Skocz do zawartości

Przepisy ruchu drogowego.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

Za kierownicą potrzebna jest wyobraźnia i zdrowy rozsądek. A przepisy ruchu drogowego oprócz kilku zasad dotyczących pierwszeństwa są zwyczajnie zbędne, ich nieznajomość nie przeszkadza w sprawnej i zaznaczam bezwypadkowej jeździe.

Dla kogoś, kto kieruje się właśnie zdrowym rozsądkiem. Prawdą jest, że duża część przepisów powstała albo w wyniku nacisków określonych grup społecznych/politycznych. Ale prawdą jest również niestety fakt, że duża część społeczeństwa ma kłopoty z myśleniem. Takim ludziom niestety trzeba jasno wytyczyć granice, w których mogą się poruszać, bo oni sami nie będą w stanie tego zrobić. Najlepszym dowodem tego jest zupełny brak umiejętności określenia, czemu dany przepis ma służyć. W jaki sposób umiałby więc taki osobnik sam sobie narzucić właściwy sposób zachowania w określonej sytuacji. A tak - ma jasno napisane nie w kategoriach dobre/złe, a wolno/nie wolno/trzeba.

Wiem, że brzmi to dość brutalnie, ale wymagając myślenia od ludzi jako "masy społecznej" mocno możemy się rozczarować.

Edytowane przez sjak
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale prawdą jest również niestety fakt, że duża część społeczeństwa ma kłopoty z myśleniem. Takim ludziom niestety trzeba jasno wytyczyć granice, w których mogą się poruszać, bo oni sami nie będą w stanie tego zrobić.

 

 

"zasady są dla głupich ludzi" cytat ze filmu "Służby specjalne"  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wymagając myślenia od ludzi jako "masy społecznej" mocno możemy się rozczarować.

 Logika, tudzież zdrowy rozsądek, nie zawsze idą w parze z przepisami prawa. I choć sam ruch drogowy być może (bo nie zamierzam eksperymentować) mógłby istnieć i funkcjonować bez tych przepisów, o tyle w oparciu o te przepisy rozpatruje się sprawy sporne, istotne z punktu widzenia odpowiedzialności za spowodowane szkody. Mankamentem wszelkich przepisów jest jednak ich zawiłość, trudność jednoznacznej interpretacji oraz rozrzucenie w kilku aktach prawnych, często zresztą wzajemnie się wykluczających.

Edytowane przez hak64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nam po rozbudowanych przepisach, których większość kierowców nie zna, a buractwo i tak łamie???

Poza tym trzeba pogodzić się z jednym faktem, że wypadków drogowych nie da się w 100% wyeliminować - Szwedzi mają taki plan zero ofiar na drodze, ale stawiam skrzynkę whisky przeciw wodzie mineralnej, że im się to nie uda. 

Wystarczyłoby kilka przepisów odnośnie pierwszeństwa na skrzyżowaniach, wyprzedzania, zlikwidowanie ograniczeń prędkości i wprowadzenie zasady, że należy poruszać się z prędkością bezpieczną dostosowaną do warunków na drodze. Do tego kara bezwzględnego więzienia dla sprawcy wypadku z ofiarami śmiertelnymi, a dla sprawców innych wypadków stawki OC x 4 przez kilka następnych lat. Jak posiedzą albo zapłacą wyższe OC to nauczą się myśleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no Panowie czy naprawdę macie taki problem z interpretacją lub zrozumieniem przepisów że wszystko chcecie wyrzucić do kosza??? Ile macie tych niewiadomych? 10? 20? a niech będzie 30 co w skali setek przepisów chyba nie ma większego znaczenia co? Moim zdaniem na codzień nikt nie potrzebuje orzecznictwa sądowego, po prostu stosujmy się do ogólnych przepisów a będzie zdecydowanie bezpieczniej na drogach ;)

 

