomo są kretyni jeżdżący Toyotami lewym pasem, ale zazwyczaj mają czym depnąć :wink: Yarisy pomimo małej pojemności mają kilka koni(podstawowy 1.0-69KM)-choć te samochodziki ciezko spotakć na lewym pasie, Corolle-chociązby moja(1998) ma 90 koni-a to niezupełny muł. W tej chwili w Corolii jest silnik 98 konny także coś jedzie :twisted:, a o Avenisi nie wspomne, nie mówie że to rakieta ale mają już konkretne silniki...Także radziłbym się zastanowić nad innymi markami :wink:

     

    Zaznaczam, że nie ejstem fanem marki Toyota lecz obiektywnym kierowcą...

     

    Jako właściciel Corolli zgadzam się i protestuję przeciwko oczernianiu niewinnych tojkowców :twisted::twisted:

     

    A lewym pasem jeżdżę często ale ustępuję jak się czasem zdarzy coś szybszego 8)

     

    Marcin

  3. Jak ktoś napisał - duże skrzydło, duża wiocha, małe skrzydło - mała wiocha. Bez wiochy jest wtedy, jak skrzydła nie ma w ogóle.

     

    WRXy uwielbiam za to, że ich kasty nie zdradzają tego, czym te samochody są w rzeczywistości i niejedna beemka która zbliożyła się za blisko została pożarta :)

     

    WRX bez skrzydła jest cool, coś jak wehikuł Pana Samochodzika - nikt nie wie co z niego za as, a jak światła nikną na horyzoncie to jest szok :)

     

    Marcin

  4. Akurat ciągła żadnym wyznacznikiem tego czy można wyprzezać nie jest.

     

    Tak jest.

    Czy można wyprzedzać, czy nie, decyduje widoczność na ten kawałek drogi, który zamierzamy jechać przeciwnym pasem. I czy tym samym nie spowodujemy utrudnienia dla innych.

    A nie kreski na drodze!

     

    Zasadniczo się zgadzam.

     

    Jest jednak jedna rzecz - lokalne zarządy dróg mają swoje lokalne doświadczenia, np. niby prosta, że widać na 2 km, ale jest gęsty las, i co 200 metrów po obu stronach drogi głownej jest wyjazd z całkiem uczęszcanej drogi leśnej. Kierowcy z leśnej skręcając w prawo gapią siętylko, czy cos im nie nadjeżdza z lewa i wpadają na czołówkę z pojazdem wyprzedzającym TIRa na tej bezpiecznej prostej. Znam taki przypadek.

     

    Więc tak: są zakazy i linie ciągłe, które wydają mi się niezbyt trafione, ale trzeba być ostrożnym i założyć, że jednak jakiś powód ich wprowadzenia istniał i tylko kierowcy jadącemu 120 km/h trudno jest pokapować się jaki jest ten powód.

     

    Marcin

  5. nie widzę powodu, żeby politycy wcinali się między wódkę i zakąskę. Bo to niezdrowe jest. Jutro mogą spróbować znowu, w innym miejscu. Dlatego należy ich bić po łapkach, jak tylko o tym pomyślą...

     

    Miałem już się w tym wątku nie odzywać, ale niech tam: brawo WiS!!!!

     

    Marcin

  6. Czerwone Polonezy :twisted::twisted:

     

    Czerwony Polonez to jest nie tylko samochód, ale też typ charakteru kierowcy. Taki typowy przedstawiciel polskiego piekiełka.

     

    Poza tym uraz do nich mam, bo kiedyś jak stałem "maluchem" na czerwonych światłach, to w tył wjechał mi taki czerwony Poldek, wepchnął mnie pod Żuka, który stał z przodu. Skutek: maluch do kasacji, a ja do szpitala na badanie, czy mi kręgosłupa nie przetrącił.

     

    Aha, czerwony Poldek uciekł z miejsca wypadku :evil:

     

    Marcin

  7. Kończę dyskusję na temat pracy w niedziele.

     

    Mam nadzieję, że wszyscy, którzy stracą pracę lub podupadną finansowo z powodu wprowdzenia zakazu takiej pracy, później w wyborach powiedzą PiSowcom i LPRowcom "dziękuję".

     

    Pozdrawiam,

    Marcin

  8.  

