Skocz do zawartości

kubaxc332

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kubaxc332

  1. Godzinę temu, Ola Boga napisał(a):

    Dzięki za podpowiedź, o to mi właśnie chodziło. Jeżeli 125KM są długowieczne i tańsze w obsłudze, to zupełnie wystarczy.

    Wizualnie starsze modele też mi się bardziej podobają, więc jeżeli mówisz, że są lepiej wykonane, to dla mnie dobra wiadomość.

     

    Ten z ogłoszenia śliczny, ale 245KM raczej by się u mnie marnowało...

    ps. Gazu nie zamierzam. Tak samo, jak żadnych modyfikacji. Po kilku przygodach z "budowaniem" samochodu, chcę mieć wersję "stock".

    To poszukaj sobie np.: Forestera SG 125KM. Egzemplarze w przeciętnym stanie kosztują 10-20tys.zł, ale jak nieco dopłacisz to za 25-30tys.zł kupisz coś w dobrym stanie mechanicznym i przede wszystkim blacharskim. Jedyna opcja, żeby znaleźć taki samochód to sprowadzenie go ze Szwajcarii lub Hiszpanii/Włoch. W przypadku Szwajcarii musisz opłacić cło, akcyzę i podatek od wartości samochodu, ale jest to na tyle niewielka kwota, że nie robi to dużej różnicy jeżeli samochód jest w świetnym stanie. 

    Z tego co wiem pod względem blacharskim najlepiej wypadają samochody z Hiszpanii i Włoch, pod względem mechanicznym - Szwajcaria. Najłatwiej coś znaleźć w Szwajcarii, ale jest drożej.

  2. Musisz wybrać pomiędzy silnikiem wolnossącym a turbo. Jeżeli nie zależy Ci na osiągach to wybierz np.: Forestera SG 125KM (przedlift). W wersji poliftowej SG ma 158KM, ale jest to silnik DOHC, w którym regulacja zaworów jest nieco bardziej kosztowna. W przypadku silnika SOHC 125KM regulacja jest prostsza i tańsza. Niektóre silniki 2.5/3.0 też mają regulację na śrubkach, ale raczej nie są tak niezawodne jak SOHC 125KM. Jeżeli chcesz jeździć na LPG musisz szczególnie na to zwrócić uwagę.

    Jeśli chodzi o silniki  Turbo to w tym budżecie też znajdziesz wiele samochodów do 2008r., ale jeżeli zależy Ci na perfekcyjnym stanie blacharskim to musisz dołożyć z 10tys.zł albo czekać na okazję...

     

    W budżecie 35tys.zł skupiłbym się na samochodach do 2008r. i jeśli szukasz samochodu powyżej 10lat to mimo wszystko chyba lepiej już kupić takie klasyczne Subaru z bezramkowymi drzwiami. Ogólnie starsze są nieco lepiej wykonane.

    Podczas oględzin największą uwagę zwróć na blacharkę, kielichy itp. 

     

  3. 13 godzin temu, Orear napisał(a):

     

    4EAT nie zmienia biegów szybko. :biglol: Z łopatkami jest delikatnie szybciej.

    A i za wiele do zmiany też nie ma, raptem 3 biegi. :P

    Ale to dobra skrzynia, użyteczna. ;)

    A co do silnika, to mogłaby nie wrzucać 4 biegu podczas jazdy 50 przez miasto. Ale jak się o tym pamięta i przyzwyczai to wiadomo jak głęboko wcisnąć pedał gazu żeby zrobić redukcję. 

    Imo, silnik ma lżej, nie ma szans na kangura, strzały ze sprzęgła itd. bo ktoś nie potrafi nogą operować. 

     

    Jest opcja zamontowania łopatek na cały zakres 1-4? Z tego co wiem za pomocą dźwigni można wybrać tylko 3 biegi do przodu.

