Skocz do zawartości

Przepisy ruchu drogowego.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 23.10.2020 o 14:39, hak64 napisał:

Widzę, że albo nikt nie zauważył, albo ... mamy do czynienia z tak niską znajomością przepisów. :facepalm:

Zarówno policjant, jak i sąd rozpatrując jakiekolwiek zdarzenie musi opierać swoje zdanie na przepisach. Autor powyższego opracowania także owe przepisy uwzględnił. Problem w tym, że dołożył swoje "trzy grosze", wskutek czego dość poważnie minął się z prawdą. Chodzi o początkowy wywód uzasadniający art 23 ust 1 pkt 3 ustawy prd "Wynika stąd, że pojazd cofający znajduje się w "hierarchii pierwszeństwa" najniżej, a zatem musi ustąpić go wszystkim innym pojazdom, a także pieszym... cofający samochód - mimo, że znajduje się na drodze z pierwszeństwem - nie ma już pierwszeństwa w stosunku do pojazdów wyjeżdżających z drogi podporządkowanej".
Czyżby?
Dla jasności przypomnę treść art 5 ust, 1 ustawy prd, 

"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe."

Ponadto przepisy ruchu drogowego przewidują określona hierarchię ważności. I tak w kolejności:
1. Sygnały i polecenia dawane przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli,
2. Sygnały świetlne,
3. Znaki drogowe,
4. Normy zawarte w przepisach kodeksu drogowego, np. reguła prawej reki.
Zatem autor tegoż opracowania, twierdząc, że wyjeżdżający z drogi podporządkowanej ma pierwszeństwo przed cofającym na drodze z pierwszeństwem był łaskaw postawić pkt 4, ponad pkt 3.
Miłego dnia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, hak64 napisał:

Widzę, że albo nikt nie zauważył, albo ... mamy do czynienia z tak niską znajomością przepisów. :facepalm:

Zarówno policjant, jak i sąd rozpatrując jakiekolwiek zdarzenie musi opierać swoje zdanie na przepisach. Autor powyższego opracowania także owe przepisy uwzględnił. Problem w tym, że dołożył swoje "trzy grosze", wskutek czego dość poważnie minął się z prawdą. Chodzi o początkowy wywód uzasadniający art 23 ust 1 pkt 3 ustawy prd "Wynika stąd, że pojazd cofający znajduje się w "hierarchii pierwszeństwa" najniżej, a zatem musi ustąpić go wszystkim innym pojazdom, a także pieszym... cofający samochód - mimo, że znajduje się na drodze z pierwszeństwem - nie ma już pierwszeństwa w stosunku do pojazdów wyjeżdżających z drogi podporządkowanej".
Czyżby?
Dla jasności przypomnę treść art 5 ust, 1 ustawy prd, 

"Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe."

Ponadto przepisy ruchu drogowego przewidują określona hierarchię ważności. I tak w kolejności:
1. Sygnały i polecenia dawane przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli,
2. Sygnały świetlne,
3. Znaki drogowe,
4. Normy zawarte w przepisach kodeksu drogowego, np. reguła prawej reki.
Zatem autor tegoż opracowania, twierdząc, że wyjeżdżający z drogi podporządkowanej ma pierwszeństwo przed cofającym na drodze z pierwszeństwem był łaskaw postawić pkt 4, ponad pkt 3.
Miłego dnia życzę.

Muszę przyznać, że to ciekawa interpretacja. W ogóle to ostatnio (po raz kolejny) zastanawiałem się nad przepisami i (po raz kolejny) doszedłem do wniosku, że cały art. 5 PoRD jak i przepisy dotyczące sygnalizacji świetlnej i znaków regulujących pierwszeństwo są tak mętne i niejasne, że w praktyce opieramy się raczej na zwyczajowej wykładni nauczanej w szkołach jazdy, egzaminach na prawko i "internetach", aniżeli stricte na literze prawa.

Kilka kwestii do przemyśleń:

- co to znaczy, że polecenia i sygnały dawane przez osoby kierujące ruchem mają pierwszeństwo przed sygnałami świetlnymi i znakami drogowymi? <tu patrz pytania dodatkowe z punktu poniżej>

 

- podobnie: co to znaczy, że sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu?

