Skocz do zawartości

Forester dla listonosza


Bobek666

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów.

Przymierzam się do zakupu mojego pierwszego Subaru, wałkuję forum, ale mimo wszystko proszę was o  porady.

Potrzebny mi samochód do pracy - listonosz wiejski. Specyfika: około 2-3 tys. km miesięcznie, odpalanie i gaszenie auta około 50 razy dziennie, drogi: 50% asfalt 40% szutry, polne, leśne, 10% totalne zadupia. Auto musi być przede wszystkim niezawodne i w miarę ekonomiczne (zapewne otrzyma instalację LPG).

Zachorowałem na Forestera już kilka lat temu, jednak od dwóch lat pracuję na Suzuki Ignis 1.3 benzyna+lpg 2001r. Fajne małe autko, które świetnie mi służy i jeszcze nikt nigdy nie musiał mnie wyciągać z rowu, błota itp., ale cóż to nie Subaru;)

 

Budżet do 11 000 zł

Plany: Forester SF  2.0 manual, wolnossący 

Moje pytania:

Wiadomo, że w tej cenie to raczej Forek SF, może jedynie po lifcie. Takie egzemplarze mają już dobrze ponad 200k albo i nawet ponad 300k. Czy takie auto warto jeszcze zagazować? I liczyć, że pokona około 100-150k.?

Czy mając na uwadze charakterystykę pracy lepiej dozbierać trochę złotówek i zainwestować w kupno SG?

Myślę bardziej o pierwszej generacji, gdyż żal mi "ładniejszego" samochodu do pracy, gdzie zarysowania, kontakty ze zwierzyną, obtarcia i inne kosmetyczne uszczerbki są dość częste. 

Nie jestem żadnym specem, ale mając trochę narzędzi potrafiłem w swoim suzuki część napraw wykonać samemu typu: świece, przewody, cewki, chłodnica, amortyzatory, sprężyny, olej, klocki, tarcze, czy w Subaru będzie podobnie? Czy raczej wymiana części eksploatacyjnych tylko u mechanika? 

 

Liczę na wasze trafne spostrzeżenia i podpowiedzi, które utwierdzą mnie, że trzeba zakupić lek na chorobę :)  lub  zaproponujecie odwyk i pozostanie przy obecnym japończyku. Z góry dziękuję. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem listonoszem,ale w pracy przejeżdżam w warunkach opisanych przez Ciebie około 10k km rocznie od 5-6lat. Trzeci rok SG,wcześniej trzy SF. Moim zdaniem SF wolnossący lub AT sprawdzi Ci się idealnie. W warunkach wiejskich przejedzie wszystko poza świeżym szlakiem zrywki drewna w lesie(brak prześwitu), zawias jest trwały i nic sobie nie robi z szybkiej jazdy po umiarkowanych dziurach.  Z całego serca polecam Forka:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forester do takich celów to idealny wybór najlepiej pierwsza wersja przed liftem, mozna za niewielkie pieniądze trafić całkiem dobry egzemplarz. Ważne żeby ogarnąć eksplatacyjne rzeczy i bolączke tych samochodów czyli korozje.

Tylko nie polecam do takich celów AT, automaty nie lubią zbytnio bardzo częstego mieszania lewarkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4eat doskonale się sprawdza w takim użytkowaniu.Jest znacznie wygodniejsza,niż manual, a zmiany P-D-P nie mogą szkodzić żadnej solidnie zaprojektowanej skrzyni..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dużo aut w manualu, w tym jedno Subaru oraz dwa automaty Subaru i też uważam, że A/T sprawdzi się lepiej przy ciągłym odpalaniu i startowaniu z miejsca po 50 razy dziennie nawet.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi.

Z tego co czytałem to automat większy muł z tym silnikiem i ciut więcej gazu pewnie spali.

Za to rozumiem mam sprzęgło z głowy. A jak wypada eksploatacja takiej skrzyni pod względem finansowym? 

Jak często dochodzi do uszkodzeń automatu? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 4eqt przebieg ok. 190tys zaczał czesto wyskakiwac mi bład torque convertera w skrzyni AT. Koszt naprawy (regeneracja sprzegla hydrokinetycznego + wymiana dwoch solenoidow(zaworow hydraulicznych sterowanych elektrycznie) + wymiana olej AT ) razem 4600 pln w Gdansku/Cieplewie. Oni sa ponoc drodzy.