  4. Czy z Waszego doświadczenia silniki ze skrzyniami automatycznymi 4EAT częściej ulegają awariom niż te z manualnymi? 

    Według mnie zbyt szybkie zmiany biegów (przy niskich obrotach silnikach) mogą powodować duże obciążenie dla silnika, zwłaszcza gdy mocno wciskamy gaz. Z drugiej strony z automatów korzystają głównie ludzie, którzy spokojnie jeżdżą i sama skrzynia też raczej nie zachęca do nadmiernego korzystania z mocy. 

  5. 4 minuty temu, Major0013 napisał(a):

    Bardziej się ku temu 2.5 skłaniam. Jednak planuje instalować LPG. 

    Kurczę. Ale tym upg w 2.5 to mnie zasmuciłeś.  Myślałem, że ten jest wolny od tego problemu. 

    Powszechna opinia jest taka, że 2.0XT ma problem z panewkami, a 2.5XT z UPG (panewki zdecydowanie rzadziej). W przypadku UPG koszty są mniejsze. Mimo wszystko wydaje mi się, że problem z panewkami w 2.0XT wynika z mniejszej elastyczności tych silników w zakresie niskich obrotów w porównaniu do 2.5XT. Jeżeli ktoś nie ma cierpliwości i musi "poczuć moc" to na zimnym silniku wkręcając silnik pow. 3kRPM, czyli w zakresie, w którym coś zaczyna się dziać, obrywają panewki. Słyszałem, że jak ktoś zmienia często olej i nie pałuje na zimnym to silnik 2.0XT spokojnie wytrzyma 400tys.KM i więcej bez żadnego remontu.  

  6. Godzinę temu, Zibi33 napisał(a):

    Oj, konkretnego modelu nie wskażę, ale szukam sedana z wysokim spojlerem STI. Bez bajerów, możliwie zbliżony do oryginału.

     

    Racja, zakup każdego używanego auta wiąże się z pewnym ryzykiem. Tutaj niestety dużo można stracić przez specyfikę wozu i trudność jego serwisowania...

     

     

    Dużo to pojęcie względne, raczej celuję w ten wyższy pułap cenowy, bo szukam laleczki. Ceny aut są durne, tutaj dochodzi jeszcze kwestia tego że to prawie kultowy model itd. co znacząco podbija cenę. Sam nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony wiem że realnie te auta są warte połowę z tego, z drugiej strony motoryzacyjne marzenia czasami nie mają wiele wspólnego z rozsądkiem. Dzięki za tą wzmiankę o poszyciach.

     

    Dzięki panowie za wypowiedzi

     

    PS. Nie wiem czy dobrze cytuję :lol:

     

    Przede wszystkim pamiętaj, że WRX i WRX STI to dwa różne samochody, chociaż wyglądają podobnie. 

     

    Ze względu na korozję polecam Ci przede wszystkim nie kupować samochodu z Polski tylko sprowadzić go z Włoch/Hiszpanii/Szwajcarii.

    Samochody z Włoch i Hiszpanii praktycznie są wolne od korozji. Po zakupie zrobisz konserwację i masz spokój. W Szwajcarii też znaczna część samochodów jest pozbawiona rdzy, ale niestety dodatkowe opłaty związane ze sprowadzeniem auta, ze Szwajcarii są duże. Niemniej jednak Szwajcarzy najbardziej dbają o samochody. Włosi już niekoniecznie dbają, dlatego trzeba cierpliwie szukać zadbanego egzemplarza.

    W każdym razie uważam, że lepiej poczekać, może nawet lekko "przepłacić" niż kupić zgniłego ulepa za 100tys.zł. 

     

  7. Nie chodzi mu tutaj o sam moment odpalenia silnika, bo wtedy na zimnym zawsze obroty są większe i spadają np.: po dodaniu gazu. Miałem na myśli zwiększenie obrotów przy wysprzęgleniu podczas zmiany biegów. Po przejechaniu pewnego dystansu gdy wszystko się nagrzeje, problem znika.

  8. 7 minut temu, 555marcin napisał(a):

    Fajnie by było wiedzieć, o jakim aucie mówimy.

    Ale wyższe obroty na zimnym to raczej norma, nie tylko w Subaru.

