Skocz do zawartości

IX Subariada 19-26.04 Mołdawia


sebekian

Rekomendowane odpowiedzi

37 minut temu, drzemik napisał:

Z relacji z VIII Subariady wynika, że mój znajomy miał rację............. Sprawnym samochodem mało kto wraca.

Bez przesady. To, że Marhof ma auto z dawniejszych lat i niektóre elementy nieco nadwątlone to nie znaczy, że nie jest sprawny. To, że Subaremu ktoś źle złożył zawias i padło łożysko to też nie wina tego wyjazdu. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, włączony instynkt samozachowawczy, plan przejazdu, słuchać rad przewodnika i nie chojrakować. My wróciliśmy bez strat nie licząc wyrwanych klipsów z nadkoli ale my chojrakowaliśmy :rolleyes:. Oczywiście należy się liczyć z podrapanym lakierem czy przebitą oponą ale to zależy już od umiejętności kierowcy i ... pechu.

Jeśli mogę coś doradzić to zaopatrzcie się w oktanboostery bo paliwo może być złej, jeśli nie bardzo złej jakości. Proponuję też wziąć kanister 10 litrów z paliwem w razie czego. Dobre opony AT, wystarczy przynajmniej jakiekolwiek ale nowe i zapas w pełnym rozmiarze. Acha, no i gumowce, saperka. Przyjemnego wyjazdu i nie warto przejmować się na zapas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, przemekka napisał:

Ale że co się zepsuło i komu? :o

z wątku VIII Subariada  ... Straty:

"W moim Forku SG:

- ułamały się mocowania przedniego stabiliatora na wahaczach

- wciągnęło gdzieś deflektory przednich kół (te wąsy pod zderzakiem)

- jedno nadkole połamane i częściowo zjedzone (stopiony plastik po kontakcie z oponą) 

Ogólnie jest sporo przepraw przez wodę i błoto - łatwo zerwać sobie nadkole

- pękła opona na drodze w Mołdawii, ale to prawdopodobnie efekt wcześniejszego osłabienia opony w ty miejscu

- porysowana szyba przednia - nie warto ścierać błota nawet wilgotną chusteczką, najlepiej całość na mokro i jak najszybciej

- duuuużo błota - zacząłbym odkładać drobne na myjki ręczne już teraz :D"

 

Z drugiej strony jadąc w teren trzeba się liczyć z tym, że coś tam zgubimy. :)

 

Ano właśnie "jak będzie sucho to będzie nudno"  - dobre :yahoo:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przygody" z ostatniej Gruzji wystarczą mi na kilka Subariad. Tym razem proszę trochę "nudno"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:angry:

Powiedziałem "Trochę"

Poza tym nuda potrafi być piękna !!!!:P

I tania ....:biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest błękitnooką blondynką to i owszem :biglol:

 

Trochę się ponudzicie: pierwsze trzy dni to jazda po dziurawym asfalcie, jedzenie i picie do rozpuku, oglądanie jakiś starych kamieni itd. Potem trochę wody i ewentualnie błoto - jak popada. Jeśli nie popada to kurz - acha, wejście sobie filtry powietrza albo te stare wymieńcie na nowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, pzast napisał:

z wątku VIII Subariada  ... Straty:

"W moim Forku SG:

- ułamały się mocowania przedniego stabiliatora na wahaczach

- wciągnęło gdzieś deflektory przednich kół (te wąsy pod zderzakiem)

- jedno nadkole połamane i częściowo zjedzone (stopiony plastik po kontakcie z oponą) 

Ogólnie jest sporo przepraw przez wodę i błoto - łatwo zerwać sobie nadkole

- pękła opona na drodze w Mołdawii, ale to prawdopodobnie efekt wcześniejszego osłabienia opony w ty miejscu

- porysowana szyba przednia - nie warto ścierać błota nawet wilgotną chusteczką, najlepiej całość na mokro i jak najszybciej

- duuuużo błota - zacząłbym odkładać drobne na myjki ręczne już teraz :D"

 

Z drugiej strony jadąc w teren trzeba się liczyć z tym, że coś tam zgubimy. :)

