Jak bajka, to bajka.
A zaczęło się od sms od ubezpieczalni (nazwa dwuczłonowa, ja nie zwróciłem uwagi na drugi człon, powiedzmy, że pierwszy człon to A, drugi to b, czyli nazwa Ab) o przedłużeniu polisy OC AC, uznałem że należy przeszukać internet i poszukać czegoś tańszego, znalazłem tańszą w A, nie zauważyłem że nie ma stronie internetowej drugiej części nazwy b (z 2700 na 1900 i to na oryginalnych częściach, 2700 było tylko na zamiennikach), bardzo się ucieszyłem. Dzwonię do Ab, mówię że mam tańsze ubezpieczenie, a oni że to niemożliwe, sprawdzam na stronie Firmy A jeszcze raz, a tam oferta jeszcze niższa o jakieś 30zł. No to trzeba działać, tym bardziej że obie to A. Pojechałem do banku w innej sprawie, a tam że mają oferty OC AC też od A, to pomyślałem niech dzwonią, jak mają w tej samej cenie, a może niższej, to czemu nie. Zadzwonili jak już byłem w domu. Po krótkiej rozmowie Pani oznajmiła, że firma A nie jest zainteresowana ubezpieczeniem mojego auta, a dokładniej, że mam szukać ubezpieczenia w innej ubezpieczalni, teraz nie pamiętam nazwy, sprawdziłem w internecie i mieli drożej, coś koło 1930, to po co mam zmieniać ubezpieczalnię (kolejne oględziny auta), jak przedłużenie w starej i taniej. To szybko otwieram moją kalkulację, a tam zonk, po kliknięci KUP, wszystkie wyliczenia zniknęły.
Szybko wypełniłem nową kalkulację i udało się, tam cena 1870, szybki wykup polisy i banan na buzi. W tym momencie zauważyłem, że miałem ubezpieczenie w Ab a teraz w A, szybki telefon do A, czy muszę wypowiadać umowę w Ab, a Pan przedstawił się że jest z Ab, on że nie wie, że oddzwoni, oddzwonił po godzinie może dwóch, że muszę złożyć wypowiedzenie w Ab, "bardzo się ucieszyłem", złożyłem wypowiedzenie (ale mam przynajmniej tańszą polisę i na częściach oryginalnych). Dalej to już przyjechał Pan rzeczoznawca do oględzin i po dwóch dniach A wypowiedziało umowę.
Nudne, ale niestety prawdziwe
PZD wytrwałych co to przeczytali, pozostałych też.