Skocz do zawartości

bestfil

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bestfil

  1. To w takim razie wprowadźmy do allegro, handlu itp termin BEZKOLIZYJNY.

     

     

     

    AMEN

     

    No właśnie tak powinno to się nazywać. Zauważ, że już 10 razy ktoś tutaj przytaczał, że termin bezwypadkowy to jest stwierdzenie pozostawiające lukę prawną do ucieczki.

     

    Bezkolizyjny nie pozostawiałoby śladu wątpliwości, bo przedmiotem sporu i opisu nie jest zastanawianie się, czy komuś krew z nosa poleciała czy nie podczas tej stłuczki, ale właśnie samochód.

     

    Serio - ktoś kto zaczął pierwszy w Polsce oficjalnie używać terminu "bezwypadkowy", musiał naprawdę być cwany i/lub pozbierał ekspertyzy prawnicze.

     

     

    -- Cz sie 11, 2011 12:59 pm --

     

    Macie zdrowie....

    Były już upomnienia telefoniczne, teraz są prośby o adres domowy i spotkanie w cztery oczy, ciekawe co będzie za tydzień :) A chodzi o lakier :D Grubo.

     

    Właśnie to mnie dziwi, ale skoro jedynie ręcznie można rozum wprowadzić do głowy, to co ja poradzę...

     

    W każdym razie dyskusja jest o tyle jałowa, że dla osób, które choć trochę ogarniają temat będzie spora różnica między pojazdem ze spawami na słupkach a takim, którego nie trzeba było składać z dwóch. Dla reszty najwyraźniej to tylko niewiele znaczący zlepek wyrazów...

     

    Jeździjcie sobie zatem takimi trupami, Wasza sprawa, widocznie na to zasługujecie. Ja chciałem dobrze wszystko opisać i wyjaśnić.

     

    Najlepsze jest to, że na takich ludziach handlarze robią najlepszy hajs... Skoro Wam mocno powypadkowe fury nie przeszkadzają i dajecie się prawie "zarżnąć" za to, że fura zofxa z definicji jest super, najładniejsza, najpiękniejsza i w ogóle przecież to fura forumowicza z ponad 1000 postów! CHORE.

     

    ... a tymczasem handlarze zacierają rączki...

     

    Niestety taka prawda.

  2.  

    że chodzi mi o to, że jak samochód ma szpachlę pod świeżym malowaniem na słupkach dachowych, to na pewno jest po dzwonie.

     

    akurat dupa dupa, panie paździochu! na pewno - to Ty masz tyle pojęcia o mechanice a w szczególności blacharstwie i lakiernictwie, co ja o rolnictwie - widziałem kiedyś krowę na polu...i wiem, że jajko pochodzi z kury, a nie z wytłoczki.... :mrgreen: widziałeś auto które podjechało pod szlaban albo zabrało z pola drut kolczasty na maskę , szybę i słupki, takiego elektrycznego ,,pastucha" ? bo ja widziałem. żadnego z nich nie można było uznać za powypadkowe, a miały szpachlowane i prostowane słupki.

    tezy, które głosisz z zapałem godnym większej sprawy, oparte są na glinianych, rzekłbym wręcz gównianych nogach.... :twisted: daj se chłopie siana, przystopuj z tym swoim defetyzmem, przejedź najpierw ze 100km Subaru i potem się wynurzaj ze swoimi mądrościami

     

     

    Uwielbiam Cie ; - )

     

    ------------------------------------------------------------------------------------------------------

     

    Bestfil ile razy można Ci mówić ? Skończ. Po prostu zakończ te swoje marne wypociny i przeinterpretowane pojęcia z wikipedii czy poradników dla zakompleksionych "blacharzy/lakierników". W życiu nie zdawałem sobie sprawy, że można mieć tak niski poziom wypowiedzi oraz interpretacji dyskusji. Na prawdę prosisz się ewidentnie o to aby porozmawiać poza forum jak przystało na prastarą słowiańską tradycję. Chojrak zza komputera(twuuuu).

     

    Pluj u siebie. Chcesz napluć na mnie - zapraszam.

