Skocz do zawartości

Przepisy ruchu drogowego.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

Natomiast w sądzie cywilnym nie miałby szans.

 

Kolego, mimo całej sympatii, co Ty k. prorok jesteś, liczby w "totka" też bezbłędnie typujesz, jesteś stałym bywalcem w Sądach? i opierasz swoje twierdzenie na analizach wyroków w sądach cywilnych?, jako mecenas byś był chyba milionerem skoro to wiesz przed wyrokiem..... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To  skrzyżowanie (Conrada) jest faktycznie źle oznakowane.
Nie można kategorycznie twierdzić, że źle. Oznakowanie jest poprawne, tyle, że użytkownicy drogi mają problem z interpretacją przepisów. Sygnalizacja świetlna dotyczy całego skrzyżowania, a nie tylko kierunków na wprost.

 

 

 

Natomiast w sądzie cywilnym nie miałby szans.

 

Kolego, mimo całej sympatii, co Ty k. prorok jesteś, liczby w "totka" też bezbłędnie typujesz, jesteś stałym bywalcem w Sądach? i opierasz swoje twierdzenie na analizach wyroków w sądach cywilnych?, jako mecenas byś był chyba milionerem skoro to wiesz przed wyrokiem..... :(

 

Jeśli ząb Cię boli, albo wstałeś z łóżka obiema lewymi nogami, to nie wyżywaj się na innych - zwłaszcza gdy nie masz racji. Wstawienie wywanego z kontekstu cytatu też Ci chwały nie przynosi, bo  @@sjak, napisał jeszcze to:

 

 

Oczywiście pomijając fakt, że wyroki boskie i polskich sądów są niezbadane
 

A w świetle obowiązujących przepisów miał prawo twierdzić, że pan skręcający w lewo, w sądzie miałby zerowe szanse.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O.K. Może jest oznakowane prawidłowo, ale nie "intuicyjnie". Jaka ma być odległość pomiędzy sygnalizatorem a znakiem podporządkowania, aby zaczęły działać oddzielnie ?

Przypadek z innej dzielnicy Warszawy. Wyjeżdżamy z Warszawy na południe ulicą Puławską. Przed skrzyżowaniem z Geodetów/Łabędzią jest przystanek autobusowy. Ok. 50-60 m przed sygnalizatorem na skrzyżowaniu, jest namalowana P-14. Na wysokości przystanku. W zamyśle "organizatora" ruchu, ma to umożliwiać wyjazd autobusu z zatoki. Konia z rzędem temu, który się tam zatrzyma widząc czerwone światło 50 m dalej. A jeżeli już, to zaraz ktoś mu w tyłek wjedzie. Po co takie wygibasy ? Komu to pomaga ?


Z taśmą tam nie chodziłem, ale przepisy wyraźnie określają, w jakiej odległości mają stać znaki w terenie zabudowanym i niezabudowanym.


Od miejsca, do którego się odnoszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wszystko było OK z tym skrzyżownaniem i każdy wiedział o co chodzi oraz nie dochodziłoby do wielu zdarzeń drogowych na tego typu skrzyżowaniach to by nie zabronili stosowania takich rozwiązań. Ja w każdym razie nie spotkałem się z takim skrzyżowaniem z S-1 u nas w Bielsku-Białej (wszędzie jest albo S-2, S-3 albo tylko A-7 na wylocie) i teraz jeżdżąc np. po Śląsku i Małopolsce będę się bliżej przyglądał tematowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem się nie włączać, ale nie wytrzymałem. To skrzyżowanie (Conrada) jest faktycznie źle oznakowane. Ale (często jeżdżę na giełdę elektroniczną) nie odważyłbym się na wyjechanie w prawo z Conrada mając zielone światło. Za wszelką cenę próbujecie powiązać to w jedno skrzyżowanie. Gdyby ten wyjazd był o 20 - 30 metrów dłuższy, to też byłoby tak samo ? Tak koło Lidla ? Było światło, zielone, jadę. Jestem, może asekuracyjnie, zwolennikiem teorii, że jeżeli za zielonym mijam przejście i ścieżkę, a następnie napotykam trójkąt widziany z każdej strony i P-13 to mam ustąpić.

 

Potraktujcie to jako "rozwidlenie" ulicy ? Na dwie. I co wtedy ?

Te drogi wyraźnie się "rozchodzą". Znaki nie stoją w jednym miejscu ! Gdyby trójkąt wisiał nad sygnalizatorem, to O.K. On stoi ZA przejściem i przejazdem dla rowerzystów. Dla mnie, oznacza, że jeżeli jest zielone, to mogę jechać do trókąta, jeżeli jest strzałka, to mam uważać na pieszych i rowerzystów, którzy mają w tym momencie pierwszeństwo.

Postawcie w tym miejscu żółte migjące, nie uprości się ? Ale ja to głupi jestem, bo po Instytucie Transportu. Jak z tymi truskawkami przy wariatkowie.

Nie bardzo wiem po co te nerwy. Starałem się wytłumaczyć jak jest zgodnie z litrą prawa, a to, że jest inaczej niż myślałeś to pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz. I nie tylko Ty.