Czyli stosujemy się najpierw do świateł, a później (w przypadku braku rozstrzygnięcia) do znaków? Czy też stosujemy się wyłącznie do świateł (a następnie w celu rozstrzygnięcia - do przepisów), a do znaków tylko w przypadku braku działającej sygnalizacji świetlnej? I co w ogóle ma ten przepis na celu, skoro światła w żaden sposób nie regulują (poza bardzo specyficznymi przypadkami) pierwszeństwa? Zresztą znaki A-7 i D-1 per se również nie - one jedynie informują lub ostrzegają o drodze z pierwszeństwem; nie nakładają same z siebie żadnych nakazów ani zakazów. Niech za przykład posłuży skrzyżowanie czterowlotowe z pierwszeństwem łamanym i sygnalizacją S-1 - jeśli mam zielone i jadę po drodze z pierwszeństwem, która skręca w lewo (i ja również skręcam), to mam pierwszeństwo przed nadjeżdżającym z podporządkowanej z naprzeciwka czy nie? Prosiłbym o konkretne przepisy a nie "zwyczajową interpretację", bo tę znam.

 

- odnosząc powyższe rozważania do art. 5 ust. 1, który przytoczyłeś - jaki sposób zachowania jest nakazany przez znak A-7?

Edytowane przez DEXiu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, DEXiu napisał:

cały art. 5 PoRD jak i przepisy dotyczące sygnalizacji świetlnej i znaków regulujących pierwszeństwo są tak mętne i niejasne,

Nie wiem, co jest dla Ciebie niejasne. Sama treść art 5 wskazuje już na pewną hierarchię ważności. Na początku wymienia "polecenia i sygnały dawane przez osoby kierujące ruchem, lub uprawnione do jego kontroli", co znaczy, że pomimo działającej sygnalizacji świetnej, czy znaków określających pierwszeństwo, kierujący mają obowiązek stosowania się do poleceń tych osób. W dalszej kolejności wymienia się sygnalizację świetlną, do której kierujący ma obowiązek stosować się pomimo istnienia znaków drogowych. I tak jeśli na sygnalizatorze pali się czerwone, to stoisz, nawet gdy znaki pionowe wskazują, że na tym skrzyżowaniu poruszasz się drogą z pierwszeństwem. Następnie wymienione są znaki drogowe (te mogą być pionowe, lub poziome /malowane na jezdni/), które zobowiązują kierujących do określonego zachowania, nawet wbrew przepisom ogólnym. We Wrocławiu spotkałem się np z parkingiem wyznaczonym na starym moście (ustawa przecież zabrania parkowania na mostach i wiaduktach).

 

15 godzin temu, DEXiu napisał:

stosujemy się najpierw do świateł, a później (w przypadku braku rozstrzygnięcia) do znaków?

Nie. Stosujemy się do świateł (sygnałów świetlnych) a w razie ich braku (sygnalizacja nie działa), stosujemy się do znaków drogowych.

 

15 godzin temu, DEXiu napisał:

Niech za przykład posłuży skrzyżowanie czterowlotowe z pierwszeństwem łamanym i sygnalizacją S-1 - jeśli mam zielone i jadę po drodze z pierwszeństwem, która skręca w lewo (i ja również skręcam), to mam pierwszeństwo przed nadjeżdżającym z podporządkowanej z naprzeciwka czy nie?

Jeśli na owym skrzyżowaniu masz sygnalizator S-1 (bez strzałki kierunkowej), to skręcając w lewo ustępujesz pierwszeństwa jadącemu na wprost. Pierwszeństwo miałbyś, gdyby na skrzyżowaniu był sygnalizator S-3.  Sygnał kierunkowy zielony nadawany przez sygnalizator S-3 oznacza, że podczas jazdy we wskazanym kierunku nie występuje kolizja z innymi uczestnikami ruchu.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, hak64 napisał:

Nie wiem, co jest dla Ciebie niejasne.

