Skocz do zawartości

Przepisy ruchu drogowego.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Przestawiając czy odholowując czyjś samochód czyje dobro ratujesz, i czy przedstawia ono większą wartość niż to auto?

Np. zaprosiłem towarzystwo na wesele ,przyjadą autobusem i nie mają go gdzie zaparkować . Albo zamówiłem betoniarkę z plynnym betonem do robót budowlanych , które są  warte  dużo więcej niż cały samochód  stojacy na moim terenie.

 

 

Sugerujesz, że w płycie betonowej może pęknąć guma albo pasek rozrządu?

Zauważ ,że to Tobie przychodzi wpakować pasek do płyty-  nie komu innemu. Sam sobie przejdź od płyty przez dorożkę , przyczepę do samochodu pozostawionego na terenie prywatnej posesji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

lojszczyk powiedział Sugerujesz, że w płycie betonowej może pęknąć guma albo pasek rozrządu? Zauważ ,że to Tobie przychodzi wpakować pasek do płyty- nie komu innemu. Sam sobie przejdź od płyty przez dorożkę , przyczepę do samochodu pozostawionego na terenie prywatnej posesji.

 

Śmiem zauważyć, że auto w mojej bramie, ma znaki rozpoznawcze, a straż miejska ma dostęp do danych identyfikacyjnych

Płyta betonowa takich znaków nie posiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

hak64, dlaczego skończyłeś pracę w policji ?
Bo było za dużo "mądrzejszych" ode mnie, bo szanse na awans mieli tylko poprawni politycznie, bo potrafiłem powiedzieć nie przełożonemu, który twierdził, że mam poprowadzić "temat" po jego myśli, bo zatrzymałem auto z banerem reklamowym kandydata na prezydenta (była cisza wyborcza) i sporządziłem raport nie mówiąc "przepraszam" prezydentowi miasta, bo miałem dość oglądania kolegów uwieszonych rękawa "komedianta", dość tych kopiących dołki i tych z brązowymi jezykami od lizania dupy wszelkiej maści politycznym szujom... a może zwyczajnie doszedłem do wniosku, że noszenie munduru nie jest bynajmniej prestiżem, a prędzej powodem do wstydu (zresztą ze względu na powyższe). 

 

Np. zaprosiłem towarzystwo na wesele ,przyjadą autobusem i nie mają go gdzie zaparkować . Albo zamówiłem betoniarkę z plynnym betonem do robót budowlanych , które są  warte  dużo więcej niż cały samochód  stojacy na moim terenie.
Do tej pory traktowałem Cię poważnie, ale chyba przestanę. Było rzucić jeszcze lepszy przykład "auto stało, lub owa płyta leżała w miejscu gdzie na starej mapie znajduje się wejście do schronu z ukrytą bursztynową komnatą"
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmuję Twoją argrgumetację. Ale !!! Pracowałem za komuny w TVP.  Najgorszy bydlak, naczelny dziennika, z ostrą bronią pod ręką, naprawdę, był chamem. Wszyscy się go bali. Jak go ze dwa razy opierdoliłem, jako inżynier dyżurny, to sam się uspokoił. Zaczął rozumieć, że bez tych co utrzymują ich tubę, będzie słabo.

Edytowane przez mz56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przestawiając czy odholowując czyjś samochód czyje dobro ratujesz, i czy przedstawia ono większą wartość niż to auto?

Zadałeś powyższe pytanie i dostałeś konkretną odpowiedź.

 

 

Do tej pory traktowałem Cię poważnie, ale chyba przestanę. Było rzucić jeszcze lepszy przykład "auto stało, lub owa płyta leżała w miejscu gdzie na starej mapie znajduje się wejście do schronu z ukrytą bursztynową komnatą"

Mógłbym teraz to samo Tobie napisać.  Wiem ,że trudne  pytanie z tą betoniarką (a może łatwe) :) .

