Pozwolę sobie odkopać temat, bo sprawa dla mnie aktualna a może ktoś ma jakieś nowe rady lub spostrzeżenia;
pacjent: forester sh (my11). W stanie ogólnie niezłym i fajnie by było żeby tak zostało
Stąd pomysł na przeczyszczenie nalotów korozji i położenie zabezpieczenia... sam tego absolutnie nie mam gdzie i jak robić,
Wiem, że kluczowe jest szuszenie auta w tym procesie.
I pytanie: jakie są warte poleceni miejsca (w Warszawie albo blisko) gdzie ogarniają temat zabezpieczenia antykorozyjnego bez fuszerki?
Czy może o tej porze roku jest już za późno na sensowne zabezpieczenie i nie zawracać sobie tym głowy do lata?