I stałem sie ponownie miłosnikiem manualnych skrzyn biegow. Automat tez, ciezko zhamowac i nie mozna podnosic mocy za duzo i holowac łodzi.

Edytowane przez Zbyszek_
  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, u siebie w SG XT nakręcone mam już ponad 300k i skrzynia bez żadnej ingerencji poza wymianami oleju i filtra co 60 k km działa jak najbardziej prawidłowo. Raczej miałeś pecha, bo 4eat to bardzo odporna konstrukcja. Natomiast co do spalania, to jeżdżąc "po listonoszowemu" AT może weźmie z litr lpg więcej, co wygoda rekompensuje z nawiązką. No i pamiętaj, że odpadają problemy ze sprzęgłem, wiskozą i łożyskami skrzyni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Zachorowałem na Forestera już kilka lat temu, jednak od dwóch lat pracuję na Suzuki Ignis 1.3 benzyna+lpg 2001r. Fajne małe autko, które świetnie mi służy i jeszcze nikt nigdy nie musiał mnie wyciągać z rowu, błota itp., ale cóż to nie Subaru;)

 

Rozumiem, że podoba Ci się Forester. Mnie również ale zastanów się co tak naprawdę zyskasz.

Potrzebujesz lepszych osiągów? Lepszego komfortu jazdy? Większego bagażnika? Obecny napęd nie daje rady?

Jeździsz w pracy krótkie odcinki, często wąskimi wiejskimi drogami.

Obecne auto pozwala Ci wszędzie dojechać, możliwe, że nawet wystarczająco szybko. Mieścisz w nim również wszystko co konieczne.

Do tego szybko się rozgrzewa, jest  bardzo małe i niezwykle łatwe w manewrowaniu co znacznie ułatwia mijanki i nawroty na wiejskich drogach.

Do tego wyjdzie ze 2 razy tańsze w utrzymaniu niż planowany Forester. Domyślam się ,że podobnie jak ja nie jesteś krezusem, czy warto zatem sporo dopłacać, tylko za odrobinę satysfakcji? Czy zaoszczędzone fundusze lub dodatkowe godziny w pracy nie lepiej spożytkować gdzie indziej?

Zanim zakupisz Forestera przemyśl to dobrze. Pamiętaj, że lepiej mieć o wiele za tani samochód, niż odrobinę zbyt drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.09.2017 o 20:38, Bobek666 napisał:

Specyfika: około 2-3 tys. km miesięcznie, odpalanie i gaszenie auta około 50 razy dziennie, drogi: 50% asfalt 40% szutry, polne, leśne, 10% totalne zadupia.

wiesz co przy takiej eksploatacji to potrzebujesz auta maksymalnie prostego i taniego w eksploatacji, które, w razie W, naprawi każdy mechanik. Nie jestem przekonany czy Forester spełnia takie założenia. Mechanika niby prosta, części są, ale nie każdy mechanik ma pojecie o subaru, a części też nie są specjalnie tanie, o dostępności 'z półki' możesz zapomnieć. *

Ignis ma fajny prześwit, znasz to auto (z tego co piszesz) bdb, jeżeli się nie sypie to po co kombinować.

 

* biorę poprawkę na rejon wiejski gdzie zapewne króluje VAG i Fiat.

 

A tak jeszcze w kwestii eksploatacji to jest to mocno brutalny tryb jazdy, każde auto wykończy wcześniej czy później i nie wybierałbym do takiej jazdy auta sercem tylko rozumem i kalkulatorem. Auto tanie w zakupie, tanie w utrzymaniu, proste w obsłudze serwisowej jako typowy wół roboczy. A do tego coś dodatkowo do normalnej jazdy prywatnej.

Edytowane przez ozarek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A już myślałem ze na pozytywnych opiniach skończymy:)

Podzielam wasze zdanie nt. kalkulacji. Tu Ignis zapewne pobije Forka na głowę (chociażby spalanie, teraz mam 9l Lpg na 100).

Zdecydowana większość moich kolegów i koleżanek dobija stare corsy, polówki, golfy, matizy, więc suzuki to i tak rodzynek.

Z drugiej strony spędzam w aucie około 5h dziennie, nie powiem, że motoryzacja jest moja pasją, ale staram się nią żywo interesować i oprócz jazdy od punktu A do B później C chciałbym odczuwać nieco frajdy z jazdy. 

