Skocz do zawartości

Maciex

Użytkownik
  • Postów

    193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Maciex

  1. precz z preczem i rozmowami o polityce..

    większość polityków jest siebie warta i o jedno im chodzi (jak zarobić żeby sie nie narobić) a rozmowy o niej zwykle do ostrych kłótni prowadzą..

    nawet wśród bardzo kulturalnych ludzi :twisted:

  2. eee...

    chojny dzięki za przerzucenie do off-topic... :evil:

    to było naprawdę "chojne" z Twojej strony :P

     

    ciekawe że temat "jakie auto rodzinne" mógł być przez miesiąc (czy więcej?) wałkowany na głównym forum i nikomu nie przeszkadzało mimo ostrych wycieczek osobistych jakie tam się potem pojawiły, a praktycznie żaden z tam wymienionych samochodów nie miał nic wspólnego z Subaru.

    Mniejsza o to zresztą. Może to tamten wątek pomyłkowo tam tyle tkwił, a tutaj wszystko zostało prawidłowo zrobione.

    Niech więc i tak będzie. :mrgreen:

     

    Koledzy dzięki za dotychczasową pomoc i odpowiedzi.

    Jak ktoś tu w ogóle trafi, to oczywiście dalsze wsparcie mile widziane :D

     

    A dla konkretnych propozycji sprzedażowych samochodów w tej cenie założyłem wątek w dziale ogłoszeń.

  3. Mogą być niemieckie, chociaż ogólnie nie przepadam, na pewno nie audi ani vw..ale BMW albo mercedes bym się zastanawiał.. tylko w tę ekonomiczność mi trudno uwierzyć, bo na pewno wtedy będą sporo starsze roczniki ..chociaż mówią że np merc w124 to lepszy niż te nowsze, z drugiej strony znalezienie go w dobrym stanie a nie z milionem przebiegu to też duże wyzwanie..

     

    Jak na razie z propozycji wygrywa galant, tylko chyba musiałby mieć gaz.

     

    PS. żegnając się z forkiem musiałem avatar zmienić, trzeba się zacząć przyzwyczajać..

  4. Buncol555, no rzeczywiście wygląda ciekawie, tylko przy tej mocy i turbinie to mam wrażenie że byłoby to "zamienił stryjek siekierkę na kijek"..

    Ile on pali gazu? i czy gaz nie zaszkodzi w tak mocnej wersji z turbiną?

    Kolega ma saaba aero i płacze że go już na niego nie stać, bo za dużo pali, i chce sprzedać, tylko nikt od niego go kupić nie chce..

     

    LukiGT,

    z wyglądu to mi się bardziej ten "twój" galant podoba, np taki:

     

    http://moto.allegro.pl/piekny-galant-topowa-wersja-avance-jedyny-taki-i1975092122.html

     

    Za tę kasę to naprawdę robi wrażenie..imho wygląda łądniej i drapieżniej niż nowe evo..

     

    chociaż to chyba nie V6 akurat, albo jakieś błędy występują -jedni podają 2.5 V6 163 KM inni 165 KM, a ten jest 2.4 150 KM - nie znam się na tej marce i takich rocznikach zupełnie.

     

    Tylko nie jestem pewien czy w dobrą stronę idziemy :mrgreen:

    bo właśnie na turbo i tabun koni mnie zdaje się nie stać :cry:

     

    Ale już prędzej takie V6 wydaje się bardziej długowieczne..

  5. Dzięki wszystkim za odpowiedzi

    Krajanek

    LukiGT

    O to mniej więcej mi chodziło..

    a zarówno mazda 323 jak i galant V6 (ile to pali?) to ciekawe pomysły

    bo japończyki na dodatek fajnie jeżdżace..

     

    co do c5 zapomniałęm napisać w głównym wątku że mam jakiś uraz do francuskich samochodów (traumatyczne doświadczenia ze służbowymi peugeuotami)

    ale może ktoś mnie przekona..

     

    Maciek, odważny jesteś zaczynając taki wątek...zwłaszcza w kontekście dyskusji "Jakie duże auto rodzinne" :mrgreen:.

