Skocz do zawartości

kubas

Użytkownik
  • Postów

    237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kubas

  1. Drogi Forescie co prawda nie korzystam jeszcze z serwisów ASO Subaru.

    Ale mam trzy metody współpracy z serwisami, grzecznie pytam zawsze o imię i nazwisko z tymi, co rozmawiam, jak cos nie jest tak jak powinno, zapisuje sobie przy gościu jego namiary w telefonie. Jako do mnie też przychodzą czasem klienci z reklamacja obsługi, co prawda inna branża, ale chodzi o to samo. Szlag mnie trafia jak gość potrafi narzekać, ale nie potrafi sobie przypomnieć, z kim rozmawiał. A ja wtedy nic z tym nie mogę zrobić, bo w każdej firmie jest taka osoba nazywa się KTOŚ i jeżeli on cos spieprzy to uchodzi mu to zawsze bezkarnie! Gdy gościa zapiszesz to wie on, że już nie jest taki anonimowy. Drugi sposób to opisuje usterki na piśmie i żądam potem odpowiedzi też na piśmie. Dzięki temu można uniknąć odpowiedzi typu, bo tak jest w tym modelu. Serwis oczywiście będzie się wił, jak węgoż przed pisemną odpowiedzią. No i na koniec jak nic nie pomaga to zejść do niższego poziomu i użyć turbodoładowania czyli zjebać! Na ASO Renault i Fiata pomagają te opcje. 8)

     

    no nie do końca jak w restauracji powiesz że przynieśli ci nieświerze żarcie to kucharz w ramach bonusa napluje ci do nowego podobnie będzie w serwisie - wszystkiego nie jesteś w stanie przypilnować jedno koleś naprawi a dwie inne rzeczy popsuje

  2. Prosty przykład - na seryjnym zawieszeniu przy dohamowaniach przednie koło cofa się nawet 2cm do tyłu a przy przyspieszaniu przemieszcza się do przodu. Seryjne auta z serii homoogacyjnej miały kolosalnego laga wywołanego sztucznie elektroniką nikt nie wie dlaczego i tak dalej. Seryjne hamulce sa do bani i tym podobne. W STI tego nie ma, ale już np. skutki używania WRX US-spec do sportowej jazxdy na szybkim torze Rafał W opisywał ;-). Niewiele jest aut które w serii mają wszystko co trzeba i STi jest takim autem i to jest fajne :-)

     

    no tylko trzeba całkiem sporą kase wyłożyć na to fajne autko

  3. Jestem za 8) Tylko problem w tym, ze ilekroc szukam takowych na pozostalych serwisach Subaru to jezeli wystepuja cale auta sa to kolory "robione graficznie", wiec umieszczanie ich mija sie z celem, gdyz nie oddaja faktycznego stanu. To co znalazlo sie na serwisie www.subaru.pl wydawalo sie byc najblizsze prawdze.

     

    nawet graficznie zrobiony kolor na aucie jest lepszy niż to co jest na stronce (te próbki wyglądają prawie jak dla daltonistów)

  4. http://www.subaru.pl/subaru_oferta.html

    tak sobie przeglądam tą oferte i dochodze do wniosku że można by już usunąć cene sprzed uniowstąpienia a zostawić aktualną

     

    oraz usunąć text pod tabelą aut z cenami podpis

    "Kurs sprzedaży w PLN wg średniego kursu euro NBP z dnia sprzedaży"

    bo to jest mocno sprzeczne w tabeli ceny w euro a pod tabelą text że ceny w pln (no chyba że jakaś promocja to za 24 tys pln legacy jade kupować już teraz )

  5. ja w sobote byłem w SIPie i jak poprosiłem o jazde próbną to nikt się nie sptyał ile zarabiam i czy mam zamiar kupić nie ubierałem się też specjalnie na tę okoliczność,

    no i jechałem 2,5 litrową Legacy najpierw jako pasażer potem jako kierowca

    a wrażenia takie że ciężko potem się było przesiąść do swojego Opla

  6. www.gieldasamochodowa.com/article/view. ... s904&file=ŁK_099.xml

    (niestety powyższy link trzeba przekopiować do adresu przeglądarki)

     

    Podczas genewskiego salonu Fuji Heavy Industry (właściciel marki Subaru) zaprezentowało model Subaru Legacy Sedan 3.0 R Spec B. Pełny sportowy pakiet przygotowali inżynierowie z Subaru Technica International, a więc działu firmy zajmującej się przygotowaniem najmocniejszych i najbardziej sportowych wersji Subaru.

