Skocz do zawartości

Przepisy ruchu drogowego.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

hak64 . Pan mnie właśnie w zdmikp uświadamial że jak zrobią dłuższą to kierowcy pomyślą że można tam wyprzedzać.  Generalnie trąbienie jedynie irytuje . Martwię się żeby ktoś we mnie nie wjechał skoro wielu kierowców tak to interpretuje.  Zwłaszcza że jeżdżę również z dziećmi i nic mi po tym czy z mojej winy czy kogoś. Na pytanie czy domalować więcej kresek ? No mi się wydaje że 2 -3 byłyby lepiej widoczne.  Chyba że jest tak źle jak mówił Pan Z Zdmikp i ludzie się zaczna wyprzedzać bo przecież przerywana linia.  

Hak64 widzisz jedną przerywaną linie  i słusznie o nią mi chodziło w całym pytaniu. Natomiast musisz mi uwierzyć na słowo bo na zdjęciu nie widać ale jeszcze przed wyspą jest kolejny wjazd do kolejnej posesji i są 2 małe linie. Strasznie niechlujnie zrobione ale są . Wygląda trochę jakby nie mogli się zdecydować jaka linia ma tam być. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znając fachowość i sprawność tych orłów, to mogę przewidywać, że to potrwa. Tak jak napisałem, zamiast zakazu skrętu w lewo, zamiast nakazu jazdy na wprost, panowie postawili kwadratową tablicę informującą o ulicy jednokierunkowej. Akurat nic innego na pace nie znaleźli. Informowałem policję, nie tylko ja, ale oni nie mieli wpływu na oznakowanie ! Kto inny to postawił ! Oni tylko mogą wnioskować !

Ja skończyłem Transport na PW. Może już mało pamiętam, ale wśród służb organizujących ruch w Warszawie, nie było ani jednego człowieka po tym kierunku. Czy dzisiaj się zmieniło ? Wątpię. Chyba sami znajomi królika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

juz sie ochlonalem, wiec moge napisac (sytuacja miala miejsce w polowie marca pod Bialymstokiem)

zawsze bylem pewien, ze w takiej sutyacji mozna zakonczyc manewr wyprzedzania (linia przerywana przechodzaca w linie przerywana i cialga, jak na obrazku)

500 zl mandatu za "wyprzedzanie na wzniesieniu" oraz "najechanie na linie ciagla" :huh:

 

p.s. jeden z policjantow to prawdziwy psychol, chcial mi zalozyc kajdanki i wiezc do komisaratiu za spokojna w sumie dyskusje... cale szczescie, ze ten drugi okazal sie normalnym facetem i wszystko zakonczylo sie bez ekscesow

 

dr62=401.jpg

 

p.p.s. uwazajcie na to auto ;)

IMG-20190404-WA0000.jpg

Edytowane przez eddie_gt4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, eddie_gt4 napisał:

zawsze bylem pewien, ze w takiej sutyacji mozna zakonczyc manewr wyprzedzania (linia przerywana przechodzaca w linie przerywana i cialga, jak na obrazku)

Zdecydowanie nie można i przyznam, że nie wiem skąd ta interpretacja dosyć popularna pośród kierowców. Przecież na tym zdjęciu nawet widać, że zbliżamy się do zakrętu na szczycie i nie widać nic co jedzie z przeciwka. Ta przerywana jest dla aut jadących z przeciwka właśnie, bo w przeciwieństwie do nas mają doskonały widok na to co znajduje się na drodze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, aflinta napisał:

Zdecydowanie nie można i przyznam, że nie wiem skąd ta interpretacja dosyć popularna pośród kierowców. Przecież na tym zdjęciu nawet widać, że zbliżamy się do zakrętu na szczycie i nie widać nic co jedzie z przeciwka. Ta przerywana jest dla aut jadących z przeciwka właśnie, bo w przeciwieństwie do nas mają doskonały widok na to co znajduje się na drodze.

