Witam, opiszę pokrótce moje doświadczenia z muleniem
Mam forka drugiej generacji po faceliftingu, 2.0 N/A ze wzmocnionymi gniazdami zaworowymi. Auto kupiłem w marcu z przebiegiem ok 160 tys km. W drodze do domu wyskoczył mi check engine + cruise, zrobiłem reset, i spokojnie wróciłem do domu. Wstawiłem auto do porządnego warsztatu, który zna SUBARU, wyczyścili przepustnicę, skasowali błędy, wymienili olej itd.
Auto po serwisie jeździło całkiem przyjemnie, pewnego dnia, jednak sytuacja się zmieniła i wystąpiło mulenie. Początkowo nie znając lektury tematu na forum, powiązałem to z małą ilością paliwa ( okolice ostatniej kreski na wskaźniku), pomyślałem, że jakiegoś mułu chwyciło z baku... Kupiłem więc zalecane przez SIP cudo z STP ( dodatek czyszczący do wtryskiwaczy), wlałęm, zrobiłem reset odłączając aku i auto jeździło normalnie, kupiłem też dodatkowo środek do czysczenia wtrysków z MILLERSA i wlałem przy kolejnym baku. Nie stroniłem także od wysokich obrotów, oczywiście po rozgrzaniu silnika. Zacząłem też tankować VERVĘ... Niestety problem powrócił, diagnostyka nie pokazywała błędów, po odłączaniu aku problem ponownie na jakiś czas znikał. Latem odłączanie aku nie robiło już większego wrażenia na ECU... i muł występował bardzo szybko po resecie nawet po kilkuset metrach. Ostatnimi czasy czytając rożne wątki dot. problemu, postanowiłem poczekać na rozwiązanie i pogodzić się z problemem.... niestety bardzo mnie to boli i znienawidziłem wręcz auto, które spala nawet przy spokojnej jeździe powyżej 12l, przed mułem palił mi ok 10, a dopiero poznawałem samochód.... W ostatnim czasie przy spokojnej jeździe samochód przestał mulić, co spowodowało we mnie nawrót uczuć i zadowolenia. Rozmyślając nad przyczyną cudu, pomyślałem o spadku temperatur (?), być może one mają wpływ.
Inną zmianą, która zbiegła się w czasie ze zmianą temperatur, była zmiana paliwa na VPOWERA 100 Racing. Po wypaleniu baku Vpowera 100, bez muła ( spalanie ok 11,5) postanowiłem nie zmieniać dostawcy benzyny ( pomimo zabójczej ceny 5,51) i kolejny bak również zatankowałem tak jak poprzednio, po przejechaniu 215 km, podjechałem dolać VP100, żeby sprawdzić spalanie, wyszło 11,8. Postanowiłem, zgodnie z zaleceniami powrócić do domu na wyższych obrotach, żeby przegonić silnik. Jako, że po drodze mam aż ok 3 km dwupasmówki to ten odcinek pokonałem powyżej 5000 obrotów, z prędkością dochodzącą do takiej za którą funkcjonariusz strzeliłby mi tylko w głowę i zepchnął nogą do rowu.... zadowolony że autko przekroczyło VMAX przy okazji końca dwupasmówki, ,zredukowałem prędkość do społecznie akceptowanej i uradowany podróżowałem tylko chwilę... gdzieś ok 90km/h na 5 biegu dodając gazu poczułem to co wkurza najbardziej, muł powrócił. Czy może istnieć jakiś związek z tym przegonieniem?
Jutro zrobię reset i znowu będę delikatny, jeżeli muła nie bezie przez kolejny bak to jestem skłonny znowu je przegonić, żeby zobnaczyć co się stanie, nie chciałbym jednak uszkodzić auta...
OLEJ mam zalany dość gęsty, 15W50 300V