     

    No właśnie ten wątek mnie zainspirował..bo kto lepiej pomoże i zrozumie jak nie koledzy z forum :mrgreen:

    a jak przy okazji coś się będzie działo ciekawego, to tylko ożywi dyskusję.

    Ale po tych 2 odpowiedziach już czuję się jakoś zainspirowany.

     

    Powiem szczerze, że przy takim budżecie nie szukałbym konkretnej marki lub modelu...lecz po prostu pojazdu z pewnych rąk. Może na forum znajdziesz...

    To była moja pierwsza myśl..tak generalnie polecają ludzie znający się na tym.

    ale z drugiej strony..może być pewne pochodzenie a po prostu "ten typ tak ma" i się w coś wpakuje..właśnie jakąś tanią w zakupie alfę itd.

     

    Ale rzeczywiście poszukiwania zacznę od forum, bo na Allegro czy w komisach to głównie jakieś "okazje" składane z 3 razem z przystankiem, a minimum to cofnięty licznik.

     

    Dla mnie idealne rozwiązanie to byłoby wymyślić mniej więcej co chcę..a potem szukać czegoś w tym rodzaju z pewnej ręki.

    Ale może masz rację - lepiej dać ogłoszenie "kupię" i zobaczyć co ludzie mają do zaproponowania w tej cenie.

    Szczerze mówiąc dla mnie też to jest niska cena i nie wiem czego się spodziewać..normalnego jeżdzenia i dojechania do celu, czy częstych wizyt w serwisie..i np. rozkraczenia się gdzieś po drodze..

  6. Zainspirowany wątkiem "jaki samochód rodzinny" postanowiłem poprosić Was o pomoc w trochę innej kwestii.

    Z powodów ekonomicznych rozstaję się niestety z moim ukochanym forkiem.

    Jestem zmuszony kupić jakieś niedrogie, zarówno w zakupie, jak i eksploatacji jeździdełko, z góry godząc się z tym, że nie ma żadnych szans, by dawało tyle radości na co dzień co forek, więc i wymagań nie mam za wielkich.

    Kwota jaką planuję przeznaczyć to ok. 15 000 zł. Generalnie w tej cenie nie widzę samochodu który by mnie "kręcił" i który bym naprawdę chciał, więc mam prawdziwą zagwozdkę co kupić. Ma być "zdroworozsądkowo" ale może nie aż masochistycznie.

     

    Nie znam za bardzo rynku używanych zwłaszcza w tym zakresie.

    Przejrzałem Allegro i wygląda na to, że wybór w tej cenie jest naprawdę spory, co jeszcze utrudnia decyzję. W tej cenie można mieć od bardzo dużych samochodów jak grand voyager przez starsze roczniki mercedesów (zarówno w124 jak i okulara), różne audi, fordy, stosunkowo nowe alfy romeo,aż po np. bardzo zadbane fiaty panda.

    I naprawdę nie wiem.

     

    To co dla mnie istotne:

    - cena do ok. 15 tys. zł, może być mniej + jakiś zapas na ew. naprawy,

    - ma być ekonomiczny - stosunkowo małe spalanie (do 10 l), tani serwis i części

    - raczej bezawaryjny oprócz normalnych kosztów eksploatacji

    - ma jeździć na co dzień, głównie po mieście, (małe przebiegi ok 30 km dziennie) trasy rzadko - 100 - 200 km.

    - mają się zmieścić 4 dorosłe osoby (2 dorosłych + 2 dużych dzieci) + trochę bagażu (bez szaleństw)

    - ma dawać jako taką przyjemność z jazdy, a jak nie to przynajmniej komfort

    - nie być wyprzedzany przez rowerzystów, czyli w miarę współcześnie przyspieszać,ale cudów nie oczekuję

    - jak ma nie być szybki to ew. może być bardzo komfortowy albo terenowy (żeby jakoś to zrekompensować).

