Skocz do zawartości

uagun

Nowy
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez uagun

  1. W dniu ‎2019‎-‎05‎-‎11 o 12:26, jaszyn napisał:

    No to naładowałem akumulatory, faktycznie zatrzesienie e bików niestety, mówcie co chcecie ale dla mnie nad Gardą psują klimat który znałem wcześniej -oczywiście idzie sie przyzwyczaić... Najgorzej że niestety na te rowerki wsiadają osoby bez doświadczenia i umiejętności, którym wydaje się że potrafią.... także troche to niebezpiczne, strach toszkę jak się podjeżdza i Cie mijają tacy niedzileni rowerzyści ponad 100 kg, którzy nie panują nad tym co robią, rowery też nie lekkie... Na szczescie paradoksalnie  tak jak ktoś pisał im wyżej tym mniej e-bikeów i wiekszy spokój, torszkję też pewnie ten tłok w wyniku organizacji Bike Festival bo zakonczeniu sie poluzowało. DSC02986.thumb.JPG.4911cbaaa37ac32ccf099968a462c85e.JPGDSC03054.thumb.JPG.5c109f0b1ffe749615bdad85c1d22f1c.JPG
    DSC03051.thumb.JPG.28efcb803acaa592ec4485d746e1657c.JPGDSC03032.thumb.JPG.69ddb340504274883205b60843cc8629.JPG

     

    DSC03017.jpg

     

     

    Takie pytanko mam - odnośnie przedostatniego zdjęcia - ( to z 6.05.2019 ) - co to za okolica? To gdzieś koło Bardolino? Te przeszkody na wodzie to wakepark jakiś?

  2. W dniu ‎2019‎-‎04‎-‎09 o 22:13, przemekka napisał:

    Na BP przed granicą jest drogo. Winietki też kosztują sporo więcej niż na pierwszej stacji w Czechach. Cena paliwa w Czechach jest podobna jak u nas. A do płacenia używam Revoluta. Przelicza waluty po kursie międzybankowym, bez prowizji. 

     

    Kiedyś nawet sama przemiła Pani Sprzedawczyni na rzeczonym BP upewniała się, czy na pewno chcę aż tak bardzo przepłacać za winietę...

     

  3. 14 godzin temu, Karol Antosiewicz napisał:

    Czy w przypadku wersji amerykańskiej 2,5 będę miał trudności jeśli chodzi o dostępność części czy to jest wszystko to samo? Czymś się różni ta wersja prócz jednostek typu miła farenhait? 

    Zależy co się popsuje...

     

     

  4. 34 minuty temu, atomek napisał:

    Ok a czy pierwotne podejrzenie zostało sprawdzone? Ja jednak stawiam na przepustnice. 

    Tak, nie ma nagaru, wszystko w normie...

    Teraz, klev napisał:

    trochę wróżenie.... może to być przepustnica, może to być ta twoja linka, może to być silniczek krokowy a może to być nawet stary filtr paliwa lub kończące się świece..... milion rzeczy może być. Ciężko zgadnąć tak na odległość.

    Diagnoza już postawiona - po dokręceniu śruby napinającej (tak mi się wydaje) linkę wczoraj było o niebo lepiej - ale dziś rano było u mnie chłodniej o kilka stopni i znów musiałem delikatnie rozgrzać silnik, żeby nie gasł.

    Świece prawie nowe, przewody WN to samo, krokowiec też wyeliminowany jako podejrzenie. Filtr paliwa wymieniałem 30 tyś km temu - obstawiam że nie...

  5. Czołem

     

    Pacjent - forek zza wielkiej wody, rocznik 2003, 2,5 SOHC.

    Od kilku dni walczę z ciekawym zjawiskiem - rano na zimnym silniku muszę dodać gazu aby w ogóle odpalić autko, podejrzewałem już przepustnicę, ale okazało się, że linka gazu w komorze silnika ma luz na tzw. "zderzaku". Rezultatem był kompletny brak wolnych obrotów.

    Pomogło wyregulowanie śruby "12",(dokręcenie o ok 2-3 mm) dziś rano to samo, po rozgrzaniu samochodu brak objawów. Ktoś miał podobnie? Udało się to komuś wyregulować/usunąć?

