Legacy 94 rok, opis sytuacji: 2.0 Turbo, oryginał, wywalony kat, odpięta sonda, i wydech przelot. Przez 2 lata jeździłem w serii, na oryginalnym kompie y było OK, te 200 kucy dawało radę, stale doładowanie 0,6-0,7, w zimę szybko się nagrzewał, trzymał równe obroty bez względu na temp itp. Przed wakacjami zmieniłem komputer od japońca o oznaczeniu Z4 - w lato wszystko ok, doładowanie wzrosło do 0.9-1.0, obroty wolne spadły w stosunku do oryginału, spalanie lekko wzrosło, mocy odczuwalnie przybyło, temp szybko - jak na oryginale - i problem -kiedy tylko temperatury spadły poniżej 5 stopni, na zimnym problemy z odpaleniem, obroty szaleją 1500-2700 na zimnym (na oryginalnym 1200-1300 równe), spalanie dopóki się nie nagrzeje kosmiczne, ale po nagrzaniu lub gdy jest mniej więcej powyżej 5 - wszystko jest ok, nie zapala się check itp, a po zmianie na oryginał komp wszystko OK, wszystko wraca do normy.
Czyżby Z4 "głupiał" przy niskiej temperaturze ? zimne luty? bo chyba nie komputer w turboantyku nie dostaje informacji o temperaturze z zewnątrz ?