     

    Jeżeli nie widzisz, że 50 razy ktoś ma jakieś wątpliwości i poddaje jakieś kontr dowody, to wybacz, ale zmuszony jestem do odpowiedzi. Skoro temat jest w OT, to nie muszę słuchać nikogo poza moderatorami. Zatem bądź miły i czytaj ze zrozumieniem.

    No chyba, że tak jesteś uzależniony od tego forum, że musisz każdy post przed spaniem przeczytać, bo nie zaśniesz. Niektórzy liczą owce, inni posty...

  3. Hmm ciekawa dyskusja, jednak ciezko mi sie zgodzic z tym, ze auto po "przygodach" bedzie ulubiencem rudej :)

     

    Swego czasu posiadalem 20 letnie Audi, kupilem je wiedzac, ze raczej bezwypadkowe nie jest, o czym swiadczyl inny odcien z tylu a inny z przodu, dodatkowo okazalo sie ze bylo tak szybko malowane ze nawet przy okazji pomalowany zostal silnik :)

    Jakis czas pozniej mialem nim delikatnego dzwona, maska sie podwinela, blotniki. Naprawa polegala na zakupie oryginalnych blotnikow i oryginalnej masce, wszystko ladnie sie spasowalo, polakierowane i autko wyjechalo. Byla to juz kolejna z kolei przygoda tego samochodu, 20 letni samochod i zadnych oznak rudej. Auto zakonczylo calkowicie zywot po dachowaniu, po ktorym w niektorych miejscach lakieru juz nie bylo, pojawila sie gola blacha. Zadnych oznak rudej w 20letnim dzwonionym samochodzie.

    1. Bo to Audi! (nie jestem fanej audi, ale tak to już jest). Żaden japończyk po takich przejściach nie wytrzyma bez rudej. Taka jest smutna prawda.

     

    Mam wiec pytanie tutaj do ekspertow, czy jesli bede kupowal Impreze, ktora miala delikatnego strzala z przodu, elementy nie byly klepane, lecz zostaly wymienione, to czy znaczy to ze ruda mi go zje?:)

    2. Jak rozumiem to jest prowokacja. :)

    Taka ciekawostka, mam Citroena C2, w ktorym musialem zmienic zderzak na oryginalny, bo poprzedni wlasciciel byl fanem tuningu. Samochod posiada dosc nietypowy perlowy kolor, z ktorym lakiernik sobie nie poradzil i zderzak ma delikatnie inny odcien. (nie jestem lakiernikiem, ale slyszalem ze podobno duzo trudniej malowac pojedyncze elementy perla, zeby sie nie odroznialy od pozostalych).

    Niedawno cofajac zagapilem sie i zahaczylem tylnym zderzakiem o slupek, w efekcie czego pasowaloby go pomalowac. Rozumiem ze w chwili obecnej nie mam szans sprzedac go jako bezwypadkowego? Malowany przedni i tylny zderzak, bedzie swiadczyl o tym ze auto bylo walone ze wszystkich stron? A przeciez nie pomaluje calego auta bo wtedy to juz w ogole, rolka? :)

    3. Jakbym ja to oglądał, to po zajrzeniu od spodu na podłużnice tylne plus obejrzenie bagażnika, komora silnika i znowu od spodu, nie znalazłbym nic, to dlaczego miałbym samochód skazywać na szrot? To, że miało stłuczkę, nie oznacza, że poważną przecież, więc pytanie jest z cyklu prowokacyjnych. :)

  4. Cel jest jeden - handlarz chce zarobić. I póki nie będzie zmuszony czegoś ukrywać, wydając na to hajs, puty nie będzie tego malował i kropka. Na samochodzie za 20 koła nie będzie miał większej przycinki niż 3 tysie, zatem chyba nie wierzycie, ze sobie go odmaluje za połowe tego, tylko po to, że miał kaprys?!

     

    Przecież to proste jak drut.

     

    Ty jesteś prosty jak drut :mrgreen:

     

    Jak już zapuszczasz się w takie rozważania z psychologii marketingu, to sobie wyobraź następującą sytuację:

     

    pan X ma STI warte 60k pln

    ma na nie też AC

    z nieba zlata grad (takie kawałki zamrożonej wody :P )

    powodując na STI szkody

    szkody jest na 40k pln (pan X jest adwokatem, a do tego rzeczoznawca ubezpieczyciela jest jego szwagrem)

    pan X kasuje 40k pln

    pan X chce jeździć bezwypadkiem, więc takowego sobie kupuje, a swojego sprzedaje temu paskudnemu handlarzowi, panu Y, za pozostałą wartość -20k pln

     

    I na tym skończę cytować.

