Skocz do zawartości

tomekc

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tomekc

  1. Z pędzla sens jest niewielki. Pistolet "wylewa" lakier, a pędzel tylko rozciera, przez co często powłoka nie jest szczelna i równa. Zresztą przy pędzlu jednokrotnie możesz nałożyć ok 20-80mikronów, nie wspominając o wyglądzie powłoki. Przy pistolecie powietrznym w granicach 120mikronów w zależności od dyszy i gęstości materiału. O natrysku hydrodynamicznym nie wspomnę bo to już inna bajka.

  2. A jakby tak twardym lakierem bezbarwnym prysnąć? są takie do motocykli to i może do auta sie nada.Albo cynowanie,pozdro.

     

    Broń boże twardym. Na elementy, które podatne są na piaskowanie (maska,przedni zderzak, tylni zderzak) nakłada się lakier z dodatkiem uelastyczniacza. W przypadku zderzaków to sprawa musowa, gdyż to jest tworzywo, które pracuje. Gdyby lakier na tworzywie był twardy, to robiłyby się tzw. pajączki. Generalnie twardy lakier jest "kruchy" i podatny na odpryski. Dlatego od mas do zabezpieczenia podwozia oczekuje się elastyczności. Druga sprawa jest taka że sam lakier to żadne zabezpieczenie antykorozyjne. W sytuacji gdy nie przewidujemy żadnego środka ochrony karoserii (baranek,UBS) proponuje zabezpieczyć podłogę podkładem epoksydowym. Dopiero na podkład lakier z plastyfikatorem. Warto kupić dobry podkład. W wersji hardcorowej można pokusić się o przemysłowy system antykorozji (lakierują takim czymś np. statki, produkty te przewidują zanurzenie w określonym stężeniu solanki). Są to również podkłady epoksydowe dodatkowo pigmentowane płytkami aluminiowymi lub cynkowymi. Polecam w tej materii produkty firmy Sika oraz Carboline. Żaden system samochodowego "refinish" nie ma podejścia do tych produktów, gdy wymaga się maksymalnej ochrony antykorozyjnej. Wadą są 30kg opakowania zbiorcze. Także dla normalnego zjadacza chleba samochodowy epoksyd (dobrej firmy).

  3. Poduch nie brałem. Ale jeżeli w Grębałowie to brałem silnik od STI oraz ostatnimi czasy przepustnicę.

     

    Jak założysz o większym przekroju to mniej będzie otwierało wastegate i masz przeładowanie.

    A ja myślałem że odwrotnie :wink:

     

    Sorry, ale coś mnie zamgliło. Mniejszy restryktor przeładowuje, wiekszy obniza doładowanie. Edytowalem tamtą bzdurę aby nikogo nie zmyliło.

  4. O jaką zwężkę chodzi. Restryktor w wężyku? Jak założysz o mniejszym przekroju to mniej będzie otwierało wastegate i masz przeładowanie. Do czasu diagnozy przypadkiem nie butuj, bo może być kaboom. Swoją drogą to w STI 06 powinno być właśnie około 1bara doładowania, i mniej więcej do tylu mapa jest zrobiona. Chcesz większe ciśnienia, to robisz remap, a nie wymieniasz restryktor.

     

    A jakie ciśnienia ma twoja mapa?

    Jak zgrasz mapę, patrzysz na Target Boost i wiesz ile powinno być.

  5. Mapę musisz zgrać przez Tactrixa, pod warunkiem że do tego silnika masz założony oryginalny komputer newage (wymieniona wiązka elektryczna, komputer), a nie standalone. Wtedy robisz tak jak kolega Jacool pisał. Zgrywasz mapę, wyłączasz błędy, wgrywasz mapę do sterownika silnika. Tactrixa mam, ale jestem z Krakowa.

  6.  

    Nie można jakoś odłączyć sprężarki na te pierwsze 500? Może by go spiąć w tryb serwisowy,tą kostkę pod kolumna kierowniczą.Ona mu chyba ogranicza obroty i doładowanie.

     

    można odłączyć wężyk od wastegatea

     

    Odłączenie wastegate spowoduje że klapka będzie cały czas zamknięta = 100% boost. Podłączenie stałego ciśnienia z muszli kompresora do wastegate skutkuje minimalnym zamknięciem wastegate. Wastegate otwiera się w momencie pokonania oporu sprężyny aktuatora, przez ciśnienie.