Mam jeszcze inne - co do chodnika i zawracania . Ale na dziś dobranoc. Dziekuję za dyskusję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko chciałem powiedzieć, że ludzie mający kawałek honoru, jeszcze nie wyginęli. Jak mnie przyjmowali do roboty, to z majorem UB miałem fajną rozmowę. Absolutnie przeciwny komunie, ale bez mojej pomocy zdechniecie. Na szczęście był inteligentny. Siedem lat, na propozycje podpisania, mówiłem spie...

Potem wyjechałem do Szwajcarii, i wszystko miałem w głębokim poważaniu.


Za tej naszej komuny, wszystko było zapisane. Jak pierwszy raz poszedłem na Komisję Wojskową, to na arkuszach było zapisane, że słabo ruski, niemiecki i angielski, ratownik WOPR, i ma prawo jazdy. Zgadnijcie dokąd dostałem bilet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałem powiedzieć, że ludzie mający kawałek honoru, jeszcze nie wyginęli.

Tu się z Tobą zgadzam, ale pomyliłeś się w ocenie czasu. Ja nigdy nie pracowałem w milicji (przyjmowałem się już do policji). Na domiar złego muszę obalić Twoją teorię o poprawności politycznej. Za komuny (mój ojciec był milicjantem), wszyscy praktycznie mundurowi musieli być poprawni politycznie. W tej szarej masie zawsze trafiały się jednostki wybitne, nie bojące się podnosić łba i tacy awansowali. Co prawda "wybitny" można tłumaczyć dwojako: skończony drań, albo dobry fachowiec. I tu następuje pewien zwrot. Po obaleniu komuny, ci pierwsi nie przechodzą weryfikacji, natomiast fachowcy zostają. Tak było ładnych parę lat, dopóki rządzący nie wymyślili konkursów na stanowiska komendantów...Zamiast fachowców na stołkach zaczęli zasiadać karierowicze, osobnicy ze złamanym kręgosłupem, pojawiło się kolesiostwo i gupy wzajemnej adoracji. Niestety te zjawiska cały czas się nasilają. Jest coraz gorzej. Jeśli policjanci wyciągają podczas zadymy córkę pani poseł. to pan minister będzie wyciągał konsekwencje. Jeśli spacyfikowano zadymę opozycji, pan minister będzie nagradzał i dzielił premie. Czy to nie jest jasny przekaz? Zobacz co się dzieje w wojsku. Tam mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem upolitycznienia decydujących stanowisk, dodatkowym kolorytem jest fakt, że nikt pozostający przy zdrowych zmysłach nie chce grać w orkiestrze dyrygowanej przez idiotę...

 

 

Wiem ,że trudne  pytanie z tą betoniarką (a może łatwe)

Kolego nadal nie rozumiesz kwestii. Przytaczając przykład z autobusem i betoniarką zakładasz, że przedstawiają większą wartość, niż rzeczony samochód stojący na Twoim terenie. Otóż mylisz się! Wartość samochodu jest wyższa, niż koszt parkowania autobusu na innym (nawet strzeżonym) parkingu. Tu właśnie zachodzi taka relacja. Podobnie rzecz się ma z betoniarką. To nie wartość, czy strata całej inwestycji, a koszt jednej gruchy betonu wchodzi w grę (tu może się co prawda zdarzyć, że ów beton miał być częścią składową jakiejś większej konstrukcji, ale nie szukajmy ekstremów).         

Edytowane przez hak64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

hak64, dlaczego skończyłeś pracę w policji ?
Bo było za dużo "mądrzejszych" ode mnie, bo szanse na awans mieli tylko poprawni politycznie, bo potrafiłem powiedzieć nie przełożonemu, który twierdził, że mam poprowadzić "temat" po jego myśli, bo zatrzymałem auto z banerem reklamowym kandydata na prezydenta (była cisza wyborcza) i sporządziłem raport nie mówiąc "przepraszam" prezydentowi miasta, bo miałem dość oglądania kolegów uwieszonych rękawa "komedianta", dość tych kopiących dołki i tych z brązowymi jezykami od lizania dupy wszelkiej maści politycznym szujom... a może zwyczajnie doszedłem do wniosku, że noszenie munduru nie jest bynajmniej prestiżem, a prędzej powodem do wstydu (zresztą ze względu na powyższe). 