  6. 32 minuty temu, Skodziarz napisał:

     

    Do tego to sie bagażnik do nart po prostu zakłada i tyle - po co boks?

    Zastanów się - co będzie generować większy hałas - Box czy bagażnik na narty?

    Jak już do tego dojdziesz, to oprócz soli drogowej, błota czy innego syfu dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa - w boxie raczej nie widać co przewozisz, więc odpada martwienie się czy narty będą tam gdzie je zostawiłeś...

    Do boxa wrzucam mokre buty, ciuchy  i resztę sprzętu - to jest naprawdę wygodne.

     

    Na dłuższe wyjazdy tylko box, spróbuj sam może się przekonasz...

  7. 2 minuty temu, Skodziarz napisał:

    To ten raz w roku wypożycz coś większego? Hak załóż i przyczepkę? Wszystko lepsze od boksa :D 

    Dlaczego?

    Nowe boxy to i lepsza aerodynamika niż konstrukcje starszego typu. Poza tym do wożenia sprzętu snow/ski chcesz hak i przyczepkę montować?

     

    Ja sam używam Interpacka Stella 480 - nie jest to box niskoprofilowy, ale ponoć 4 komplety sprzętu zimowego wejdą...

    Box na razie był na 2 wycieczkach - raz obok jechał rower więc wynik "spalania" niezbyt miarodajny. Raz pojechał sam box i nie było dużej różnicy w spalaniu. Kiedyś pożyczałem starszego boxa (też interpack, ale nie wiem co to za model) i różnica była dużo większa...

  8. Godzinę temu, Turbo napisał:

    Codzienne kontakty z nimi na drodze wskazują na coś zupełnie innego. 

     

    Ja 2 razy w tygodniu staram się dojechać te 19 km do pracy i 19 do domu (miasto + tereny poza obszarem zabudowanym) - za każdym razem trafi się jakiś kierownik samochodu, który a to nie upewni się czy rowerzyści na DDR mają zielone gdy on ma "zieloną strzałkę", a to nie przewidzi, że nie da rady zjechać ze skrzyżowania i zablokuje możliwość przejazdu, czy zepchnie na krawężnik. O nietrzymaniu przepisowego 1,5 m to już nawet nie piszę, bo to jest tak nagminne...

     

    Pozostałe 3 dni dojeżdżam samochodem - nie mam aż takich jak Ty zastrzeżeń do rowerzystów (nie dotyczy - ścisłego centrum eŁDeZetu, gdzie "króują" użytkownicy rowerów miejskich - tu faktycznie jest słabo i trzeba na nich uważać). Tacy odpowiednicy niedzielnych kierowców samochodów.

     

    Zdarzy się zaobserwować kogoś kto przejedzie po przejściu dla pieszych, ale raczej są to braki wynikające z infrastruktury drogowej (jak dwa odcinki DDR łączy przejście dla pieszych, to raczej można założyć, że rowerzyści nie zsiądą na nim i nie przeprowadzą).

     

     

     

  9. Godzinę temu, house_1 napisał:

     

    Niestety nie mogę się zgodzić z tak postawioną tezą.

    Teraźniejszość wynika z przeszłości. W tym przypadku przyczyny są tylko historyczne. Najpierw "złota wolność szlachecka", potem rozbiory i ucisk a na koniec wycięcie w pień najbardziej wartościowych warstw społecznych przez Niemców i Rosjan (a nie nazistów i komunistów !) po 1939 roku + zamordyzm PRL-u spowodowały, że przetrwał "tylko" nieokrzesany prostak bez ambicji bycia kulturalnym, wyrażający się przemocą słowną lub fizyczną.

     

    I to przekłada się na sytuację również i na drogach.

    Tu się zgadzam w 99%

    Z doświadczenia widzę, że najgorzej jest na terenach po zaborze rosyjskim. Coś w tym jest, ze im bliżej Odry tym jakby kultura jazdy wyższa.