     

    Skąd Ty się urwałeś? Kto sprzeda taki samochód za te 40 tysięcy mniej? Nawet jak orzekną szkodę całkowitą, to nikt normalny nie stwierdzi, że skoro może to sprzedać swobodnie za 40, to sprzeda to za 20 tysi.

     

    Jest jeden wyjątek: furę sprzedaje faktycznie adwokat, ale taki, któremu nie wytłumaczono, a sam nie wie, że furę może sprzedać drożej, bo po prostu chodzą po tyle (nawet gdy są po gradobiciu). Albo też, że może jest takim debilem (no ale zostałby debil adwokatem?), że nie wpadł na pomysł, by "samemu" poszpachlować furę u tego samego gościa, u którego dorzucał sobie niedawno superfajne chlapacze rajdowe?

     

    Więc takich bajek o ludziach, którzy sprzedają pojazd za bezcen słyszałem wiele. Potwierdza się jakieś 5%, a może nawet nie...

     

    W takim wypadku faktycznie handlarz, który kupił furę za 2/5 wartości może sobie pozwolić na podobne cuda.

     

    95% handlarzy, którym trafiają się fury za 2/5 ceny rynkowej, kupili po prostu samochody po dzwonie, rolce, czy czymkolwiek podobnym - nie ma co się oszukiwać. Statystyki nie oszukasz.

     

    Jeżeli zaś znasz inną rzeczywistość, to powiedz mi w którym wymiarze i czasoprzestrzeni ona leży, a najważniejsze - powiedz jak się do niej dostać? Z chęcią przeniosę się do raju, w którym handlarze malują samochody, które de facto malowania nie potrzebują...

     

    Ja znam rzeczywistość, w której handlarz ukrywa coś malując samochód. (nie liczę wypadków typu pimp my ride, ale kto da sobie palec obciąć, jak samochód wyglądał wcześniej?)

     

    Każdy pojazd z Niemiec ma przejechane 150 tysi. GÓRA! Emeryt sprzedaje... W to też wierzysz?

  5. jołjołmadafaka, nawet znam takiego kola, co srebnego forestejro pokrasił na blułe, a bo miał takiego kaprysa... :) a i bogatemu wolno! :D

    Dziękuję Wysoki Sądzie, nie mam więcej pytań... 8)

     

     

    I znowu odniosę się do statystyki. To, że użytkownik BartZ miał taką fantazję i hajs, żeby sobie odmalować forka na niebiesko, to niczego nie dowodzi.

     

    Bo żaden handlarz nie będzie tego robił, jeżeli nie będzie widział w tym celu!

     

    Cel jest jeden - handlarz chce zarobić. I póki nie będzie zmuszony czegoś ukrywać, wydając na to hajs, puty nie będzie tego malował i kropka. Na samochodzie za 20 koła nie będzie miał większej przycinki niż 3 tysie, zatem chyba nie wierzycie, ze sobie go odmaluje za połowe tego, tylko po to, że miał kaprys?!

     

    Przecież to proste jak drut.

  6. Ależ bagno się zrobiło w tym wątku. I nie jestem przekonany czy dyskusje tu prowadzone powinny być kontynuowane właśnie tutaj.

     

    Dotykacie tu kilku wątków , łącznie z technicznym:

    Raczej nie szpera, tylko blokada mechanizmu różnicowego sprzęgłem wiskotycznym.

     

    a sądząc po powyższym sporo jest do wytłumaczenia :lol: (szukajka działa!).

     

    Precyzyjnie to szpera nie oznacza za dużo. A z tego co wiem, to właśnie za pomocą wiskozy reguluje się działanie dyfra tylnego, nie za pomocą płytek. Zatem nie wiem co miałbyś tłumaczyć, ale możesz mnie oświecić na priwie.

  7. Malowanie odbywa się w produkcji za pomocą zjawiska elektroforezy

    A jakieś konkretne informacje (ze źródłami)? Jak to robi np. Subaru, a jak np. VW i dlaczego VW lepiej - bo tak rozumiem to, co napisałeś.