    Zapomniałem napisać. Chodzi o Subaru Impreza GH 2008 2.0 150KM.

    Ja do tej pory nie zauważyłem w żadnym samochodzie nawet w tym, żeby przy wysprzęgleniu obroty mi nawet delikatnie rosły.

  9. Witam,

    ostatnio zauważyłem, że przy zmianie biegu przy wysprzęgleniu obroty delikatnie wzrastają (na oko ok. 50 RPM). Taka sytuacja występuje tylko na zimnym silniku. Po przejechaniu ok. 10KM wszystko wraca do normy i biegi też wchodzą bez większych oporów. Na zimnym wyczuwalny jest zdecydowanie większy opór przy zmianie biegów (minimalne haczenie). Sprzęgło ma przejechane  30 tys. KM Olej w skrzyni też był zmieniany, natomiast tutaj ewidentnie coś jest z układem sprzęgła. 

    Być może było tak od początku i tego wcześniej nie zauważyłem, chociaż wątpię, bo jednak zauważyłem ten minimalny wzrost obrotów. Płyn hamulcowy był wymieniany 4 lata temu. Czy miał ktoś podobny problem? Narazie wymienię ten płyn, bo to i tak nie zaszkodzi.

  10. 11 minut temu, Zajonc napisał(a):

    To i ja dodam coś od siebie.

    Miesiąc temu robiłem regulację zaworów, rozrząd i świece. EJ20F, ale w Imprezie.

    Zapłaciłem poniżej 4 tysięcy w nie-aso.

    Przebieg 282 tysiące, od nowości na LPG. Zawory bez tragedii, po 100 tysiącach od ostatniej regulacji/kontroli.

    Raczej kręcenie wokół komina niż długie trasy. Czyli ciągłe zmiany obciążeń, obrotów, zimne starty.

    Nie jest źle.

    Tylko jednak Legacy lepsze, cichsze, wygodniejsze.

    No i to jest konkretna odpowiedź, która wiele mówi, bo niektóre posty na tym forum sugerują jakby ta regulacja była bardzo częsta, bo nawet te 50 tys. km to sporo. Wiem, że niektórym chodziło o samo sprawdzenie zaworów, co jest wskazane, ale z wypowiedzi niektórych wynika jakby na LPG ciągle trzeba było regulować te zawory. Może potrzeba regulacji występuje częściej w przypadku samochodów robiących dużo tras i kręconych do wysokich obrotów. Dużo "cold startów" na pewno odbija się na żywotności silnika, ale jednak boxery szybko się nagrzewają i raczej dobrze znoszą takie "pyrkanie" po 10km w jedną stronę.

     

    Dlaczego uważasz, że Legacy jest lepsze? Poza softem raczej te silniki się nie różnią, obydwa to w końcu DOHC wolnossące.

     

  11. 1 minutę temu, Orear napisał(a):

    Jeżdżę 165 DOHC. Bez LPG.

    3 tysiące to jest koszt regulacji i szklanek, może jeszcze zmieści się tam koszt uszczelek i podkładek do śrub. 

    Natomiast, przy jeździe na benzynie zalecany interwał regulacji to 100kkm. Czyli zbiega się z wymianą rozrządu oraz świec. Wtedy cena spokojnie przekracza 5 tys. 

    Do tego dochodzi wiek auta. Czyli śruby mogą się zrywać, wężyki pękać itd. przy wyciąganiu silnika z auta. Wszystko kosztuje. 

    Całe szczęście robi się to raz na 100kkm. No i do sprawdzenia luzów nie trzeba wyjmować motoru na stół. Więc, jak piszesz, może się okazać, że nie trzeba nic regulować. Wtedy serwis zamyka się w świecach i rozrządzie. 

    Generalnie fajnie to wszystko zebrać w całość przy jednym serwisie bo teoretycznie pasek rozrządu raz zdjęty powinien zostać wymieniony - słowa mechanika, nie moje. 

    LPG skraca interwał regulacji zaworów, a na pewno trzeba do nich częściej zaglądać. Wszystko pewnie zależy od tego jak jeździsz i jak masz wystrojoną instalację gazową i jak o nią dbasz. 