     

    Z rozsądku - dobrze żeby japończyk, z urody - alfy mi się bardzo podobają,z komfortu - fajny stary mercedes e-klasa albo jakiś amerykaniec.. co płynie po drodze (trudno że nie skręca skoro się i tak nie rozpędzą) ze stosunku ceny do rocznika i kosztów utrzymania to fiat panda albo (pomysł z ostatniej chwili) toyota yaris..

    A może jakiś starszy rocznik outbacka albo forka? Tylko jakoś trudno mi uwierzyć w te niskie koszty wtedy..

     

    rodzaj paliwa - też nie wiem - diesla nie lubię bo kopci i klekocze zwłąszcza te starsze, ale włąśnie te starsze bywają niezawodne i potrafią przejechać milion km

    a z kolei olej napędowy drożeje.. Beznynowe natomiast więcej palą (chyba że są malutkie).

    Ponoć najbardziej się opłaca obecnie nadal benzyna +LPG, chociaż nigdy nie byłem zwolennikiem..a i dochodzą dodatkowe przeglądy i badania techniczne.

     

    Aha i chyba jednak wolałbym jednak taki zajerestrowany w Polsce a nie "gotowy do rejestracji" na obcych blachach, bo przekrętów mnóstwo, sam też nie chciałbym sprowadzać. Nie ma jak od znajomego znajomego (albo..z forum?)

     

    Wiem, że będzie trudno uniknąć dyskusji o przewadze jednych świąt nad drugimi, ale proszę w miarę możliwości o konkretne propozycje modeli w tej cenie, najlepiej poparte własnym doświadczeniem, a nie stereotypami.

    Natomiast już do konkretnych ofert sprzedażowych stworzę osobny wątek w dziale kupię sprzedam.

     

    Nie liczę raczej na to, że w wątku zostanie wybrany jednogłośnie samochód dla mnie, ale po prostu może Wasze opinie mnie jakoś zainspirują i ukierunkują (lub utwierdzą w jakimś wyborze).

    Dzięki za pomoc :D

     

    EDIT:

    zapomniałem napisać, że brałem też pod uwagę także samochód z automatem i może to być jakiś nawet duży krążownik,czy rodzinny, byle w miarę ekonomiczny

    a nawet pojazdy typu jeep czy LC (diesel lub gaz)

    fajnie mi się jeździ dużymi samochodami (np kamperem..) a to by przynajmniej nie stwarzało dodatkowych problemów ze zmieszczeniem się.

     

    a z drugiej strony mały miejski ścigacz typy yaris z jakimś lepszym silnikiem (np 1.3) też wydaje się sensowny i dużo rozsądniejszy do codzienniej jazdy po mieście..

    No ale jak podwożę rodzinkę czy jedziemy po zakupy to mogłoby być wtedy dość słabo.

     

    No trochę to wygląda tak: "chciałabym a boję się" :oops:

  7. Debtux, no nie da sie zapobiec wszystkim sytuacjom. Ale śmiem twierdzić, ze większość kierowców pod wpływem jeździ sama albo z równie pijanemi pasażerami...

    "Polak potrafi" i zaraz powstaną liczne serwisy oferujące rozwiązanie tego "problemu" a w razie czego zawsze znajdzie się jakaś pomocna dłoń, która dmuchnie...

    Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę, że u nas można przejść badanie techniczne niesprawnym samochodem, odblokować skuter 50 i nim jeździć, a dzieciarnia nie ma żadnego problemu z dostępem do alkoholu czy narkotyków. Choć w każdym z tych przypadków "nie wolno".

    Rozwiązanie w przypadku skutera jest podobnego typu, a likwidowanie go-zdjęcie blokady- wręcz standardem.

    Owszem należy utrudniać i każdy przypadek kiedy ktoś nie pojedzie po alkoholu może uratować komuś życie, ale chyba generalnie nie tędy droga. Szczególnie w Polsce, gdzie tradycja długa, jeżdżący pod wpływem to raczej nie właściciele samochodów prosto z salonu. Już widzę jak ktoś montuje takie urządzenie w 20 letnim golfie. Prędzej pan mietek dostanie pół litra i pokwituje jego montaż...(tak jak poprzednio badanie techniczne).

