Skocz do zawartości

Forester SH - po wymianie shortblocka


arek_sz

Rekomendowane odpowiedzi

arek_sz, szczerze Ci współczuję, ale czytając takie zażalenia, jak Twoje, po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że należy jeździć tylko do ZAUFANYCH. i SPRAWDZONYCH mechaników. ASO jako taka niestety nie gwarantuje od razu najwyższej jakości. Ja jeżdżę do lat tylko do dwóch mechaników i nigdy nie miałem tego typu problemów. Żaden nieznajomy serwisant mojego auta nie tyka Polecam tę zasadę.Czyste minimalizowanie ryzyka, bo ile razy zmuszony byłem do naprawy w przypadkowej ASO - prawie zawsze coś zostało spartolone.

Edytowane przez sebachon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrzymałem odpowiedź kierownika serwisu. Niestety, moje chwilowo pozytywne wrażenia, że ktokolwiek zajął się sprawą były krótkotrwałe. Wiadomość jest poufna, więc krótko tylko podsumowując: ASO umywa ręce.

 

Przyznaję rację ASO w dwóch kwestiach iż:

 

- niefortunnie użyłem słowa "erling" jako zamiennik słowa silikon (to wynika z mojej niewiedzy),

- auto nie było serwisowane tylko i wyłączenie w ASO (faktycznie DPF miało usunięte w innej firmie, ale nie ma to żadnego związku z wyciekami z silnika ani oringiem w jego wnętrzu i co nie zmienia faktu że podstawowe naprawy na kwotę łączną ok. 15 000 zł były wykonywane właśnie w ASO)

 

i za te przekłamania przepraszam.

 

ASO ustosunkowało się do wszystkiego, tylko nie do tego gdzie jest druga połowa oringa (i dlaczego w ogóle oring znalazł się w silniku)...

 

Szkoda. Dla mnie te "standardy Subaru" (Pan kierownik z ASO użył takiego górlnolotnego sformuowania) oznaczają, że zapewne nigdy z ASO Subaru nie skorzystam (chyba, że będzie to ostateczność). Temat raczej do zamknięcia - doszedłem do momentu, gdzie zaczynam udowadniać, że nie jestem koniem (m.in. pytanie moderatora czy oczekuję, iż szef Subaru Polska będzie wiedział gdzie jest uszczelka). Moja przygoda z marką nie zaczyna się miło, mam nadzieję że to nie prognoza na przyszłość.

 

Na zakończenie jeszcze dla ciekawych co można znaleźć w silniku forestera :)

 

715d5da05e02d.jpg

Edytowane przez arek_sz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ale po tym jak zostałem potraktowany przez ligezę (dziś przyszedł kolejny e-mail, w którym jest wszystko tylko nie "przepraszamy, przykro nam że zawaliliśmy"), to ja już podziękuję wszelkiemu ASO (dopóki nie będę zmuszony np. brakiem części).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ciąg dalszy mojej przygody z Foresterem: 100% racji miał koziolek pisząc o ogromnej ilości silikonu (w błędzie był natomiast Andrzej Koper bo wymieniając shortblock – przynajmniej w tym silniku - nie ma innej opcji jak montując "dużą" miskę do głowic i bloku). Ale może od początku...

 

Po uszczelnieniu "małej" miski, olej niestety ciągle ubywał na podłogę, ale co gorsze – zacząłem obserwować wahania jego poziomu (mierzone zawsze na zimnym silniku, na płaskiej powierzchni) – raz było go mniej, raz więcej. Mechanicy stwierdzili, że trzeba zdjąć "dużą" miskę, bo to z jej połączenia z silnikiem wycieka olej, jednak to co zobaczyliśmy po jej demontażu przeszło wszelkie oczekiwania. Znalazła się druga część oringu! Była na swoim miejscu - ZAWALONA SILIKONEM (czyli tak jak pisał koziolek), dzięki czemu faktycznie udało się przejechać 30 000 km (od wymiany krótkiego silnika) bez większej awarii. Koszt naprawy (wraz z płynami, w tym olejem, który zdążyłem wymienić już przy naprawie "małej" miski ledwo 800 km wcześniej) wyniósł mnie 1400 zł.