    Btw, ten silnik w kombi i automacie pali 7,5-8,5L/100km w trybie mieszanym. To nie tragedia. LPG to zbędny bagaż i kolejna rzecz do serwisowania. Moim zdaniem oczywiście. :)

    Tak jak pisałem pewien warsztat robi regulację w DOHC za 2tys.zł. Oczywiście w tym przypadku raczej nie dostaniemy nowych szklanek, ale i tak dopóki da się szlifować to raczej warsztaty szlifują szklanki, żeby oszczędzić na zakupie nowych.

    Interwał regulacji zależy od stylu jazdy, bo ponoć zawory najbardziej obrywają przy obrotach powyżej 4k RPM. Tak przeczytałem na tym forum kiedyś. Jeśli ktoś często robi długie trasy to musi liczyć się z częstszą regulacją zaworów. 

     

     

  12. 12 godzin temu, marekgrzech napisał(a):

    Witam, też zamierzam kupić podobnego. :>

    Jak w jest w dzisiejszych czasach z gazowanie tego silnika?
    Naczytałem się pełno o regulacji zaworów i kosztach.

    Ja w Imprezie 150KM, czyli też DOHC jak Legacy 165KM mam instalację Zenith, która sprawuje się bardzo dobrze. Do tej pory przez 75tys.KM jeżdżę tylko na szybki serwis instalacji, czyli wymiana filtrów (koszt ok.100zł) i robią to na poczekaniu. Żadnych problemów nie miałem, natomiast zdarzają się pojedyncze przypadki, że komuś źle wyregulowali instalację i skończyło się na remoncie głowic...

    Według mnie najlepszą opcją będzie kupić samochód, który już ma instalację, która działa. Pamiętaj, żeby szukać silników EJ20F ze wzmocnionymi gniazdami zaworowymi.

    • Super! 1
    • Lajk 1
  13. 14 minut temu, marekgrzech napisał(a):

    W 165km jakie są koszta i co ile kilometrów?

     

    165KM, czyli silnik DOHC, czyli regulacja na szklankach.

    Większość warsztatów wyciaga silnik i jak szklanki jeszcze nadają się do szlifowania to je szlifują. Gorzej gdy trzeba wymienić na nowe. Ludzie tutaj podają kwoty ok. 3 tys.zł. Znam gościa, który to zrobi za ok. 2 tys.zł. Trzeba niestety być uważnym, bo są tacy co za regulację w SOHC (czyli jak ktoś wyżej napisał np.: silnik 138KM w Legacy czy 2.0 125KM albo jakieś 2.5 ) życzą sobie 2000zł. W tym przypadku regulacja SOHC to koszty 500-1000zł, ale nie 2000zł.

    Co do kilometrów to chyba wszystko zależy od stylu jazdy. U mnie w Imprezie 2.0 150KM, czyli też DOHC przy przebiegu 185tys. stwierdzono, że luzy są jeszcze  w normie. Na forum czytałem wiele opinii, że te silniki dojeżdzają nawet na LPG do 250tys.KM bez konieczności regulacji. Dodam, że przy 120tys. założyłem LPG, a wcześniej luzy nie były regulowane.

    Ludzie straszą tą regulacją, a wcale tak źle nie jest jeśli się znajdzie odpowiedniego mechanika, a nie naciągacza... Jeśli zdecydujsz się na wersję z 165KM to szukaj silników z oznaczeniem EJ20F, które miały wzmocnione gniazda zaworowe. W razie czego, gdyby ktoś spóźnił się  z regulacją to nic nie powinno wielkiego się stać. Nawet w zwykłych wersjach bez wzmocnionych gniazd (bez literki F) trzeba naprawdę długo jeździć na podpartych zaworach, żeby coś poważnego się stało.

    Oczywiście nie zachęcam do tego, ale jeśli trafisz na zadbany samochód, w którym silnik pracuje normalnie (nie przygasa na niskich obrotach ani nic takiego) to spokojnie możesz kupować, bo to oznacza, że zawory jeszcze nie są podparte. Przynajmniej tak wynika z moich obserwacji.