     

    Raczej nie szpera, tylko blokada mechanizmu różnicowego sprzęgłem wiskotycznym.

    Uważasz, że we wszystkich Subaru znajduje się sprzęgło wiskotyczne? Uważasz, że każdy mechanizm różnicowy o ograniczonym tarciu (w Subaru) opiera się o sprzęgło wiskotyczne?

     

    Metod nie znam - znam efekty na drodze. Statystycznie widać porażającą różnicę w technologii zabezpieczeń - pomijam nowe pojazdy malowane lakierami wodnymi, bo jak się okazuje - mercedesy zaczęły rdzewieć na potęgę.

     

    O ile mi wiadomo, gtkach w standardzie, a mówimy o tylnym dyfrze dla jasności, jest tzw. "wiskoza", a nie typowa szpera płytkowa. O to mi chodziło.

     

    Nie każdy model ma sprzęgło wiskotyczne, ale tutaj wchodzimy w temat dyfrów centralnych.

     

    Nie jesteśmy na forum technicznych tylko na: "uważajcie na gnioty", także nie rozpisuję się. Zresztą już nie raz to opisano. Niedźwiedź ma rację.

     

    -- Śr sie 10, 2011 2:50 pm --

     

    Dobrze, że chłopak przeżył. Jakoś 2 tygodnie temu opuścił dopiero szpital.

     

    Więc jak ktoś piszę, że szpachla na słupkach nie jest ważna, albo że jej nie ma, mimo, że jest, to jest...

     

     

    nie znam akurat tego wypadku, współczuję ofiarom, w takim przypadku ten, kto tak ,,zlepił" auto powinien dostać po dupie,

    ale w moich wypowiedziach nie chodzi o bagatelizowanie chałtury czy przymykania oka na rażące wady aut, tylko o to, że nie każde auto, które jest po jakimś wypadku czy kolizji, nadaje się na złom...

    sam naprawiłem kilka aut w życiu i wiem, że można to zrobić dobrze, bardzo dobrze, perfekcyjnie, a można spartolić...wszystko zależy o wielu czynników: dostępność części, czas, kasa jaka jest przeznaczona na remont i tak dalej....

    jasne, że najlepiej jeździć tym bezwypadkowym Subarakiem o zerowym przebiegu, kupionym od 80-cio letniego Szwajcara....tego lekarza co był jednocześnie adwokatem :twisted: ....co w niedzielę jeździł nim do kościoła....ale coś ciężko z nimi.... :)

     

    emotorsport nie chodziło mi o Ciebie tylko o "obrońców z urzędu".

  8. że w wypadku nikt nie został poszkodowany, oprócz tej osoby, która razem z ćwiartką pojechała na wycieczką w inną stronę niż reszta pasażerów.

     

    to Ci się udało....oplułem laptoka :D jak sobie wyobraziłem gościa ,,dosiadającego" ćwiartkę :)

     

     

    ciekawe czy chociaż popuścił w majteczki...? :twisted:

     

    Było z nim nieciekawie. Wypadek nie był z gatunku tych ciężkich, ale przez to, że samochód był taki bezwypadkowy, jak ten, od którego zacząłem tutaj rozmowę, to wyszło jak wyszło.

    Dobrze, że chłopak przeżył. Jakoś 2 tygodnie temu opuścił dopiero szpital.

     

    Więc jak ktoś piszę, że szpachla na słupkach nie jest ważna, albo że jej nie ma, mimo, że jest, to jak mam takiego delikwenta nazywać?

     

    Fajnie jest lekkomyślnie podchodzić do tematu...

    A teksty w stylu "widziałem ten samochód", "znam ten samochód", "znam właściciela" są dowodem na nic.

  9. tak samo, "jak niewątpliwą zaletą Subaru jest "szpera" " - nie ma to jak "znawstwo" marki.

    Czy mógłbyś rozwinąć?

     

    Raczej nie szpera, tylko blokada mechanizmu różnicowego sprzęgłem wiskotycznym.

     

    Szpera to takie samo uproszczenie jak mówienie na każde buty sportowe, że to "adidasy".