Może jakieś przykłady tych strasznie zawiłych przepisów podacie? Bo naprawdę jestem w szoku jak czytam te żale :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko podać przykłady przepisów jak ich nie znamy. Jak napisałem wcześniej, po prawie trzydziestu latach bezwypadkowej jazdy, siadłem do testów i "oblałem". Znaczy nie znam przepisów, a jeżdżę, nikogo nie zabiłem, nie miałem nawet stłuczki. Więc po co jest większość tych przepisów?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz można nie wiedzieć na jakiej zasadzie działa spłuczka od kibla a potrafić jej używać  :biglol:  :biglol:  :biglol:  to że posiadłeś odpowiednie nawyki i masz olej w głowie to po prostu jesteś w stanie bezpiecznie się poruszać ale już np. transportu drogowego nie ogarniesz bez odpowiedniej wiedzy teoretycznej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

nikogo nie zabiłem, nie miałem nawet stłuczki.
To świadczy o tym, że albo mało jeździsz, albo Twój zdrowy rozsądek i umiejętność przewidywania sytuacji na drodze dają ci skuteczną ochronę.

 

można nie wiedzieć na jakiej zasadzie działa spłuczka od kibla a potrafić jej używać
 Nie sądzisz że to porównanie jest nieco zbyt obrazowe (może nawet obraźliwe?

Odnośnie interpretacji przepisów, to wspominałem już, że niejednokrotnie sama treść, wykładnia jest niedoprecyzowana, w związku z czym wszelkiej maści eksperci mają pole do popisu i interpretują konkretny przepis w sensie dorozumianym. Najciekawsze, że sens owego dorozumienia jest zależny od tego, czy tworzy go oskarżyciel, czy obrońca.

Co powiecie na taki przykład: Kierujący pojazdem A sygnalizuje zamiar skrętu w lewo do posesji. Jadące za nim pojazdy, cieżarowy B i dostawczy C nie podejmują wyprzedzania i zwalniają, aż do całkowitego zatrzymania. Pojazd A przepuszcza jeszcze jadący z przeciwnego kierunku ruchu pojazd D, po czym widząc że pojazdy B i C nadal stoją, a lewy pas ruchu jest wolny, przystepuje do wykonania manewru skrętu w lewo. W tym czasie uderza w jego lewy bok pojazd E, który poruszał się z dużą prędkością i widząc stojące samochody dostawczy C i ciężarowy B podjął manewr omijania.

Mając na uwadze przytaczany już temat http://www.forum.subaru.pl/index.php?/topic/81494-wypadek-przy-skr%C4%99cie-w-lewo/?hl=%2Bwypadek+%2Bprzy+%2Bskr%C4%99cie+%2Blewo wina leży po stronie kierującego pojazdem E, ale sąd (w trybie nakazowym) uznał winę kierującego pojazdem A. To zaś świadczy, że i policja (bo to policja kierowała wniosek do sądu) dopatrzyła się winy kierującego pojazdem A 

A Wy, Czyją tu widzicie winę?   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winny jest pojazd E, bo nie poruszał się z prędkością bezpieczną - jakby jechał z prędkością bezpieczną to by nie uderzył.

Widzicie jakie proste zasady?

