Skocz do zawartości

rjanusz

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez rjanusz

  1. Moim zdaniem warto skorzystac z rzeczoznawcy. Ja tak zrobilem - i okazalo ze, ze auto oferowane przez ASO (demowka) zniknelo z oferty w chwili, kiedy spytalem o mozliwosc przegladu przez rzeczoznawce... Kupilem inne auto u innego dealera, u ktorego rzeczoznawca zostal obsluzony koncertowo (udostepniony podnosnik,pelne wsparcie w przegladzie).

  2. sprawdzałeś ? :)

     

    Jak miałem Focusa RS , również jezdziłem ze swoim olejem, tam wlewali castrola w aso , a ja go nie chciałem. nie było żadnego problemu jak przyjechalem z bankami Motula. 

    W Audi miałem to samo , w Subaru również 

    (...) 

    W tej chwili partnerem olejowym SIP jest firma ENEOS , naprawdę nie wierzę że lejąc SUSTINA 0W50 , czy 5W40 , SIP nie wykona naprawy gwarancyjnej silnika…. Ten olej w specyfikacji SN , i tak przewyższa normy Subaru , a lepkość proponowana przez FHI 5w30 mieści sie "widełkach" oleju 0W50 .

    Przez ostatnich parę lat robiłem tak, jak pisze Carfit. Odkąd mam FXT (dziś ok. 21kkm) robiłem dwie wymiany oleju (jedna przy ok. 2kkm, druga przy 12kkm - przegląd roczny). Jako, że szykuje mi się wyjazd urlopowy (i z racji przebiegu), postanowiłem zmienić olej. Zadzwoniłem do ASO, usłyszałem cenę za ENEOS'a (nie sustina, 5w30) rzędu 80zł/litr, postanowiłem kupić swój olej (sustinę 5w30 w cenie 261zł za 6 litrów, w sklepie motoryzacyjnym, w którym kupuję od lat) i udać się na wymianę do ASO (bo akurat mam blisko). Przy oddawaniu auta w serwisie wspomniałem pracownikowi serwisu o tymże wątku na forum i uśmiechnąłem się, że zmieniając olej częściej niż zalecenia - dmucham na zimne. Facet na to: "w taki sposób dmuchając na zimne, strzela Pan sobie w kolano. Bo jeśli coś się stanie z silnikiem auta, to - wie Pan, przywiózł Pan swój olej, gwarant na pewno to wykorzysta...".

    Jadę do ASO na wymianę oleju (a mógłbym to zrobić gdziekolwiek indziej, ale akurat - jak pisałem - ASO mam pod domem), kupuję taki olej, jak leje samo ASO, wymieniam ten olej częściej niż książka zaleca, a serwis mi mówi, że to strzał w kolano... Ręce mi "opadli" :-). Pan z ASO automatycznie założył, że każdy olej inny niż od nich jest "lewy", Oburzył się bardzo na ripostę, że i salony autoryzowane bywają różne... Mimo jego opinii postanowiłem jednak zalać swój olej (przy okazji, sustinę mieli po 120zł/litr) i liczyć, że w razie czego SIP nie założy z góry, że olej inny niż z ASO jest "chrzczony"...

  3. Oto - pokrótce - opis historii, która mi się przytrafiła. Szukam prawnika, który będzie w stanie skutecznie zająć się moją sprawą. Może ktoś z Was będzie mógł mnie na takiego pokierować?

     

    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

    Istnieje osiedle, składające się z kilku stojących już domów (większość pusta - na sprzedaż) i ok. 20tu działek do zabudowy. W ramach osiedla są także działki wspólne – drogi, kawałek parku.

     

    Firma przedstawiająca się jako właściciel działek (w praktyce nim nie są) oferuje wybudowanie domu na wolnych działkach.

     

    Projekt domu z oferty nie podobał mi się, dogadałem się więc na cenę X za działkę oraz cenę Y za metr domu – projekt domu miałem wybrać pod takim kątem, aby pasował stylistycznie do innych domów na osiedlu, a sprzedający działkę mieli wybudować dom wg wybranego projektu.

     

    W trakcie negocjacji ceny wspomnieli, że jeśli po zakupie ziemi nie zdecyduję się na budowę z nimi, będa oczekiwali poniesienia przeze mnie kosztów związanych z rozwojem nieruchomości wspólnych (np. utwardzenia dróg czy chodników w parku), co nie wydawało mi się całkiem sensowne. W przypadku budowy z nimi - żadne koszty mnie nie interesują.

     

    Zakupiłem ziemię za cenę X (akt notarialny mówi o pełnej własności mojej działki oraz o współudziale w 3 działkach wspólnych: 2 drogowych oraz jednej parkowej). W akcie notarialnym nie ma mowy o budowie domu ani o jakichkolwiek zobowiązaniach dot. budowy domu ze sprzedającym ziemię.

     

    Po wybraniu projektu (firma widziała 4 projekty, nad którymi się zastanawiałem; ten, który zakupiłem, podobał im się, nie zgłosili żadnych obiekcji do niego) poprosiłem o przygotowanie szczegółowego kosztorysu „przedmiarowego“ – na wszelki wypadek. Po otrzymaniu jego wstępnej wersji okazało się, że cena za budowę domu to już nie Y za metr kwadratowy, ale Y+7%, a w dodatku netto (zaznaczam, że obie kwoty – X i Y – były ustalone w trakcie jednego spotkania i ostatecznie ziemię kupiłem za cenę X brutto). Firma nie ma na podwyższenie ceny żadnych argumentów, a na etapie wybierania projektu ani słowem nie wspomnieli, że być może będzie kosztowny w wykonaniu.