     

    -- Śr sie 10, 2011 2:16 pm --

     

    bestfil, aha, myślałem, że masz jakieś informacje, odnośnie tego, jak karoseria jest zabezpieczana.

     

    Malowanie odbywa się w produkcji za pomocą zjawiska elektroforezy

     

    Maczają pojazd w wannie z odpowiednią zawiesiną. Podpinają napięcie do karoserii i różnicą potencjałów oraz czasem ekspozycji regulują grubość powłoki.

     

    Od kiedy ta metoda jest używana - nie wiem. Nie wiem czy ocynk także podobną metodą nakładają. Wiem za to, że lepiej do ocynku przykładają się Niemcy, niestety...

     

    Może właśnie dlatego japońce nigdy nie były u nas takie lubiano. A co byłoby gdyby tak nawet blacha była lepsza niż w niemcach. Kto by je kupował? :)

     

    -- Śr sie 10, 2011 2:27 pm --

     

    Każde starsze subaru bezwypadkowe prędzej czy później przerdzewieje w tym miejscu.

     

    Jakie to jest "starsze" i kiedy to jest "prędzej czy później"?

    Bo moje dzwonione Subaru jakoś nie planuje rdzewieć... :roll:

    Nie pytam złośliwie ino z ciekawości czystej żywej, bez cienia sarkazmu oczywiście :twisted:

     

    Wstaw pojazd na podnośnik i zobacz jak wyglądają tylne kielichy od strony koła, a nie po odchyleniu osłon w bagażniku . Jeżeli nie masz dziur od strony błotnika (czyli jakby od strony zewnętrznej) to cieszę się Twoim szczęściem.

     

    Oczywiście jeżeli samochód jeździł sobie w Hiszpanii, albo gdzieś, gdzie nie solą tak jak u nas, to pewnie jest zdrowe. Gorzej, jeżeli nie...

  10. Wiesz, odpryski od kamieni, wcale nie muszą być powodem malowania dachu - no chyba że zamiast żwiru to były cegły to wtedy ok.

     

    Jeżeli lakier na masce jest oryginalny, i do tego masz możliwość zakupienia lakieru zaprawkowego dobrej jakości, dobrze dobranego, wystarczy dobrze zrobić zaprawki. No ale o gustach się nie dyskutuje.

     

    BTW. Ktoś musi być albo mega pedantem - i bulić za dobrze położony lakier na całym nadwoziu - a to bardzo dużo kosztuje, już pomijam kwestię samego lakieru, ale przygotowanie do malowania, także wysoka jakość malowania są bardzo drogie, albo na prawdę chce się ukryć "to i owo" - malowanie całej budy to jedyne wyjście.

     

    Chyba że się maluje samemu w stodole, wtedy jest taniej.

     

    Generalnie jestem, podejrzewam że tak samo jak kolega Bestfil, bardzo wyczulony, na podejście do tematu "bezwypadkowości" pojazdów, z dużym nastawieniem do tych mocnych, i szybkich pojazdów.

    Jakiś czas temu, mój kolega był uczestnikiem - pasażerem, imprezy GT, która uległa bardoz poważnemu wypadkowi - http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/555789.html

     

    Pomijając kwestię "nie ogarniania" kierowcy, to widać na zdjęciach z linku, jak, rzekomo "bezwypadkowe" GT sie rozpadło na części - widać że było ćwiarowane, z kilku innych samochodów. Dlatego przestrzegam wszystkich, przed takimi mocnymi "szrotami".

     

    Zauważyłem, że coraz częściej pojawiają się tutaj kaznodzieje techniczni, wszystkowiedzący rzęchoznawcy, ze swoimi objawieniami....

    odkrywcy na miarę Kolumba.....

    aż mi żal dupe ściska, jak czytam tego typu wypociny, sorki, nic personalnego, ale już nie mogę zdzierżyć..... :twisted:

     

    Przecież to nie odkrycie, że ogólnie nawet przy mocnym wypadku samochód nie ma tendencji, żeby przypadkiem odpadła z niego ćwiartka. A tutaj odpadła równo ćwiartka, dokładnie tak, jak się wstawia. Nie trzeba być kolumbem, tym bardziej, że w wypadku nikt nie został poszkodowany, oprócz tej osoby, która razem z ćwiartką pojechała na wycieczką w inną stronę niż reszta pasażerów.