 

 

tak na zdrowy chlopski rozum: zaczynam manewr wyprzedzania, widocznosc jest w miare ok, linia przerywana, brak zakazu wyprzedzania - gaz w podloge, prawie zakonczylem manewr wyprzedzania TIRu, ale widze, ze pojawia sie wlasnie taka linia (przerywana + ciagla), co mam robic? zaniechac manewru, przyhamowac i wrocic na swoj pas? (wlasnie o tym dyskutowalismy w radiowozie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, eddie_gt4 napisał:

brak zakazu wyprzedzania - gaz w podloge, prawie zakonczylem manewr wyprzedzania TIRu, ale widze, ze pojawia sie wlasnie taka linia (przerywana + ciagla), co mam robic? zaniechac manewru, przyhamowac i wrocic na swoj pas?

Nie podejmować manewru wyprzedzania, jeżeli nie ma na jego przeprowadzenie wystarczającej ilości miejsca... Ja wiem, że nie każdy jest wróżką, ale tak to niestety wygląda. Miałeś pecha, bo wielu kierowców kończy manewr, nawet jak ma wjechać w obszar wyłączony z ruchu czy przelecieć po lewej stronie wyspy i nikt ich za to nie ściga. 

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, ipsx82 napisał:

Nawet w kodeksie jest że tuż przed wzniesieniami jest zakaz wyprzedzania. Ale żeby kuć w bransolety za dyskusje to już poniosło tego policjanta. 

 

jechali za mna przez jakis czas, nagrywali... od razu zaczeli mnie straszyc, ze bylo co najmniej kilka wyprzedzen przez podwojna ciagla, etc., ze maja to wszystko nagrane... no to ja mowie im - prosze pokazac mi to nagranie, facet szukal chyba z 15 min., bardzo sie zdenerwowal, bo widocznie nie mogl nic takiego znalezc, no ale w koncu znalazl jedno miejsce, ze wracajac na swoj troszke najechalem na linie ciagla i ze to bylo przed wzniesieniem (ta druga czesc to akurat dosc sporna kwestia)

 

o dziwo, nie czepiali sie do szybkosci (nawet ten psychol), bo jak wyprzedzalem, to bylo spoooro powyzej 90 km/h

Edytowane przez eddie_gt4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu pisałem, jak zapłaciłem "młodemu kotu" ze straży granicznej, za dokończenie manewru wyprzedzania "na strzałkach", każących mi zjechać na prawy pas. Było już ciemno i dla mnie było dużo bezpieczniej dokończyć wyprzedzanie, niż zwalniać i szukać luki za zestawem 16 m. Pasażer z wieloletnim doświadczeniem, był zniesmaczony. Policja jadąca z tyłu lekko zdziwiona. Albo traficie na "starego sierżanta" z drogówki, który wczuje się w sytuację, albo na nadgorliwego małolata, dla którego wszystko na drodze jest przestępstwem a nie drobnym wykroczeniem zasługującym na pouczenie.

Dodam tylko, że za mną pojechał jeszcze pug z aserukacji. Rajdówka. Powoziłem nowym nadajnikiem satelitarnym za jakieś 1 500 000 zł. Policja, drogówka, powiedziała, że nie ma do mojego zachowania żadnych pretensji. Ale nie mogli ingerować w decyzję straży granicznej. Młody rudy kot. Zostałem skazany za właściwe zachowanie na drodze. Kolega, rajdowiec, jadący za mną, (a jeszcze  radiowóz jadący za nim) się zmieścili ! Tylko dla mnie, prowadzącego ekipę. 6 oczek i trzy paczki. Odwoływać się mogę tylko w Słubicach. To takie naginanie przepisów dla kasy. Dla 300 zł będziecie jeździli 1000 km ?

Rozwałkowałbym szczeniaka w sądzie. Ale szkoda nerwów i pieniędzy.

Jeszcze cham mi odpowiedział że Solorz mi to zwróci. Nigdy nie było takiej sytuacji. Nie po to wysyłało się jednego z najlepszych kierowców, aby na tym tracić.

