Drodzy forumowicze
Nadszedł ten nieszczęsny dzień gdy mój wrx pierwszy raz został unieruchomiony na drodze - pomogła mu w tym moja małżonka, kiedy ja nieświadomy zagrożenia jechałem do Limanowej na GSMP. Czyżby znak od niebios 'nie pozwalaj jej jeździć do 'mamusi'?'
Podczas wyprzedzania zaświeciła się jej kontrolka check'a. W przeszłości zdarzało się, że wywalało mi błąd położenia wałka podczas ostrzejszej jazdy (również podczas jakiegoś sprawniejszego wyprzedania ). Czasami kontrolka sama gasła, czasami trzeba było się zatrzymać i odpalić auto na nowo żeby zgasła, a czasem nie gasła - a auto jechało normalnie.
Dzisiaj po zaświeceniu się kontrolki (nie wiem jeszcze jaki błąd) auto jechało normalnie. Żona mająca nawyk z naszego drugiego (na szczęście byłego już auta - accord 2013) gdzie świrował czujnik położenia łopatek turbiny, chciała odpali auto na nowo. Nie wiem co miała dokładnie na myśli, ale zamiast zatrzymać się i próbować odpalić auto (jeżeli już podjęła się walki z 'checkiem' na własną rękę) zrobiła to podczas jazdy - na prostym odcinku drogi, na luzie. Nie wiem czy miało to wpływ na rzeczy które zdarzyły się później ale wole o tym wspomnieć.
Po wyłączeniu stacyjki i próbie ponownego odpalenia silnika kontrolki zgasły, prądu brak (całkowicie rozładowany akumulator?!) i auto stanęło na poboczu.
Oczywiście musiałem wrócić z połowy trasy do Limanowej i przeprowadzić akcję ratunkową. Na kablach auto odpaliło bez problemu, ale po ok 1km zaczęło przerywać, check zaczął migać, a dodatkowo zaczęła świecić kontrolka ABS, przygasały światła. Działo się tak podczas jazdy, na postoju auto wkręcało się na obroty, ABS nie świecił, ale przygasały światła. Po zatrzymaniu wyłączyłem auto i już nie odpaliło - akumulator dętka. Na pierwszy rzut oka klemy OK.
Stwierdziłem, że pewnie za małe napięcie z aku i dlatego wszystko świruje. Mając na uwadze, że trwa już drugi trening podpiąłem auto pod prostownik i dzida na wyścig Po powrocie ~4h, spróbowałem odpalić auto. Rozrusznik ani drgnie. Wygląda na to, że akumulator w ogólnie nie przyjmuje prądu, no chyba że rozrusznik ma jakieś zwarcie i takie cuda się dzieją? Nie miałem możliwości odczytać błędów z komputera, nie sprawdzałem też czy ładuje alternator.
Wcześniej nie miałem absolutnie żadnych problemów z akumulatorem, czy z ładowaniem. Nawet gdy auto postało kilka dni podczas wakacji.
Macie może pomysły co to może być? Akumulator, alternator, a może jakiś regulator napięcia? Z góry dziękuję za pomoc i wszystkie pomysły. Auto stoi obecnie w strefie zagrożenia (u teściowej) i chciałbym żeby jak najszybciej wróciło do swojego ciepłego garażu - oby udało się to ogarnąć bez lawety...
dzięki
ż