Skocz do zawartości

Maser

Użytkownik
  • Postów

    101
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Maser

  1. Wysłany: Dzisiaj 4:03

    Ja na tego typu imprezach w naszym mieście jestem zawsze

     

    I nie tylko tego typu. :grin:

     

    Juwenalia na PŁ były, ale poza tym to jestem człowiekiem atowarzyskim, który nigdzie nie szaleje na mieście :razz:

     

    A wracając do tematu to poprzednie takie wyścigi "O Puchar Komendanta" wspominam całkiem miło, o ile pamiętam zabawa była udana mimo złej pogody. Mało było samochodów, ale teraz może coś się poruszy :)

     

    mam pytanko:

    kto wydaje zgodę na zamykanie połowy centrum miasta?

    a tym samym przyjmuje na siebie wściekłość wszystkich pozostałych kierowców?

     

    Niestety w Łodzi nie ma wyboru - nie ma gdzie indziej zrobić takich zawodów właściwie. A z tego powodu jako miasto nie będziemy rezygnować z imprez przecież ;) Na WOŚP niegdyś zamykali całą jezdnię Mickiewicza i jakoś chyba sobie dali radę... myślę, że teraz też zainteresowani jak i niezainteresowani nie będą narzekać :grin:

  2. KILKA ZDJĘĆ ZE SPOTU Z 31.05.2007r. [ŁÓDŹ]

     

    Ptokura - na maila wysłałem linki do zdjęć z Subarynką. Jeżeli coś jest nie tak albo chcesz większe fotki, to daj znać.

     

    Jeśli jest ktoś zainteresowany, to może uda mi się skleić króciutki filmik z dźwięczącą Imprezką użytkownika AndySTI :wink:

     

    (...) czas już zmienić auto w opisie :twisted: i oczywiście jakąś foteczkę zamieścić :razz:

     

    20367364qr0.jpg

  3. Bo trza nam, panie Maser, narzucić tutejszej wierze pewien wypracowany na naszym autokąciku rytuał...

     

    Jak się spotykać, to punktualnie i gwarnie

    Jak już się widzieć, to udzielać się i to ofiarnie ;)

     

    a później dłuugo wspominać i chwalić dookoła...

     

    Prawda??

     

    Prawda :mrgreen:

     

     

    Ale niestety, nadal w naszym kraju większość wybiera Matizy, zamiast Subaru, bo taniej... a wiadomo ile taki polak zarabia. Ale na szczęście są i tacy, którzy zaprzedali dusze diabłu, żeby chociaż przez jakiś czas poIMPREZować swoim czterołapem :wink:

     

    Ja tam nie żałuję - w swojej klasie świetne autko :cool: No ale cóż, jakby każdy miał pieniądze, to wszyscy byśmy jeździli nówkami ... nudno by było :wink:

     

     

    bo pojechaliśmy wszyscy w lewo ... i ... co tu opowiadać ... pojechaliśmy :mrgreen:

     

    Jak to tak to :razz: Niech ktoś z zachodniej części Łodzi wpadnie następnym razem :mrgreen:

     

     

    Maser czekam na filmik

     

    Tu jest kilka zdjęć, niestety srebrne Legacy nie było w chwili sesji zdjęciowej :/

     

    http://www.forum.subaru.pl/album_cat.php?cat_id=1

     

    Filmik - takie coś jest:

     

    http://youtube.com/watch?v=n8rtp0BMSqE

     

    Jakbyśmy kiedyś zebrali się większą grupą, to nie będzie problemu zrobić większy filmik... kwestia pomysłowości właścicieli samochodów ;) Możliwości są.

  4. No i dotarłem do domu :mrgreen:

    Chciałem poczekać z postem, ale jednak się rozpiszę.

     

    Po pierwsze za moim pośrednictwem kolega Paweł przekazuje Wielkie Podziękowania dla Naczelnego Szofera-Przewoźnika Spotowego ... dzięki Skolo ... Subaru powinno Ci płacić za reklamę marki, fanów tych aut dzięki Tobie przybywa ... masz już u mnie niejedno piwo. Mam nadzieję, że nie czujesz się wykorzystywany ;)

     

    Po drugie dziękuję wszystkim, którzy wpadli, było niezwykle sympatycznie i było o czym porozmawiać :grin: No i kolejna Imprezka dojechała, szarzy ludzie mogli zobaczyć reduktor :wink: I nawet piękne srebrne Legacy w kombiku zawitało, niestety nie było czasu zrobić przeglądu, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja...

