Skocz do zawartości

szwedzkikucharz

Użytkownik
  • Postów

    140
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez szwedzkikucharz

  1. Podobno w niektórych autach przełożenie kierownicy na właściwą "jedynie słuszną" stronę nie jest skomplikowanym (kosztownym) zabiegiem, ale w innych operacja ta z uwagi na ilość koniecznych modyfikacji (a zatem koszty) zupełnie nie ma sensu - jak dowodzi autor artykułu:

     

    http://autoswiat.redakcja.pl/archiwum/a ... ykul=10034

     

    Ciekawe do której grupy (podatności na "przekładanie") należałoby Subaru?

  2. Jednak trafiłem ! Ty poprostu masz niefart !

    Załamałeś się-aż pisać ci się nie chce, ale na forum jesteś w każdym temacie na bieżąco.

    Moja rada:

    Wizyta w poradni-prozak lub coś podobnego.

    Powód twojego załamania wizyta w ASO:

    -klocki rzężą nadal

    -zawieszenie stuka

    -kierownica ciężko chodzi

    "A ty dopiero w połowie czerwca do Krakowa planujesz"

    A jak ty tam takim "rzęchem" dojedziesz? z wodą w lusterku !!!

    Tragedia Krzysiu tragedia !!

    Dobrze, że jest Forum Subaru :mrgreen: bo co ty byś robił przez cały dzień !

    a może ty już nie jesteś anonimowy !

     

    Zupełnie nie wiem o co autorowi chodziło i co chciał wyrazić tymi słowy.....

  3. To jak tak zrobili, to mozesz juz zamawiac pompe wspomagania, bo ta za dlugo nie pozyje.

    Luzy na maglownicy w prawie nowym aucie... :roll:

     

    Ma racje Kulieszka, ma racje.

    Jak już trzeba to u Czopera umieją

     

    U Czopera? ale ten samochód jest na gwarancji.........., hmmm chyba właśnie stąd te wszystkie problemy :?

  4. Chyba w rubryce "skąd" zamiast Wołomin wpiszę jednak coś innego,

     

    Wpisz: "Pruszków" :mrgreen: :wink:

    Generalnie - proponuje trwać przy Wołominie i zwalczać wesołków siłom i godnościom osobistom! :twisted: No i zawsze możesz kogoś postraszyć sąsiadem albo kolegą z podstawówki... :mrgreen:

     

    Dziękuję za wsparcie moralne, tym razem nie w kwestii technicznej :wink:, hmmm dosyć często go potrzebuję.

    Z tymi kolegami z podstawówki to dobry pomysł......, ale chyba ci którymi mógłbym straszyć akurat, aktualnie, na szczęście siedzą :D

     

    Ps. A niech tam "Wołomin" zostaje

  5. Jak recesja to recesja. Już "Wołomin" interesuje się używanymi samochodami... ech.

     

    Ależ nic podobnego, nie ma mowy o żadnej, ale to żadnej recesji. Szykuje mi się wymiana 18 letniego pojazdu rodzimej produkcji na 8 letnie Subaru, a Kolega o recesji? Toż to przejaw prawdziwego boomu gospodarczego :D

     

    Ps. Chyba w rubryce "skąd" zamiast Wołomin wpiszę jednak coś innego, np. 20 km od Wa-wy. Obecny wpis budzi zbyt wiele emocji 8)

  6. a ja mam takie pytanie jeśli chodzi o dyfry: jak wygląda sprawa trwałości tego elementu, może to być informacja przydatna dla osób kupujących używane 4x4 lub dopiero rozważających taki zakup za lat 2-5.

     

    Coś niecoś o trwałości i niezawodność napędu 4X4 można znaleźć:

    http://www.gieldasamochodowa.com/articl ... sp?path=gs\982&file=nc_566.xml

    Cytując fragment artykułu:

    "Awarie układu napędu 4x4 są rzadkie - twierdzi Michał Turski, dyrektor Subaru Dawoj w Łomiankach. - Najczęstsze ich przyczyny to stłuczki i uderzenia kołem w krawężnik lub inną przeszkodę. Zdarzają się też ukręcenia półosi, ale tylko w autach po tuningu, przy bardzo ostrej jeździe - dodaje i przypomina, że seryjne elementy są obliczone na "cywilne" użytkowanie".