 

Nie będę się w tym momencie rozpisywał na temat moich rozmów e-mailowo-telefonicznych z kierownikiem firmy XYZ (a wierzcie mi – książkę mógłbym napisać!). Dodam tylko, że po wszystkim zaproponowałem panu kierownikowi wyjście z twarzą z tej sytuacji (w końcu nawet najlepszym przychodzi się czasem pomylić, ale najważniejsze jest umieć przyznać się do błędu) – zasugerowałem wymianę na koszt firmy XYZ klocków i tarcz z przodu w szczecińskim ASO, choć zaznaczyłem że jestem otwarty na inne propozycje i jednocześnie obiecuję nie dzielić się całą tą sprawą z nikim (zrobiłem to w dobrej wierze – zapewniając, że uzyskanie kompromisu załatwia całkowicie sprawę, absolutnie nie miałem na myśli żadnego szantażu, wymuszenia itd.).

 

Tymczasem 14.12.2015 r. otrzymałem e-mail od kancelarii radców prawnych, w którym odniesiono się do całej sprawy, w tym mojej propozycji kompromisu. Jak się domyślacie, tego typu pisma nie mają nic wspólnego z dojściem do jakiegokolwiek konsensusu. Uzyskałem ponownie informację, że firma XYZ wszystko zrobiła dobrze (ponownie: inaczej auto nie przejechałoby 30k km), a moja propozycja wymiany hamulców z obietnicą "bycia cicho" to nic innego jak próba wymuszenia i jeśli będę dalej drążył temat, to będzie to generowało „stosowne działania” (jak rozumiem pozew sądowy). Na marginesie: rozbawiło mnie też zdanie, że usuwanie wycieków jest normalne przy starych samochodach (auto z 2009 r., które 2 lata temu miało wymieniany krótki sinik, a 1,5 roku temu miskę olejową). Sami oceńcie czy taka swego rodzaju próba zastraszenia i odwracania kota ogonem była w tym momencie odpowiednim środkiem do rozwiązania tej patowej sytuacji. Może zabrzmi to niewiarygodnie, ale uwierzcie mi, że patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, to nawet list z informacją "przepraszamy, nasz mechanik dał ciała i ponieważ jesteśmy super, to zapewniam więcej się to nie powtórzy" sprawiłaby, że temat byłby dla mnie zamknięty. Zamiast tego, moja próba znalezienia kompromisu zakończyła się wściekłym atakiem na moją osobę.

 

Pewien zwrot w sprawie nastąpił dzień później, chwilę po tym, jak napisałem o całej sprawie do importera – kierownik serwisu XYZ skontaktował się ze mną i zaproponował wymianę klocków na koszt XYZ i tarcz na mój koszt. Były jednak dwa warunki – muszę kupić tarcze w XYZ za ponad 800 zł (o tej cenie dowiedziałem się dopiero dziś), czyli muszę zaakceptować marżę ok. 400 zł (średnia cena kompletu tarcz firmy ATE w sklepie to ok. 400 zł) oraz muszę dojechać na wymianę 350km w jedną stronę. Nie muszę chyba tłumaczyć, że strata całego dnia tylko po to, żeby na całym "interesie" jeszcze finansowo stracić (paliwo na 700km i w/w marża raczej nie wyrówna się z kosztem klocków [ATE za ok. 250 zł] i ich wymiany [za ok. 100 zł w normalnym warsztacie]) byłaby głupotą z mojej strony. Szukając dalej kompromisu zaproponowałem wysyłkę tych klocków do mnie (myślę, że koszt ~20 zł na kuriera i tak byłby niższy niż usługa wymiany), jednak spotkało się to oczywiście z odmową (tzn. w drodze "gestu handlowego" wysyłka klocków byłaby możliwa.... ale tylko po jednoczesnym zakupie tarcz za ponad 800 zł).