Edytowane przez mz56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na innym forum użytkownik zadał mi pytanie z prośbą o zajęcie stanowiska. Na razie wrzucam treść pytania. 

 Czy można coś z tą sprawą zrobić? Jakie są szanse? I czy gra warta jest świeczki?

 W zdarzeniu brały udział 3 samochody:
1. Żony/nasz biały fiat tipo-sprawca kolizji(?);
2. Wyprzedzana Ciężarówka;
3. Osobówka wyjeżdżająca z drogi gruntowej.
Żona miała kolizję podczas wyprzedzania samochodu ciężarowego. Było to w terenie zabudowanym przy końcu miejscowości i ograniczenie prędkości było podniesione do 70km/h. Żadne znaki, pionowe czy poziome, nie zabraniają wyprzedzania. Odcinek ten ma długość około 450m i brak jest skrzyżowań oprócz tej dróżki gruntowej - jest to wjazd do stacji lpg i chyba szrotu.
Gdy żona była już w trakcie tego manewru to z drogi gruntowej wyjechał na wprost niej samochód i zaczął jechać w jej kierunku. Kontynuowała wyprzedzanie, myśląc że tamten widząc ją zatrzyma się lub zwolni i da szansę dokończenia manewru. Niestety tamten samochód jechał wciąż na nią i żona chcąc uniknąć z nim zderzenia czołowego, odbiła w prawo przed wyprzedzany samochód ciężarowy (prawie go wyprzedziła). Doszło do kolizji, samochód żony ( fiat tipo) obrócilo tak, że tipo stanęło w poprzek drogi przed tirem- zniszczeniu uległ prawie cały prawy bok oraz lewy tylny róg (zderzak).
Samochód osobowy który wyjechał z drogi gruntowej i jechał w stronę żony, praktycznie nie ucierpiał. Był to przynajmniej 15letni porysowany samochód. Zgłosił do policji która przyjechała, że pękły mu dwa kołpaki i na błotniku ma pionową? czarną rysę o długości kilku cm.
Żona roztrzęsiona przyznała się że to ona wjechała pod tira i dostała mandat z art 86- stworzenie niebezpieczeństwa.
Kierujący samochodem osobowym nie dostał żadnego mandatu i w tej sprawie też występuje jako poszkodowany..
Po fakcie dowiedzieliśmy się, że ta droga z której wyjeżdżał samochód osobowy to jest droga gruntowa ( Po kilkudziesięciu metrach jest to droga polna). Wyjeżdżając z takiej drogi kierujący na ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu - art 17 chyba.
Cóż, czujemy się poszkodowani bo żadne znaki nie zabraniają wyprzedzania na tym odcinku, a tu wyjeżdża samochód, jedzie na żonę, i to on nie dość że jest niewinny to jeszcze jest poszkodowany. 
Na miejscu kolizji policjant (z prewencji a nie z drogówki) stwierdził że to wina tylko żony bo ona była nie na swoim pasie i wyprzedzając to ona musi upewnić się czy to nie zagraża innym uczestnikom ruchu. Tylko że gdy zaczęła manewr to nic nie jechało, a gość wyjechał z gruntowej już podczas wyprzedzania.
Dziś żona była w innym mieście u policjanta który zajmuje się wypadkami drogowymi. Stwierdził on że w tej sytuacji to wina żony. Gdyby zdarzyła się czołowo z tym samochodem osobowym to on byłby współwinny. Stwierdził też że żona dostała mandat za kolizję z tirem a mogła np zacząć hamować gdy zobaczyła że osobówka wyjechała i na nią jedzie.
Podobno można wystąpić do sądu aby odwołać się od nałożonego mandatu. Tylko że ten mandat był za kolizję z tirem, do czego żona się "przyznaje".