I nie trzeba setek przepisów, w rodzaju, mam pierwszeństwo jadę z dozwoloną prędkością, ale jak mi baran wyjedzie z podporządkowanej i w niego uderzę to i tak będę współwinny bo nie zastosowałem zasady ograniczonego zaufania.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Winny jest pojazd E, bo nie poruszał się z prędkością bezpieczną
A jak zmierzyłeś tę prędkość? To wymaga udowodnienia. A jesli na tej drodze dopuszczalna prędkość wynosiła 90 km/h (była tylko jedna posesja i nie był to teren zabudowany)?  Załóżmy że prędkość pojazdu E (ustalona przez biegłego)wynosiła 75 km/h. Wtedy zarzut o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości odpadnie. Pozostanie jednak inna kwestia. Skoro kierujący pojazdem E widział przed sobą (wtedy jeszcze w dość znacznej odległości), trzy pojazdy hamujące na pustej drodze, to już można zarzucić mu, że nie zachował szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru omijania (stojących już wtedy pojazdów). Nie ustalił bowiem przyczyny zatrzymania tych pojazdów. Podjął ryzykowny manewr omijania w sposób nieprawidłowy, bowiem przepis art 23 p.r.d. mówi o omijaniu pojazdu, a nie pojazdów, a przy tym kierujący jest obowiązany " zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyć prędkość; omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy powinne być proste i nie powinny wymagać prawnika do ich interpretacji. Moim zdaniem, ok. roku 1984 zaczęło się bezsensowne "poprawianie". Dodatkowo, znajomość tychże przepisów przez naszą policję to zgroza. W zeszłym roku wjeżdżałem na rondko Szczęśliwicka / Drawska / Dickensa - Warszawa. Jechałem od Drawskiej. Od Szczęśliwickiej wjechał radiowóz z czterema panami w białych czapkach. Trzymali się kurczowo lewej strony. Wjechałem po ich prawej. Odkręciła się szyba i usłyszałem: Panie kierowco, tu nie ma dwóch pasów ruchu. Na pytanie, czy PORD w przepisach ogólnych nie mówi o tym, że pas ruchu jest to pas jezdni wystarczający do poruszania się pojazdu wielośladowego, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi, zakręcili szybę i bezceremolnialnie wjechali mi pod machę skręcając w Dickensa. Bez kierunkowskazu.


Oczywiście miałem na myśli Prawo o Ruchu Drogowym a nie jakiś PORD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pas ruchu jest to pas jezdni wystarczający do poruszania się pojazdu wielośladowego,

Niestety ten przepis nie dość, że jest mało znany, to jeszcze przez niewielu rozumiany. Nagminne jest bowiem przeciskanie się samochodów osobowych obok ciężarówek sygnalizujących zmianę kierunku ruchu. Takim zestaw nie ma możliwości zmieścić się na jednym pasie ruchu podczas wykonywania skrętu, a "przyklejona" do jego boku osobówka wręcz mu to uniemożliwia. Dochodzi więc do sytuacji patowej. Zarówno ciężarowy jak i osobowy nie może wjechać na skrzyżowanie, bo naczepa zawadzi o stojący osobowy, bądź też osobowy ma zbyt ciasno by zmieścić się pomiędzy kabiną ciężarówki, a krawężnikiem.   

Edytowane przez hak64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

pas ruchu jest to pas jezdni wystarczający do poruszania się pojazdu wielośladowego,

Niestety ten przepis nie dość, że jest mało znany, to jeszcze przez niewielu rozumiany. Nagminne jest bowiem przeciskanie się samochodów osobowych obok ciężarówek sygnalizujących zmianę kierunku ruchu. Takim zestaw nie ma możliwości zmieścić się na jednym pasie ruchu podczas wykonywania skrętu, a "przyklejona" do jego boku osobówka wręcz mu to uniemożliwia. Dochodzi więc do sytuacji patowej. Zarówno ciężarowy jak i osobowy nie może wjechać na skrzyżowanie, bo naczepa zawadzi o stojący osobowy, bądź też osobowy ma zbyt ciasno by zmieścić się pomiędzy kabiną ciężarówki, a krawężnikiem.   

 

 

Owszem czasem się zdarzą skrajne przypadki, ale cholernie rzadko co nie? Może na jakichś konkretnych skrzyżowaniach będzie sie to zdarzało częściej ale z tego co widzę raczej jest odwrotnie - ludzie nie wiedzą że mogą zająć inny pas i marnują miejsca przed i na skrzyżowaniach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie tutaj trzeba włączyć myślenie. Jednym z wyjazdów wspomnianego ronda jest wjazd na pętlę autobusową. Przegubowiec nie ma szans zmieścić się na nim bez zajęcia całej szerokości jezdni. DLATEGO pasy nie są tam wymalowane. W przypadku samochodów osobowych sytuacja zmienia się diametralnie.