 

Sprawę generalnie uważam za zakończoną (chyba, że wg firmy XYZ i reprezentującej jej kancelarii w/w opis zaistniałej sytuacji wygeneruje "stosowne działania" i spotkamy się w sądzie – dowody w postaci zdjęć są, choć mechanicy i poprzedni właściciel, tj. świadkowie, pewnie się z tego powodu nie ucieszą), bo problem z nieszczelnościami rozwiązałem na własną rękę, za swoje pieniądze i bez choćby najmniejszego wsparcia ze strony firmy XYZ. Fakty, że silnik wymieniany był przez XYZ w ramach dobrej woli importera i że to poprzedni właściciel (a nie ja) był beneficjentem tej usługi może i są jakimiś okolicznościami stawiającymi mnie na złej pozycji, ale i tak uważam, że takie rzeczy powinny być wykonywane solidnie, a przeciwnym wypadku powinny być nauczką przynajmniej do dokładniejszego kontrolowania pracy wykonanej przez serwis - stąd mój post tutaj w formie przestrogi.

 

Załączam wam zdjęcia (znaleziona wcześniej część oringu jest w poście wyżej), sami oceńcie czy tak powinno wyglądać prawidłowo wykonane łączenie (uszczelnianie) sinika.

 

f26af58a09176.jpg

 

689a05d9f9769.jpg

 

1379063b04a7f.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

wymieniając shortblock.....nie rozbieramy go na "połówki".... 

 

"go"

 

 

 

Przy okazji warto upewnic się czy wyciek jest z miski czy z nadbudówki aluminiowej ( częściej ).

 

czyli jednak z nadbudówki.... 


 

 

(w błędzie był natomiast Andrzej Koper bo wymieniając shortblock – przynajmniej w tym silniku - nie ma innej opcji jak montując "dużą" miskę do głowic i bloku).

 

innej nie ma.... :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym poszedł z tym do prasy i to koniecznie. Nie można pozwalać na coś takiego, głównie chodzi mi o nie przyznanie się do winy Aso Jelenia Góra oraz zastraszanie. Powinni zginąć z braku klientów, bo to jest nie do pomyślenia w 21 wieku

 

Sent from my HTC One_M8 using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

 

 

Nie chce mi się wierzyć, że ASO może odwalićz taką ciżbę

Dziwię się, że się dziwisz. W moim ASO mechanicy zmienili się i to kilka razy. Serwis ma to w dupie - nie ich auto a poza tym żyją z robót podstawowych jak przeglądy okresowe czyli łatwo szybko i przyjemnie. 

 

Do napraw podstawowych i przeglądów ASO, do grubszych serwis który faktycznie zna się na rzeczy - warto pytać na forum.

 

Napisałem to na podstawie własnego doświadczenia. 

 

dodatkowo mam wybitnie złe zdanie o zdecydowanej większości mechaników. Dla mnie większość, to skończeni idioci i nie dotyczy to tylko marki subaru. Dodatkowo naprawa to głównie diagnostyka a nie prymitywne wymienianie jak popadnie a to juz się wiąże z wiedza jak to działa, jak współpracuje silnik czujniki i oprogramowanie. Przykład z mojego aso? Auto słabło przy wyprzedzaniu przy przebiegu 60kkm. - ODP ASO? kończy się turbina a ponieważ akurat temat nie nie przerastał sam zdiagnozowałem nieszczelność. Ale do tego potrzebny jest komp, logi itp. Komp w ASO jest ale co z tego jak soft nie ten i komp nie przenośny nie mowiąc o logach.

 

Moje ASO oceniam na 3+ ale czas mnie nauczył z przyjeżdżać z za czym nie.

 

Więc, kolego miałeś pecha ale akurat masz fart bo MTS jest w zasięgu i jeździj tam bo tam akurat są ludzie co się faktycznie na tym znają o ile jeszcze tam pracują.

 

Tak na przyszłość, polecam zrobić dokładną dokumentację foto całego auta, z każdej strony. Jak coś mechanik rozkłada, o często złoży to inaczej i potem człowiek się dziwi czemu przewód się przeciera, czemu coś skrzypi... bo najczęściej neandertalczyk nie złożył tego jak inżynier przewidział i potem robią się problemy, Ciekawe ile razy u was urwali spinkę i jak ostatnie wieśniaki założyli trytytkę, albo pogubili śrubki i założyli "podobne" z pudełka ze znalezionymi śrubkami. 

 

potem wydajesz kupę kasy na przegląd a założą ci trytytki. Aso w GD wie, że jestem na to uczulony więc kilka osób zawsze mów mechanikom, że jak jest spinka urwana maja wymienić a nie kombinować.

 

Obecnie mój forek jest w kondycji fabrycznej i oby tak pozostało. 

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...