Skocz do zawartości

Puchar Metropolii - III runda 13 czerwiec - Toruń


coloseumms

Rekomendowane odpowiedzi

Zapraszam na III rundę Pucharu Metropolii która odbędzie się 13 czerwca na torze Rallycross w Toruniu.

Próba tym razem długa na ponad 2 km o nawierzchniach asfaltowo szutrowych z wykorzystaniem Joker Lap’a. przejeżdżana 5 razy. Impreza jest otwarta dla wszystkich kierowców posiadających prawo jazdy oraz sprawny technicznie samochód. Organizatorem jest Coloseum Motosport. Obecność pilota nie obowiązkowa. Rywalizacja odbywa się w 4 klasach + generalka. Dla zwycięzców puchary oraz drobne nagrody rzeczowe.

 

Harmonogram:

08:30 - 10:30 – biuro zawodów, odbiór techniczny, trening zapoznawczy

10:45 – odprawa z zawodnikami

11:00 – start pierwszego uczestnika

ok. 13:00 – przerwa techniczna

ok. 16:00 – zakończenie i wręczenie nagród

 

W odróżnieniu od poprzednich rund trasa bardziej rajdowa niż wyścigowa, z nawrotami, pomiar czasu niezmiennie na chipy, wyniki na motoresults.pl, wpisowe 150 zł.

 

Zdjęcia z poprzednich rund:

http://coloseumms.pl/galeria.html#/cont ... etropolii/

http://coloseumms.pl/galeria.html#/cont ... 90633.JPG/

 

Fragment filmu z pierwszej rundy:

przez prawie dwa miesiące otoczenie toru dość znacząco się zmieniło ;)

 

Pisali o nas:

http://www.fotoreportaze.jazdamiejska.p ... oseum.html

http://www.aktualnosci.jazdamiejska.pl/ ... runiu.html

http://www.aktualnosci.jazdamiejska.pl/ ... sport.html

http://www.bmwm.beep.pl/zloty/coloseum2010/coloseum.php

http://www.mmtorun.pl/dzieje-sie/puchar ... 12447.html

 

Formularz zgłoszeniowy i regulamin uzupełniający: http://coloseumms.pl/puchar.html

 

Pytania markowski@coloseumms.pl lub 606-229-478

 

zapraszamy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Relacja z zawodów:

 

Czy amator zawsze musi bać się konfrontacji z mistrzem? Puchar Metropolii pokazuje, że w gronie „nieprofesjonalistów” nie brakuje prawdziwych fachowców od jazdy.

 

W zawodach na obiektach Coloseum Motosport wystartować może praktycznie każdy. Tu nie ma znaczenia licencja sportowa lub jej brak. Niezbędne są w zasadzie tylko samochód i kask. Dlatego też na toruńskim torze zupełni amatorzy mają okazję potykać się z doświadczonymi, utytułowanymi rywalami, dysponującymi profesjonalnie przygotowanymi do ścigania maszynami.

 

Trzecia runda Pucharu Metropolii pokazała, że różnice pomiędzy kierowcami ścigającymi się imprezach rangi mistrzowskiej, a niektórymi utalentowanymi, młodymi zawodnikami ścigającymi się swoimi "cywilnymi" autami wcale nie są tak duże, jak niektórym mogłoby się zdawać.

 

- Nie wszystkich stać na wypasione rajdówki - mówi jeden z zawodników-amatorów, proszący nas o anonimowość. - Nie brakuje jednak tych, którzy do jazdy na co dzień kupują szybkie furki, dające przy okazji możliwość niezłej zabawy. Podpatrujemy profesjonalistów, następnie szukamy dobrych miejscówek i okazji do doskonalenia technik jazdy. Spostrzeżeniami wymieniamy się na forach internetowych pełnych maniaków sportowych doznań. Prawdziwymi egzaminami są dla nas imprezy takie jak Puchar Metropolii, gdzie można zweryfikować własne umiejętności.

