Mam problem. W moim forysiu zakupiony styczeń 08 przy przebiegu 38 000 km rozsypał się silnik. I nic w tym dziwnego zdaża się najlepszym. Niestety autko od 3.09.2008 stoi w serwisie.Wymieniono mi 2xshort blok, sondę lambda, wtryskiwacze, oraz ostatnio cały silnik bez osprzętu. Niestety nie pomogło. Auto po m-cu odbeiram by po 2 dniach lub tygodniu odstawić je do serwisu. W dawoju w Łomiankach rozkładają ręce nie wiedząc jak mi pomóc. Ostatnio po wymianie silnika musiałem podpisać stosowne pismo co do sposobu jazdy. Nie jest to moje pierwsze auto, a rocznie robię 60-80 tyś, OK ale warto się uczyć od bardziej doświadczonych i mądrzejszych. I choć bardzo lubiłem moje auto strciłem do niego serce, może się zaprzyjaźnił z serwisem[scroll].
Czy ktoś z was miał podobne problemy?
Wszyscy moi znajomi pukają się w głowę Subaru i takie jaja nie wieżą. Choć już teraz wiem zanim kupię nowe auto dokładnie przestudjuję warunki gwarancji, warto.
Dajcie znać czy tylko mnie dosięgła klątwa FORESTERA
[/scroll][/fade]