     

    I jeszcze fragmencik z wywiadu z Markiem Szelągowskim, współwłaścicielem serwisu 4x4, triumfatorem Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych:

    "A jak wygląda serwisowanie takich samochodów?"

    - "Jest droższe, bo być musi. Wiadomo, że mechanizmy ruchome zużywają się, a w tego typu autach są one bardzo skomplikowane. Są dodatkowe półosie, inne łożyska, dodatkowy wał; no i przede wszystkim mechanizmy różnicowe czy specjalne sprzęgła. Sprzęgło wiskotyczne w Land Roverze musiałem wymienić po około 200 tys. km i myślę, że podobne przebiegi dotyczą innych elementów. Należy pamiętać, że dużo zależy od użytkowania. Np. element, w którym nie kontrolowano stanu i właściwości oleju, nie ma prawa służyć bezawaryjnie. Dlatego tak ważne są okresowe wymiany oleju, zgodnie z zaleceniami producenta, nie tylko w skrzyniach, ale i dyferencjałach czy sprzęgłach. Trzeba się więc przygotować, że prędzej czy później dodatkowe koszty związane z 4x4 się pojawią".

     

    Wniosek generalny jaki się nasuwa co do trwałości:

    1. Po pierwsze - sposób użytkowania

    2. Po drugie - sposób użytkowania

    3. Po trzecie - .......

     

    W przypadku kupowania auta używanego, pozostaje to poza jakimkolwiek wpływem. I rzeczywiście często tak jest, że różne braki i usterki są wynikiem nie tyle niedoskonałości technicznej, ale odpowiednio niedostatków z puntu 1, 2 jak i 3.......

  7. Kolego z BeefTown może by tak nie cytować calych, takich długich postów...żle sie ogląda ...

     

    OKi poprawię się :oops: , chociaż nie wiem co ma do tego "wołowina" :shock:

     

    Dam im we Wtorek ostatnią szansę.

     

    Trzymam zatem kciuki. Jak by jeszcze się nie poczuwali to byłaby to już rzeczywiście nie kropla przelewająca czarę goryczy, ale (jak powiedział jeden z polityków, chociaż w nieco innej sprawie) kubel, który przelał wannę.

  8. Wrażenia z eksploatacji:

    1 dzień przebieg 5 km:

    - zawieszenie tłucze na każdym zakręcie z nierównościami.

    - skrzypią gumy przedniego stabilizatora

    - piórka wycieraczek nie zbierają wody z szyby pomimo odtłuszczania (może ubrudzili przy odkonserwowywaniu auta?)- wymieniam sam bez dyskusji z ASO

     

    2 tydzień 3000 km wizyta w ASO( wymieniam olej, zgłaszam zawieszenie i skrzypienie)

    - wymiana oleju OK.!

    - zawieszenie „Ten typ tak ma, w naszym serwisowym też tak stuka”

    - gumy stabilizatora skrzypią jak skrzypiały

     

    ok. 4 tygodnia 3500km wizyta w ASO(zgłaszam „kwadraturę” trzech opon, zawieszenie)

    - opony- dobrze że najpierw zrobiłem „ekspertyzę” w zaprzyjaźnionej wulkanizacji i podpowiedzieli mi kilka argumentów. Pomimo prób twierdzenia, że to krzywe felgi i nerwowej dyskusji przyjęto reklamację. Jeżdżę na letnich przez 3 tygodnie w największe śniegi. Pisemna interwencja w SIP kończy sprawę w dwa dni. ASO nie potrafiło się przebić do SIP przez 3 tygodnie. Wymiana całego kompletu zimowego

    - zawieszenie – „Nie ma Pan luzów ten typ tak ma”

    ok. 7 tygodnia wizyta w ASO po nowe opony zimowe(zgłaszam zawieszenie)

    -opony OK.

    -zawieszenie bez zmian.

    1-3 miesiąc. 3000- 10000 km

    - zawieszenie tłucze jak tłukło

    - zaczynają się problemy z hamulcami. Klocki co kilka hamowań wydają dźwięki jakby ich nie było, a samochód dokładnie też tak myśli i nie hamuje. Przy gwałtowniejszych hamowaniu „bicie” kierownicy i pedału hamulca.