 

 

Skąd ja to znam, szacun dla Ciebie ;) Co prawda nie pracowałem w Policji ale w 2 innych urzędniczych robotach - tam niestety też rządziła polityka i lizusy, na dziesiątki pracowników byłem jedną z 2 osób, które mówiły NIE układom, szefostwu oraz 3 ciotom urzędaskom w Urzędzie Marszałkowskim, z którymi kopałem się (dla mnie skutecznie, miałem rację w 100 % przypadków co potwierdzało SKO) przez niemal 3 lata, naprawdę nie warto marnować życia na takie negatywy i trzeba wybrać co innego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jednym z forów pojawił sie już temat wypadku naszej premier. Oczywiście pełno w nim teorii spiskowych. Wklejam więc przeniesiony z innego forum wątek i moją odpowiedź w tym temacie.
Napisał tapas viewpost.gif
Niby samochody rządowe jechaly z włączonymi sygnałami świetlnymi ale nie były uprzywilejowane bo nie miały włączonych sygnałów dźwiękowych a jednak winę ponosi kierowca fiateksa... No więc byli uprzywilejowani czy nie...
Nad czym tu dywagować? Kierujący fiatem przyznał, że zjechał na pobocze słysząc sygnały pojazdu uprzywilejowanego, po czym wrócił na swój pas ruchu pod nadjeżdżający pojazd i wystarczy... Po co roztrząsać temat, czy kolejne pojazdy rządowej kolumny miały, czy nie miały włączonych sygnałów, skoro gościa we fiaciku obowiązują normalne przepisy Ustawy prd, dotyczące zmiany pasa ruchu -wjeżdżając z pobocza na pas ruchu ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim pojazdom poruszającym się tym pasem. Tak więc zanim rozpętacie kolejną gównoburzę, przemyślcie temat, bo powtarzacie wypociny jakichś internetowych pseudoznawców, doszukując się teorii spiskowych, tańczącego z brzozami, naczelnego wodza naszej armii.
Miłego dnia życzę.
__________________
Specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co w związku z tym?

A to że tam nie ma miejsca na wyprzedzanie. Ktoś mógł wyjechać z Orzeszkowej w prawo i znalazł by się na pasie lewym dla kolumny.

To jest zwykły brak wyobraźni i nie liczenie się z nikim. Na odcinku 30-40 m wyprzedzanie przez trzy samochody?!!!

A gdyby ktoś tam przechodził np dziecko albo duży pies?

Czy auto jadące 70km/h tak mocno by się rozbiło?

To że chłopak poczuł się winny, to nie znaczy, że zamyka to sprawę i BOR jest zwolniony z odpowiedzialności. Może go tylko zastraszyli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hak64: hipotetyczna sytuacja. Jedziesz wieczorem ulicą z nieutwardzonym poboczem, w lusterku wstecznym widzisz cywilną "dyskotekę", która zapieprza - zjeżdżasz na prawo, żeby Cię nie uderzyli (nazwijmy to umownie: przestraszyli Cię), po czym na poboczu masz rodeo i widzisz dziurę albo kamień. No i teraz powiedz, czy funkcjonuje coś jak wymuszenie pierwszeństwa? Bo może gościu wrócił na swój pas, może nawet całkiem z niego nie zjechał tylko przytulił się do prawej strony. A potem ze strachu (okoliczności, przyznasz, unikalne), powiedział to co mu wmówili?

 

Ciekawe czy miał kamerkę.

Sent from my iPhone using Tapatalk

Edytowane przez rafacon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A to że tam nie ma miejsca na wyprzedzanie.

Skoro jedno auto przejechało bezpiecznie wyprzedzając, to co się stało, że nagle tego miejsca zabrakło?

 

A gdyby ktoś tam przechodził np dziecko albo duży pies?
Ogłądałeś film  "Miś" i słynny tekst "a gdyby to była wasza matka" ...