  14. Godzinę temu, Karas napisał(a):

    Te samochody sa biodegradowalne. Szukaj z bylejakim silnikiem w jak najlepszym stanie blacharskim.  Mechanike ogarnie Ci kazdy zaklad jedni taniej inni drozej. Z blacharzami ktorzy za swoje rekodzielo nie wolaja malej fortuny jest problem. Patrz tylko i wylacznie na stan blacharski

    Przede wszystkim jest problem ze znalezieniem blacharza i lakiernika, którzy nadają się do czegoś innego niż pójścia na odwyk...

    Nie ma nawet sensu zlecać takich prac komuś prywatnie, ale najlepiej poszukać warsztatu, który egzekwuje ewentualne reklamacje i dba o jakość wykonywanych usług. Cena będzie wyższa niż u Janusza w stodole, ale nie jakoś drastycznie, bo Janusze liczą sobie niewiele mniejsze stawki niż ich szef, który musi ich utrzymać jako pracowników i ma szereg innych kosztów związanych z prowadzeniem warsztatu.

    • Lajk 1
  15. W dniu 23.02.2024 o 19:03, 4444 napisał(a):

    Powinieneś szukać auta z silnikiem EJ253 to jest 2,5 litra ale bez turbo moc ok.175KM jest to ostatnia wersja SOHC czyli prosta regulacja luzów za śrubkach.

    Nie wierzę, że 2,0 litra bez turbiny ma 0-100 w 10sec ?!?

    2,5 litra to granice 10sec.

    Wersja silniejsza 2,5 w turbo to okolice 6,5 sec.

    Ważne że wersje bez torbo łatwo się gazują, w moim przypadku nadal bez LPG i na samej PB95 zwykle 10,5 litra na 100 ale mam powiększone ogumienie jak w wersji turbo - wcześniej średnie spalanie ok. 9,7-10,2 i to nie ma znaczenia miasto czy trasa z prędkością przelotową 110-130 km/h.

     

    Zdecydowanie trudniej będzie ci znaleźć taki silnik z manualną skrzynią biegów - większość to import z usa + skrzynia AT co nie jest złym rozwiązaniem.

    Najważniejsze to zadbanie tyłu przed rudą.

    Cenowo mogą zadbane kosztować nawet ok.35`000pln. Swojego nadal nie sprzedaję...

    Zbyt fajną mam wersję kolorystyczną i z przebiegiem 130`000km. Jest najlepszym lekarstwem gdy mam doła - wsiadam i jadę a wszystko samo się poprawia.

     

    Te silniki wolnossące 2.5 są trochę egzotyczne, bo produkowane na rynek USA. Z moich obserwacji wynika, że wersje europejskie były lepiej wyposażone od wersji USA, więc tutaj jest kwestia tego jak z jakością wykonania. 

    Czy gniazdo do komputera jest kompatybilne z wersjami europejskimi, bo kiedyś słyszałem, że ktoś miał komplikacje?

  16. W dniu 22.02.2024 o 15:13, BiP napisał(a):

    Rok temu szukałem w kategorii niepiękny z lpg do lasu. Z budżetem nawet większym bo nie wykluczałem fb20/25.

    W 20000 budżecie trzeba mieć oczy wokół głowy bo tyle potrafią zawołać za auto które nadaje się do zgniatarki, trezba umieć w migomat albo mieć w odwodzie blacharza chętnego.

    Nie znaczy że się nie da. Po dwóch wycieczkach dalszych i dwóch bliższych (a był forek usaSH wszystko do poprawy i arcyzgniły ze świeżutkim przeglądem SG po ca.20000zł) kupiłem Outbacka BH z progami i belką do wymiany. O ile belka nie stanowiła dla mnie wyzwania, to po blacharzach odbyłem pielgrzymkę. Nie chcą robić starych aut. Ostatni w okolicy został omotany prośbo groźbami i moją obietnicą że jak w kielichach coś wyjdzie to wystawiamy go za płot. Przy swojej mechanice zamknąłem się w 10000 z liftem zawieszenia.