 

Spróbuję dojść do jakiegoś consensusu. Ozarek masz rację, jeśli auto wybiorę tylko sercem to zapewne cała kilometrówka pójdzie na jego utrzymanie.

Póki co w planach dalej kupno Forka, którego wyszykuję sobie, posprawdzam "co potrafi", przygotuję aby był gotowy przede wszystkim technicznie.

A Ignisa poujeżdżam ile starczy mu sił.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Bobek666 napisał:

Podzielam wasze zdanie nt. kalkulacji. Tu Ignis zapewne pobije Forka na głowę (chociażby spalanie, teraz mam 9l Lpg na 100).

w tych warunkach Forester spali spojojnie 14l LPG/100 więc różnica dość spora. Ja zdecydowanie wybieram auta sercem, ale nie mam tak brutalnego trybu jazdy.

Popatrz choćby na cenę opon, do Forka są 2x droższe niż do Ignisa, ja wiem że to jest dość surowe podejście, z mojej strony, ale staram się postawić w Twojej sytuacji. Wolałbym mieć drugie auto do jazdy popołudniami i w weekendy niż jedno do wszystkiego.

Będziesz wybierał w wiekowych autach o nieznanej historii serwisowej, jakbyś nie sprawdzał i jakbyś go nie przygotował to tryb eksploatacji będzie bardzo szybko weryfikował niedomagania i zaniedbania serwisowe poprzedników.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, ozarek napisał:

Będziesz wybierał w wiekowych autach o nieznanej historii serwisowej, jakbyś nie sprawdzał i jakbyś go nie przygotował to tryb eksploatacji będzie bardzo szybko weryfikował niedomagania i zaniedbania serwisowe poprzedników.

Dlatego, pewnie odpuszczę sobie komisy i handlarzy, a poszukam kogoś kto subaru ma od iluś lat w swoich rękach i jest w stanie coś mi o nim opowiedzieć.

 

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bobek666 napisał:

pewnie odpuszczę sobie komisy i handlarzy, a poszukam kogoś kto subaru ma od iluś lat w swoich rękach i jest w stanie coś mi o nim opowiedzieć.

 

I to jest dobre podejście :) 

W dziale "Kupię / Sprzedam" jest trochę Foresterów. Warto się zainteresować.

W mojej opinii zdecydowanie czym innym jest kupno auta (a tym bardziej Subaru) od handlarza, a czym innym od forumowicza / fana marki, który jeździ tym już jakiś czas.

Z tymi kosztami utrzymania - biorąc pod uwagę powyższe posty - też bym nie demonizował. Jak kupowałem swojego Forestera dwa i pół roku temu, też się obawiałem o koszty utrzymania, a tymczasem przez ten okres czasu z droższych, nieprzewidzianych , rzeczy poleciał mi tylko lewy EGR (1000 zł) i SLS-y (1500 zł). 

Ja przychylałbym się jednak do kupna Forka - to fajne, wdzięczne, solidne, wielozadaniowe auto. Warto spróbować.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potencjalne koszty po zakupie nigdy nie są znane. Można mieć szczęście a można nie mieć. Jeśli auto nie jest zabawką a ma służyć do pracy, Forester kupiłbym tylko pod warunkiem, że po opłaceniu egzemplarza w dobrym stanie zostanie jeszcze z 10k zł na potencjalne naprawy.

Ja swojego colta kupiłem od gościa z forum modelu za ok. 15k zł. Na stacji diagnostycznej twierdzili że stan jest dobry.  W pierwszym roku użytkowania dołożyłem do niego kolejne 15k zł a i tak do ideału było daleko.  Można trafić lepiej ale na cuda bym nie liczył. Mało popularne auto to zawsze duże wydatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie na cuda bym nie liczył bo prawie 20 letnie auto nawet subaru będzie się psuło ,  forek spali zimą 12-14 litrów gazu spokojnie przy takiej jezdzie zapalanie-gaszenie a pamiętaj że odpalanie jest zawsze na benzynie więc i benzyny wezmie sporo chyba że gazownik zamontuje Ci extra przełanczanie ręczne i to by było najbardziej rozsądne rozwiązanie bo jak już silnik ciepły będzie to przełączysz tylko na gaz, jazda na co dzień w pracy na pewno przyjemniejsza forkiem niż jakąś osobówką typu Golf Ignis czy Corsa ale golfa naprawisz wszędzie i na szrotach używanych tanich części leży full a w forku jak Ci sie skończy na przykład wisko, dyfer, sprzęgło to trzeba będzie listy przez miesiąc rowerem rozwozić ........mój kuzyn pracuje w gminie jako specjalista od spraw rolniczych i melioracji i od lat 20-stu dzień w dzień ujeżdza golfa II 1.6 diesla, jezdzi po takich drogach że tylko ruski czołg da rade albo forek:) , do zbiornika leje jakąś opałówę za 2.50 pln i tak na prawdę nie wiadomo kiedy ten samochód się skończy, a sporadyczne naprawy dokonuje w miejscowym SKR