    Nie - ja. Ja o niczym nie decyduję. Mamy demokrację i decyduje większość - poprzez wybory. Decyzję o tym kto będzie rządził, podejmuje się w wyborach. Wybrani stanowią prawo - o obowiązku szkolnym, o służbie wojskowej, o wysłaniu wojska do Iraku, o zakazie pracy w niedzielę lub o prawie homoseksualistów do zawierania związków małżeńskich. Prawo ustanowione jest prawem obowiązującym wszystkich. Nazywa się to legalizmem.

     

    Co do legalizmu - podzialm Twoje zdanie co do konieczności przestrzegania norm. Ale po to wypowiadam się na ten temat, aby odmienić niewolniczy, w mojej ocenie, sposób myślenia, i skłonić Ciebie do zmiany poglądów, że państwo może ingerowac w sfery, które powinny pozostać domeną rynku, religii ... i indywidualnej decyzji szarego obywatela. Zauważ, że szanuję Ciebie, bo gdybym nie szanował, to bym nie marnował czasu na pisanie postów :)

     

     

    Jeżeli jednak chodzi Ci o moją opinię na temat zakazu pracy w niedzielę - to tak, uważam, że są argumenty za takim rozwiązaniem.

    I uważam, że nie spowoduje to katastrofy gospodarczej. Powiedziałbym wręcz, że opinie o konieczności utrzymania pracy w niedzielę (lub swobody = wolności wyboru w tym zakresie), są bardziej ideologiczne niż pragmatyczne. Co wydaje mi się dość śmieszne w odniesieniu do "pragmatyzujących" argumentów używanych przez zwolenników pełnej wolności.

     

    Zgadzam się - argumenty są i pragmatyczne (człowiek - i rynek - jest mądrzejszy od PiSu i sam wie co dla niego dobre) i ideologczne (wolność jest dobrem samym w sobie, jestem człowiekiem, a nie biernym przeżuwaczem w rękach urzędnika).

     

     

    Ograniczenia wolności obywateli istnieją w każdym państwie. Zakaz pracy w niedzielę nie jest, moim zdaniem, najgorszym z nich.

     

    To nie jest argument. Na tej zasadzie można stwierdzić, że skoro w części państw panuje komunizm, to jest on akceptowalny. Poza tym nie dyskutuję z potrzebą ograniczenia wolności w zakresie powierzenia państwu koniecznych spraw (wojsko, policja, sądy), tylko z potrzebą ograniczenia mojej wolnosci w takich banalnych sprawach, jak to co mam robić w niedzielę.

     

    Marcin

  9. Sprawa sie rozbija o to czy ktos moze mi zakazywac pracy w jaki kolwiek dzien! Jakim prawem? a jezeli chce pracowac 24h na dobe to moja sprawa a ani panstwo ani nikt z was nie powinnien sie w to wtracac!

    Znowu zawiewa mi tu bylym systemem! Drogi Fido nie ma jeszcze dzieci ale twoje podejcie w tej kwestji mnie szokuje! Czy ty chcesz aby twoje dzieci wychowywalo panstwo zakazami nakazami albo szkola sadystami nauczycielami? Chcesz lac dzieci po lapach linijkami? Kiedy na mnie podnosil reke jakis idiota nauczyciel zawsze mu mowilem rusz mnie pan tylko to bedziesz mial pan z moimi rodzicami do czynienia! ale jak ja cos nabroilem to ja mialem z nimi doczynienia a wiedz ze nie bylem wychowywany bezstresowo! Rodzice wtlukli mi do lba ze od karania mnie sa oni i bylem karany dosc czesto ale wyroslem na porzadnego chlopca.

    Dzieci do szkoly powinne isc wychowane i isc tam tylko pobierac wiedze a nie byc wychowywane!

    Naprawde dziwi mnie to ze uwazacie ze wszystkim powinno zajac sie panstwo ze wszystko powinno regulowac i wszystkim sie zaopiekowac! Jak sie pantwo czym zajmuje to wiecie jakie sa tego efekty patrz szpitale drogowcy urzedy panstwowe molochy!!!!

     

    nie-ASO, popieram!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  10. Pozdrowienia dla kierowcy i rudowłosej pasażerki Imprezki STI, którą to STI obserwowałem jadąc moją poczciwą Tojką Korolką na Grunwaldzkiej w Poznaniu około godz. 10:30 rano. STI skręciła w lewo na rondzie Przybyszewskiego.