     

    Przechodzę do rzeczy:

    Niewykluczałbym outbacka B12, b13 - miałem trzy, żaden nie miał korozji w kielichach.

    jak nie zależy na zdolnościach terenowych to również płaskie legacy, są wyraźnie tańsze i pewnie mniej trzepane po dziurach.

    bez turbo, jeśli z LPG to niestarym lub z udokumentowanym serwisem instalacji

    Na oględziny zawsze z mechanikiem.

    Dobre oferty znikają z ogłoszeń bardzo szybko. Nawet tak niszowej marki. Mi uciekają ogłoszenia z tygodnia, bo poświęcam weekendy na wyjazdy.

    Obstawiałbym sektor rynku "świeżo sprowadzony". W krajach wyżej cywilizowanych dziura śr 5zł w progu to śmierć techniczna samochodu. Trzeba go sprzedać na export albo ponieść koszty. Trafiają takie do nas a  niewyspecjalizowany handlarz nie ma wiedzy np które belki zawieszenia są zamienne i gdzie ich szukać. A forum wie.

    Kiedyś w ogłoszeniach importowanych było widać dużo samochodów sprowadzonych z przebiegiem 100 i 200. Jak zbliżał się duży przegląd to właściciel kalkulował czy zostawić 1500E w serwisie czy wymieniać auto.

    Według mnie na oględziny najlepiej jechać z osobą, która jeździła danym samochodem z identycznym silnikiem. Taka osoba będzie w stanie lepiej określić stan samochodu niż przeciętny mechanik, który być może nigdy nawet nie miał Subaru na warsztacie.

  17. 4 godziny temu, krvrad napisał(a):

    O to mi chodziło. Teraz to moim zdaniem nie jest auto drogie w utrzymaniu. Oczywiście w miarę zadbane. Ja zakonserwowałem podloge, progi i wszystkie profile zamknięte. Z rdzą nie było problemów.

    Najpierw trzeba mieć co konserwować. Dobra konserwacja swoje kosztuje (od 5 tys.zł w górę) i jeśli samochód jest nawet trochę zaniedbany to konserwacja nie ma większego sensu. Do 20 tys.zł już raczej nie znajdzie się dobrego Forestera bez wielu ognisk korozji. 

  18. 10 godzin temu, krvrad napisał(a):

    Niezbyt, ale dynamiczniejsze niż 125 :D Ja problemów z muleniem nie miałem... Te koszty to też już nie te sprzed 10lat. 

    Problem z muleniem ujawnia się dopiero przy większym przebiegu jak np.: powyżej 150 tys. km. Jeśli chodzi o koszty to nie wiem co masz na myśli, ale według mnie koszty utrzymania nawet silnika DOHC w dłuższej perspektywie są stosunkowo niewielkie w porównaniu do nowych samochodów. Najbardziej kosztowne w tych samochodach są naprawy blacharskie, dlatego aktualnie nawet te 20tys.zł to jest takie minimum, żeby znaleźć 20-letniego Forestera w akceptowalnym stanie.

    Ewentualnie można liczyć, że ktoś nieświadomy sprzeda taki samochód za grosze i reszta budżetu pójdzie na remont blacharski. 

     

  19. 9 minut temu, krvrad napisał(a):

    Ja miałem 9 lat silnik 2.0 DOHC 165kM w Legacy z 2007 roku. Bez LPG, zrobiłem przebieg ok 100k km, od 150k do ok 256k km i ani razu nie było potrzeby regulować luzów...pewnie przy LPG jest inaczej, ale czy aż tak strasznie to chyba nie. Jezeli chodzi o awaryjnosc silnika to tylko eksploatacja + pozbycie się pompy powietrza wtórnego. Co do mocy to to 165kM jechało, bez szału, ale jak się deptalo to jakoś tam się zbierał.  125kM w Forku na bank nie zagwarantuje satysfakcjonujących osiągów jeżeli szukasz czegoś z pazurem. Takie są fakty. To też świetne auta, ale niezbyt szybkie. Pozdro! Daj znać co kupiłeś.