Co do skrętów, to widać, że ludzie zachowują się jak gęsi. Przecznica trójpasmowa. Pierwszy na środek, drugi za nim a trzeciego tyłek blokuje resztę. W miejscu, gdzie może zmieścić się 7 - 10 samochodów przejeżdżają trzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Jednym z wyjazdów wspomnianego ronda jest wjazd na pętlę autobusową. Przegubowiec nie ma szans zmieścić się na nim bez zajęcia całej szerokości jezdni. DLATEGO pasy nie są tam wymalowane.... .

Możesz rozwinąć tę myśl? Bo nie za bardzo łapię co ma jedno do drugiego.

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta piłka. Autobus musi zająć całą szerokość jezdni. Malowanie pasów upoważniałoby debili do pchania się tam, gdzie nie mają żadnej szansy się zmieścić. Świadomy kierowca nigdy nie pojedzie w takiej sytuacji obok pojazdu wielkogabarytowego. W przypadku samochodów osobowych, praktycznie zmieściłyby się tam trzy obok siebie. Dlatego twierdzę, że zdawanie testów i obecne egzaminy praktyczne nie kształcą kierowców. Egzaminator powinien wyciągać wnioski ze sposobu jazdy a teoria powinna być klasycznym egzaminem ustnym. Tak aby poznać prawdziwą psychikę egzaminowanego i jego ewentualne odchyły lub upośledzenie umysłowe. Może mnie jest trochę łatwiej oceniać sytuację na drodze, ponieważ mam także kategorię "C".


To znaczy, że też muszę mieć oczy dookoła głowy, aby nie zgnieść "niedzielnego".


A i jeszcze jedno ważne ! Przepis mówi o wystarczającym miejscu do poruszania się pojazdów wielośladowych. Skoro się nie mieszczą, to znaczy, że ktoś popełnił błąd. Prawda jakie to proste ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca samochodu osobowego nie musi znać promienia skrętu ciężarówki czy innego dużego pojazdu. Kiedyś to zresztą udowodniłam w sądzie kierowcy TIRa, który odmówił przyjęcia mandatu po kolizji ze mną. Wydawało mu się, że rozmiar ma znaczenie w ustalaniu pierwszeństwa ;)

Niestety kosztowało mnie to naprawę OBKa z AC zanim zapadł wyrok, oraz kilka wizyt w sądzie na rozprawach. Sprawa się prawie rok ciągnęła :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta piłka. Autobus musi zająć całą szerokość jezdni. Malowanie pasów upoważniałoby debili do pchania się tam, gdzie nie mają żadnej szansy się zmieścić. Świadomy kierowca nigdy nie pojedzie w takiej sytuacji obok pojazdu wielkogabarytowego. W przypadku samochodów osobowych, praktycznie zmieściłyby się tam trzy obok siebie. Dlatego twierdzę, że zdawanie testów i obecne egzaminy praktyczne nie kształcą kierowców. Egzaminator powinien wyciągać wnioski ze sposobu jazdy a teoria powinna być klasycznym egzaminem ustnym. Tak aby poznać prawdziwą psychikę egzaminowanego i jego ewentualne odchyły lub upośledzenie umysłowe. Może mnie jest trochę łatwiej oceniać sytuację na drodze, ponieważ mam także kategorię "C".

 

To znaczy, że też muszę mieć oczy dookoła głowy, aby nie zgnieść "niedzielnego".

 

A i jeszcze jedno ważne ! Przepis mówi o wystarczającym miejscu do poruszania się pojazdów wielośladowych. Skoro się nie mieszczą, to znaczy, że ktoś popełnił błąd. Prawda jakie to proste ?