    - coraz bardziej opuszczają się drzwi pasażera i zaczepiają o uszczelkę

    3 miesiąc –tracę w dziwnych okolicznościach tylną szybę(powiedzmy moja wina)

    - koszt wraz z wymianą 4300,-PLN(zgrzyt!!!) czekam 1,5 tygodnia

    - przy wymianie szyby zgłaszam zawieszenie „ Nie ma Pan luzów ten typ tak ma!”

    -zaczynają opuszczać się drzwi kierowcy niszcząc uszczelkę

    4 miesiąc -już nie mogę! Próba umówienia się w ASO na jazdę aby pokazać o co mi chodzi z zawieszeniem( umawiamy się na przegląd, mam obietnicę-wiedzą co należy zrobić)

    4 miesiąc 15000 wizyta w ASO przegląd po 15.000(zgłaszam hamulce, zawieszenie, drzwi)

    Zapominam zgłosić wodę w kierunkowskazie w lewym lusterku- nikt się nie dotknął.(przegląd!)

    - przegląd OK.

    - olej najdroższy w galaktyce

    - zawieszenie bez zmian.

    - hamulce- po ciężkiej i bardzo nerwowej dyskusji zgadzam się na toczenie tarcz w ramach gwarancji.(próbowano obciążyć mnie kosztami)

    - drzwi –Ok. po regulacji znajduję zniszczoną łączówkę osłaniającą kable przechodzące ze słupka do drzwi kierowcy (jakiś mięsień połamał zatrzaski umożliwiające jej wyjmowanie ze słupka). Obtartymi uszczelkami na środkowych słupkach nikt się nie zainteresował.

    - wymieniono gumy stabilizatora w ramach gwarancji(po 4 miesiącach!).

    Teraźniejszość (2 tygodnie po przeglądzie):

    - zawieszenie bez zmian (wydaje się że efekt łomotania na zakrętach się pogłębia)

    - tarcze na razie Ok.

    - po toczeniu tarcz, nie wymieniono klocków, rzężą jak rzęziły i czasami po prostu udają że ich nie ma.

    - woda w kierunkowskazie w lewym lusterku jak stała tak stoi.

    - jestem umówiony w ASO na „ostateczne” rozwiązanie problemu zawieszenia.

    - może się uda namówić ASO na wymianę klocków.

     

    Pozostawiam bez komentarza................

     

    Jeśli można zapytać, które ASO tak sobie dzielnie poczyna? Jest taka teoria, także i na Forum Subaru podnoszona, że "niedorobiony" wyrób może się przytrafić każdemu. Profesjonalizm Firmy można poznać po tym jak postępuje gdy taki fakt zaistnieje...... Zapytam naiwnie, a może zmienić ASO?

  9. witam

    jaki rodzaj instalacji gazowej najlepiej zainstalować w modelu subaru legacy kombi 1992 2.2 4wd automat przebieg 195tys

    pozdrawiam

     

    Generalnie temat wielokrotnie poruszany na Forum. Na pewno opcja "szukaj" pozwoli dotrzeć do wielu dyskusji na ten temat. Ostatnim był wątek:

    http://www.forum.subaru.pl/viewtopic.php?t=101855

    Zasadniczo polecana jest instalacja wtrysku bezpośredniego z uwagi na brak problemów związanych z regulacjami, możliwością uszkodzenia np. przepływomierza. Wady? Niestety koszt około 3,5 kzł chociaż i tak jest to dużo mniej niż jeszcze przed rokiem. W przypadku auta starszego wiekiem może jednak nie odrzeczy byłoby pomyśleć nad dobrą instalacją II generacji.

    Acha i dobrze jest założyć instalację w zakładzie, który już miał do czynienia z Subaru, aby - jak to mawia kol. Aflinta - nie doktoryzowali się na Twoim aucie

  10. Ja kupiłem w salonie u Kocara i mam dwie jedna jak by po japońcku a druga ludzka znaczy się literki sa czytelne i zrozumiałe :wink:

     

    PS. Śmieszny ten silniczek bez IC :P

     

    To ciekawy trop :) . Jeśli można spytać która jest która? To znaczy która ("japońska" czy "normalna") jest po lewej na fot nr 1, a która po prawej stronie na fot. nr 2

  11. Na paru zdjęciach silników Subaru, które mam w swoich zbiorach widoczne są dwie tabliczki znamionowe. Tymczasem w dwóch autach, które widziałem naocznie było tylko po jednej :?