     

    Tragedii nie ma, wczoraj zrobiłem c. a. 20 km na rowerze z dzieckiem w foteliku po Łodzi - było kurturarnie,  kierowcy zaczynają zwracać uwagę na innych uczestników ruchu  kilka razy przepuszczono nas na skrzyżowaniach (oczywiście tam gdzie mieliśmy pierwszeństwo)- cały czas trzeba mieć oczy dookoła głowy, często niebezpieczne sytuacje są wywoływane samą infrastrukturą drogową - np. ktoś wymyślił sobie wysokie nasadzenia wzdłuż ścieżki rowerowej - które po prostu zasłaniają widok i kierowcom i rowerzystom. Nie zgodzę się z głosami, że poza miastem jest gorzej. W moim sąsiedztwie (wieś) 80% rowerzystów to kolarze, 15% to "turyści" reszta okoliczni rowerzyści. 99% wyposażonych w oświetlenie, odblaski, etc...

    Dużo gorzej jest w centrum ŁDZ - tu poziom zaniżają użytkownicy rowerów miejskich - z przepisami i zdrowym rozsądkiem na bakier...

    • Lajk 1
  10. 4 godziny temu, marcinwrxsti napisał:

    Koledzy ,ale przecież rowerzyści nie mają obowiązku znać przepisów, prawda? Wystarczy dow osobisty. Może nie wiedzieć, ze na zielonym się rusza , ze  „puszcza się tych z prawej” itp itd.

    Kierowcy samochodów mają obowiązek znać te rzeczy. To , ze niektórzy nie znają to inna sprawa.

     

     

    Więc , co się dziwić. 

    Ja się bardzo  obawiam rowerzystów. Tego , ze im zrobię krzywdę , nie ze swojej winy, ale poniosę konsekwencje takiego zdarzenia ( logistyczne- czas oczekiwania na służby i psychiczne - bo będzie mi go/jej okropnie szkoda).

    W centrum Łodzi obserwuje u nich brak podstawowych instynktów 

     

    Pieszych też się bardzo boisz? Ci też nic nie muszą znać, jeszcze mają telefony komórkowe, które w dzisiejszych czasach dobrze odwracają uwagę od tego co wokół nich...

     

    Z jazda na rowerze jest trochę jak z pływaniem - można próbować się uczyć samemu, ale może to być "bolesne". Ja jestem z pokolenia, gdy do jazdy na rowerze potrzebna była karta rowerowa. Od tego czasu jednak trochę się zmieniło - ilość rowerów, rowery miejskie, infrastruktura, etc. To samo się tyczy samochodów (ilość + umiejętności kierowców + samochody). Problemem jest mentalność kierowców i rowerzystów ( o której wspomniałeś ). Mnie np. wkurza w centrum Łodzi notoryczne blokowanie ścieżek rowerowych przez kierowców, którzy nie umieją/nie chcą przewidzieć tego co się wydarzy na skrzyżowaniu.

     

    Z tego co wiem to jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania

  11. Ale pieprzycie. Droga jest dla wszystkich. Jak każdy będzie się szanował i przestrzegał przepisów i zdrowego rozsądku to będzie gitarra.

    Jak czytam

    9 godzin temu, MateuszWwa napisał:

    serio jest taki przepis? czyli co jade trasa ktoś się wlecze 20 40 kmh i rąbie go poboczem? np. traktor ? lub  zwykly samochod?

    Wiadomo ze rower winny - ogółem to zawsze jest wina roweru :P ale w tej sytuacji no widać kierunek z daleka , ale rowerzysta oczywiście nie widzi i jedzie bo myśli ze auto mu ustąpi jeszcze.

    Tez tak nie raz robie jak ten w VW bo przecież nie będę czekał i wlokl się 100 metrów za szanownym rowerem tylko dlatego ze wiem ze on nie będzie patrzyl na mój kierunek i wjedzie mi w pojazd. Robie to specjalnie i widze jak im zajezdzam drogę. Ale nie jest to moja wina tylko ich bo nie obserwują sytuacji na drodze. Najgorsza odmiana kierowcow to rowery. Rowery razem z tirami na tory. I to ich przeświadczenie ze poruszają się szybko na rowerze i mogą wszędzie przemknąć. Otóż trwa to godzine , te ślamazarne ruchy i ich niska predkosc przyprawiają mnie o siwe wlosy. utrudniają tylko ruch. Oczywiście po wyprzedzeniu roweru zjezdzam do krawędzi jezdni żeby ten znow mnie nie wyprzedzil np. na swiatlach, często już potem nie chcą się przepychac z lewej strony.