 

Natomiast naprawdę przypomnij sobie przepisy, bo ilość niezrozumianych przez Ciebie pojęć okrutnie w tym poście bije po oczach. Mam wrażenie, że to co nazywasz jazdą asekuracyjną jest po prostu brakiem pewności wynikającym z nieznajomości przepisów. One się zmieniają i dla własnego dobra warto co jakiś czas przestudiować aktualne

 

Zacznij od dokładnej analizy definicji "drogi" i "skrzyżowania", od razu zauważysz o czym napisałem :)

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Potraktujcie to jako "rozwidlenie" ulicy ?
Nie można tego tak potraktować. To jest skrzyżowanie, w dodatku z sygnalizacją świetlną. I nawet w sytuacji gdy sygnalizacja nie działa, to skręcający w lewo ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa skręcającemu w prawo. Dla niektórych problem może stanowić oznakowanie pionowe ("ustąp pierwszeństwa"), Ten jednak dotyczy ustąpienia pierwszeństwa poruszającym się na wprost i co ważniejsze jego obecność (znaku A7) tłumaczy jedynie fakt, że istotnie czasem sygnalizacja świetlna zawodzi.. 
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim napisanie, że "nie jest to skrzyżowanie a rozwidlenie" jest nieco absurdalne. Równie dobrze można napisać, że nie jest to skrzyżowanie a przecięcie dróg.

Dlatego odesłałem kolegę do przypomnienia sobie kodeksu i pochylenia się nad znaczeniem poszczególnych definicji :)

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co ważniejsze jego obecność (znaku A7) tłumaczy jedynie fakt, że istotnie czasem sygnalizacja świetlna zawodzi.. 

Przede wszystkim obowiązuje w nocy, gdy sygnalizacja jest wyłączona (nie pamiętam, czy na tym skrzyżowaniu jest wyłączana, ale prawdopodobnie tak)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sjak, skąd posadzanie mnie o nerwy ? Jestem spokojny jak dzik polny. Mówiłem, że jeżdżę 40 lat i żyję. Takie dyskusje tylko "podtrzymuja mnie przy życiu". Zaczynam sobie zdawać sprawę, że nie jestem wyrocznią, i że ewolucja wprowadza pewne zmiany. Próbuję się przystosowywać, choć czasami przychodzi mi to z trudem. Pozdrawiam Was.


Natomiast kurczowe trzymanie się ciągle modyfikowanych bezsensownie przepisów, wtrąca nas w nicość. Po co grzebać w czymś, co działało bezboleśnie kupę lat ? Przykładem jest namowa do włączania lewego kierunkowskazu przy wjeździe na rondo.


Jeżeli chodzi o Conrada, to 99 % ludzi wali tam (tych skręcających w lewo) bez żadnych problemów. Mam z nimi walczyć w imię kodeksu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 to 99 % ludzi wali tam (tych skręcających w lewo) bez żadnych problemówMam z nimi walczyć w imię kodeksu ?
 

Takie miejscówki uwielbiają osobnicy, którzy chcą naprawić swoje auto na koszt ubezpieczyciela sprawcy. Zwykle pojawiają się tam, gdzie następuje zmiana organizacji ruchu (wykorzystują fakt, że sporo ludzi jeździ "na pamięć"), ale takie skrzyżowanie jak na ul. Conrada, to prawdziwa gratka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba pierwszy napisałem, że koleżanka miała prawo wjechać przed TOYOTĘ. Zastanawiałem się, jakie gromy na mnie spadną. Miałem wrażenie, że wkładam kij w mrowisko. Okazało się, że @@sjak, wziął na klatę problem i wytłumaczył o co chodzi. Dzieki

Edytowane przez lojszczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie zainteresowała ta sprawa, bo skrzyżowania Conrada i Powstańców pokonuję dość często. 

Jak dla mnie skręt z Reymonta w prawo w Conrada, też może być zaskakujący. Po zapaleniu się zielonego startujemy radośnie skręcamy w prawo mamy sporo miejsca, żeby się rozpędzić a tu niespodziewanie pojawia się przejście dla pieszych. Niby można się spodziewać, że będzie przejście, ale jest ono dość daleko od świateł i pierwszy raz, kiedy tam jechałem trochę mnie zaskoczyło - naturalnie piesi też mają wtedy zielone. 

 

Szczerze się przyznam, że jeśli chodzi o skręt w prawo z Conrada, to przez myśl by mi nie przeszło, że facet w Toyocie mógłby mieć pierwszeństwo. Nie żebym był ekspertem, po prostu jestem jak koń dorożkarza - jest zielone, jadę w prawo to naprzód ;)

 

W sobotę jadąc do Krakowa, zatrzymałem się na stacji w Siewierzu i natknąłem się na takie skrzyżowanie jak na fotce poniżej. Zwróciłem na nie uwagę po obejrzeniu filmiku i przeczytaniu waszych komentarzy. 

 

Tutaj chyba nikomu nie przyszłoby do głowy zatrzymywać się na stopie jeśli pali się zielone. 