 

 

w lusterku wstecznym widzisz cywilną "dyskotekę", która zapieprza - zjeżdżasz na prawo, żeby Cię nie uderzyli (nazwijmy to umownie: przestraszyli Cię), po czym na poboczu masz rodeo i widzisz dziurę albo kamień. No i teraz powiedz, czy funkcjonuje coś jak wymuszenie pierwszeństwa? Bo może gościu wrócił na swój pas, może nawet całkiem z niego nie zjechał tylko przytulił się do prawej strony
Kierujący fiatem jest już po przesłuchaniu i z jego zeznań wynika, że zamierzał skręcić w lewo. Niestety brak jest informacji, czy ten zamiar sygnalizował, czy też nie. Faktem jest, że z pobocza, czy też prawej strony pasa ruchu zajechał drogę pojazdowi wykonującemu manewr wyprzedzania. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim się wyda opinię,to warto obejrzeć zdjęcia drogi,skrzyżowania itd.

Sądząc po zdjęciach drogi i skrzyżowania,tam nie ma pobocza,przed skrzyżowaniem podwójna ciągła i po jednym pasie ruchu w obu kierunkach.

Informację płynące od rzeczników trzeba chyba poddać weryfikacji a nie wierzyć im bez zastrzeżeń. ;)

Nie wyobrażam sobie,żeby wozy BOR-u nie były wyposażone w rejestratory jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sądząc po zdjęciach drogi i skrzyżowania,tam nie ma pobocza,przed skrzyżowaniem podwójna ciągła i po jednym pasie ruchu w obu kierunkach.
No i ci z tego? Czyżby skręcającemu w lewo dawało to prawo do wykonania manewru bez upewnienia się, czy nikomu nie zagraża? Czym innym jest np. wyprzedzanie w miejscu oznakowanym zakazem, czy ciągłą linią, a czym innym spowodowanie kolizji czy wypadku. Bywa że nietrzeźwy kierujący zatrzyma się przed zamykającym się szlabanem, a inny wjedzie mu w zadek. Czy zatem winny kolizji będzie nietrzeźwy? 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@hak64, Co ty zaczynasz konfabulować?

Podobno włączyli sygnały dźwiękowe, ale nikt w mieście ich nie słyszał. Też jeździłem strażą na bombach ratować ludzi, jeździłem tez karetką, ale takiego manewru bym nigdy w życiu na tej prędkości nie wykonał.

Zostaw tego młodego człowiek w spokoju, bo na kursach na PJ nie uczą czym się różni pojazd uprzywilejowany od kolumny uprzywilejowanej. Do pracy trzeba zabierać mózg i wyobraźnie. Taki kierowca na drodze jak ten chłopak, to tylko kwestia czasu. Jeżdżę po centrum Warszawy, więc takie sytuacje widzę często.

Oni tak jeżdżą nie dlatego, że potrzebują, ale dlatego że im wolno i nikt nie ukaże.

A co by było, gdyby z ul Orzeszkowej wyjechała karetka pogotowia?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czym innym jest np. wyprzedzanie w miejscu oznakowanym zakazem, czy ciągłą linią, a czym innym spowodowanie kolizji czy wypadku.

Ale wyprzedzanie w takich miejscach jest zabronione i taki manewr doprowadził do kolizji czy wypadku.

Ponadto zeznania świadków są sprzeczne co do sygnałów dźwiękowych poruszającej się kolumny,prędkość pewnie też nie była przepisowa.Nie twierdzę,że młody człowiek jest bez winy,lecz więcej przepisów złamała kolumna pojazdów rządowych z warunkiem zachowania szczególnej ostrożności włącznie.

Nie gdybam i nie rozstrzygam teoretycznych zdarzeń,bo co byłoby,gdyby w takim wypadku,zginęła czyjaś matka?!

 

 

No i ci z tego? Czyżby skręcającemu w lewo dawało to prawo do wykonania manewru bez upewnienia się, czy nikomu nie zagraża?