Toteż wytłumaczyłem zaraz poniżej jakie konkretnie mam wątpliwości. W skrócie: z czego wynika taka interpretacja sformułowania "xxx maja pierwszeństwo przed yyy" jaką podałeś, a nie taka, jaką zaproponowałem jako alternatywną? O ile wiem nigdzie nie jest to zdefiniowane, a mimo to, taka (jak podałeś) jest powszechnie stosowana wykładnia i tak jest to nauczane na kursach i egzaminach. Nie będę się po raz drugi rozpisywał, ale w przykładzie ze skrzyżowaniem prosiłem o podanie konkretnej podstawy prawnej i umocowania interpretacji w konkretach, bo "zachowanie uznawane jako prawidłowe" znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DEXiu napisał:

Nie będę się po raz drugi rozpisywał, ale w przykładzie ze skrzyżowaniem prosiłem o podanie konkretnej podstawy prawnej

Kolego, a czy treść art 5 takowej podstawy nie stanowi? Jeśli potrzebujesz innej to poszukaj może w prawie kanonicznym...

O powinnościach wynikających ze znaku A-7 możesz natomiast przeczytać w rozporządzeniu ministrów infrastruktury, spraw wewnętrznych i administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Mam tylko jedną małą uwagę. Jak kolega powyżej napisał, należy czytać ze zrozumieniem...

Edytowane przez hak64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Nie ciągnę tematu, bo widzę, że się nie dogadamy. Cóż... próbowałem.

 

6 godzin temu, jkarp napisał:

Wiele wątpliwości i polemik rozwialoby dokładniejsze przeczytanie kodeksu drogowego, wykucie. I ze zrozumieniem

Z pewnością. Są jednak nauki ścisłe, do których zrozumienia nie wymagana jest dodatkowa wiedza, jak i te, które pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Arogancją (lub głupotą) jest uzurpowanie sobie w ich przypadku patentu na rację i licencji na jedyną słuszną prawdę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, DEXiu napisał:

Są jednak nauki ścisłe, do których zrozumienia nie wymagana jest dodatkowa wiedza, jak i te, które pozostawiają szerokie pole do interpretacji. Arogancją (lub głupotą) jest uzurpowanie sobie w ich przypadku patentu na rację i licencji na jedyną słuszną prawdę.

Kolego, o jakiej interpretacji Ty piszesz? Przepis jest tak zdefiniowany, że tylko totalny ignorant, może pokusić się o jego radosną interpretację. Przytoczę może całą treść art 5, bo być może nie rozumiesz, że nie ma tam miejsca na - jak to określiłeś - "zwyczajową interpretację", czy "zachowanie uznawane jako prawidłowe".

 

 

Art. 5. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe. 

2. Polecenia i sygnały dawane przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli mają pierwszeństwo przed sygnałami świetlnymi i znakami drogowymi. 

3. Sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu. 

 

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie znaków i świateł nie ma interpretacji jak mi się widzi chyba że znak został nie prawidłowo postawiony lub dołożony (bardzo dawno temu bo lata 90 policjanci w Łodzi se dorabiali dostawiając za pomocą druta zakaz wjazdu i wlepiali mandaty stałym mieszkańcom danej uliczki co jeździli na pamięć) natomiast jest interpretacja często sporna w innych aspektach a mnie osobiście dopadła w 2011 roku po tym jak miałem stłuczkę z mojej winy i uszkodziłem lewy błotnik a lampa od kierunkowskazu z niego wypadła. Po przybyciu Policji dostałem mandat za spowodowanie kolizji i po oględzinach i sprawdzeniu, że kierunkowskaz działa puścili mnie nie zabierając dowodu rejestracyjnego. Wracając do domu zostałem zatrzymany przez inny patrol i zabrano mi dowód rejestracyjny a na pytanie dlaczego to powoływali się na ustawę że nie może z obrysu auta nic wystawać ostrego a na drugie pytanie dlaczego patrol który przybył na miejsce kolizji nie zabrał dowodu rejestracyjnego odpowiedzieli że żle zinterpretowali ustawę i popełnili błąd. Nie chciało mi się kłócić z nimi bo spieszyło mi się i wystarczyło wrażeń na dany moment .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ipsx82 napisał:

Nie chciało mi się kłócić z nimi

Już pisałem kiedyś, że bratu zatrzymali dowód za brak okładziny ciernej na pedale hamulca, i tak jak w przypadku Twojej lampy kierunkowskazu, ta dolegliwość (zatrzymanie dowodu) była spowodowana nie mylną interpretacją przepisu, a nadgorliwością policjanta. W każdym fachu znajdzie się jakiś pajac, który musi wszystkim dokoła udowadniać, że on tu jest najważniejszy. Weź pod uwagę, że w tej formacji, od lat największe szanse na awans, mają właśnie tacy "upierdliwcy" (bo wyrabiają 300% normy). Niektórzy mają nawet wypracowane metody, by przeciwnika wyprowadzić z równowagi. Obdarujesz takiego jakimś niewybrednym epitetem i usłyszysz jeszcze zarzut znieważenia funkcjonariusza, a on ma kolejny punkcik dopisany do listy osiągnięć...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, hak64 napisał:

3. Sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu.

Dobrze. Spróbuję ostatni raz, najprościej jak umiem.