    I tu pytanie: od czego to zależy?

    Samochodami, które nie miały dwóch tabliczek były Subaru Legacy (sedany), oba z silnikiem 2,2l jeden z 1994r drugi z 96r. Obydwa auta były sprowadzone ze Szwajcarii - jeśli może to mieć jakieś znaczenie. W obydwu autach "brakowało" tej umieszczonej na lewej kolumnie resorującej (na fot. oznaczone nr 1). Oba auta w jej miejscu miały małe otworki do jej zamocowania, tak jakby kiedyś tam jednak była :roll: . Właściel jednago z aut, na moje pytanie, o drugą tabliczkę odparł: "nie było!" :twisted: . Oba samochody były zarejestrowane w Polsce.

    A przy okazji co właściwie jest na lewej tabliczce (tej niby brakującej) ? czy jest ona dokładnie taka sam jak ta po prawej stronie?

  12. Hmmm, to może ja coś jeszcze powiem...? ;-)

     

    :lol: , jeszcze jedną dwie butelczyny budżet wytrzyma, ale gdyby pocieszanie i wspieranie na duchu miało na Forum przybrać formę masową to nie jestem tego już taki pewien :wink:

     

    Ps. I tak niepostrzeżenie tym właśnie postem jako, że będzie to mój 50-ty awansuję z pozycji "początkującego" na stopień "swój" :D . Ciekawe jakie to będzie uczucie....., jeszcze tylko klawisz Enter i już :!:

  13. Oooo, Bóg zapłać, Niech Najjaśniejsza Panienka wynagrodzi za dobre słowo i wsparcie moralne w tych trudnych dla mnie chwilach :(

     

    Zawsze do usług... :mrgreen: Jedno piwo się należy! :wink:

    A znaczka: :oops: to powinieneś nie Ty używać, ale autor artykułu, z uwagi na niezwykłą precyzję i klarowność wypowiedzi... : :twisted:

     

    Razem z tym dobrym słowem to już będą dwa piwa :D (zapisane w pamięci)

  14. No, jasne... Ale przyznam, że ja tekst artykułu zrozumiałem tak, jak Jarek: że jeśli WYSPRZĘGLAMY, to musimy ZARĘCZYĆ - a nie w odwrotnej kolejności przyczynowo-skutkowej.

    Tak to jest, gdy się pisze do tych, co i tak wiedzą, co piszący miał na mysli... :-D

     

    Oooo, Bóg zapłać, Niech Najjaśniejsza Panienka wynagrodzi za dobre słowo i wsparcie moralne w tych trudnych dla mnie chwilach :(

  15. Hehehe, sądze, że autor miał na myśli jeżdżenie na ręcznym, ślizganie się. Wtedy trzeba wysprzęglić, bo koła 'ciągną' a ty je blokujesz.

    Pozdro!

     

    Zle zrozumiales co autor mial na mysli. Chodzi o to ze trzeba wysprzeglac zawsze kiedy zachodzi potrzeba uzycia hamulca recznego, a nie zaciagac hamulec zawsze kiedy wysprzeglimy. Przykladowo jak chcesz zrobic nawrot na recznym to najpierw musisz wysprzeglic, pozniej reczny i nawrot i po zwolnieniu hamulca z powrotem wlaczamy naped. Chodzi o to aby caly czas byly jednakowe obroty osi tylnej i przednie, roznica tych obrotow moze spowodowac uszkodzenie centralnego dyferencjalu.