    Wybaczcie sceptycyzm, ale wynika on raczej z doświadczenia życiowego.. :twisted: bo generalnie jestem ogromnym przeciwnikiem jazdy nawet pod niewielkim wpływem, tradycje rodzinne - albo piję albo prowadzę, nie ma czegoś takiego jak mała ilość, tylko kieliszek, czy jedno piwko nie zaszkodzi bo zmieszczę się w normie. Mam to wpojone od dziecka... I chyba to jest ta właściwa droga, chociaż najtrudniejsza. Najłatwiej zakazywać i karać, najtrudniej tłumaczyć i wychowywać. A najlepiej działa dobry przykład.

  8. Powiem tak, jesli będę miał kiedykolwiek dylemat przy wyborze auta, to zapytam wszędzie - ale nie tutaj :mrgreen:

    Kurczę, a ja właśnie miałem zakładać nowy, żeby się coś poradzić.. :cry:

    Całkiem serio.

    Ale jak to tak ma wyglądać ja tu... to już sam nie wiem.

     

    Faktycznie bowiem, od jakiegoś czasu zaczyna to przypominać typowy wątek "forumowy" (ale nie z tego forum..) o wyższości świąt jednych nad drugimi, "moja jest mojsza, a moja najmojsza" a bardziej obrazowo "co lepsze Canon czy Nikon", "BMW czy mercedes" "japończyki czy niemieckie"...

    Jak słusznie zauważyłeś brakuje jeszcze tylko STI vs EVO.. w końcu to też autka rodzinne..

    A fragment o rozmiarze bagażnika to już jakieś mistrzostwo świata. :mrgreen:

     

    Przepraszam za off-topa, ale przecież padły tu już wielokrotnie wszelkie możliwe marki i modele, nawet najbardziej nietypowe, orientalne i fikuśne..co tu jeszcze można napisać "na temat"?

  9. tak samo jak nie holuje sie auta z AWD z przednimi kolami na wozku.

     

    Pytanie całkiem serio i poważnie się nad tym zastanawiam czy straż miejska i holujący, którzy z nimi współpracują biorą to pod uwagę? Tzn. znają się na tym który samochód jest Awd, albo czy ich to w ogóle obchodzi?

    Bo właściciela zwykle przy tym nie ma, odbiera potem auto z parkingu.

    Mnie się to raz przydarzyło i do dziś tego nie wiem.

    Nic się nie zepsuło, ale w razie czego jak to udowodnić?

     

    (edit -poprawka literówki - pisałem wczoraj z telefonu i mnie źle zrozumiał ;) - "znajdą" zamiast "znają")

  10. A ja właśnie uważam ten odruch za absolutnie niewłaściwy. Często wystarczy delikatnie skorygować tor jazdy (wjechać na krawężnik lub pobocze, zwolnić lub - o zgrozo - przyspieszyć), zaś zatrzymanie się jest ostatnią słuszną czynnością. Widać to zwłaszcza w korkach - ludzie na dźwięk syreny kostnieją, wciskając sprzęgło, hamulec i puszczając kierownicę.

     

    To może niejasno to wyraziłem - sam odruch jest poniekąd słuszny, żeby reagować na karetkę i chcieć ją przepuścić, a nie olewać ją..natomiast realizacja rzeczywiście jest bardzo często nieudana, bo to prawda że nie zawsze trzeba się zatrzymać jak krowa, bo właśnie czasem przejeżdząjąc dalej można ułatwić jej przejazd. Jak zawsze trzeba MYŚLEĆ i przewidywać. Osobiście, tak jak napisałem zresztą, staram się pokazać co chcę zrobić zarówno innym użytkownikom jak i kierowcy karetki i obserwować sytuację, a nie bez,myślnie nagle się zatrzymywać.

    Masz rację , zę wygląda to czasem tragicznie, to "zagubinie się" kierowców którzy usłyszą karetkę.

    Ale odbiegamy od tematu.

     

    Wracając do niego..

    Na takie drodze jak opisana zwolnienie a przynajmniej nie przyspieszanie (jak na poprzednich zakrętach) może mieć sens.