P.S Forka by mi było szkoda na takie traktowanie, mój forek SF 2001 z LPG i przebiegiem 137tyś stoi od pn-pt pod wiatką a tylko w weekend robimy sobie nim  rodzinne wycieczki w teren np. na kajak lub grzyby ryby bo chcę go mieć jak najdłużej dlatego że za kilka lat tak solidnie wykonanych aut już nie będzie a u  mnie pod wiatą będzie nadal stał niezawodny mój przyjaciel. Kazdy ma jakiegoś bzika i podejście do aut.......ja do rozwożenia listów kupiłbym jakiegoś szrota za 1000zł np. golfa i cała naprzód po błocie i jak by pękł na pół to drugiego bym kupił bo za jednego forka będziesz miał 10 golfów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suzuki Jimny w las ! Całe nadleśnictwo Babi Døł i Pelplin jeździ Jimny i tymi kwadratowymi vitarami z 90tych lat.
Albo tańsza opcja golf - cały powiat Pucki, Kartuski i Kościerski tym jeździ bardzo popularne tez w wersji GWE. ( tak jak mówi p. leondard17 - części na szrotach tony, każdy mechanik się uczy na golfach, skodach, to bardzo proste samochody, tam nic niema w nich, silnik, skrzynia 2 kola i tył się toczy)

 

Forester == koszty utrzymania gigantyczne aby to doprowadzić do stanu pierwotnego i ogromny czas napraw i mechanicy są tylko w górach którzy to kumają. Nie wiem skąd jesteś ale tu na Kaszubach to nikt tego nie kuma tak naprawdę.

Ale sprawny Forester lepszy od Jimny i golfa bo i w teren i na asfalt śmiga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, leonard17 napisał:

pamiętaj że odpalanie jest zawsze na benzynie więc i benzyny wezmie sporo chyba że gazownik zamontuje Ci extra przełanczanie ręczne i to by było najbardziej rozsądne rozwiązanie bo jak już silnik ciepły będzie to przełączysz tylko na gaz

W ignisie mam ustawione, że z rana wiadomo chodzi na benzynie, a gdy się rozgrzeje sam wchodzi na gaz i każde następne odpalenie (jeśli jest odpowiednia temperatura) jest prosto z gazu. 

 

10 godzin temu, leonard17 napisał:

ja do rozwożenia listów kupiłbym jakiegoś szrota za 1000zł np. golfa i cała naprzód po błocie i jak by pękł na pół to drugiego bym kupił

Z praktyki ci powiem, że są u nas tacy co dwa golfy mają - albo jeden chodzi albo drugi i naprawiają je faktycznie sami, ale Golf II jest ewenementem. 

Z drugiej strony pracodawca płaci ustawową kilometrówkę, jest za co te auto utrzymać.

Pierwsze auto (renault clio) kupiłem chyba za niecałe 2tys, wytrzymało rok, w między czasie włożyłem w nie koło 3tys, także te szroty (doliczając koszty rejestracji, przeglądy itp, które przez częstą wymianę na kolejny samochód się nawarstwiają) wcale nie są, aż tak dobrym wyjściem

10 godzin temu, Zbyszek_ napisał:

Suzuki Jimny w las !

O nim myślałem, ale jednak trochę za mały (czasem paczek mam po sam dach) i 3 drzwiowy, a dzieciaki wożę do przedszkola i po prostu większa wygoda mieć 5cio drzwiówkę.

 

Odkąd trochę mnie tu postraszyliście Ignisem jeździ mi się coraz lepiej hehe

Ale na forka choruję dalej, choćby takiego weekendowego. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Odkąd trochę mnie tu postraszyliście Ignisem jeździ mi się coraz lepiej hehe

 

- Jimmy jest za mały, za twardy i źle się prowadzi na asfalcie.