    Do tej pory skrót STi znany był z modeli Imprezy. I choć próżno szukać tego logo na karoserii Legacy 3.0 R Spec B, to jednak prototyp tej luksusowej limuzyny ma wiele wspólnego właśnie z popularną Imprezą.

     

     

    miodzio

  7. Pewne małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczoru żonę rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Mąż długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł.

    Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział dokładnie jaki strój kupiła sobie na bal, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona i poproszona do tańca przez rozbawionego mężusia. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzenie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież był JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne. Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań.

    Gdy już wrócił pyta go (rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie):

    - No i jak się bawiłeś, Skarbie. Dużo tańczyłeś?

    - Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze. Ale powiem ci, że kumpel, któremu pożyczyłem kostium, podobno bawił się rewelacyjnie!

     

    Pięknego, ciepłego dnia wybrał się do Zoo pewien gość z żoną. Żona, naprawdę atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalał i zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej ręce, i drugą uderzać w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony. Mąż - zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze bardziej i zaczął podsuwać pomysły:

    - Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...

    Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba obudziłby martwego.

    - Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia) - ... a teraz podciągnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał kompletnie).

    Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka, zatrzasnął drzwi i powiedział:

    - A teraz mu się wytłumacz, że boli cię głowa...

     

     

     

    Młoda kobieta miała poważny wypadek samochodowy. Lekarze uratowali jej życie, ale nie dali rady ocalić jej skóry uszkodzonej przez ogień. Jej twarz wyglądała paskudnie. Jedynym ratunkiem był przeszczep. Ponieważ ona była cała poparzona, skórę musiał ofiarować ktoś inny. Dawcą został jej mąż, który oddał jej skórę z własnego tyłka. Operacja się udała, kobieta wyglądała tak pięknie jak dawniej. Jednak świadoma poświęcenia własnego męża, mówi pewnego dnia:

    - Kochanie, jestem ci taka wdzięczna, czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?

    - Nie, już czuję się wynagrodzony.

    - W jakim sensie?

    - Wyobraź sobie dziką satysfakcję jaką czuję za każdym razem, kiedy twoja matka całuje cię w policzek!

     

    Facet lekko na bani wraca do domu. Żona od razu, że pijak... tylko wódka mu w głowie... Facet sięga do kieszeni, wyciąga kartkę i mówi:

    - Ok, przyniosłem test, zaraz zobaczymy, jaka ty obeznana i kulturalna jesteś!

    - Zobaczymy, czytaj!

    - Pytanie pierwsze. Podaj jakieś dwie waluty...

    - Heh, no chociażby dolar i euro!

    - Dobra, podaj dwa typy środków antykoncepcyjnych!

    - Jejku, mogę ci co najmniej 10 podać.

    - Wierzę. Pytanie trzecie. Podaj mi 2 rzeki w Islandii...

    - ...

    - Czemu milczysz? Aha, wiedziałem! Oprócz szmalu i seksu, żadnych zainteresowań!

     

    Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie:

    - Mam już dość, idę do domu.

    Próbuje wstać, ale upada. Myśli:

    - Ok, doczołgam się do drzwi i spróbuję wstać na ulicy.

    Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada. Myśli:

    - Doczołgam się do tamtego murku i spróbuję.

    Wspina się na murek, ale znowu upada. W ten sposób, ciągle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje się do domu. Starając się nie budzić żony, wślizguje się do łóżka. Rano żona budzi go wymówkami:

    - Piłeś?!

    - Ależ co ty, skarbie! Ja, piłem?

    - Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał twój wózek inwalidzki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...