    Zawsze oczami różnych osób to samo zdarzenie potrafi wyglądać bardzo różnie.

     

    Dobrze że się przyznałeś i przyjąłeś na klatę, ten pierwszy odruch był prawidłowy, zachowałeś sę jak trzeba.Tak trzymać.

    To że Cię potem wątpliwości naszły, to też naturalne i bardzo ludzkie. Ale trzeba jak to się mówi "przejść nad tym do porządku dziennego" i nie płakać nad rozlanym mlekiem.

     

    Maciex, ja jechalem rowno powiedzmy 70, w zakretach go doganialem na prostej uciekal, jezdze tak zawsze, za duzo subaru pali zeby nie potrzebnie zwalniac :P a zapedow do scigania juz nie mam.. i teraz tak naprawde nie mam czym :P

     

    Milałem właśnie na myśli takich "rajdowców" co myślą że się z nimi ścigasz, a ty jedziesz sobie spokojnie cały czas 70-80..

    a oni przed każdym zakrętem się niemal zatrzymują po czym koniecznie chcą potem to nadrobić..mnie to nawet bardziej denerwuje jak spokojnie jadę, bo jakbym chciał to mnie by zajęło wyprzedzenie ich na tm kawałku prostej ze 2 sekundy, tylko jak sie nie spieszę i jadę przepisowo to tych jadących 80 zwykle z zasady nie wyprzedzam, grzecznie jadę zachowując znaczny odstęp żeby nie czuli sę poganiani (być może tu jest pies pogrzebany). No chyba że zupełnie przegną, to w końcu w bezpiecznym miejscu wyprzedzę. Więc wydaje mi się, że wiem o co Ci chodziło. :D

  11. Mówiąc najprościej - jego wina nie likwiduje Twojej..to czy on złamał przepisy czy nie nie umniejsza że w niego wjechałeś.

     

    A większość ludzi odruchowo reaguje na karetki zwolnieniem się lub nawet zatrzymaniem się, co zwykle jest słuszne, bo lepiej być nadgorliwcem niż utrudnić karetce przejazd.. tylko że ja np. najpierw włączam prawy kierunkowskaz potem zwalniam, a zatrzymuję się (żeby ustąpić) dopiero jak jest taka konieczność ale nie gwałtownie i raczej gdzieś z boku.

     

    Ale powiedzmy że jemu nagle pies wyskoczył pod koła? I abstrahujemy od tego czy powinien się zatrzymać z powodu karetki czy nie, tylko z powodu nagłej sytuacji na drodze musiał. Zmienia to jakoś- zwiększa(?)- Twoją winę czy nie?

    Tzn. jeśli zatrzymał się nagle bez powodu to jesteś niewinny, a jak był ważny powód to dopiero wtedy jesteś?

     

    A skoro mówisz że on po każdym zakręcie mocno przyspieszał, to przyznaj sam przed sobą - jakiś niezdrowy element rywalizacji tam był -siedziałeś mu trochę na ogonie, bo wkurzało cię że na każdym zakręcie zwalniał ? :mrgreen:

    Mnie np to też denerwuje..(tzw mistrzowie prostej). :P

  12. znalazlem cos takiego, moze by pomoglo :P

    Art. 46. 1. Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia.

    Ale to jest tak jak już koledzy napisali - co by złego on nie zrobił, jeśli STAŁ to nie masz prawa w niego wjechać - zawsze to będzie Twoja wina - będzie stał nawet debil na środku skrzyżowania i mimo że masz zielone też będzie twoja wina jeśli to Ty w niego wjechałeś!

    Ja bym odpuścił na Twoim miejscu - 300 zł + naprawa to zawsze mniej niż grzywna i zwrot kosztów procesu.

    Tym bardziej jak się przyznałeś przed policją i nie masz świadków to z góry sprawa przegrana, sądy i tak są z góry po stronie policji, a tu na dodatek naprawdę sprawa jest bardzo wątpliwa.

    Wjechałeś w niego, stało się, nauczka na przyszłość - trzeba się starać przewidywać działania innych, zachowywać taką odległość żeby się zdążyć zatrzymać itd.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...