  7. Tak jak piszesz, plastik z czasem znowu zmatowieje :(

     

    Można reflektor pokryć lakierem bezbarwnym. Wygląda to tak:

     

    1. Matujemy powierzchnie papierem ściernym

    2. Odtłuszczamy

    3. Nakładamy cieniutko dwie warstwy PZP (podkład zwiększający przyczepność do plastików - jest bezbarwny, w lakierniach używa się go jako pierwszą warstwę przy lakierowaniu np. zderzaków, niejako wgryza się w plastik)

    4. Nakładamy lakier bezbarwny (obowiązkowo dwukomponentowy, żaden spray)

     

    i gotowe...

     

    Ale najlepiej jak to zrobi lakiernik

  8. W określonych przypadkach mozna też wykonać operację odwrotną, tj. "postarzeć" optycznie lakier na świeżo malowanym elemencie. Przykładem takiego działania jest dodanie do całego procesu tzw. pasty matującej. Mozna też w zastępstwie polerowania, cieniowac sąsiadujące elementy, co zwyczajowo wykonuje się w przypadku lakierów wielowarstwowych.

     

    1. Kto by chciał matowić lakier i pozbawić go tym samym głębi, blasku - lepiej wszystko przepolerować.

     

    2. Cieniowanie nie jest procesem zastępującym polerowane. Polerowanie to proces mechaniczny (ścieranie) mający za zadanie "odświerzyć" element(y). Usuwane są mikrorysy, naloty itd...

    Cieniowanie to proces mający za zadanie "wygubić" optycznie różnice kolorystyczne między elementem naprawianym a starym - tworzone jest łagodne przejście między różnymi odcieniami.

    Polerując element możemy go jedynie odświerzyć. Jeżeli kolorysta w mieszalni dorobi nam lakier o minimalnie innym odcieniu, to polerowanie elementu przyległego nie zmieni nam koloru. Cieniując sąsiedni(e) element(y) w stosunku do elementu naprawianego mimo różnych odcieni dwóch elementów, niwelujemy te różnice i nie będą one widoczne dla oka.

     

     

    Bazy wodorozcieńczalne mają swoich zwolenników i przeciwników. Osobiście uważam, że kryją słabiej i cechują się niższym poziomem wytrzymałości aniżeli produkty na bazie rozpuszczalników.

    Pozwolę się nie zgodzić. Żadna baza, czy to konwencjonalna, czy wodorozcieńczalna nie jest na nic praktycznie odporna. Nie ma opdorności chemicznej, mechanicznej jak i na promieniowanie UV. Odporność bazie zapewnia lakier bezbarwny. Od jego jakości zależy odporość na te czynniki. Jedyną rzeczą jaką musi "zrobić" baza to stworzenie koloru, i tu jej udział się kończy.

     

     

    Zgodnie ze sztuką lakierowania. Matowanie maski włókniną jest niedobrym pomysłem. Jest to element najbardziej narażony na odpryski. Jeżeli maska jest używana na pewno takowe będą. Uwaga Odprysków, rys nie "zalewa" się podkładem. Należy takie miejsca rozszlifować i dopiero pokryć podkładem. Nie stosowanie się do czegoś takiego spowoduje, że w tych miejscach podkład "siądzie" i wszystko będzie widoczne. Kolejna sprawa jest taka, że w odpryskach mogą się pojawić minimalne ogniska korozji. Rozszlifowując pozbywamy się ich. Tak jak kolega pisał, na maskę warto rozrobić lakier z dodatkiem zwiększającym elastyczność (podobnie jest przy zderzakach). Lakier nie będzie tak bardzo podatny na uderzenia kamieni.

    • Lajk 1
  9. Owszem w rzedzie jest latwiej.

    Powiedz dlaczego w boxerze nie wykonalne.

     

    Może wykonalne przez jakiegoś azjatę, z dłońmi małej małpki. Nie wyobrażam sobie założyć taką panewkę od góry korbowodu. Jeżeli w misce są opiłki to znaczy, że było tarcie, co nie pozostaje bez skutku jeżeli chodzi o wał. A na porysowany wał to raczej nowej panewki nie ma sensu zakładać. Po padnięciu jednej panewki na pewno "wytłukło" również pozostałe. Albo wymienia się wszystkie (główne również), albo nie robi się wcale. Takie jest przynajmniej moje zdanie.