    Mam Imprezę GH 2.0 150KM DOHC na LPG i też póki co nie ma potrzeby regulacji (przebieg 195 tys.KM). Na LPG zrobiłem 70 tys. KM i spotkałem się na forum z opiniami, że spokojnie do 250tys. można dojechać na LPG bez regulacji. 

    Co najważniejsze w przypadku DOHC jest wersja ze wzmocnionymi gniazdami zaworowymi - EJ20F. Akurat mam ten silnik w Imprezie. Mimo wszystko uważam, że i tak najlepszym wyborem jeśli chodzi o N/A jest 2.0 SOHC. 2.0 DOHC też nie jest zbyt dynamiczne. Problemem jest to, że wolnossaki DOHC mają problem z muleniem 2-3 tys. RPM i usunięcie tego problemu też trochę kosztuje. Druga sprawa, że do 20 tys. zł będzie cięzko znaleźć poliftowego Forestera (05-08) z silnikiem DOHC, bo tylko w tej wersji SG wychodziły 2.0 158KM.

  20. Generalnie 125KM w dzisiejszych czasach to nie jest powalająca moc, ale w zupełności wystarcza do normalnej jazdy. Nie wiem co rozumiesz przez dynamiczną jazdę. Jeśli chcesz ścigać się po prostej to poszukaj wersji turbo - w tym budżecie polecałbym SF-a 2.0 S-Turbo. Forester bardzo dobrze się prowadzi, zwłaszcza w trudniejszych warunkach, dlatego w pewnym sensie umożliwia dynamiczną jazdę. 

    W I generacji wersja turbo to własnie S-Turbo i jest to DOHC, natomiast pewnie miałeś na myśli koszty regulacji luzów. Nie wiem czy S-turbo ma regulację na płytkach czy szklankach, ale z tego co wiem też jest to bardziej kosztowne od regulacji za pomocą śrubek w wersji 2.0 SOHC 122/125KM. 

    Pamiętaj, że wolnossaki, czyli m.in.: 2.0 125KM posiadają reduktor, który czasem przydaje się przy stromych górkach i w terenie.

    Prawda jest taka, że wszystko zależy od stanu technicznego. Teoretycznie 2.0 125KM jest bardziej niezawodny od S-Turbo, ale jeśli ktoś nie dbał o samochód to może zepsuć się tak samo jak S-Turbo. Nie chodzi mi tutaj o to, że S-Turbo są bardzo awaryjne, ale nie są aż tak pancerne jak wolnossaki.

    Przede wszystkim zwróć uwagę na zawieszenie i blacharkę. 

    Silnik nawet jak padnie to najwyżej kupisz używany, bo ze względu na problemy z blacharką wiele z tych samochodów ląduje na złomie i silników na rynku będzie coraz więcej...

  21. Zdecydowanie najlepszym wyborem będzie SF/SG z silnikiem 2.0 125KM. Jeśli chodzi o SG musi to być przedlift do 2005r., bo później wersje wolnossące miały silnik 2.0 158KM DOHC. Silnik 2.0 125KM to SOHC, który jest tańszy w eksploatacji ze względu na regulację luzów zaworowych na śrubkach. W tym przypadku jest to kwota rzędu kilkuset złotych, a w przypadku DOHC, gdzie zastosowano szklanki koszty regulacji zaczynają się od 2000zł.

    Według mnie w tym budżecie do 20tys.zł wolnossak 2.0 125KM będzie idealnym wyborem. Niby nie ma dużej mocy, ale przyjemniej się jeździ niż 2.0 158KM. Największym problemem jest blacharka, sprawdź stan kielichów. 

     

    Wnętrze SG w stosunku do SF wygląda bardziej współcześnie, ale przy wyborze kieruj się przede wszystkim stanem, bo widziałem SF-y w o wiele lepszym stanie niż SG młodszymi o kilka lat.

    • Super! 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...