- Forek jest za duży, zbyt drogi i zbyt niepewny w naprawach

- Golf 2 to za stary szrot

 

Coś mi się widzi, że ten Ignis to najlepsze możliwe auto do Twojego zastosowania. I wcale nie żartuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Spiochu napisał:

- Forek jest za duży, zbyt drogi i zbyt niepewny w naprawach

Czy za duży to kwestia sporna, jeżdżą pasaty b4, cytryny berlingo, także dałby radę.

A jakbyście mogli trochę naświetlić sprawę tych napraw.

 

Rozumiem, że główną bolączką finansową mogą okazać się układ przeniesienia napędu i silnik?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. LPG przyspiesza wypalanie gniazd zaworowych i powstają szczeliny miedzy zaworem a gniazdem (wylot spalin) i w subaru nie ma automatycznej hydraulicznej  regulacji tych luzów. I zależnie od modelu możesz mieć np. na szklankach. I ten luz zmniejsza się poprzez szklankę z cieńszym dnem. A ,że to jest boxer głowice są z boku, to nie ma dostępu od góry do regulacji i trzeba cały silnik wyjąć (powiedz to swojemu mechanikowi od golfa). A, ponieważ LPG przyspiesza to wypalanie gniazda wylotowego to musisz wyjmować to i wstawiać cieńsze szklanki, szlifować zawór i gniazda , czyli regeneracja głowicy co ok 50tys km. A to koszt 2,5KPLN.

 

2. Tłoki w boxerze leża wiec starsze silniki maja eliptyczny kształt cylintrów, I trzeba też wyjmować silnik i robić rozwiert cylindrów na większy wymiar i wstawiać np. kute tloki, a że jak już silnik wyjęty to warto sprawdzić panewki i wał korbowy. Oraz zmontować na nowym rozrządzie. - koszty ok 6 do 20K. A jak cylindry są już eliptyczne i spala ci olej a ty to zaniedbasz to ten nagar zrobi ci jeszcze większy syf. Bo może dojść do zapchania katalizatora lub co gorsze obrócenia panewki i korba może ponoć zrobić dziurę w silniku.

 

3. Wg. mnie sprzęgło hydrokinetyczne jest drogie w naprawie a przy 300km ma prawo już być na końcówce.

 

Reszta typu osie, cale dryfy czy skrzynia manualna to bym zlewał.  Bo są ludzie na allegro co kupują angliki i sprzedają je w częściach i tam wszystko dostaniesz za normalne pieniądze. co prawda nie wiem czy w UK maja jeszcze forestery gen1. Bo te gen2 (SG) są tam tanie jak barszcz. A klocki i amory to dostaniesz nowe w normalnych cenach jak do golfa.

 

Największym koszmarem są te wyjmowania i remonty silników.  Tego nikt nie potrafi dobrze robić, tylko górale w Nowym Sączu i Jeleniej Górze, bo w górach wszyscy maja subaru bo awd w śniegu w górach musi być. I oni to umieją.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok zgodzę się, że kwoty zwalają z nóg, ale jednak wolnossące silniki 125km czy 122km są uznawane za bardzo dobre, trwałe i mało usterkowe.

Mam klienta posiadającego forka SG 300tys na gazie, a stan licznika 330tys, dwa razy sprawdzane luzy zaworowe (raz regulowane), auto pod względem silnika w świetnej kondycji bez większej ingerencji i wydawania takich kwot.

Także wydaję mi się, że pakiet takich wydatków nie jest obowiązkowy dla każdego posiadacza Forestera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok zgodzę się, że kwoty zwalają z nóg, ale jednak wolnossące silniki 125km czy 122km są uznawane za bardzo dobre, trwałe i mało usterkowe.
Mam klienta posiadającego forka SG 300tys na gazie, a stan licznika 330tys, dwa razy sprawdzane luzy zaworowe (raz regulowane), auto pod względem silnika w świetnej kondycji bez większej ingerencji i wydawania takich kwot.
Także wydaję mi się, że pakiet takich wydatków nie jest obowiązkowy dla każdego posiadacza Forestera.
Nie jest obowiazkowy. To prawda. Kwestia losowa.

Sent from my Nexus 5X using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...