     

    Szkoda, że nie przejechaliśmy się do Manufaktury, był fascynujący pokaz sztucznych ogni... naprawdę robiło wrażenie i można było się rozmarzyć. Poza tym po drodze miałem okazję zaliczyć prawdziwego streeta swoim 1/2 V6... :lol:

     

    Zdjęć kilka mam, a i filmik się znajdzie... ale wrzucę dziś w nocy albo dopiero jutro, bo w tej chwili zawitałem do domu.

     

    Jeszcze raz dzięki za spotkanko i oby następne były równie sympatyczne... tylko w większym gronie!

     

    Ludzie, warto! ;)

     

    PS.

    Ktoś miał za mną w prawo w Piłsudskiego skręcić, ale jakoś nikogo nie zauważyłem... ;) :roll: Chyba, że mnie szybko wyprzedzono i nawet nie zwróciłem uwagi...

     

    Pozdrawiam

  5. Następny SPOT proponuję w najbliższy czwartek tj. 17 maja 2007 roku godzina 18.30.

    Gdzie ? oczywiście tam gdzie ostatnio czyli przed REALEM na Piłsudskiego (były GEANT)

    Proszę o potwierdzenie swojej obecności lub ewentualną zmianę terminu, gdyby znów miały się spotkać tylko 3 Subarynki :wink:

     

    Jako przedstawiciel IKM chętnie znów wpadnę na spot, mam nadzieję, że uda Wam się ustalić jakiś termin pasujący do możliwości czasowych wielu osób... tylko to wymaga dyskusji.

  6. Maser czy ty w Autokąciku masz Nicka Evolutione :?: Bo prosiłem Ptokurę żeby mi przesłął Twojego Nicka i on mi napisał Evolutine i dlatego w podzekowaniach wpisałem takiego :wink:

     

    No nie no - muszę poważnie pogadać z niektórymi osobami :mrgreen: Jam jest Evoluzione...

     

     

    Fajne Foteczki Twoje i Pitera Szkoda, że nie udało nam się cyknąć zdjęcia tej nowej Imprezie co na koniec się zjawiła na imprezie :razz:

     

    Z mojej galerii najnowszych Imprez STI (model 2006) to na blachach z województwa łódzkiego spotkałem 4 sztuki... piąta jest na niemieckich tablicach, ale często jeździ po Łodzi. Poza tym zdarzają się nowe estiaje gościnnie wpadające do Łodzi z innych miast.

    Ta Impreza STI, która zawitała na spot, wyglądała na nóweczkę i miała tablice tegoroczne, więc możliwe, że to nówka sztuka. Byłaby w moim rozeznaniu piątym nowym estiajem w okolicy.

     

     

    Oczywiście na następne spotkanie też wpadasz z aparatem :?:

     

    Z wielką przyjemnością :grin:

  7. Jestem podobnych poglądów wyznawcą, co Ptokura.

    Zawsze uważałem, że ludzie zachowują się podczas jazdy samochodem podobnie jak w innych dziedzinach życia. U nas chamstwo, zdecydowanie i - przede wszystkim - totalny brak moralności i zasad jest czymś pożądanym, co daje przewagę nad innymi. Jest czymś normalnym, zwykłym. Wiadomo, że jak ktoś u nas znajdzie portfel z dokumentami i pieniędzmi na ulicy, to weźmie do domu a nie pójdzie oddać właścicielowi. Nie chodzi mi o wszystkich, chodzi mi o to, że społecznie będzie to akceptowane i uznawane za coś "normalnego".

    Więc syndromy "ja mu pokażę, że jestem lepszy" i "moje szczęście - twój pech" są przenoszone na ulicę tym bardziej, że ludzie jak wiadomo w samochodach swoich czują się pewniej, jakby byli królami i nieśmiałość idzie w niepamięć u wielu osób. To akurat już dowiedziono naukowo :mrgreen:

     

    Historia autentyczna:

    W Łodzi pewien człowiek nie chciał dać się wyprzedzić przez jakiegoś wariata co próbował wyprzedzać na ciągłej w bardzo niebezpiecznym miejscu. Więc człowiek przeszkadzał wariatowi przyśpieszając podczas wyprzedzania, żeby mu "dać nauczkę". Wariat rozwalił się bokiem na drzewie, a "człowiek" uciekł z miejsca zdarzenia chwaląc się później, jak to on rozwalił "wariata" i że "mu się należało".

    Niestety ja znałem tego "człowieka" (po tym zdarzeniu go nie chciałem znać), a drugiego z drzewa własnymi rękami ściągaliśmy z innymi przechodniami, bo akurat byłem przypadkiem w tym miejscu. Nie wiem czy ostatecznie przeżył.

    Jak tu można mówić o "ludziach" w ogóle, ręce mi opadają. I wszystko bierze się z chorej ambicji, kompleksów i zawiści z bylejakich powodów. Tak też jest w życiu codziennym.