Kto byłby winien kolizji jeśli oba pojazdy należałyby do prywatnych użytkowników?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dawno temu, było zapisane w Prawie, że jeżeli mam włączony lewy kierunkowskaz, to nie wolno mnie wyprzedzać. Dzisiaj, władza mówi, że nie zachowałem, nie upewniłem się... itp. Czy ja wożę kryształową kulę i wiem, czy klient za mną skręci jak ja, czy będzie mnie wyprzedzał ?


Kiedyś, włączając się do ruchu miałem ze 110 km/h. Trafiłem na kolumnę borowików. Facet chciał mnie zepchnąć. Zabiłbym się. 30 metrów do drzew. Pojechałem w jego prawy bok i zaskoczył. Trzasnąbym go delikatnie w tylną ośkę jego X5 i byłyby jaja. Odsunął się, ja zwolniłem. Nie wszyscy są debilami. Tylko myślących potrzeba. Nawet mnie przeprosił !!!

Edytowane przez mz56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jedynie przypominam, że kierujący pojazdem uprzywilejowanym może nie stosować się do niektórych przepisów ruchu drogowego o ile nie spowoduje tym zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

 

Czyli tłumacząc z polskiego na nasze: jeśli dojdzie do zdarzenia drogowego wskutek niestosowania się do przepisów przez kierującego pojazdem uprzywilejowanym, tenże temu zdarzeniu jest winny. 

W konkretnej sytuacji można na siłę udowadniać winę obopólną (z przyczyn przedstawionych przez @@hak64, ), ale robienie wyłącznej winy kierującego SC jest dla mnie zupełnie bezpodstawne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz 100 % racji. Tylko chyba nie wszystcy uprzewilowani o tym pamiętają. Chodziło mi o to, że Borowik z refleksem, zareagował w 0,5 sekundy. Cała akcja trwała z sekundę. Mogliśmy się pozabijać, a poszło jak na Słomczynie. Chwała mu za to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jak cała reszta. Światła plus dźwięk. Jak któregoś brakuje, to się nie liczy. Facet miał niebieskiego koguta, nikt z całej watahy niczym nie trąbił. Lecieli Wisłostradą w kierunku Śródmieścia.7 sztuk. Trzy pasy zajęte. Ten, o którym mówię, zjechał na mój dojazdowy. Ja waliłem z Toruńskiej w prawo.


Od Ochoty.


Dokładniej z Woli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Elblągu, w 2015 było zderzenie karetki z osobówka i prokuratura postawiła zarzuty kierowcy karetki:

 

https://info.elblag.pl/41,47433,Kierowca-karetki-winnym-smiertelnego-wypadku-Dzisiaj-przed-sadem-zeznawali-kolejni-swiadkowie.html

 

"Sprawą wypadku zajęła się prokuratura. Po półrocznym śledztwie do sądu skierowano dwa akty oskarżenia. Zarzuty postawiono obu kierowcom. 37-letni Paweł G., kierowca karetki usłyszał zarzut umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. Zdaniem prokuratury wjechał on na skrzyżowanie na czerwonym świetle z prędkością 86 km/h i mimo tego, że karetka jechała z wezwaniem na sygnale dźwiękowym i świetlnym oraz jest pojazdem uprzywilejowanym, to kierowca musi przestrzegać zasad ruchu drogowego, a tego nie zrobił. 21-letniemu Marcinowi H., zarzuca z kolei nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego. Obaj mężczyźni nie przyznają się do winy."

 

Ciekawe kto dostanie zarzuty w tym przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pewnie słusznie. Kodeks wyraźnie to określa. Mają pierwszeństwo, jak się porozumieją z innymi użytkownikami drogi. Zawsze ustępuję, robie co mogę aby im ułatwić. Ale miałem takie zdarzenie, Warszawa, róg Białobrzeskiej, karetka na sygnale wywaliła mi z prawej strony. Miałem zielone, W stronę Lotników. Jego nie było słychać. (Podobnie było na Bitwy i Szczęśliwickiej). Hebel na mokrym, przejechałem za jego tyłkiem jakieś 20 cm, potem zaliczyłem pas dla autobusów,,jakieś 7 metrów w bok i się wyprostowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...