 

Cytat

Sygnały świetlne...

Ok, tu powiedzmy że nie ma wątpliwości o co chodzi.

 

Cytat

...znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu

Tu powiedzmy, że też jest jasne.

 

Cytat

...mają pierwszeństwo przed... 

Ale tu już nie. Co znaczy "mają pierwszeństwo przed"? Kiedy mówimy, że samochód X ma pierwszeństwo przed Y, to mamy na myśli mniej więcej tyle, że najpierw przejeżdża X, a jak X już przejedzie, to przejeżdża Y. A nie że przejeżdża X, a Y się dezintegruje, dematerializuje i znika. Na jakiej więc podstawie opiera się wykładnia, że stosujemy się do sygnalizacji świetlnej, a istnienie znaków w ogóle ignorujemy (ponownie - przykład z łamanym pierwszeństwem)? Per analogiam należałoby się najpierw zastosować do sygnalizacji, która (w przypadku S-1) jedynie zezwala na wjazd za sygnalizator a nie daje pierwszeństwa przejazdu, a następnie do znaków regulujących pierwszeństwo. Gdzie jest luka? Nadal się upieracie, że "wystarczy czytać ze zrozumieniem"? Jeżeli tak, to skąd to zrozumienie ma płynąć, skoro definicji poszczególnych pojęć brak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, to chyba już braki językowe wychodzą... To naprawdę podstawowe pojęcia. Nie ma sensu dyskutować, skoro mamy się zapętlać w objaśnianiu podstawowych słów. Trzeba zacząć od słownika, inaczej faktycznie nie jest możliwe czytanie ze zrozumieniem. Chyba, że polski to nie Twój pierwszy język? To bym zrozumiał.

 

Można i zapytać - A co to znaczy "mają" - czy je posiadają, na własność, czy trzymają kończyną, ręką to pierwszeństwo?

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, DEXiu napisał:

Ale tu już nie. Co znaczy "mają pierwszeństwo przed"?... należałoby się najpierw zastosować do sygnalizacji, która (w przypadku S-1) jedynie zezwala na wjazd za sygnalizator a nie daje pierwszeństwa przejazdu, a następnie do znaków regulujących pierwszeństwo.

Kolego, odnoszę wrażenie, że prawo jazdy znalazłeś w paczce po czipsach, albo kupiłeś przez internet u Ukraińców.  Masz napisane w naszym, zrozumiałym dla myślących ludzi języku:  Polecenia i sygnały dawane przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli mają pierwszeństwo przed sygnałami świetlnymi i znakami drogowymi.  Sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu.

Oznacza to - ni mniej, ni więcej - że jeśli na drodze stoi policjant kierujący ruchem, to nawet przy palącym się zielonym świetle nie wolno ci wjechać na skrzyżowanie, bez jego zgody (sygnału). Analogicznie, jeśli zielone światło (w tym to ze strzałką kierunkową) zezwala na wjazd na skrzyżowanie, to istnienie znaków drogowych wskazujących co innego należy zignorować. Na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną znaki będą obowiązywać w sytuacji, gdy sygnalizacja nie działa. 

Jeśli koniecznie chcesz się przekonać o słuszności powyższej tezy, to poszukaj skrzyżowania z sygnalizacją świetlną i znakiem B-20 (STOP), po czym "na zielonym" wjedź za sygnalizator i hamuj przed znakiem...

Może jednak daruj sobie ten eksperyment, bo to nie wróży niczego dobrego...     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież punkt 3 artykułu 5  jasno określa hierarchię i to wystarcza , no chyba że brakuje Ci @DEXiu podania powodów nie działania sygnalizacji ale to by zabrakło miejsca w kodeksie jak by mieli się rozpisywać tak szczegółowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, DEXiu napisał:

Gdzie jest luka? Nadal się upieracie, że "wystarczy czytać ze zrozumieniem"? Jeżeli tak, to skąd to zrozumienie ma płynąć, skoro definicji poszczególnych pojęć brak...