Ju ar rait ;) Spojrzałem na szybko tylko od strony kodeksu (stąd nieco zaczepne pytanie) , ale faktycznie - od strony praktyki - w tym głównie bardzo częstej niestety bezmyślności na drogach - to ma sens :)

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście masz rację. Jednak, gdybyś znała możliwości tego pojazdu, pojechałabyś tam ? Jeżeli przygniutł Cię duży, to ewidentnie była jego wina. Nie mając możliwości skrętu powinien stanąć - byłaś tam, powinien odpuścić. Ja przez wiele lat, mając tylko Zastavkę, zwiedziłem całą Europę. Zawsze jeździło mi się najlepiej wśród ciężarówek. Ale ja to syn taksówkarza, wychowany w Wołgach, ojciec nie był klasycznym "złotówą". Kierowca mechanik 1943 - 1946. Jak ktoś z moich kolegów w liceum miał problemy z samochodem, dawał się obudzić o trzeciej w nocy i pomagał. Chodzi mi tylko o to, że w starych czasach ludzie sobie pomagali. Obecnie, gotowi sobie zrobić krzywdę. Gdyby ta nienawiść i konkurencja (bezsensowna) na drodze zniknęła, to wielu ludzi ocaliłoby życie. Sam zauważyłem, że jazda 06 wolnossącą prowkowała większość do ścigania się. Od momentu zakupienia STI jest spokój. I oto chodziło.


Do Aga. Dlatego mówiłem o konieczności obserwacji drogi przez kierowców dużych wozów. Ale też, nie miałbym nic przeciwko temu, aby w ramach kursów na kategorię "B", ktoś uświadomił drobne biedronki, jakie niebezpieczeństwa na nie czychają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ten TIRowiec ustawił się prawidłowo i gdyby sygnalizował zamiar włączenia się do ruchu, do niczego by nie doszło. Co gorsza, nie zrozumiał swojego błędu mimo tłumaczenia mojego przed przyjazdem policji (gdzie mu będzie baba i do tego blondynka uwagę zwracać ;) ), mimo tłumaczenia policji (nie przyjął mandatu) oraz mimo tłumaczenia sędziego. Odporny egzemplarz mi się trafił.

 

 

Ale też, nie miałbym nic przeciwko temu, aby w ramach kursów na kategorię "B", ktoś uświadomił drobne biedronki, jakie niebezpieczeństwa na nie czychają

 

Generalnie poziom szkoleń w Polsce od lat jest na tak niskim poziomie, że szkoda słów. Mnie mój instruktor uczył przede wszystkim myślenia za kierownicą. No ale jak jest ktoś "bezmyślną blondynką" w życiu, to nikim innym na drodze nie będzie.

 

Ponadto uważam, że badania psychotechniczne powinny dotyczyć wszystkich kierowców, tych tylko z kat. B również.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie chciałem Cię uraźić. Potwierdzam konieczność badań psychotechnicznych. Pracuję w Polsacie i korzystając z samochodu służbowego muszę się co dwa lata poddawać pełnym testom. Podobnie C. Tak jak napisałem, jeżeli trafisz na prawdziwego kierowcę potężnej ciężarówki, żadna krzywda Cię nie spotka. Tylko młode gnoje mogą narobić bagna. A Ty przypadkiem nie masz kompleksów ? Generalnie, blondynki podobno, są wyżej cenione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Absolutnie nie chciałem Cię uraźić.

Absolutnie nie poczułam się urażona :)

 

 

 

Potwierdzam konieczność badań psychotechnicznych. Pracuję w Polsacie i korzystając z samochodu służbowego muszę się co dwa lata poddawać pełnym testom. Podobnie C.

Miałam na myśli wszystkich kierowców. Podczas tych badań wychodzą czasem słabe strony, z których sobie przeciętny kierowca zdawać nie może, a mógłby je brać pod uwagę gdyby ktoś mu je zdiagnozował.

 

 

 

Tak jak napisałem, jeżeli trafisz na prawdziwego kierowcę potężnej ciężarówki, żadna krzywda Cię nie spotka. Tylko młode gnoje mogą narobić bagna.

"Mój" TIRowiec nie był młody, wręcz przeciwnie ;)

 

 

 

A Ty przypadkiem nie masz kompleksów ? Generalnie, blondynki podobno, są wyżej cenione.

Może jakiś by się znalazł, ale na pewno nie dotyczyłby koloru włosów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...