Planuję stać się posiadaczem pierwszego w życiu Subaru. Ma to być Forester (wolnyssak najlepiej AT) i dysponując takim a nie innym budżetem to przeglądając oferty rynkowe, forumowe itp zaczynam się trochę nerwowo kręcić w fotelu i gdzieś chyba pomału zatracam zdrowy rozsądek. Mając już na swoim koncie kilka samochodów (nigdy to nie były młode auta) wiem że kwota X jaką mam do wydania nie powinna być ceną zakupu i nie myślę tu tylko o wszelakich opłatach związanych z rejestracją bo to oczywiste, ale o tych które w większym lub mniejszym stopniu zostawia się w warsztacie chcąc dać autku porządny oddech przed kolejnym etapem życia pod nowym kierowcą. I w tym właśnie problem. Gdybym dysponował kwotą 20parękpln lub 40kpln to cała ta optyka stała by się oczywista, mam 20parę-szukam I, mam 40 szukam II. Ale ja mam (mam ponoć mieć ) około 30-33 i zaczynają się podszepty Pana Szatana w wiadomym kierunku.
Od kilku miesięcy przeglądam forum wzdłuż i wszerz stąd nie pytam o warszawsko-mazowieckie adresy auto lecznic dla Subaru, nie pytam też o orientacyjne koszty tych większych napraw bo wszystko znalazłem. Chciałbym poznać raczej wasz punkt widzenia co do emocjonalnego podejścia do tych dwóch modeli. Może ktoś przesiadł się z I na II i mi powie – no wiesz, to bez znaczenia bo to same auto i liczy się realny stan więc po co przepłacać lepiej zostaw sobie pieniądz na porządny start i spokojny oddech. A może jest oczywistym że jeśli chcę polatać wozem ze cztery pięć lat to jednak zdecydowanie II (bo nie wiem, bo np. I coraz bardziej będzie myszką trącił) i warto się jednak spiąć (tylko boję się żeby żyłka mi nie pękła :shock: ).
Wiem wiem nic nie zastąpi rzetelnego sprawdzenia wozu co daje pogląd na ew. wydatki. Ale wiem również że możliwa jest i totalna wtopa z autem np. z 2008 rocznika gdzie i 10kpln nie pomoże w reanimacji. Wiem też że nikt za mnie podejmie tej decyzji ale mimo wszystko zważyłbym wasze opinie – czy pokusa zakupu II wersji (najstarszy rocznik) przy takim budżecie warta jest napinania się i poniesienia jakiegoś tam finansowego ryzyka.
Podpowiedzcie w którą stronę byście poszli.