 

Na stracie z każdą kolejną rundą przybywa prawdziwych fachowców. W niedzielę nie zabrakło zwycięzców dwóch pierwszych odsłon Pucharu, Przemysława Żabki i Pawła Bartoszewicza. Przypomnijmy, pierwszy z nich ma na swoim koncie między innymi straty w Rajdzie Orlen (eliminacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski), drugi to aktualny Samochodowy Mistrz Torunia, zwycięzca ubiegłorocznego cyklu "Mini-Max", planujący w najbliższym czasie starty w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. Do grona faworytów niedzielnej rundy dołączyli rallycrossowcy, w tym doświadczony Witold Starobrat, który miesiąc temu na torze Coloseum wygrał drugą rundę Pucharu Polski Rallycross w dywizji 4. (w pierwszej rundzie zajął drugie miejsce). Pojawił się też Mateusz Siłakowski, święcący wiele sukcesów klasowych w różnych cyklach zawodów, organizowanych nie tylko w naszym regionie. Przypomnijmy, jego Fiat Seicento ma na swoim koncie już jeden wywalczony tytuł mistrza kraju.

 

W miniony weekend na toruńskim torze przy Bielańskiej dochodziło do niespodzianek, a nawet sensacji. W walce o końcowy triumf tym razem zupełnie nie liczył się Paweł Bartoszewicz, który w generalce zajął miejsce w połowie stawki. Zawodnik z Lubicza przegrał nawet walkę o zwycięstwo w swojej klasie. Dosyć wyraźnie pokonał go startujący inną Hondą Civic Grzegorz Łazarewicz. Słaby wynik Pawła Bartoszewicza staramy się tłumaczyć jego nienajlepszym samopoczuciem.

 

Wielu kibiców rozczarowała również forma Witolda Starobrata, który w klasie IV zajął dopiero, nomen omen, czwarte miejsce.

 

- No, za tydzień start w Słomczynie (rundy mistrzostw i pucharu Polski oraz pucharu Europy Strefy Centralnej (przyp. red.). Tam na taką jazdę Witek już nie może sobie pozwolić - komentował torowe poczynania kierowcy BMW E36 prezes zarządu okręgu PZM, Krzysztof Studziński.

 

Nieco szybszy był inny rallycrossowiec startujący beemką, Łukasz Kabaciński. Na najlepszych tego dnia dwóch kierowców Subaru Imprez było to jednak zdecydowanie zbyt mało. Kabaciński minimalnie wygrał zaledwie jedną z pięciu prób. Stało się tak dzięki bardzo sprawnemu i efektownemu nawrotowi wokół beczki w czwartym przejeździe.

 

Pasjonujący bój o zwycięstwo stoczyli wspominany Żabka, jadący Subaru o typowo rajdowej specyfikacji, z Pawłem Węgrzynowskim, który startował "cywilną" Imprezą. Płocczanin na każdej z asfaltowo-szutrowych prób zyskiwał około 1-2 sekund przewagi nad zawodnikiem Automobilklubu Toruńskiego. Podobnie było w ostatnim, już czysto asfaltowym przejeździe. Zawody zakończyły się jednak minimalnym zwycięstwem brodniczanina. Wygrał on w łącznym zestawieniu o zaledwie pół sekundy. Stało się tak w wyniku dość prostego błędu Żabki, który w swoim przedostatnim starcie, chyba z przyzwyczajenia, pojechał, jakby chciał pokonywać pełne okrążenia toru. Dlatego w pędzie przejechał obok wspominanej beczki. Po chwili błąd naprawił i w prawidłowy sposób wykonał nawrót, jednak kilka cennych sekund uciekło.

 

Paweł Węgrzynowski dosyć rzadko pojawia się na startach, jednak jak przyjeżdża stanowi poważne zagrożenie nawet dla utytułowanych i doświadczonych konkurentów. Brodniczaninowi tym razem dopisało szczęście. Do niedawna to jednak on należał do grona największych pechowców imprez w regionie. Swego czasu Rajdu Brodnickiego nie wygrał jedynie w wyniku ewidentnego błędu pilota. W grudniu zajął drugiej miejsce w Nocnym Kryterium Asów Bis, kończącym sportową rywalizację w naszym kraju. Wówczas o... pół sekundy szybszy było od niego Bartosz Michalski z TKM-u.