Mandat dostała tylko żona. Z naszego oc zostaną pokryte straty tira oraz osobówki (choć nie wiem dlaczego..). Nasz samochód chcemy naprawić z ac.
Gdyby nie osobówka, która nie ustąpiła pierwszeństwa i wyjechała na pas żony, to nic by się nie stało.
W tej chwili to żona jest głównym winowajcą.
Nie mamy kamerki W samochodzie.
W kolizji nikt raczej nie ucierpiał. Na szczęście tir uderzył i pchał żony samochód od strony prawej/pasażera. 
Moralnie jesteśmy bardzo przejęci i wkurzeni że ktoś (kierowca osobówki) łamie przepis i pośrednio doprowadza do kolizji i jeszcze jest poszkodowany. No szlag człowieka chce trafić.
No chyba że nie myślę pod względem prawnym a na "chłopski rozum".
Najlepiej dla nas byłoby gdyby to kierowca osobówki, który zamiast ustąpić pierwszeństwa wszystkim to wyjechał na drogę, został jedynym winnym. Ale to chyba utopia. 

Proszę o zajęcie stanowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, hak64 napisał:

Po fakcie dowiedzieliśmy się, że ta droga z której wyjeżdżał samochód osobowy to jest droga gruntowa ( Po kilkudziesięciu metrach jest to droga polna).

Kilkadziesiąt to 20 czy więcej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@subleo, korepetycje z cytowania zalecam ;)

 

Miałam kiedyś taką sytuację, ale poza terenem zabudowanym. Wyprzedzałam i z lasu na czołówkę wyjechał mi jakiś grzybiarz ;) na szczęście udało mi się uniknąć kolizji, dzięki uprzejmości wyprzedzanego (zjechał na pobocze i dał miejsce).

 

Co do wyprzedzania TIRa w terenie zabudowanym... nigdy bym nie wpadła na taki pomysł...

 

 

16 minut temu, subleo napisał:

Coś się cytowania psują :unsure:

W czym mogę Ci pomóc? ;)

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Aga napisał:

Kilkadziesiąt to 20 czy więcej?

To nie jedyna wątpliwość, bo po mojej wstępnej ocenie autor zamilkł.  

9 godzin temu, hak64 napisał:

z drogi gruntowej wyjechał na wprost niej samochód i zaczął jechać w jej kierunku. Kontynuowała wyprzedzanie, myśląc że tamten widząc ją zatrzyma się lub zwolni i da szansę dokończenia manewru.

Należało by jeszcze wskazać, jak długo (ile metrów lub ile sekund) trwało to kontynuowanie manewru wyprzedzania, po zauważeniu zagrożenia. i czy wylot drogi gruntowej był po prawej, czy lewej stronie. To pierwsze (wylot po prawej) można by uznać za okoliczność łagodzącą, tyle że argumenty zyskują obie strony. Na uwagę zasługuje także podejście do kwestii powstałych szkód.

 

9 godzin temu, hak64 napisał:

Samochód osobowy który wyjechał z drogi gruntowej i jechał w stronę żony, praktycznie nie ucierpiał. Był to przynajmniej 15letni porysowany samochód. Zgłosił do policji która przyjechała, że pękły mu dwa kołpaki i na błotniku ma pionową? czarną rysę o długości kilku cm.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, hak64 napisał:

 i czy wylot drogi gruntowej był po prawej, czy lewej stronie.

 

2 godziny temu, hak64 napisał:

To pierwsze (wylot po prawej) można by uznać za okoliczność łagodzącą, tyle że argumenty zyskują obie strony.

Jeżeli wyprzedzała ciągnik siodłowy z naczepą i nie jechała czymś pokroju Lotus Elise to raczej marne szanse by mogła widzieć, że cokolwiek dojeżdża do drogi od prawej strony. 