     

    Negocjacje w temacie ceny za budowę były nieskuteczne, cena była nienegocjowalna. Zachęcono mnie do sprawdzenia na rynku, bo ich cena – ich zdaniem – była bardzo dobra. Po weryfikacji „na rynku“ uzyskałem 6 ofert alternatywnych, przy maksymalnie zbliżonym zakresie robót. Najwyższa z nich (brutto) była niższa niż kwota Y. Sprzedający działkę stwierdzili, że to niemożliwe i że oferenci to złodzieje, chcą mnie chwycić na umowę, a później oszukać (zaznaczę, że jeden z oferentów to „znajomy znajomego“, ma firmę budowlaną od lat i wybudował już ponad 1000 domów jednorodzinnych; w jednym z nich bywam regularnie – nie budzi żadnych zastrzeżeń, a stoi już 11 lat, zatem nie mam podstaw aby sądzić, że chce mnie oszukać).

     

    Firma, od której kupiłem ziemię, oczekuje, że zwrócę im pieniądze za koszty, które ponieśli dotychczas (wymieniają takie rzeczy jak projekt instalacji gazowej i jej położenie w ramach osiedla, projekt instalacji elektrycznej i jej położenie, projekt drogi i ich przygotowanie – częściowo już są zrobione; itd., itp.). Ich roszczenia to lekko licząc 100 000 zł. Koszty, które poniesione zostaną w przyszłości, gotów jestem ponieść, ale kosztów historycznych nie mam zamiaru im oddać - zapłaciłem za ziemię uzbrojoną.

    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

     

    Są jeszcze inne wątki w moim "konflikcie", ale nie będę ich tu opisywać. Ze szczegółami opowiem o nich ewentualnemu zainteresowanemu sprawą prawnikowi.

  4. A co ma byc? Przeciez ma juz czas na koniec odcinka, calkiem niezly :-).

    "Było bardzo trudno, obróciło nas na jednym zakręcie, udało mi się z tego wyjść - nie chciałem ryzykować i wycofałem."

  5. Nic z tego - u mnie liderem nadal jest iOS.

     

    A mógłbyś jakoś objaśnić dlaczego ?

     

    Napisalem juz troche:

    Android: masa ustawien, w moim odczuciu o wiele mniej intuicyjny od iOS; opcje bardzo pozaglebiane, ciezko cokolwiek znalezc, niektore rzeczy (przesylanie plikow zblizeniowo) zalezne jest od kilku ustawien dostepnych w roznych miejscach

    Zaznaczam - w moim odczuciu. Nie chce tu przekonywac kogokolwiek o wyzszosci jednego nad drugim, bo nie sprzedaje - ani jednego ani drugiego. Po prostu majac przed soba te dwa telefony, nie waham sie, ktory jest moim faworytem. I na drugim planie jest tu estetyka, przede wszystkim chodzi mi o intuicyjnosc interfejsu, latwosc dotarcia do poszczegolnych rzeczy, zaufanie... (android srednio raz na dwa dni 'wylogowuje' mi SIMa - gubi siec, prosi o PIN; iPhone nie robi mi takich psikusow).

  6. ile trzyma bateria? i czy ogolnie jestes z niego zadowolony czy raczej srednio. jakies plusy i minusy jako uzytkownika

    Przy zabawach - mniej niz dobe. Przy moim standardowym uzywaniu (tj. jako drugi telefon, sporadycznie odbieram rozmowy, max 30min dziennie+kilka SMSow) - 3 doby. Moim pierwszym telefonem jest iPhone - i to sie nie zmieni :-).

    Dlaczego:

    - iPhone robi wrazenie solidniejszego (S3 jest bardzo cienki, plastikowy, boje sie, ze przy upadku na ziemie z wysokosci polamie mi sie; klapka na baterii to cienki, 'wygibny' plastik)

    - S3 jest za duzy - nie umiem obslugiwac go trzymajac go w jednej dloni (nie mam tego problemu w iPhone) - ale z drugiej strony jest cienki, dzieki czemu wygodnie sie go nosi w kieszeni spodni

    - Android: masa ustawien, w moim odczuciu o wiele mniej intuicyjny od iOS; opcje bardzo pozaglebiane, ciezko cokolwiek znalezc, niektore rzeczy (przesylanie plikow zblizeniowo) zalezne jest od kilku ustawien dostepnych w roznych miejscach

     

    Mega plusem jest ekran - swietne kolory, wygodnie sie na nim czyta www. Drugi plus - aparat. Fajne bajery (np. tryb burst z automatycznym wyborem najlepszej forki z serii; wykrywanie oczu - telefon 'wie', ze na niego patrzysz i sie nie wygasza np. przy czytaniu mimo braku innej aktywnosci ze strony uzytkownika).

     

    To moj pierwszy telefon z androidem, chcialem sprawdzic, czy jest mnie w stanie przekonac do tego systemu. Nic z tego - u mnie liderem nadal jest iOS. :-)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...