     

    Koło Książenic tez jeździ taki jeden super pedał - kolarzówka strój tour the pologne normalnie, a już mnie raz tak wkurzył i potem innego razu nie wiem czy to ten sam czy inny klon jego prawie spowodowal wypadek nagle odbijając na srodek szosy w momencie jakbyl wyprzedzany przez inne auto, a z naprzeciwka jechal samochod.

     

    Chamy na drodze to w dużej części kierowcy ciagnikow z naczepami. Ale to trzeba uwazac żeby nie zostać najechanym z tylu przez idiote. już nie można sobie zwolnic w zabudowanym na krajowce , bo cie strabi, oślepi, a raz zdarzylo mi się żeby mi wjechal gdybym nie przyspieszyl ( nie wydawalo mi się tak by było) zresztą sam potem zaczal hamować w momencie jak wyrwałem do przodu, a przecież nei musialem moglem jechać dalej przepisowo. Jest w necie nawet kilka filmikow jak kierowcy tirów wjedzzaja w tyly osobowek bo ta jechala wolno ( tez pewnie myśleli ze przyspieszy widzac ich w lusterku)

    takie kocopoły jak kolega MateuszWwa pisze o zajeżdżaniu to utwierdza mnie to w przekonaniu, że gonimy jeśli chodzi o mentalność na drodze ruskich, a nie kraje "starej Unii"...

    Sam jestem pieszym, bywam kierowcą samochodu i czasami rowerzystą...wszędzie nam jeszcze dużo brakuje do ideału (Szwecja), ale sami do niego nie chcemy dążyć.

     

     

    • Super! 1
  12. Ja używam (z Forkiem SG) bagażnika Mont Blanc + box Inter Packa (z tego co pamiętam Stella480). Wcześniej pożyczałem od znajomego starszy model Inter packa i po zakupie "swojego" jestem miło zaskoczony jeśli chodzi o spalanie. Różnica jest naprawdę odczuwalna.

    Jeśli chodzi o hałas to forek jest sam w sobie tak hałaśliwy, że nie słyszę różnicy

    Nowy ma chyba bardziej wyoblony "przód" boxa - w starszym tył się "podnosił", w nowym "opada" jeśli można to tak zobrazować.

    Na minus - mocowanie - aktualnie cybanty są baaardzo odchudzone i się trochę odkręcają na nierównościach.

     

    Po sezonie zimowym będę mógł porównać jak to wypada, jeśli chodzi o sprzęt zimowy - ponoć 4 pary wchodzą...

  13. 20 minut temu, Crazy_Ivan napisał:

    Akurat nad Gardą we wrześniu nie jest źle. Miejsce na kempingu znajdzie się bez problemu.

    Dokładnie. Optymalny termin to albo czerwiec, albo wrzesień/październik. Część Eurocampów jest czynna dłużej, ale to bardziej na południe, np okolice Rzymu, albo właśnie Punnta Sabbione, które jest doskonałą bazą wypadową do zwiedzenie Wenecji, triestu, czy okolicznych perełek jak Grado, Caorce, czy Chioggia.

     

    Sezon wysoki to inna bajka - ceny jak w hotelu, temperatury no i ilość turystów...

  14. W dniu 21.08.2018 o 16:44, lojszczyk napisał:

    Bo wtedy wszystko pozamykane i zaczyna się rok szkolny. Trudno o nocleg. A znasz fajne szlaki do wędrówek?

    Pieszych - nie za bardzo. My zazwyczaj zwiedzaliśmy rowerem... Jak nie masz ciśnienia na aquaparki, czy inne parki rozrywki to z tego co pamiętam wszystko działa. Kolejek nie ma - znajomy był w lipcu nad Gardą - jak mi pokazał jaka kolejka była do wjazdu na Monte Baldo, to się trochę zdziwiłem...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...