 

Ano właśnie "jak będzie sucho to będzie nudno"  - dobre :yahoo:

 

 

 

 

Te 'straty' to pierdoły, mam nadzieję, że nikogo tym nie zniechęciłem - padło pytanie, to napisałem co padło. Tak jak auto przyjechało tak nim dzisiaj (po pozbyciu się paru kilogramów błota) pojechałem do pracy bez problemów. Absolutnie się tym nie przejmuję i nie zniechęciło mnie to do kolejnych wypraw :) Zresztą każda rysa czy urwany plastik w Forku, po takim wyjeździe, to jak blizna na twarzy wojownika - powód do dumy, a nie wstydu :)

A kapcia można złapać zawsze - po to wozimy zapasy :)

Edytowane przez marhof
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była autoadaptacja forka  do panujących warunków, bo stabilizatorów się w terenie nie używa. ;)

A tak BTW to w Gruzji na suchym skrzywiłem amortyzator. 

Edytowane przez przemekka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marhof napisał:

 

Te 'straty' to pierdoły, mam nadzieję, że nikogo tym nie zniechęciłem - padło pytanie, to napisałem co padło. Tak jak auto przyjechało tak nim dzisiaj (po pozbyciu się paru kilogramów błota) pojechałem do pracy bez problemów. Absolutnie się tym nie przejmuję i nie zniechęciło mnie to do kolejnych wypraw :) Zresztą każda rysa czy urwany plastik w Forku, po takim wyjeździe, to jak blizna na twarzy wojownika - powód do dumy, a nie wstydu :)

A kapcia można złapać zawsze - po to wozimy zapasy :)

he he he  -  spoko  - podkręciłeś tylko mój zapał do wyjazdu, Chociaż co do "blizn" na aucie  nie pękam z dumy ;). Traktuję jako niezbędny koszt Subariady.  

2 godziny temu, .annabeth napisał:

ale polejemy....:yahoo:

Drzemik ...ale, że winem polejemy czy duchem z puszczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, przemekka napisał:

To była autoadaptacja forka  do panujących warunków, bo stabilizatorów się w terenie nie używa.

 

Łącznik się skończył... nam w Gruzji w Landzie cały stabilizator wypadł :biglol:

 

Co ostatecznie poprawiło właściwości terenowe :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś pisał o słabej jakości benzyny w Mołdawii. Diesel też do bani, brać "uzdatniacze" ?

8 godzin temu, pzast napisał:

he he he  -  spoko  - podkręciłeś tylko mój zapał do wyjazdu, Chociaż co do "blizn" na aucie  nie pękam z dumy ;). Traktuję jako niezbędny koszt Subariady.  

Drzemik ...ale, że winem polejemy czy duchem z puszczy?

Polewoj po wsiech..... i wsiom.

A propos ducha z puszczy ... to kiedy my właściwie wracamy ? Bo 25-go mam imieniny, muszę wiedzieć ile "ducha" zabrać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, drzemik napisał:

Diesel też do bani, brać "uzdatniacze" ?

 

Warto zawsze, nowoczesne diesle są bardzo wrażliwe, parę flaszek uzdatniacza nie kosztuje wiele a może zaoszczędzić sporo kłopotów.

 

Na ostatniej naszej wyprawie zastrajkowało kolegi Mitsu i konieczny był remap silnika, auto weszło w tryb awaryjny i reset kompa czy "nowe", Polskie paliwo z kanistra podane wprost do instalacji paliwowej nie podniosło auta. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam spojrzałem na "górkę" wątku naszego i jest, że do 26-go. Jak tego "ducha" tak długo wozić w kółko - chyba że zgłosimy go na granicy jako uzdatniacz do benzyny :biglol: Gwarantuję, że to nie placeboB)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na miejscu też są sklepy z miejscowymi specjałami, więc szkoda przeciążać auto. Poza tym ... podróże kształcą także w tej kwestii. ;)

 

W ostatni dzień prawdopodobnie będziecie mieli degustację nalewek domowej roboty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...