Myślę, że niepotrzebnie komplikujesz proste sprawy. Przepisy ruchu drogowego pomyślane są tak, że mniej więcej średnio rozgarnięta jednostka nawet jak wszystkich nie pamięta, to jakoś tam się na tej drodze odnajdzie i przetrwa podróż a punktu A do punktu B. Stoi policjant czy podobny kierujący ruchem, to nie patrzysz się na nic innego. Nie ma policjanta, ale są światła, to nie interesują Cię znaki. Nie ma świateł i policjanta, to patrzysz na znaki. Nie ma nic powyższego, to stosujesz zasady ogólne. Gdzie jest problem? Co jest niejasne? Przykład skrzyżowania o pierwszeństwie łamanym? Jak są światła to nie ma tam łamanego pierwszeństwa. Proste. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze połączenie zasady pierwszeństwa na światłach z zasadami ogólnymi gdy dwóch stoi na przeciw siebie na skrzyżowaniu świetlnym i chce skręcić w ta samą uliczkę poprzeczną gdzie skręcający w prawo będzie miał pierwszeństwo od tego skręcającego w lewo 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, aflinta napisał:

Myślę, że niepotrzebnie komplikujesz proste sprawy.

A ja myślę, że kolega DEXiu dobrze się bawi uprawiając hejt, bo trudno mi sobie wyobrazić, kogoś tak pozbawionego wyobraźni... no chyba, że procesy myślowe zachodzą u niego bezobjawowo...  

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już mam sposób na "konserwację" samochodu. Nie trzeba szukać bocznych uliczek, na których ludzie jeżdżą niekoniecznie zgodnie z przepisami. Kierowca przed moim nosem chce zaparkować. Luka, włączył kierunkowskaz. Grzecznie się zatrzymałem aby umożliwić mu zaparkowanie tyłem. W momencie kiedy rusza, ja też ruszam. Bingo. Jego wina ! Cofał ! Co do prawa kanonicznego, to mnie lekko ubodłeś. Czuję się lekko urażony. Żadne prawo nie jest doskonałe. Ale olewanie okoliczności towarzyszących, to jak nazwa wskazuje, zwykłe olewactwo. "Bo prawo tak stanowi" i zero przemyśleń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mz56 napisał:

Co do prawa kanonicznego...

Taka wzmianka owszem była, ale w odpowiedzi adresowanej do kogoś innego.

 

Godzinę temu, mz56 napisał:

Kierowca przed moim nosem chce zaparkować. Luka, włączył kierunkowskaz. Grzecznie się zatrzymałem aby umożliwić mu zaparkowanie tyłem. W momencie kiedy rusza, ja też ruszam. Bingo. Jego wina ! Cofał !... olewanie okoliczności towarzyszących, to jak nazwa wskazuje, zwykłe olewactwo. 

No i w tym momencie będą okoliczności towarzyszące. Zatrzymałeś się, po czy ruszasz widząc, że on cofa. Czy Twoim zdaniem ruszenie z miejsca po zauważeniu cofającego pojazdu nie wyczerpuje czasem znamion art 3 pkt 1. ustawy prd? "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie".

Ja bym się tu nawet doszukiwał celowości działania, a nie jego unikania. 

