Skocz do zawartości

sierot

Użytkownik
  • Postów

    143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez sierot

  1. Oczywiście, że górny. Poleciałem czym prędzej do samochodu żeby sprawdzić, czy faktycznie da się go tak łatwo zdemontować. Łapię, ciągnę i dochodzę do momentu, że robi się szpara między schowkiem a tym przednim plastikiem dookoła zegarka, z którego zresztą wystają zatrzaski. I niby już wszystko wydaje się oczywiste, ale nie wiem, czy ciągnąć dalej, żeby nie połamać tych lub innych zaczepów ;)

     

    Edit:

    Sprawa rozwiązana, siła x gwałt ;) Udało się wyjąć i niczego nie połamać. Chyba wolę teraz przez kilka dni pojeździć z dziurą w desce niż słuchać tych trzasków ;) Ale jak uda się w końcu znaleźć na nie rozwiązanie, będę przeszczęśliwy. Dziękuję za podpowiedź.

  2. Witam.

     

    Mam problem ze schowkiem na desce rozdzielczej - niemiłosiernie się tłucze. Nie chodzi tylko o to, że sama klapa jest mało stabilna i skrzypi, ale po jej otwarciu, chwyceniu za schowek i poruszaniu całość jest ruchoma i przepotwornie trzeszczy. Co ciekawe, jadąc nawet po mocno wyboistej drodze, ale przyciskając schowek do deski zapada cisza. Moim pomysłem jest demontaż tego ustrojstwa i podklejenie jakimiś gąbkami czy coś. Sęk w tym, że potrzebny jest pewnie demontaż całej deski. Na pewno ktoś już to wykonywał, bo trafiłem na takie posty, ale czy moglibyście opisać, co dokładnie trzeba rozkręcić? No a już zdjęcia byłyby tym bardziej miłe ;)

  3. Moje użytkowanie samochodu wygląda tak:

    - codzienne dojazdy do pracy Wieliczka - Niepołomice;

    - codzienna jazda podmiejsko-miejska (po bułki :P, załatwić coś, podwieźć dziecko), dystanse rzędu 1 km - 5 km;

    - raz na kilka dni wizyta w Krakowie;

    - raz na miesiąc przejazd z okolic Wieliczki w okolice Wadowic i z powrotem.

    Wrzucając trzy pierwsze czynniki do wora wychodzi między 480 a 530 kilometrów na baku, czyli między 10,5 a 11,6 litra na 100 km.

    Przejeżdżając trasę z punktu ostatniego dwukrotnie na baku schodzę w okolice 10,2 l / 100 km.

    Wizyta sprzed dwóch lat w Bieszczadach (trasa 250 km), kilkukilometrowe przejazdy na miejscu (w sumie prawie 100 km) i powrót zamknęła się w jednym baku, czyli około 9,2 l / 100 km.

    Co by nie było - kilka tysięcy kilometrów po zakupie to spalanie między 12 a 15 l / 100 km ;) Nauczyłem się jednak, że w środowisku, w którym się poruszam, nie ma sensu cisnąć do deski, bo drogi w znacznej większości z jednym pasem ruchu w danym kierunku i miejsc do wyprzedania bardzo mało. Więc sobie pyrkam w zakresie do 3 tysięcy obrotów ;) Żeby jednak turbina nie zaszła pajęczynami, raz na kilka kilometrów zwiedzam czerwone pole ;)

    Oczywiście jazda po Krakowie to co innego. Ale i tak tocząc się w moim stylu mieściłbym się w granicach 11,5 - 13 l / 100 km.

  4. Mój szwajcarski Forester był reklamowany przez sprzedawcę na Allegro jako 100% bezwypadkowy. Już wstępne oględziny wykazały, że to nieprawda. Ale jako że jeździł prosto i serwis nie dopatrzył się niczego podejrzanego - wziąłem. Ostatnio w Prusach usłyszałem, że znaczna większość pojazdów ze Szwajcarii jest po przejściach ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...