 

 

 

post-6324-0-39529700-1485164598_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o Conrada, to 99 % ludzi wali tam (tych skręcających w lewo) bez żadnych problemów. Mam z nimi walczyć w imię kodeksu ?

 

Dobrze wiedzieć , bo mam lewy błotnik do poprawki i chyba zrobię to czyimś kosztem  :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

 

 

Tutaj chyba nikomu nie przyszłoby do głowy zatrzymywać się na stopie jeśli pali się zielone.

Bywa, że tędy jeżdżę ( główną, czyli w kierunku poprzecznym do widocznego). Bywa też, że mam czerwone i muszę się zatrzymać.

Mogę więc z praktyki potwierdzić - jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, aby ktoś ruszył z zielonego a potem zatrzymał się ns znaku stop :)

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... tak w kwestii formalnej, czy tylko tak mnie się wydaje, czy pan w Toyocie wyprzedził na pasach, zaraz po zmianie pasa ruchu, również w obrębie przejścia dla pieszych?

 

... pozdrawiam ...

Na skrzyżowaniach/przejściach o ruchu kierowanym nie ma zakazu wyprzedzania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bardzo mnie zainteresowała ta sprawa, bo skrzyżowania Conrada i Powstańców pokonuję dość często. 

Jak dla mnie skręt z Reymonta w prawo w Conrada, też może być zaskakujący. Po zapaleniu się zielonego startujemy radośnie skręcamy w prawo mamy sporo miejsca, żeby się rozpędzić a tu niespodziewanie pojawia się przejście dla pieszych. Niby można się spodziewać, że będzie przejście, ale jest ono dość daleko od świateł i pierwszy raz, kiedy tam jechałem trochę mnie zaskoczyło - naturalnie piesi też mają wtedy zielone. 

 

Szczerze się przyznam, że jeśli chodzi o skręt w prawo z Conrada, to przez myśl by mi nie przeszło, że facet w Toyocie mógłby mieć pierwszeństwo. Nie żebym był ekspertem, po prostu jestem jak koń dorożkarza - jest zielone, jadę w prawo to naprzód ;)

 

W sobotę jadąc do Krakowa, zatrzymałem się na stacji w Siewierzu i natknąłem się na takie skrzyżowanie jak na fotce poniżej. Zwróciłem na nie uwagę po obejrzeniu filmiku i przeczytaniu waszych komentarzy. 

 

Tutaj chyba nikomu nie przyszłoby do głowy zatrzymywać się na stopie jeśli pali się zielone. 

 

Po zapaleniu się zielonego światła należy podjechać do znaku stop i się zatrzymać - to chyba jasne i oczywiste  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

... tak w kwestii formalnej, czy tylko tak mnie się wydaje, czy pan w Toyocie wyprzedził na pasach, zaraz po zmianie pasa ruchu, również w obrębie przejścia dla pieszych?

 

... pozdrawiam ...

Na skrzyżowaniach/przejściach o ruchu kierowanym nie ma zakazu wyprzedzania.

 

... na tym filmiku "zielone" jest dla pieszych (ale jak rozumiem obręb "skrzyżowania o ruchu kierowanym" kończy się za wszystkimi łukami, przepustami, itd. ... ... facet wyprzedził/ominął vana który przepuszczał pieszą przechodzącą na zielonym ... manewr wyprzedzania rozpoczął przed/w obrębie przejścia ... zagadnienie w tej części pewnie i tak jest czysto "filozoficzne" ... bo jak wynika z oznakowania na tym skrzyżowaniu, to był (wjeżdżając od strony ul. Kochanowskiego) w takiej samej sytuacji ( pełne zielone do jazdy "na wprost" ale pionowy znak ustąp pierwszeństwa (co jak rozumiem, w sytuacji działającej sygnalizacji nie jest ważne) co Pani skręcająca w prawo na "pełnym zielonym". Dodatkowo, żeby dopełnić "całokształtu" jego win, to nie zasygnalizował ani "zamiaru" ani faktu zmiany pasa / wyprzedzania ...

Edytowane przez BiPiotr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TOYOTA złamała kilka przepisów. Jednym z nich jest wjazd na przejście zanim pieszy go opuścił. Wymusił pierwszeństwo koleżance. Zablokował skrzyżowanie i utrudniał jazdę innemu uczestnikowi ruchu. Skandaliczne było zachowanie wobec innego kierowcy. "Spacery" po jezdni też kwalifikują się do ukarania. Na filmie nie widać agresywnego zachowania, ale zapewne też było (nie po to chyba wyszedł aby przeprosić). Ja bym z tym filmem poszedł do odpowiedniego federalnego. Takich palantów zastraszających i szeryfujących też trzeba tępić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym skrzyżowaniu (Conrada/Reymonta) normą jest wymuszanie przez skręcających w lewo jak miszcz z Toyoty, a jak skręca autobus, który za moment ma przystanek, to nawet nie warto próbować skręcać w prawo z Conrada przed nim, bo nie ma szans, żeby się zatrzymał

Edytowane przez jaskier
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...