     

    :shock: Związku pomiędzy staniem pod światłami na ręcznym (lub bez, albo z wciśniętym nożnym) a trwałością wiskozy jakoś nie widzę... Ale ja się nie znam :wink:

     

     

    Upss.........., widzę, że wyrwałem się z tym pytaniem :oops: jak............ Na swoje usprawiedliwienie dodam, że coś czułem, że chyba nie dokońca zrozumiałem co ma na myśłi autor tekstu, cytując tym razem samego siebie: "Jeśli kogoś rozbawię :mrgreen: tym pytaniem to uniżenie proszę o wybaczenie, ale mam (jeszcze) dosyć blade pojęcie o technicznych zawiłościach 4X4 :roll: , stąd to właśnie pytanie"

     

    Dzięki za wyjaśnienia i tak prawdę mówiąc ulżyło mi, że nie trzeba jednak zaciągać na światłach hamulca ręcznego :D

  16. Przy okazji opisu Subaru Imprezy WRX 2.0 w Auto Świat nr 1/2005r

    http://autoswiat.redakcja.pl/archiwum/a ... tykul=9321

    zaintrygował mnie pewien jego fragment :shock: . Cytując za autorem: "Zdarzają się uszkodzenia sprzęgła wiskotycznego centralnego dyferencjału. W 90 proc. przypadków nie jest to wina niskiej trwałości elementu, a użytkownika. Trzeba pamiętać, by nie stosować różnych rozmiarów opon na przedniej i tylnej osi, zaciągać hamulec ręczny po wysprzęgleniu silnika oraz dokonywać zmiany opon pomiędzy osiami co drugą wymianę oleju silnikowego".

     

    Dlaczego tak właśnie (przy założeniu, że tak właśnie robić należy) trzeba postępować?, czy niestosowanie się do tej wskazówki może przyspieszyć (dlaczego?) żywotność któregoś (którego?) podzespołu? Czy jest to uniwersalna zasada przy poruszaniu się każdym samochodem z napędem 4X4? Czy wreszcie szanowni uszytkownicy aut 4x4 stosujecie się do takiego zalecenia? Jest to jednak mało wygodne, bo oznacza np. w ruchu miejskim konieczność zaciągania hamulca ręcznego na każdych światałach :?.

    Jeśli kogoś rozbawię tym pytaniem :mrgreen: to uniżenie proszę o wybaczenie, ale mam (jeszcze) dosyć blade pojęcie o technicznych zawiłościach 4X4 :roll: , stąd to właśnie pytanie

  17. Czy ktoś z Szanownych Forumowiczów potrafi doradzić lub odradzić cosik o ubezpieczaniu auta w Link4 :?:

     

    Chciałem się zwrócić do użytkowników Forum z podobnym zapytaniem. Dzięki nieocenionej wyszukiwarce :D udało się jednak znaleźć dokładnie taki post jak ten przezemnie zamiarowany. Wymienione w nim uwagi pochodzą z czerwca 2003r i oględnie mówiąc mają raczej zabarwienie negatywne :evil:. Minęło już troszkę czasu więc może pojawią się nowe głosy w dyskusji.

    Poniższa ogólna wątpiwość, choć ze wszechmiar słuszna w tym konkretnym przypadku się nie sprawdziła. Firma do tej pory nie upadła, a sądząc po ilości reklam jakie wykupuje raczej nie myśli o zwijaniu interesu, ale o rozwoju:

    Moim zdaniem trzeba bardzo uważać na firmy które są krótko na naszym rynku lub dopiero weszły. Mają nieustabilizowaną sytuację i są nie pewne.

    Nieoficjalnie wiem że Link jest trochę kuleje i szuka klientów gdzie się da.

    polecam firmy które są długo na naszym rynku oraz te które nie mają zbyt odstających ofert od średniej krajowej. Najważniejesze to czytać i jeszcze raz czytać umowę i regulaminy.

    Jeśli natomiast chodzi o kompetencje lub ich brak:

    Ja napisze tyle. Maja cenowo dobra propozycje i to tyle plusow wg. mnie.

     

    Spotkalem sie z totalna niekompetencja po wyslaniu e-mail'a z zapytaniem i prosba o kontakt, otrzymalem odpowiedz (ciezko to tak nawet nazwac) i po odeslaniu moich uwag zupelnie temat zamilkl.

     

    Jezeli ktos zapyta mnie o Link4 SZCZERZE ODRADZAM. Z takim podejsciem do przyszlych klientow daleko nie uda im sie zajsc... dodajac do tego, ze w razie problemow nie wiadomo z kim sie kontaktowac (brak przedstawicielstw) zupelnie szkoda sie w to pakowac..... to moje zdanie.