  11. , że zabezpieczenie blach w japończykach jest tak żałosne, że na prawdę nie mam czym szastać.

    Mógłbyś napisać coś więcej?

     

    No zobacz chociażby jak zachowują się te przysłowiowe nadkola w subaru, ale w hondzie.

    Zobacz jak zachowują się progi, podciągi, nie tylko w subaru. Obejrzyjcie dokładnie miejsca łączeń blach na podłogach. Te zakończenia dachu w punkcie, gdzie siedzi uszczelka przedniej szyby. To nie tylko subaru leci w tych miejscach. Suzuki, Isuzu, większość japońskich terenówek. Mam wymieniać dalej?

     

    Już nie wspomne o takich wynalazkach, jak moje daihatsu.

     

    Wszystkie starsze samochody japońskie, starsze, to tak jak zaobserwowałem do 2004, 2005, mają tendencję do BIODEGRADACJI.

     

    Japońce są generalnie fajne, ale ich lekkie budy (co uważam za plus) są równie delikatnie zabezpieczone przed rdzą. Dlatego tym bardziej trzeba być w temacie wypadkowości pedantycznym.

  12. Dodam, że nie tylko na naszych drogach, ale u nas szczególnie będzie to odczuwalne.

     

    Jeżeli kupisz szpachlowany samochód, to nie ma przebacz. Po roku, po dwóch, ale zawsze szpachla zaczyna pękać. Takie naprężenia przenosi karoseria, że nie ma na to rady. Dlatego też wymyślili włókno szklane i zrobiono ze szpachli kompozyt. Ale co z tego. Tak czy siak szpachla będzie pękała, może trochę później, ale na pewno będzie.

     

    Przypomnę też kolegom od subaru, że zabezpieczenie blach w japończykach jest tak żałosne, że na prawdę nie mam czym szastać. Tzn. kupowanie dzwonionego samochodu tym szybciej spowoduje korozję pojazdu, szczególnie w miejscach spawów. Skoro subaru samo z siebie rdzewieje, od tej polskiej soli na drogach, w naprawdę niewygodnych miejscach i nie mówię tutaj o tylnych błotniczkach, to co dzieje się potem z dzwonionym subaru?

     

    Jeżeli takie argumenty nie docierają do szanownej braci, to najwyraźniej nie macie ni w ząb pojęcia o samochodach, a jesteście tylko ich użytkownikami...

    Każdy, kto sam z siebie musiał coś zabezpieczać w pojeździe przed zimą, walczyć ze rdzą i innymi przygodami z karoserią, ten nigdy nie będzie tak infantylnie podchodził do tematu nadwozia. No chyba, że ma dużo pieniędzy, albo ZAWÓD: "SYN".

     

    Albo też, jak już wspomniałem, ktoś ma to w nosie, bo furę kupuję na rajdy i liczy się z tym, że prędzej czy później sam poprawi jakimś dzwonkiem karoserię. Potem sprzeda, czy coś. Ale to znowu wiąże się z kupą szmalcu na koncie swoim (albo tatusia).

     

    emotorsport, to chyba także przypadłość innych subaru. To jednak i tak pikuś. Zdejmujesz uszczelkę, czyścisz, itd. i cacy. Spróbuj sobie zreanimować kielichy tylne...

    Każde starsze subaru bezwypadkowe prędzej czy później przerdzewieje w tym miejscu. To dopiero jest żal.

  13. SLEPSON,

     

    Jestem na tym forum nowy, więc wybacz, że pytam o "oczywistości".

    Otóż szukam subaraka dla kolegi i zawsze (jak na złość) łatwiej znaleźć automata niż manuala (jeżeli chodzi o legacy).

     

    Jakie masz doświadczenie, wiedzę n/t awaryjności automatów w tej wersji, który Ty posiadasz? Wiem, że pewnie było to milion razy na forum, ale super podzielenie tematów i super wyszukiwarka nie ułatwia sprawy.

     

    Zatem: jak sprawuje się Twój samochód (i skrzynia i silnik), ile już nim przejechałeś sam, ile ma na liczniku, itd., itp....

     

    Pozdrawiam

×
×
  • Dodaj nową pozycję...