 

12 godzin temu, hak64 napisał:

Gdy żona była już w trakcie tego manewru to z drogi gruntowej wyjechał na wprost niej samochód i zaczął jechać w jej kierunku. Kontynuowała wyprzedzanie, myśląc że tamten widząc ją zatrzyma się lub zwolni i da szansę dokończenia manewru. Niestety tamten samochód jechał wciąż na nią

Ten opis się kupy nie trzyma. Jeżeli jest w trakcie wyprzedzania kilkunastometrowego zestawu, jadącego około 70km/h to z jaką prędkością go wyprzedzała, że ten manewr tak długo trwał, jak daleko musiało to być od tej drogi, że liczyła, że się zmieści zanim do niej dojedzie (zakładając, że gość z drogi gruntowej odpuści i zatrzyma się). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja odpowiedź do zainteresowanego:

Niestety nie mam dla Pana dobrych wiadomości. W mojej ocenie - choć brakuje jeszcze kilku istotnych elementów układanki - winę za spowodowanie kolizji ponosi Pańska małżonka. Czego brakuje? Informacji o odległości wykonującego manewr wyprzedzania pojazdu żony od wylotu drogi gruntowej (w momencie podjęcia manewru wyprzedzania lub w momencie zauważenia zagrożenia). Nie wskazuje Pan także, z której strony znajdował się wylot drogi gruntowej. Jeśli był po prawej, to zarówno małżonka, jak i włączający się do ruchu mieli ograniczoną widoczność,  bo poruszająca się drogą ciężarówka utrudniała obserwacje drogi. Pomimo tych wątpliwości wskazuję na winę żony bowiem:
Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:  

1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
Jeśli zatem kierująca Fiatem widziała pojazd sygnalizujący zamiar włączenia się do ruchu, to powinna powstrzymać się od wyprzedzania, lub zaprzestać już podjętego manewru.
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.  
Uwaga jak wyżej.
Co prawda Art 17. 2. nakłada na kierującego pojazdem włączającym się do ruchu, obowiązek zachowania szczególnej ostrożność oraz ustąpienia pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu. To jednak o braku tej szczególnej ostrożności możemy mówić w sytuacji, gdy włączenie się do ruchu spowodowało by wytworzenie bezpośredniego zagrożenia dla innych, a - jak wynika z Pańskiego opisu - żona dość wcześnie zauważyła zagrożenie, a mimo to postanowiła dokończyć ryzykowny manewr wyprzedzania, licząc, że to ten drugi zatrzyma się, zwolni, lub zjedzie na bok. Gdyby do zdarzenia (kolizji) doszło przy samym wylocie z drogi gruntowej, to można by mówić o wymuszeniu pierwszeństwa przez pojazd włączający się do ruchu. Jeśli jednak ten pojazd zdążył pokonać już kilkanaście, czy kilkadziesiąt metrów, to mamy do czynienia z ewidentnym przykładem niebezpiecznego wyprzedzania. Słuszna jest więc (moim zdaniem) decyzja policjantów o wskazaniu winy Pańskiej małżonki i nałożeniu na nią mandatu karnego. Tym bardziej, że oni mieli możliwość (i zapewne to uczynili) wysłuchania wszystkich uczestników zdarzenia i swoją opinię wydali w oparciu o własne ustalenia, oraz fakty i okoliczności podane przez bezpośrednich świadków.
Pozdrawiam. Henryk

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Aga napisał:

Powinna była zaniechać wykonanie manewru wyprzedzania ;)

Kontynuowała wyprzedzanie, myśląc że tamten widząc ją zatrzyma się lub zwolni i da szansę dokończenia manewru."

 

 

Mam nadzieję, że nigdy nie spotkam tej Pani na drodze - decyzja tej Pani o kontynuowaniu wyprzedzania była skrajną głupotą. 

Gdyby zamiast samochodu osobowego wyjechał samochód ciężarowy, ciągnik albo kombajn to też by ta Pani myślała, że ustąpią jej miejsca, bo Ona wyprzedza ?

 

Nie wiem co trzeba zrobić, żeby ludzie zdali sobie sprawę z tego, że poruszając się 1-2 tonami stali/aluminium/plastiku/itd już przy prędkości 30 km/h mogą pozbawić kogoś życia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...