 

Choć Przemysław Żabka do grona najszczęśliwszych ludzi w niedzielę bynajmniej nie należał (drugą rundę z Pawłem Bartoszewiczem też przegrał minimalnie), to w tej chwili wygląda na to, że jest on głównym kandydatem do zwycięstwa w całym Pucharze Metropolii.

 

Do małej niespodzianki doszło też w klasie trzeciej, w której Patryk Łożyca pokonał kierowców BMW. Jego VW Golf to kolejne "cywilnie" wyglądające auto, a jednak zwycięstwo stało się faktem. W pierwszej rundzie był najwolniejszy w swojej klasie, przegrywając wówczas z jadącymi japońskimi autami Maciejem Erdmannem i Wojciechem Pietrzakiem. W drugich zawodach na torze Coloseum w klasie wygrał jedynie z reprezentantem BMW M-Power Club Wojciechem Paczkowskim. Kamil Urbaczewski wówczas jednak wyraźnie triumfował. W miniony weekend Łożyca był nieco szybszy od ich obu.

 

Niespodzianki nie było jedynie w klasie pierwszej. Zdecydowanie najszybszy okazał się Mateusz Siłakowski. Drugi był Michał Słomiński z Tucholi we Fiacie 126p z silnikiem o poj. 900ccm. Trzeci był Piotr Biegała. Choć sprzętowo i pod kątem umiejętności wyraźnie odstaje on Mateusza Siłakowskiego, to jednak zdążył już zasłużyć na szacunek utytułowanego konkurenta.

 

- Trzeba się cieszyć, że jest tu z nami - ocenia popularny Mati. - Ilu jest takich, którym wydaje się, że są rewelacyjnymi kierowcami, krytykują innych, a brakuje im odwagi, żeby w ogóle stanąć na starcie. Ten chłopak nie boi się konfrontacji, jest ambitny i na pewno jeszcze wiele się nauczy. Od czegoś trzeba przecież zacząć.

 

Kierowca żółtego Seicento faktycznie chyba już zdążył zrobić pewne postępy. Choć w swojej grupie nie mógł konkurować z Siłakowskim i Słomińskim, to jednak tym razem pokonał dwóch kierowców z klasy drugiej i był niewiele wolniejszy od jednego ze startujących w klasie trzeciej. Paradoksalnie Piotr Biegała regularnie punktuje i zajmuje pierwsze miejsce w klasie jeśli chodzi o ilość punktów zebranych w trakcie trzech imprez.

 

W trakcie zawodów odbył się pokazowy wyścig zawodników rywalizujących w rallycrossie.

Pierwszy wyścig miał miejsce w przerwie w trakcie zawodów. Wówczas na jednej linii stanęli: Starobrat, Kabaciński i Łazarewicz. Kabaciński trochę „zaspał” na starcie ale wszyscy bezpiecznie przejechali 5 okrążeń toru razem z „JOKER LAP’em” tak jak ma to miejsce na zawodach rallycrossowych. Po zakończeniu zawodów ponownie na linii startu w ten sam sposób stanęli Żabka, Kabaciński, Starobrat i Georges Achard. Najlepiej wystartował Żabka, który równie dobrze radził sobie na asfaltowo szutrowym dystansie na którym odbywają się mistrzostwa i puchar Polski w rallycross. Kabaciński i Starobrat po raz kolejny tego dnia musieli uznać wyższość rywala z Mazowsza.

 

Kolejna zawody z cyklu Pucharu Metropolii odbędą się na przełomie lipca i sierpnia.

 

Źródło: JazdaMiejska.pl

 

Wyniki: http://coloseumms.pl/doc/wyniki/puchar_wyniki.xls

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...