     

    Moge tutaj zacytowac tamta korespondencje jezeli bedziesz sie wahal Smiech'u ....

     

    Skontaktowałem się z Link4 przy pomocy formularza internetowego zamawiając rozmowę z konsultantem: wybierając dzień i godzinę. Fakt, że zadzwonili następnego dnia, a nie o ustalonej porze, nie mniej były wyjaśnienia i przeprosiny za zwłokę. Sama rozmowa jak najbardziej OK, dowiedziałałem się wszystkiego czego chciałem, konkretne wyliczenia na moich przykładach etc. Jeśli o mnie chodzi to mi nie przeszkadza, że jakaś instytucja nie będzie mnie przyjmować w wielkich gmaszyskach ze szkła i marmuru, jeśli tylko wszystko będę mógł załatwć przez telefon lub internet, a przez to składki będą niższe.

     

    Reasumując: mam porównanie stawek OC Lin4 i PZU. Im pojemność silnika jest większa tym bardziej można zaoszczędzić ubezpieczając się w Link4, nie mówiąc o tym, że z urzędu otrzymuje się program pomocy w razie wypadku czy kolizji. Do OC można też dokupić (kilkadziesiąt zł) pakiet "szyby" polegający na ubezpieczeniu szyb na wypadek stłuczenia, czy odprysku.

     

    Skoro zatem jest tak dobrze dlaczego jest tak źle? Wiadomo, że wszystko jest wporządku jak się regularnie płaci składki i nie ma żadnych szkód. Sposób działania Firmy można jednak dopiero ocenić w przypadku gdy coś się wydarzy. Może ktoś z Forumowiczów miał doświaczenia z Link4 przy okazji rozliczania jakiejś szkody? Czy są dalej równie mili jak przy wykupowaniu polisy :) , czy uprzejmości się kończą :twisted:, a zaczyna "proza życia codziennego" ?

  18. no kazdego kto ma auto z turbina... owe psssst wydaje blow off ( zawor upustowy ) i jest to jak najbardziej porzadany dzwiek :twisted:

     

    Czy ktoś mógłby napisać o co chodzi z tym "psssst" i co właściwie wydaje ten dźwięk

    Ten dzwiek prawdopodobnie wydaje blow-off valve, czyli nieodzowny gadzet kazdego tjunink majstera, jedni mowia ze toto psuje turbine i silnik, inni ze nic nie psuje, a jeszcze inni ze wrecz przeciwnie, tak czy inaczej, przed kupnem wypadalo by auto wziac na ciezka diagnostyke do jakiegos ASO albo warsztatu ktory zajmuje sie tuningiem Subaru, pozwoli to uniknac przykrych niespodzianek, bo coprawda subaru sie nie psuje, ale jezeli poprzedni wlasciciel cos namodzil, to sie nie obejzysz jak auto cie wyniesie drugie tyle co jego zakup. Bo jak mowi stare przyslowie, nawet nic do Subaru kosztuje 100 zl.

     

    Wielkie, wielkie dzięki, za przybliżenie w prostych, jasnych, zrozumiałych słowach zagadnienia: co robi "psssst" :)

  19. A czy bardzo to cieknie? tak, że np. co tydzień trzeba ubytki uzupełniać czy tylko tak symbolicznie? Oczywiście jak by nie było środowiska szkoda.....

     

    Raczej symbolicznie, to bardziej wygląda jakby się pociło i pojedyncze krople na blok silnika szły, podobno mieści się z dolewkami pomiędzy wymianami oleju :) tak więc można dwie pieczenie na jednym ogniu. Ja przyznam, ze od uszczelnienia pompy minęło już 7 tys km i jeszcze jest OK :) znaczy nie cieknie.

     

    Dzięki. Liczyłem na taką właśnie odpowiedź. Jakiś czas temu ogłądałem pewne Legacy z 94r i było w nim widać wycieki z pompy wspomagania kierownicy. To chyba zatem jedna z bardzo niewielu rzeczy w Subaru o których można powiedzieć (upiorną kwestię ucinającą wszelką dyskusję) "ten typ tak ma"

×
×
  • Dodaj nową pozycję...