     

    Marcin

  11. Ten jeden, przymusowo wolny dzień w tygodniu, da być może jakąś szansę refleksji...?

     

     

    Gal, w kwestii przymusu: przeflancujmy Cię na 10 lat, powiedzmy, do przymusowego obozu pracy, może będziesz miał szansę na odrobinę refleksji na kwestię wychowawczych aspektów przymusu i ograniczania wolności?

     

    Cóż, Twój tok rozumowania jest niestety mocno spójny z socjalistyczną mentalnością wspólczesnych postępowców. Kto Tobie (i osobom o poglądach podobnych do Twoich) dał prawo decydowania o sposobie życia innych ludzi?!? Z jakich przyczyn czujesz się lepszy na tyle, żeby autorytatywnie rozstrzygać, co jest lepsze dla bliźnich?

     

    Marcin

  12. Aflinta, Gal - mówimy o tym samym ale od innej strony.

     

    Po prostu moja wolność powinna być ograniczona jedynie wolnością innych.

     

    A Państwo jest takie, jakie sami tworzymy - jeżeli zagłosujemy na partię pozwalającą ograniczać naszą wolność, to ona później, będąc u władzy - skwapliwie te prawa ograniczy, przy czym odbędzie sięto kosztem - zatrudnienia urzędników, którzy potem będą musieli pilnować przestrzegania zakazów, a potem zatrudnienia kolejnych urzędników (np. w Urzędzie Antykorupcyjnym), którzy będą pilnowali innych urzędników, itp.

     

    Nic nie zmieni mojego poglądu, że swoboda wyboru i decydowania o sobie i swoim majątku to podstawa. Tak długo jak nie chcę użyć mojego majątku (np. siekiery) aby komuś zaszkodzić (np. przywalić w łeb) to jest OK :)

     

    Co do pozwolenia na budowę: teraz jest lepiej niż kiedyś - można nawet czynić odstępstwa od projektu i pozwolenia na budowę, za zgodą kierownika budowy, o ile parametry techniczne nie ulegają zmianom.

     

    Marcin

  13. Nie zaszkodzi im jeden dzień odwyku. Podobnie jak pracownikom owych centrów. Będą wiedzieć przynajmniej jaki jest dzień tygodnia.

     

    Fido, pewnie, że nie zaszkodzi, ale to nie jest rozmowa o tym, co dla ludzi dobre, ale o zasadach: a zasadą powinna być swoboda wyboru. Dlaczego PiS ma decydowac o tym, kiedy ja chcę robić zakupy, lub mieć otwarty mój prywatny biznes, kiedy mam ochotę pracować?

     

    Dla mnie to jest kwestia pryncypiów: od podejmowania za mnie przez państwo decyzji jak mam spędzać wolny czas blisko do dalszych decyzji, np. jak mam wychowywać swoje dziecko, jak mam pomalować dom, itp.

     

    Marcin

  14. Moim zdaniem kwestie są dwie:

     

    1) wolny rynek / ekonomia - moim zdaniem wszelka ingerencja w wolny rynek skutkuje problemami. KP sam w sobie jest problemem, bo moim zdaniem degeneruje relację pracownik - pracodawca. Moi pracownicy mieli więcej dni wolnych niż wynika z KP (np. bez urlopu dawałem im wolne w długie weekendy lub w okresach międzyświątecznych), ale jak okazało się, że zaczynają domagać się ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy to zaciągnąłem wodze i teraz skrupulatnie sięrozliczam i muszą siedzieć w długie weekendy w pracy, chyba, że wezmą urlop!!!!!!!!! Są wkurzeni i ja też wolałbym stare czasy - cóż, sami chcieli.

     

    2) etyka / wiara / wolność wyboru. Należy ludziom pozwolić decydować - jeżeli jest to niezgodne z ich wiarą, to niech nie pracują, albo nie robią zakupów w niedziele. Wiara wymaga wyrzeczeń i poświęceń, zapytajcie księdza!!!!!!! Natomiast nie widzę etycznego do odgórnego uzasadnienia dla zakazywania komuś pracy lub zakupów w niedzielę, zwłaszcza jeżeli jest niewierzący i akurat ten dzieńtygodnia chce poświęcić na tę czynność.

     

    Marcin

×
×
  • Dodaj nową pozycję...