    Takie jest moje zdanie.

  8. Normalne w sumie wiem, ale czy w takiej olbrzymiej skali, bo jak dla mnie to dziwnie częste jest :wink:

     

    A jeżeli chodzi o ruszanie spod świateł na czerwonym, też miałem takiego agenta, co tak z czerwonego ruszył wprost pod jadący na zielonym radiowóz policyjny, który... wyhamował, przepuścił go i pojechał dalej.

  9. A ja mam pytanie do mieszkańców różnych miast... czy w całej Polsce popularne jest przelatywanie na czerwonym świetle na pełnym gazie przez skrzyżowanie?

     

    Pytam, gdyż osobiście mieszkam obok dwujezdniowej (po 3 pasy na jezdnię, duży ruch) prostej drogi, gdzie co 200 metrów jest skrzyżowanie. I gdy codziennie jadę tą ulicą to przejeżdżam cztery skrzyżowania, z czego przeciętnie raz, dwa razy dziennie obserwuję przejazd na pełnym czerwonym świetle. Najczęściej odbywa się to na zasadzie, że 100 metrów przed skrzyżowaniem zapala się żółte światło i wtedy taki rozpędzony agent wciska pedał gazu do oporu w swojej kosmicznej furze, co by zdążyć, z tym, że po 50 metrach ma już CZERWONE, ale on dalej grzeje robiąc slalom między wchodzącymi już na przejście ludźmi a wyjeżdżającymi z bocznych ulic samochodami. Jest to tak notoryczne, że mnie już nie dziwi. Ja w tym czasie zdążę wyhamować do skrzyżowania prawie że silnikiem.

    Wiele razy widziałem także tam przejazdy na czerwonym palącym się od dłuższego czasu, jakby rozpędzeni kierowcy nie zauważali skrzyżowania.

     

    Na tym odcinku ulicy (dozwolona 70km/h) zdarzenia drogowe mają miejsce codziennie, a co jakiś czas wypadki śmiertelne. Wszystkie te większe tragedia, jakie dotąd były, to właśnie z winy przejazdu na czerwonym świetle.

     

    Pytam Was z ciekawości, bo rzadko mam okazję jeździć po innych miastach Polski.

     

    Może nie jestem jeszcze długoletnim keirowcą ale chyba się powoli przestałem przejmować, kiedyś się starsznie oburzałem przejmowałem, a tera często nawet nie trąbie tylko omijam kolejnego świra z dymem z opon i jade dalej nie zmieniając sposobu jazdy nawet specjalnie.

     

    Wiesz, jakbym widział siebie... dokładnie mam to samo. Kiedyś potrafiłem kogoś gonić przez pół miasta nie wierząc, że tacy idioci mogą jeździć po ulicach. Teraz się przyzwyczaiłem, że są i bardziej staram się po prostu na nich uważać.

  10. skoro juz sie znalezli wlasciciele Matysow, to powiedzcie mi kilka rzeczy :D - czy u Was rowniez:

     

    :arrow: drazek zmiany biegow chodzi jakby byl w masle (zero oporu)?

    Właśnie odwrotnie, wadą techniczną mietków są teoretycznie ciężko wchodzące biegi (dwójka i wsteczny głównie), ze "schodkiem".

     

    :arrow: hamulec reczny takowym raczej trudno nazwac - samochod sie toczy na nim, dopoki sie go nie zaciagnie na ostatni zabek?

    Zgadza się, nawet jak się wyreguluje, to po dwóch dniach przestaje łapać. U mnie łapie po 6 ząbkach.

     

    :arrow: jak sie ciagnie za klamke wewnatrz, to klamka na ZEWNATRZ sie odchyla? :lol: (mozna machac przechodniom :mrgreen:)

    Nigdy tak nie miałem.

     

    :arrow: hamulec dziala dopiero, jak sie go wcisnie prawie do oporu?

    Oj nie, hamulec mam czuły.

     

    :arrow: wogole wszystkie pedaly dzialaja podobnie jak drazek zmiany biegow - w masle?

    Gaz tak działa, w końcu sportowy wóz :roll:

     

    Ale w sumie to pojęcie względne, zdarza mi się też jeździć innym autkiem (wynalazkiem jugosłowiańskim) i wtedy dopiero doceniam jaki Matiz jest świetny i wygodny.