Miłego dnia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzajemnie pozdrawiam. Wracając do przypadku córki, najbliższe miejsce skąd mógł wyjechać samochód, to ok. 80 m. Chyba, że wyjechał z miejsca parkingowego tuż za nią. Rozpoczynając manewr, upewniła się, że nikogo z tyłu nie ma. Dalej twierdzę, że w tym przypadku, zaistniały "okoliczności towarzyszące". Dla mnie, parkujący samochód, jadący 3 km/h, to STOJĄCA przeszkoda. Gdyby pan policjant chwilę pomyślał, pewnie zacząłby drążyć. W subarynie lekkie wgniecenie tylnego zderzaka. Lewy róg, do wyciągnięcia na ciepło. Tak zresztą się stało. Bema, zderzak/spojler przedni na jezdni w pięciu kawałkach. Widziałem zdjęcia. Widoczne kawałki taśmy. Tej "hamerykańskiej", srebrnej z nitkami wzmacniającymi. Szkoda przebolana, zdarzają się gorsze. Ty masz doświadczenia z jednej strony, ja z drugiej. Dla mnie, starego Warszawiaka, było to ewidentne naprawianie BMW za cudze pieniądze. Dla obecnego tam policjanta, suche: cofała, jej wina. Powiedz, ile osób na pierwsze pytanie w takiej sytuacji, odpowie policjantowi "stałem w miejscu" a ile odpowie "parkowałem" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mojego sposobu naprawy samochodów, to oczywiście był żart. Nigdy w życiu nie pozwoliłbym sobie na takie chamstwo. Ale łobuz zdecydowany na taki numer, nigdy w życiu nie powie Ci, że się zatrzymywał/zatrzymał. Cały czas jechał, aż trafił. Dlaczego trafił ? Nie hamował ? Bo za późno zauważył. Moim zdaniem, za wcześnie zauważył, że ktoś cofa i ustrzelił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego trudno tu wyciągać słuszne wnioski, a zwłaszcza korzystne dla Ciebie, skoro wcześniej byłeś uprzejmy napisać ":Moja córka parkowała RC06 i nie przewidziała, że za nią będzie wjeżdżało BMW." Dla mnie oznacza to, że nawet nie upewniła się, czy nie ma za nią innego pojazdu, lub jakiś pojazd nie wjeżdża na parking. "Nie przewidziała", nie oznacza, że go nie było. Oznacza raczej, że nie sprawdziła, albo nie zauważyła, a to z kolei świadczy na korzyść kierującego BMW.. Ponadto, skoro piszesz, że z miejsca od którego mógł wyjechać ,było 80 m , lub z miejsca parkingowego obok, to wybacz ale wyjeżdżając z parkingu to ona miała upewnić się, czy nikomu nie zagraża.

Wybacz, ale ten temat jest dla mnie wyczerpany.      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z tak szerokiego i chyba jednak fachowego forum, mam do Was pytanie. Czy widzicie w naszym Prawie o Ruchu Drogowym błędy ? Dla mnie, jednym z takich jest pozwolenie dla rowerzystów jazdy "pod prąd". Dodatkowo, nie jest zdefiniowane, po której stronie mają jechać. Kilka dni temu, hamowałem na Kazimierzowskiej w Warszawie. Jeden jechał po mojej lewej, po ścieżce, drugi po mojej prawej, praktycznie niewidoczny. Światła, to symbolika. Kawałek między Rakowiecką i Narbutta jest naprawdę wąski. Jeżeli macie jakieś przemyślenia, proszę o wpisy. hak64 Ciebie też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mz56 napisał:

Korzystając z tak szerokiego i chyba jednak fachowego forum, mam do Was pytanie. Czy widzicie w naszym Prawie o Ruchu Drogowym błędy ? Dla mnie, jednym z takich jest pozwolenie dla rowerzystów jazdy "pod prąd". Dodatkowo, nie jest zdefiniowane, po której stronie mają jechać. Kilka dni temu, hamowałem na Kazimierzowskiej w Warszawie. Jeden jechał po mojej lewej, po ścieżce, drugi po mojej prawej, praktycznie niewidoczny. Światła, to symbolika. Kawałek między Rakowiecką i Narbutta jest naprawdę wąski. Jeżeli macie jakieś przemyślenia, proszę o wpisy. hak64 Ciebie też.

A człowiek na rowerze nie jest przypadkiem normalnym uczestnikiem ruchu drogowego i musi w PL poruszać się jak każdy pojazd po prawej stronie? Oczywiście jeśli ścieżkę rowerową mamy tylko z jednej strony jezdni i można na niej jeździć w obie strony rowerem, to dla części kierowców ten rowerzysta rzeczywiście będzie poruszał się po lewej stronie i często jakby pod prąd. Jednak na ścieżce rowerowej też obowiązuje zasada trzymania się prawej strony. Więc dopóki ten rowerzysta nie opuszcza swojej ścieżki rowerowej t.j. nie przekracza ciągłej linii to porusza się zgodnie z przepisami i nie jedzie "pod prąd". Mówimy tu o ścieżce, która wydzielona jest bezpośrednio z jezdni i oddzielona linią białą. Kwestia oświetlenia to inna sprawa... też jestem za tym, żeby być oświetlonym jak najbardziej się da. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...