  10. TyrTyr napisał(a):

    Jak kolwiek mi szkoda wlasciciela popsutego, powiedzmy uszkodzonego, samochodu to bardzo chcialbym wiedziec ile razy przekonywal innych ze ci od mapy w Subaru to G. wiedza i trzeba ich poprawic.

     

    Nie róbmy fermentu. Kolega chciał mieć lepiej, a niestety nie wyszło. Nie wiemy w jakim był w ogóle silnik. Mógł być już prawie w stanie agonalnym. A twierdzenie, że inżynierowie w fabrykach robią wszystko tak, że jest cacy i działa jak w szwajcarskim zegarku ...hmm... Dlaczego w 2.5T notorycznie jest problem z UPG i pękającym 4 tłokiem . Czy na przestrzeni 6 lat zrobiono, cokolwiek aby ten problem zlikwidować. Prędzej czy trochę później niż prędzej, taki silnik trafia na stół operacyjny. Zakłada się szpilki zamiast śrub do skręcenia głowic, kilka innych pierdułek i jest lepiej. Nieomylni inżynierowie tego nie widzą. Sorry za offtop.

     

    -- 29 cze 2012, o 21:43 --

     

    napisał(a):

     

    Pomijajac moja opinie o mapowaniach i ich efektach to......

     

    Powiedz mi, podiabla tak wszystko rozbebeszyles?

    Łuski panewki korbowodowej mozna wymienic wmiare latwo we wlasnym zakresie.

    Na "remont glowny" moze byc jeszcze czas.

     

    Taaa. Chyba w rzędówce, a nie w bokserze. Proszę zdjąć miskę olejową i wyciągnąć panewkę to może zmienię zdanie.

  11. Pisałem już, że auto jak kupiłem było grzebane, cały osprzęt STI, VF39 i był mapowany. Niestety za granicą, a ten który ściągał auto, nie bardzo się na tym znał. Auto było szybkie, ale słaby dół i dlatego chciałem poprawki. A może źle zrobiłem? Trzeba było się cieszyć jeszcze jeden dzień, albo tydzień, może miesiąc. A i tak stałoby się to samo. Panewka w super stanie nie mieli się na wióry z powodu mocniejszej (nie za bardzo) jazdy przez 10 czy 15 kilometrów. Chyba, że się mylę, w takim wypadku proszę o wyjaśnienia.

     

    Nie wiem czy na turbo VF39 uzyskasz jakiś fenomenalny dół. To jest turbo montowane fabrycznie w 2.5T a nie 2.0T. W dwulitrówce na niskich obrotach nie będzie odpowiednio dużego przepływu spalin aby to turbo "rozhulać". Do twojego silnika to raczej VF35.

     

    P.S. Nie wiem czy czasem twojego furacza nie widziałem na Pachońskiego, naprzeciwko Urzędu Celnego.

  12. Nie dawaj byle komu silnika do rozbebeszania, bo możesz się na tym przejechać. Mechanik z byle "szopy" nie będzie nawet wiedział jak tłoki powyciągać, żeby silnik rozpołowić. Bokser to nie jest jakaś tam rzędówka. Wszystko trzeba później pomierzyć, i ocenić co jest do uratowania, a co nie. Możesz oddać to auto komuś, kto na tych silnikach "zębów nie zjadł", ale zapłacisz conajmniej dwukrotnie więcej, bo silnik posypie się szybciej niż myślisz. Jeżeli twój mechanik nie chce "próbować" ratowania motoru, tylko zaleca kupno jakiejś używki niewiadomego pochodzenia, która również może niewiadomo ile pochodzić, to go zmień. Jeżeli blok będzie do uratowania, to rób remont. Jeżeli nie da się już zrobić szlifu, to musisz myśleć o innym bloku. Nie licz również, że będzie tanio. Ja musiałem niestety zakupić używany longblock, bo z mojego zostały szczępy. Mimo, że mogłem go założyć, to zrobiłem rewizję, zakułem, dotarłem i jeżdżę z nowym silnikiem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...