     

    Widzę, że forum po części matizowe się zrobiło :wink:

    A widzę, że krąży jakiś mit o blondynkach w Matizach, qce że też nigdy takiej nie spotkałem... jak ładne są, to niech już jeżdżą :mrgreen:

    Koniec matizowania. W końcu to prawie jak Subaru

     

    A jeśli chodzi o kiepskich kierowców, to w życiu widziałem tylko raz takiego w Subaru Impreza kombi WRX, który demonstrował innym jak szybko można zmienić pas przy jednoczesnym przyśpieszaniu i wciskaniu się innym na milimetry. Właściwie to jeździł w poprzek drogi na dwujezdniówce w centrum Łodzi... mam nadzieję, że to nikt stąd, bo mnie wtedy nieźle wpienił :wink:

    Zawsze się zastanawiałem, czy fakt braku ramek w drzwiach w Subarkach powoduje przy większych prędkościach jakieś dodatkowe szumy i hałasy w środku auta...

  11. Spoko, moja siostra jeździ Golfem III :mrgreen:

    Ja akurat najwięcej przykrości miałem związanych z kierowcami w.w. samochodów. I to nie jeden raz :) Z drugiej strony to po prostu popularne auta. Więc po prostu nieprecyzyjnie się wypowiedziałem :roll:

  12. Hobby, czyste hobby... uwielbiam ciekawe samochody same w sobie... :mrgreen: Kilka jakiś Subarek już połapałem, ale tylko by podziwiać autka :wink: Lubię robić zdjęcia i tyle.

     

    A szybciej będę przeciwdziałał radarom niż z nimi współpracował :|

  13. A ja mam Matiza, nie jestem blondynką, a jeżdżę jak kapelusznik... :wink: Po prostu nigdy mi się nigdzie nie śpieszy, a samą jazdę uwielbiam.

    Na światłach jeżdżę przez cały rok (dziennych), pasy zapinam zawsze przed uruchomieniem auta, nawet jak przestawiam na parkingu (bo mam taki odruch).

     

    Czym się wożą bezmyślni kierowcy?

    Najczęściej mi się kojarzą Golfy II i III, Focusy, Mondea oraz wszelkie wielkie drogie limuzyny oraz SUV-y z czarnymi szybami (pewnie dlatego innych nie widzą).

     

    Co mnie wkurza?

    Najbardziej to, że jestem lekceważony na drodze. Jak jeździłem większym autem to było OK, a jak jeżdżę Matizem to:

    1. Każdy musi mnie wyprzedzić nieważne ile jadę;

    2. Wciskają mi się przed maskę (wpychanie na chama);

    3. Wyjeżdżają z drogi popdporządkowanej zajeżdżając drogę. Kierowca podjeżdża, spogląda, widzi że jedzie mały Matiz, więc beztrosko sobie wyjeżdża jakby mnie nie było, ja muszę dawać po hamulcach. Często się to zdarza;

    4. Każde Seicento i inny pierdolocik (za przeproszeniem) jak stoi obok na pasie to musi się "ścigać"... choroba jakaś?

     

    Co mnie przeraża i często się zdarza...:

    1. Wyprzedzanie na przejściu dla pieszych (chociażby dzisiaj przepuszczałem człowieka, a gość mnie wyprzedził).

    2. Wyprzedzanie na czołówkę (bo Matiz mały to zjedzie... co nie? ;) )

    3. Jeżdżenie na zderzaku... połowę czasu spędzam na obserwacji lusterka wstecznego, co by mi nikt nie wjechał w tyłek ...

     

    Więc ogólnie różnica między jeżdżeniem dużym samochodem a małym już działa na dziką, zwierzęcą i agresywną świadomość innych kierowców. Dużą kanapą mogłem się wozić powoli, spokojnie i ludzie nie robilili głupich rzeczy. A jak jeżdżę małym, to olewka u innych, jakby mnie nie było na drodze.

    :evil:

     

    A najbardziej wkurza mnie to, że nigdy nie mogę dogonić Subarki :mrgreen: Bo ja uliczny fotograf jestem.

  14. Ja z namiotem w bagażniku jechałem na Półwysep Helski na wakacje w sierpniu 2005, kiedy to niedaleko Trójmiasta stojąc w korku dwóch panów z Golfa 2 stojącego za mną wyszło z auta... widziałem w lusterku, więc zdążyłem zamknąć auto od środka. I zaczęło się.

     

    Dziwnie nadpobudliwy pan w dresach skopał mi drzwi, szarpał za klamkę, wygrażał, że mnie zabije i zmiażdży, kazał wysiadać, markował wybicie szyby, pluł i na końcu połamał elektryczną antenę.

     

    Za co?

    Za to że wyprzedzał korek lewym pasem i nie zdążył mi się wcisnąć przed maskę, gdy z przeciwka jechał TiR... i musiał cofać z powrotem. Nie było w tym żadnej mojej winy ani złośliwości... tak to zrozumiałem, chyba, że robili to dla zabawy.

     

    Może kogoś to śmieszy, ale ja się bałem jak nigdy. Psychopaci...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...